3.1.Cięcie róż I

Tym razem powtórzenie kolejnego – paląco aktualnego, bo wiosna – zagadnienia z książki Bronisława  Gałczyńskiego – Róże w ogrodzie, wydanej w roku 1927. Ta, prawie stuletnia pozycja niewiele się zestarzała.

W październiku 1914 roku, kule z niemieckiego karabinu maszynowego ścięły mi dwie młode wiśnie w ogro­dzie. W ciągu następnych trzech lat wyrosły na tych miejscach z korzeni spore krzewy wiśniowe. Wówczas wyciąłem wszystkie wyrosłe z korzenia gałę­zie, zostawiając tylko po jednej, które okrzesałem od do­łu aż do wysokości półtora metra. Dzisiaj, po upływie 10 lat, z gałązek tych zrobiły się grube pnie o średnicy 15 cm., dźwigające wielkie korony i transportujące ogrom­ne ilości soków w obydwie strony pomiędzy korzeniami i liśćmi. Pierwsza lepsza gałązka wiśni czy gruszy, lipy czy dębu może w odpowiednich warunkach zamienić się na taki długowieczny pień lub konar.

Na przeciwnym krańcu stoi pod tym względem mali­na. Gałązka maliny wyrasta na wiosnę z korzenia, rośnie bujnie i pod jesień dochodzi do 1  albo do 2 metrów wysokości. W następnym roku wydaje kwiaty i owoce i na tym kończy swoją karierę: traci zdolność transportowania soków i zamiera.

Róża zajmuje pod tym względem stanowisko pośre­dnie. Rosnący dziko krzew róży zachowuje się tak, jak gdyby gałązki   jego po upływie kilku lat traciły stopniowo zdolność prowadzenia soków. Rozkrzewia się on wpraw­dzie i te rozkrzewione gałęzie żyją nieraz długo, ale są zawsze znacznie słabsze od gałęzi młodszych, które po­wstały z silnych pędów, wyrastających corocznie z oczek, będących w pobliżu korzeni. Stąd wynika pierwszy stopień pielęgnowania róży: pielęgnując nawet dziką różę, wycinamy starzejące się gałęzie, żeby nie miała części słabych, łatwo poddających się chorobom i szkodnikom. Wynika stąd także pierwsze ogólne prawidło cięcia róż: dążyć do tego, żeby krzew
posiadał jak najmniej sta­rego drzewa. Ponieważ w róży piennej pień stanowi ka­wał starego drzewa, który usunąć się nie da, więc też ró­że pienne żyją zwykle znacznie krócej od krzaczastych. Z tego samego dążenia, żeby róża, którą hodujemy, nie miała części słabych, łatwo, jak wiadomo, poddają­cych się chorobom i szkodnikom,  wynika i drugie ogól­ne prawidło cięcia róż: usunąć całkowicie wszystkie słabe i cienkie la­torośle (pędy roczne). Trzecie wreszcie prawidło jest to, którego trzymamy się także przy hodowli wszystkich drzew i krzewów owo­cowych: usunąć całkowicie  wszystkie gałązki (pędy), krzyżujące się z inny mi albo wrastające w środek korony lub krzewu.Te trzy prawidła są ogólne. Stosujemy je przy cię­ciu wszystkich róż szlachetnych. Jeżeli względem jakiego krzaka róży zastosowaliś­my te trzy prawidła, to na krzaku zostało już tylko kilka najsilniejszych zeszłorocznych pędów. Otóż cała rozmaitość cięcia różnych róż sprowadza się do różnego stopnia skrócenia tych pędów. Czterdzie­ści cztery angielskie instrukcje cięcia róż to tyleż odpowie­dzi na pytanie: jak skrócić te pędy. Jest rzeczą oczywistą, że im bardziej skrócimy  te pędy, im mniej na nich pozostawimy oczek, tym sil­niejsze będą nowe pędy, które z pozostawionych oczek wyrosną. Te same korzenie inaczej wykarmią nowe pędy róży, jeżeli ich będzie tylko cztery, a inaczej, jeżeli tych pędów będzie czterdzieści. W pierwszym przypadku nowe pędy będą grube, długie, o wielkich liściach, i będą długo rosły, zanim wreszcie na szczycie pędu ukaże się i rozwinie wielki kwiat, lub grupa stosunkowo dużych kwiatów. Ale tych kwiatów, (lub tych grup czy bukietów), będzie tylko cztery. W drugim przypadku kwiatów (lub bukietów) będzie czterdzieści, ale te kwiaty będą małe, niepozorne, i ukażą się wcześnie na szczytach krótkich i słabych pędów.

Taki będzie skutek pozostawienia czte­rech, względnie czterdziestu oczek na krzaku róży, jeżeli ta róża należy do
takich, które z natury słabo rosną.   Jeżeli zaś nasza róża należy do takich, które z natu­ry bardzo silnie rosną, to skutki takiego sposobu cięcia będą inne, a mianowicie, w pierwszym przypad­ku, to znaczy, gdybyśmy silnie rosnącej róży pozosta­wili tylko cztery oczka, otrzymalibyśmy z tych oczek pę­dy, które miałyby tak silną tendencję wzrostu, iż rosły­by ciągle,rosłyby dopóty, dopóki by ich mróz nie zwa­żył i nie zakwitły by wcale. Natomiast w drugim przy­padku otrzymalibyśmy czterdzieści róż na ładnych pędach. Wynika z tego bardzo proste prawidło, stanowiące odpowiedź na pytanie, jak skrócić owe kilka najsilniej­szych zeszłorocznych pędów, jakie pozostawiamy każdej róży: skrócić tym bardziej, im słabiej krzak rośnie. Wynika z tego drugie jeszcze prawidło w odpowiedzi na to samo pytanie: skrócić tym bardziej, im większe i piękniejsze pragnie­my mieć kwiaty, — skrócić tym mniej, im więcej pra­gniemy
mieć kwiatów. Co znaczy skrócić mało,średnio, albo bardzo? W jakich granicach waha się skrócanie owych pozostawionych kilku najsilniejszych zeszłorocznych pędów? W granicach od 10 % do 90 % długości pędu. Średnie skrócenie, to skrócenie o 50 %. Bardzo silne skrócenie to pozostawienie tylko jednego, albo dwóch oczek na każ­dym pędzie. Co znaczy wzrost róży silny, średni, albo słaby?
Ro­zejrzawszy się w ogrodzie, widzimy takie, które dają pę­dy paro lub kilkometrowe, inne, których pędy dochodzą do 70 lub 80 cm.,inne wreszcie, które dają pędy zaledwie 30 lub 40 centymetrowe.Pierwsze z nich rosną bardzo sil­nie, drugie średnio, trzecie słabo.

róży średnio rosnącej skrócimy pędy średnio (o 40 do 50%). Jeżeli chodzi nam o efekt w ogrodzie, skrócimy je bardzo, jeżeli chodzi nam o otrzymanie okazowych róż , róży słabo rosnącej skrócimy pędy bardzo, jeżeli chcemy, żeby jako tako wyglądała w ogrodzie, skrócimy je jeszcze bardziej, jeżeli chcemy, żeby dała okazowe kwiaty. Z dwóch wyżej przytoczonych prawideł skracania pę­dów róży wynika, że:

1) róży bardzo silnie rosnącej skrócimy pędy mało (o 10 do 20 %), jeżeli chcemy, żeby wielką ilością śred­nich róż zrobiła wielki efekt w ogrodzie, skrócimy zaś je średnio,
jeżeli chcemy, żeby dała róże okazowe.  Oto cała „filozofia” cięcia róż. Streścimy ją jeszcze raz w kilku słowach: wycinamy
wszystko, oprócz kilku (3 do 8 — tym więcej, im silniejsza róża) najsilniej­szych zeszłorocznych pędów, które skrócamy tym bar­dziej, im słabiej krzak rośnie oraz  mniej, ale za to pięk­niejszych, chcemy mieć kwiatów. Silnie rosnąca róża pienia Te wszystkie, u licznych autorów spotykane (między innymi u wspomnianego F. Riesa), skomplikowane rozważa­nia na temat  względów  na odmianę, klimat, wiek, glebę, stan nawożenia itp., które rzekomo trzeba mieć na uwadze, Przystępując do cięcia róży, — wszystkie te rozważania pisane są prawdopodobnie dla niewidomych, ile że róże, jako krzewy kolczaste, są do namacania trudne to ma „oczy ku patrzeniu” temu róża sama wzro­stem swoim, zeszłorocznymi pędami, pokazuje, jak ro­śnie, i jak, tym samem, ma zamiar dalej rosnąć. Róża sa­ma wzięła najkompetentniej pod uwagę te wszystkie skomplikowane czynniki i wzrostem swoim pokazuje nam rezultat,
wynik, który nas jedynie obchodzi i który nam wystarcza do tego, aby wiedzieć, jak ją ciąć trzeba. Wszystko, co mówiliśmy wyżej ocięciu,dotyczy róż,które już przynajmniej od roku na swoich stanowiskach rosną.Tylko wśród takich róż czynimy owe wielkie róż­nice wcięciu, zależnie od tego,czy rosną słabo,średnio,czy silnie.
Natomiast róże świeżo posadzone traktujemy wszystkie jako słabo rosnące i zostawiamy im tylko po kilka krótko przyciętych zeszłorocznych pędów.Wszystkie róże przycinamy (w naszym klimacie) na wiosnę,w końcu marca,albo na początku kwietnia, nawet te, które posadziliśmy na jesieni.Jedną jeszcze praktyczną wskazówkę pragnąłbym dać na zakończenie tego rozdziału.
Skracając pęd róży trzeba starać się ciąć nad oczkiem, zwróconym na zewnątrz krzewu.Tego prawidła trzymamy się przy cięciu wszelkich w ogóle drzew i krzewów. Chodzi o to, żeby uni­knąć zagęszczenia.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Do tej pory nie podejmowałem tego trudnego i kontrowersyjnego tematu/ poza nielicznymi przypadkami/ nie dlatego bym go jakoś szczególnie unikał , ale w moim blogu zajmuję się kwestiami uprawy marginalnie, wychodząc z założenia, że w tej materii najbardziej liczą się własne doświadczenia. Tu , na zakończenie artykułu postanowiłem jednakże dodać kilka słów komentarza. Owe , Pana Gałczyńskiego proste recepty, są idealnie dobrane do mieszańców herbatnich, ale w niektórych przypadkach mogą okazać się bowiem zawodne.

I tak proszę nie próbować ciąć krótko róż galijskich gdyż miast otrzymać nieliczne acz dorodne kwiaty, możemy się żadnych nie doczekać. Galijki tnijmy więc po bożemu, skracając/ po kwitnieniu/ ich pędy o około 1/3. Acz i tu są wyjątki. Taka Tuscany która zowią galijką z rozpędu i z przyzwyczajenia – wszak nawet potrafi powtarzać kwitnienie- lepiej w jej przypadku przyginać pędy niż je skracać  zwłaszcza mocno. Po przygięciu jej pędów uzyskamy całe mrowie kwiecia rozłożonego regularnie wzdłuż pędu na stosunkowo krótkich szypułkach. Zobaczmy zresztą to na obrazku.

Remontantki. Próba silnego ich przycięcia, nie w   przypadku każdej odmiany da nam owe okazowe kwiaty. Możemy się ich nie doczekać w ogóle. Znacznie lepszą metodą jest tu przyginanie pędów. Wszak pamiętamy iż remontantki sadzimy  w większych odstępach od siebie . Jak mawia wielki ich miłośnik i znawca Pierre Louvers, sadzimy je tak by można było krzew obejść dookoła. Tak więc pędy przyginamy. Zmuszamy je w ten sposób do wydania  pędów kwiatostanowych wzdłuż tego przygiętego pędu. Oczywiście zmusi to nas do obfitego nawożenia gdyż  piasku i wody kwiaty  się nie stworzą. Nie da się zastosować rady majstra Wacka, który pokrzykiwał na swych pracowników” sypać piach i lać wodę, nie żałować materiału.

Moja rada – przy cięciu róż, poza dobrym sekatorem, używajmy wiedzy stosujmy obserwacje własne i nie zapominajmy o zdrowym rozsądku.

 

 

 

 

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.