1.Starożytność i wieki średnie

Artykuł jest pierwszym fragmentem swoistego brewiarza różanego a pochodzi z książki „Róże w ogrodzie” autorstwa Bronisława Gałczyńskiego, wydanej w roku 1927.

1. Róża erotyczna

Dzieje róży są ściśle związane z dziejami miłości i z historią piękności kobiecej.Według podań greckich róża narodziła się w tej samej chwili, w której narodziła się Afrodyta (Venus) i powstała z tej samej piany morskiej, z której powstała bogini miłości. Była to róża biała. Co się tyczy róży czerwonej,to zdania są podzielone. Jedni twierdzą, że bogini
miłości, w kolczastych krzakach róży ukrywając nowego kochanka Adonisa przed dawnym kochankiem Marsem podrapała się fatalnie i boską krwią swoją zabarwiła białą różę na czerwono. Inni zaś utrzymują, że to niepoprawny Eros podczas uczty wylał na nią wino czerwone (Nektar).
Tak czy owak, zawsze z miłością związane jest powstanie róży. Grecja starożytna, pod której jasnym niebem narodziła
się cywilizacja Zachodnia, stworzyła sztukę, w której piękność kobieca, zaklęta w marmury, po raz pierwszy
ukazała się zdumionemu światu. Ta sama Grecja mianowała różę Królową Kwiatów  i stworzyła obyczaj wieńczenia różami: uczta bez róż była by tam równie dziwna, jak uczta bez wina. Rzym starożytny, który tak długo panował nad światem,brał sobie z każdego kraju to, co w nim było najlepszego. Z Grecji wziął sztukę, a z nią kult róży i pięknej kobiety. Rzym, który robił wszystko na wielką skalę, sprowadzał całe ładunki okrętowe róż, a nawet stworzył u siebie olbrzymie hodowle róż, które nie tylko w lecie, ale i zimą dostarczały świeżych kwiatów na rynek rzymski. Handlarze róż, zwani Rosarii robili majątki, a liczne rzesze dziewcząt zajmowały się wiciem wieńców, które gotowe można było dostać zawsze na rynku kwiatowym. Jedno z takich dziewcząt potrafiło zorganizować rodzaj fabryki wicia wieńców z róż: zwało się Glycera z Sycyonu — zdobyło sławę i majątek.

Najważniejszą różą, różą par excellence, jest w Rzymie, tak samo jak w Grecji, centifolia,pochodząca z Persji. Najstarsze zabytki poezji perskiej opiewają Gullistany (Ogrody z róż) pełne centifolii i i słowików. Centyfolje były różowe albo białe. Żywo czerwona róża z Miletu, znana już w Grecji i opisana przez Teophrasta jako Róża z gór Pangei, Pliniusz pisze o niej, że jest półpełna (o 12 płatkach). Nowe, w Grecji jak się zdaje nieznane, były Róże z Paestum. Miały cudowną własność,opiewaną przez Owidiusza i Wergiliusza: kwitły nie tylko na wiosnę, ale jeszcze, po raz drugi: na jesieni. Potężny Rzym nie tylko ze Wschodu i Południa sprowadzał sobie nowe i ciekawe róże. Orlim wzrokiem nawet na dalekiej Północy dostrzegał jakieś róże warte hodowli. Pliniusz pisze o białych różach z dalekiej Anglii i nie wie, czy dla tych właśnie białych róż, czy dla skał białych nazwana została Albionem: „Albion insula sic dicta ab albis rupibusquas mare alluit, vel ob rosas albas, quibus abundat”. (Hist.Nat. IV — 16.

2. Wieki Średnie: Róża chrześcijańska.
Krach starożytnego świata był katastrofą i dla róży. Pod gruzami zwalonej rzymskiej potęgi legły i centyfolja, i róża z Paestum, i ta z Miletu. Barbarzyńcy nie znali się na róży, a pierwsi chrześcijanie wyklęli ją i nie pozwalali wiernym ani głów ani grobów zdobić różami. Bardziej surowi wskazywali na wieniec cierniowy, jako na jedyny wieniec, który przystoi chrześcijaninowi, — bardziej wyrozumiali mówili z Rozą Wenedą: Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, — Przez długie wieki niema róż: są wyklęte i zapomniane. Ale po upływie tych wieków narodziła się róża nowa — róża chrześcijańska. Gustavus obiit, natus est Conradus. W VI wieku Św. Medard biskup w posiadłości swej Salency ufundował Święto Róż 8 czerwca, podczas którego najcnotliwsze w okolicy dziewczę otrzymywało wieniec z róż i posag. Obyczaj ten z małymi przerwami dotrwał niemal do naszych czasów. Za przykładem Salency poszły i inne miejscowości. Do jednej z nich, położonej pod Paryżem,na dzień 8 Czerwca zjeżdżały się licznie paryżanki,jak opowiada Boitard w swej znakomitej „Monographie dela Rose”, wydanej prawie sto lat temu (mój Boże, jak ten czas idzie). Boitard dodaje, że paryżanki zjeżdżały się tak licznie, chcąc na własne oczy zobaczyć dziewczynę, która ma 18 lat i jest cnotliwa. Wieki Średnie zrobiły z różą to samo, co z filozofią grecką: odepchniętą przez pierwszych Chrześcijan przygarnęły,przekształciły i zaprzęgły do służby na Chwałę Bożą i pomyślność Kościoła. Na Arystotelesie zbudowana została logiczna, piękna i w Niebo zapatrzona, jak gotycka katedra, filozofia Tomasza z Akwinu, Św. Dominik z greckiego wieńca róż zrobił różaniec z modlitw. Architektura średniowieczna zrobiła z róży okno ogromne okrągłe, mieniące się tysiącem barw nad wejściem do katedry.
Jak te rzeczy dzisiaj wydają się dalekie od prawdziwej róży z ogrodu!Ale wieki średnie nie dbały o podobieństwo do prawdziwej róży. Sztuka nie była wówczas naśladowaniem natury,tylko bezpośrednim wyrazem uczucia.Ale jeżeli na tym wyzwoleniu od przypadkowych form przemijającej rzeczywistości zyskiwała SZTUKA, to niewątpliwie traciły na tym Róże w ogrodzie. Któż by się troszczył o kwiaty, które tak prędko więdną,skoro zajęty jest właśnie szukaniem tego, co by trwało wiecznie. Któż by się kłopotał o to, jakie są róż odmiany i jakie pomiędzy niemi różnice, — skoro o różnicach zapomnieć właśnie trzeba, chcąc wydobyć istotę rzeczy, jej DUSZĘ. Olbrzymia i cudowna Róża w katedrze Notre Dame, małe okrągłe różyczki w Różańcu Sw. Dominika równie są odległe od centyfolji, jak od damasceny.Toteż nie wiemy, jakie odmiany róż były hodowane w wiekach średnich.Wiemy tylko, że już Karol Wielki w swych Capitulariach nakazywał hodować lilie i róże w ogrodach. Wiemy też, że przebaczono róży jej dawne związki z Erosem i Afrodytą i przyjęto ją do klasztoru. Przez długie wieki była hodowana w ogrodach i ogródkach klasztornych, a kwiaty jej były symbolem piękności duchowej i miłości chrześciańskiej. Wiemy też, że i w życiu klasztornym potrafiła się wyróżnić i wydobyć na czoło wszystkich sióstr swoich i stanąć na równi z lilią, jeżeli nie wyżej od lilii,która była bez grzechu. Dostąpiła najwyższego zaszczytu: została Kwiatem, poświęconym specjalnie Matce Boskiej. W XIII-ym wieku po raz pierwszy uderzyły dzwony na Anioł Pański. Wówczas również powstały pierwsze litanie do Najświętszej Panny. W tych litaniach Matka Boska wielokrotnie nazywana jest różą: ,,Różo przeczysta”.„Różo bez kolców”, „Różo duchowa”, „Różo płomienista”,„Różo mistyczna”. Traktowanie róży, jako kwiatu poświęconego specjalnie Matce Boskiej przetrwało długie wieki, zwłaszcza wśród osób duchownych. Jeszcze w wieku XVII ksiądz Sarbiewski tak pisał (po łacinie):
D O R Ó Ż Y .
Czemu się kryjesz, o różo
Czerwieńsza od rannych świtów?…
Podnieś główką rumieniuchną
Córo gorących błękitów…
Podnieś główkę rumieniuchną,
Złote słońce lśni na niebie…
Wodonośne szare chmury
Uciekają z ponad ciebie…
Jako symbol wstydliwości
Nie na śmiertelnika czele
Kwitnąć będziesz, śliczna różo,
Siejąc wonie i wesele…
Jaśnieć będziesz na ołtarzu
Paniej ziemi i niebiosów…
Jaśnieć będziesz, śliczna różo,
Śród Maryi boskich włosów.
Przełożył Juljan Ejsmond

3. Trubadur wyprowadza różę z klasztoru.
W tym samym wieku XIII odbyło się pięć wypraw krzyżowych. Nie doprowadziły one wprawdzie do odebrania Ziemi Świętej z rąk niewiernych, ale nauczyły rycerstwo a z niem Europę ówczesną inaczej patrzeć na ziemię własną.’ Z pochodów wracali rycerze bez wielkich tryumfów orężnych, ale za to z ogromnym zasobem wiadomości, które stały się podwaliną mnóstwa kunsztów i rzemiosł. Przywieźli oni ze sobą inną jeszcze zdobycz: większą sympatię dla świata doczesnego który okazał się bardziej rozmaity i bogaty,niż im się dawniej wydawało.Otóż jeden z tych rycerzy (Thibaut IV,hrabia Szampanji) będąc w  Syrji dostrzegł tam róże inne, niż te, z Zamku w Provins .Tutaj Thibaut IV w XIII wieku przywiózł z Syrji różę damascenę i tę, którą później nazwano francuską, które widział w kraju. Nic dziwnego: był poetą a właściwością poety jest widzieć to, czego inni współcześni nie widzą. Był trubadurem, autorem tysiąca pieśni miłosnych,więc ucieszył się, kiedy zobaczył róże inne, nie takie klasztorne i nie takie święte, jak te, które widział w domu.
Sprowadził je tedy do swych zamków Provins i Brie Comte Robert. I wprowadził je do swych pieśni.Tym sposobem już w wieku XIII trubadur wyprowadził różę z klasztoru. Od tego czasu róża staje się znowu atrybutem pięknej kobiety i symbolem miłości wprawdzie uduchowionej,rycerskiej, ale bądź co bądź świeckiej i doczesnej. Od tego czasu — przez długi szereg wieków — mamy w Europie oprócz dawnej Centyfolji, tylko te dwie róże: francuską (Gallica) i damasceńską (Damascena) — obydwie Przywiezione ze Wschodu przez trubadura i obydwie z Provins i Brie Comte Robert , rozchodzące się po Europie. Nazwy obydwóch tych zamków dały powód do nieporozumień, Z Provins zrobiono Prowansję, a z miasta Brie Comte Robert zrobiono rycerza hrabiego Roberta de Brie. Byłoby może bardzo właściwe, żeby nowe róże w XIII wieku pojawiły się najprzód w Prowancji, kraju słońca i kwiatów, ojczyźnie trubadurów. Tam bowiem powstało pierwsze ODRODZENIE łacińskiej i greckiej wesołej cywilizacji, tam też narodziła się,—a raczej zmartwychwstała,—pieśń miłosna. Tam—w kraju oliwek i różowych domów — najwcześniej zamieniono miecz na lemiesz
i zamiast tarczy wzięto harfę do ręki. Niestety jednak uczyniono to widać za wcześnie. Przyszli bowiem z północy
w stal zakuci rycerze i pomimo bohaterskiej 20 letniej obrony starli w proch kraj pieśni i pogody. W połowie XIII wieku, kiedy Thibaut IV przywoził nowe róże do Szampanii— Prowancja była krajem gruzów i żałoby. Nie interesowały jej zapewne nowości w różach. Na ozdobienie grobów wystarczała jej stara Centyfolja . Anglicy, naród, który ma dobrą pamięć, do dziś dnia nazywają różą Prowansalską—starą Centyfolję, a nie róże francuskie (z Provins). Chociaż więc byłoby może ładnie i właściwie, żeby to Prowancja sprowadzała nowe róże ze Wschodu, jednakże tak się z powodu różnych okoliczności nie stało, i trzeba się pogodzić z tym, że róże francuskie (Rosa Gallica) pochodzą nie z Prowancji a z Provins.
W przekręcaniu nazw i faktów celują Niemcy, naród, który sam siebie pyszałkowato i nietaktownie nazwał narodem
poetów i myślicieli. Nawet w katalogu P. Lamberta, jedynego w Niemczech hodowcy róż, który dba o terminologię,
— róże francuskie nazwane są „Provinzrosen”, co wyraźnie wskazuje na Prowancję, (Rzymską Prowincję) jako na miejsce pochodzenia tych róż.Wprawdzie Edmund hr. Lancaster (króla angielskiego Henryka III syn) przywiózł do swej północnej ojczyzny właśnie z Prowancji różę francuską czerwoną, która stała się godłem jego rodu, — ale było to już w r. 1280 czyli lat prawie trzydzieści lat po śmierci Thibaut IV. Róże z Provins mogły były już się rozejść po całej Francji.
Nie istniejącego rycerza krzyżowego Brie Com te Robert także zdaje się wymyślili Niemcy, nie mogąc widocznie
uwierzyć, aby miasto mogło się tak nazywać. Za jakimś Niemcem pewnie powtórzył tę wiadomość prof. E,
Jankowski w specjalnym poświęconym różom numerze Ogrodnika Ogrodnik 27.V 1926, str. 200: „Krzyżowcy po raz drugi wprowadzili do Europy Zachodniej R. damasceńską, z Damaszku, a mianowicie hr. Robert de Brie przywiózł ją do Szampanji. Już w w. XIII i XIV hodowano jej dużo na olejek w tej prowincji, a potem pod Paryżem”. Ta część Szampanii, gdzie w XIII-ym wieku zaczęto hodować róże damasceńską i francuską — jest właśnie pod Paryżem (Dzisiejszy departament Seine et Marne). Brie Comte Robert to nie rycerz krzyżowy — tylko miasteczko położone o 23 kilometry od Paryża, nazwane tak na cześć swego założyciela, krzyżowca, hrabiego Roberta de Dreux. Zdawałoby się, że róża, która, jak widzieliśmy, przeszła cały cykl rozwoju od zmysłowości greckiej poprzez świętość klasztorną i stała się wreszcie symbolem bardzo uduchowionej, bardzo poetyckiej, ale bądź co bądź świeckiej miłości trubadura, — zdawało by się, że przeszła wszystko, co jej się mogło zdarzyć i że na tym powinny się wyczerpać możliwe koleje jej losu. Co najwyżej— tak by się zdawało — mogłaby zacząć da capo.

4. Róża na tarczy (w. XV).
Tymczasem wkrótce po tym, jak poszła w świat z trubadurem,spotkała ją nowa i dziwna przygoda: znalazła się na tarczy, na sztandarach, nad bramami zamków. Róża czerwona stała się godłem angielskiej królewskiej rodziny Lancastrów, róża biała stała się godłem angielskiej królewskiej rodziny Yorków. Jak widzimy były dwie rodziny, a tron był jeden. Wynikła z tego wojna, która trwała trzydzieści lat. Przez trzydzieści lat było pełno róż na polach bitew,Kolor róży decydował o tym, czy spotkanego na drodze rycerza przebijało się mieczem, czy zapraszało na wino do gospody.W obozie róży czerwonej najbardziej czerwoną była Małgorzata (żona Henryka VI) córka hrabiego Prowancji,zwanego Dobrym Królem Rene (Królem Neapolu — chociaż faktyczne zajęcie tego tronu nie udało mu się nigdy).Dobry król Rene otaczał się uczonymi, artystami, poetami i ogrodnikami. Sam też książki pisał i osobiście je iluminował. W ogrodach swoich róże specjalnie forytował i do swego rodzinnego Angers posyłał dobre prowansalskie książki i dobre róże z Prowancji, Były to, zdaje się, drobnokwiatowe o licznych kwiatach odmiany Centyfolji, Do dziś dnia w wielu miejscowościach Francji te właśnie róże
nazywają prowansalskiemi. Siedział sobie tedy dobry król Rene w pięknym mieście Aix, wśród żółtych i różowych
domów, wśród różowych i czerwonych róż, trubadurskich pieśni słuchał, o Neapol nie dbał, piętnastoletnią córkę
za króla angielskiego wydał i dobrze mu się działo. Nie przewidywał dobry król Rene, że z powodu róż tyle będzie miał zmartwienia. Tymczasem córka jego Małgorzata nie wyrzekła się tak łatwo tronu angielskiego, jak on Neapolu.Przez piętnaście lat walczyła pod sztandarem róży czerwonej. Była chytra jak wąż i odważna, jak lwica.A jednak została pokonana i mąż jej, król Henryk VI został ścięty w ponurej wieży Londyńskiego Zamku. Jej życie wisiało na włosku. Na prośbę jej ojca wstawił się za nią król Francuski i to uratowało jej życie i wolność… Widzimy tedy, ile miał przykrości miłośnik róż, dobry król Rene, z powodu białej i czerwonej róży.Ale wojna pomiędzy tymi różami trwała jeszcze dalsze
lat piętnaście i skończyła się dopiero wtedy, kiedy królewicz z pod róży czerwonej ożenił się z panną z pod róży białej (masz rację, czytelniku, — trzeba było tak zrobić od początku). Powstał z tego dom Tudorów, który panował
przez cały wiek XVI.

Napisz komentarz