Kiese Hermann
Ten jeden z bardziej znanych na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku/ poza Peterem Lambertem/ hodowców niemieckich, urodził się w roku 1865 w miejscowości Frankenstein, dzisiejsze Ząbkowice Śląskie. Według innych źródeł w Erfurcie.
Zasłynął zwłaszcza pracami nad rosa multiflora a jego znakiem rozpoznawczym – bez wątpienia – jest Tausendschon. Jak pisze C. Quest Ritson, jedna z największych ogrodowych róż wszech czasów. Swoją drogę zawodową rozpoczął od terminowania u Schulteisa w Stenfurth i pioniera niemieckich hodowców róż - Harmsa. W wieku 22 lat był już na tyle doświadczonym ogrodnikiem, że mógł podjąć pracę u J.C. Schmidta właśnie w Erfurcie, gdzie to przepracował kolejnych dwadzieścia lat między innymi jako majster. Pracując tu zdołał się dorobić około 30 odmian, których to introdukcją zajmowała się firma Schmidta. Jego pierwsza samodzielna kreacja, to remontantka Venus, którą wyhodował w roku 1895. Specjalizował się w bezkolcowych ramblerach z rodziny multiflora. Nie przeszkodziło mu to zgarnąć nagrodę w wysokości 3 tysięcy marek, co podówczas było zapewne fortuną za wyhodowanie pięknego mieszańca herbatniego o nazwie Otto von Bismarck. I za to właśnie była owa nagroda, za wyhodowanie jak najpiękniejszej róży, która by była godna nosić imię kanclerza. Pierwsze ramblery jakie wyhodował w roku 1899, to Leuchtstern i lepsza od niej Rubin i już utracona Weiser Herumstreicher. Wszystkie trzy bezkolcowe – a uzyskał je przy pomocy Daniel Lacombe /mieszaniec multiflora- dając początek interesującej linii hodowlanej, róż bezkolcowych. Pochodzi z niej również Veilchenblau której autorstwo Quest-Ritson przypisuje Kiesemu, twierdząc , że Schmidt ją tylko introdukował. Ten sam autor uważa że również wspaniały Tausendschon pochodzi od Daniela Lacombe, choć HMF twierdzi, że to siewka Crimson Rambler.Obie te róże, Tausendschon i Veilchenblau, zapisały się trwale w historii róż. Nie tylko przez swoje bezpośrednie piękno, ale również , że tak powiem dla potomności. Mianowicie Tausendschon dal niezliczoną ilość sportów tak bezpośrednich jak i pośrednich, natomiast Veilchenblau stworzył cała rodzinę „niebieskich” ramblerów.
W roku 1908 , przechodzi na swoje.
Co roku kusi klientów czymś nowym. Rok 1909 Eisenach, 1910, Wartburg, 1911 Magda Wichman, rok 1912 Hakeburg. Nie dane mu jednakże było odniesienie sukcesu w bisnesie. Przychodzi wojna. Ostatnia jego róża Andenken an Gartendirektor Siebert wchodzi na rynek już po jego śmierci w roku 1923.
W latach 1911 -1919 wydaje „Rozen Zeitung”. Początkowo w latach 1911 – 1916 sam a potem wspólnie z Friedrichem Ries. Publikuje w tym czasie ponad 50 specjalistycznych artykułów. Jest też w roku 1910, jednym z członków założycieli „Deutscher Rosenzüchter”. Był również wielkim zwolennikiem Rosarium w Sangerhausen, które hojnie wspierał swoimi datkami. Zresztą jak możemy przeczytać, nigdy też nie odmówił róż dla parków publicznych.
Po jego przedwczesnej śmierci w roku 1923 – nie miał jeszcze 60 lat - firmę przejął syn William, który prowadził firmę o nazwie Baumschule Kiese- ale już bez róż. Po II wojnie, syn został internowany w obozie koncentracyjnym Buchenwald. Przebywał tam w latach 1945-1948 a jego szkółki zostały skonfiskowane. Na ich miejscu powstał ogród różany. Tak, proszę Państwa, nie pomyliłem się. W latach 1945 -1950 istniał tam obóz administrowany przez NKWD, gdzie więziono przeciwników nowej władzy. Nie wiem pod jaki paragraf załapał się William Kiese. Może po prostu nie chciał oddać swoich szkółek, a może było całkiem inaczej…Nie mogę sie tu powstrzymać od osobistej dygresji. W karierę obu panów Kiese bardzo niszcząco uderzyły wojny. Hermanowi niewątpliwie skracając życie prze kłopoty jakie naraziła firmę. Losu syna też nie życzyłbym nikomu. Niemcy Niemcom zgotowali ten los.
W Erfurt -Vieselbach spotkamy ulicę jego imienia. Spotkamy się też z różą o nazwie Hermann Kiese, którą to w roku 1906 wyhodował Phlilip Gelduldig. Tak, tak, ten od Gruss an Aachen.
Lista odmian róż wyhodowanych przez H. Kiese.