3.Anglia podbija Indie i przywozi róże, ale to Francja stwarza kult róży

Anglja podbija Indje i przywozi róże.
Ale w tym samym XVIII wieku nastąpiły wypadki,których doniosłe skutki dla Europy dały się odczuć we wszystkich dziedzinach życia, nie wyłączając ogrodnictwa. Wywarły one decydujący wpływ na dzieje róży.Te wypadki — to opanowanie kuli ziemskiej przez Europę, a specjalnie opanowanie Indji Wschodnich przez Anglię. Dla ogrodnictwa pięknego skutki tego wypadku (przez bezpośrednie zetknięcie z cywilizacją chińską) wyraziły się przede wszystkiem w zarzuceniu utrwalonego w Europie od czasów starożytnych ogrodu o liniach prostych, i przyjęciu na to miejsce parku angielskiego, który wzorem ogrodów chińskich naśladuje dziką przyrodę. Działanie przykładu chińskiego zbiegło się tutaj z działaniem modnego wówczas hasła powrotu do natury. Pod czarem tego hasła, którego najbardziej wpływowym propagatorem był J. J. Rousseau, byli zarówno ci, którzy robili Wielką Rewolucję we Francji, jak ci, przeciwko którym skierowana była rewolucja. Wielkie damy końca XVIII wieku o niczym innym nie marzyły, jak o powrocie na łono natury i o rozkoszach życia pierwotnego. Chcąc zrealizować te marzenia udawały się w licznym towarzystwie pięknymi powozami do lasu albo na łąkę, gdzie śpiewały,tańczyły, deklamowały, po czym zjadały wyborny podwieczorek podany na sewrskiej porcelanie i wracały do domu przekonane, że spędziły kilka godzin w sposób godny człowieka pierwotnego. Mrówki były tym niebezpieczeństwem, na jakie się przy tym narażały. Park angielski, jako łono natury ogrodzone i tem samem izolowane od nieproszonych gości, musiał zrobić furorę u dam XVIII wieku. Oczywiście park angielski jest tak samo podobny do dzikiej natury, jak podwieczorek dam dworu Ludwika XVI do pierwotnego życia na łonie przyrody. Przyniósł on jednak szereg nowych i dla rozwoju ogrodnictwa pięknego ważnych momentów: podkreślił estetyczną wartość pojedynczej rośliny i dążąc do rozmaitości zbudził popęd do kolekcjonowania i tym samym do szukania po całym świecie coraz to nowych, oryginalnych i rzadkich roślin. Następstwem tego musiało być — i było — wielkie pomnożenie bogactwa materiału roślinnego, jakiem operować mógł ogrodnik. Zdobycie Indji Wschodnich dało Anglji klucze do największego na kuli ziemskiej skarbca wszelkich bogactw. Toteż Anglicy zajęli pierwsze miejsce pośród podróżników, przywożących z dalekiego świata rzadkie i cenne rośliny. Przywieźli oni w r. 1789 różę, którą Curtis (w Londynie) nazwał Rosa semperflorens, a Jacquin,(w Wiedniu)—-Rosa chinensis. Pospolicie zwano tę różę bengalską albo miesięczną: miała ona tę wielką, u  żadnych róż dotychczas nie spotykaną zaletę, że kwitnienie jej trwało bez przerwy od wiosny do późnej jesieni. Kwiaty miała prawie pojedyncze, ciemno różowe, zgrupowane w luźne bukiety, mało pachnące. Liście ciemno z i e l o n e , błyszczące, kolców mało, młode pędy i listki czerwone. Była zupełnie inna, niż  dotychczas znane róże. Wydawała się obca i wykwintna jak egzotyczna księżniczka. To też prędko zrobiła furorę we wszystkich częściach świata. W Ameryce otrzymano z niej krzyżowaniem z różą piżmową nową rasę róż, nazwaną imieniem Noisette’a. Z niej także i z damasceny narodziła się pierwsza róża burbońska, od której pochodzi róża Souvenir de la Malmaison. W r. 1809 przywieźli Anglicy z Dalekiego Wschodu jeszcze jedną nową różę. Miała ona kwiaty zielonawo żółte, większe, niż róża bengalska, nie zgrupowane w bukiety a pojedynczo na gałązkach stojące. Kwitnienie jej trwało także do późnej jesieni. Miała ona jedną wielką nad różą bengalską wyższość: była pachnąca. Nazwano tę różę —herbatnią (Rosa Thea). Później Lindley nazwał ją Rosa indica odorata. Róża ta odegrała w późniejszym rozwoju róż ogrodowych jeszcze większą rolę, niż róża bengalska.

 Francja stwarza róże i stwarza kult r ó ż y ( w . X I X ) .
Widzimy więc, że rozbudzony w XVIII wieku pęd doszukania po całym świecie nowych i ciekawych roślin, wkrótce — w dziedzinie róż — wydał obfite owoce. Oprócz dwóch wymienionych przywieziono wówczas jeszcze cały szereg innych róż z Dalekiego Wschodu, ale te dwie są najważniejsze dla późniejszego rozwoju róży. Rozwój ten w ciągu XIX wieku poszedł tak szybkim krokiem, że w ciągu stu lat większą zrobił drogę, niż przez dwadzieścia poprzednich stuleci. I chociaż to Anglicy sprowadzili nowe róże z dalekiego świata, jednakowoż cały prawie niebywały rozwój róży w ciągu stulecia jest dziełem Francji. Francja dała impuls do kolekcjonowania róż w ogrodach, do wysunięcia ich na pierwsze miejsce wśród
kwiatów, do zakładania ogrodów z samych tylko róż, —przez przykład cesarzowej Józefiny, która w Malmaison
założyła prześliczny ogród, a w nim pierwszą na świecie wielką kolekcję róż, zawierającą wszystko, co w tej dziedzinie
wówczas było znane. Francja również wyhodowała te tysiące pięknych odmian róży, które w ciągu tego wieku powstały. Dopiero w samym końcu stulecia Anglja, która posiada najstarszą kulturę ogrodniczą w Europie i najbogatsza jest w piękne ogrody i która przy tym uważa różę za swój kwiat narodowy, — zaczyna dopędzać Francję pod względem ilości i piękności wyhodowanych nowych odmian róży. W tym szlachetnym wyścigu — w obecnym wieku XX — Anglja wysunęła się na czoło. W pierwszej połowie wieku XIX główna uwaga hodowców róż była zwrócona na udoskonalenie i pomnożenie
odmian dawnych róż, od wieków hodowanych w ogrodach Europy. Najwybitniejsi ówcześni hodowcy to Vibert i Laffay. Otóż Vibert, chociaż wyhodował w r. 1828 pierwszą doskonałą różę rasy Noisette, a mianowicie do dziś dnia hodowaną różę Aimee Vibert, jednak nie wróżył wielkiej przyszłości różom tej rasy. Od tego czasu minęło już prawie sto lat i dotychczas przewidywanie Viberta wydaje się słuszne: istnieje dzisiaj zaledwie kilkanaście odmian róż rasy Noisette’a, a w tem tylko dwie naprawdę hodowane po ogrodach: stara Aimee Vibert i nowsza William Allen Richardson . Pozostałe znaleźć można tylko w wielkich kolekcjach. Vibert nie wierzył w ogóle w przyszłość róż z Dalekiego Wschodu—bengalskiej i herbatniej—i poświęcił się specjalnie udoskonaleniu i pomnożeniu odmian róż od dawna hodowanych w Europie: centifolii, róży francuskiej(z Provins) i damascenie. W tej dziedzinie osiągnął on bardzo dużo: wyhodował mnóstwo doskonałych odmian, z których niektóre jeszcze dzisiaj hodowane są w ogrodach jak np. Cristata (mchowa) i Oeillet Flamand (francuska, pstra). Te róże kwitną nie długo, ale za to bardzo obficie, a przy tem cudnie pachną, silnie rosną i co jest bardzo ważne —w naszym klimacie nie potrzebują przykrywania na zimę. Drugi z czołowych hodowców róż pierwszej połowy XIX wieku — Laffay — innego był zdania co do róż z Dalekiego Wschodu. W krzyżowaniu z różą bengalską a zwłaszcza z różą herbatnią widział przyszłość rozwoju róż w Europie. Już w roku 1832 udało mu się otrzymać prześliczną różę burbońską — Mistress Bosanquet—do dziś dnia jedna z najmilszych róż—biała, zapłoniona , równie pełna wdzięku i niegdyś równie powszechnie hodowana na rabatach, jak jej bliska kuzynka —młodsza o 11 lat Souvenir de la Malmaison. Ale kwiaty róż burbońskich choć liczne i piękne i do krzakach, nie są ani bardzo wielkie, ani bardzo pachnące, a kiedy się rozwiną, są płaskie. Marzeniem hodowców róż było wówczas otrzymać krzak róży, który by dawał kwiaty wielkie kuliste lub półkuliste, pięknie i mocno pachnące  i pojawiające się na długich i silnych pędach, które by przy tem kwitły nie tylko w czerwcu, jak centyfolje i róże francuskie, ale żeby dobrze, lepiej, niż damasceny, powtarzały kwitnienie na jesieni. Otóż Vibert miał nadzieję, że osiągnie ten cel za pomocą udoskonalenia róży damasceńskiej, natomiast Laffay sądził, że tylko krzyżowanie z różą herbatnią może doprowadzić do tego celu. Po kilkunastu latach prób i zawodów udało mu się otrzymać różę różową ( z odcieniem lila), która miała wszystkie wyżej wymienione zalety. Było to w r. 1843. Laffay nazwał tę swoją różę La Reine. Otóż ta Królowa odegrała wśród róż XIX wieku prawie taką rolę, jak królowa pszczół w ulu: stała się matką całego rodu, rodu róż powtarzających (remontantek). Wprawdzie Desprez o rok wcześniej (w 1842) otrzymał swoją powtarzającą Baronne Prevost, ale róża ta miała kwiaty płaskie, nie mogła równać się z La Reine i prędko została zapomniana. Tymczasem La Reine wystawiona przez Laffay’a w Belle Vue została uznana przez miłośników za najpiękniejszą z pośród 2000 istniejących wówczas odmian róży.

Wszystkie wysiłki hodowców róż zostały oczywiście zwrócone w kierunku otrzymania równie pięknej „powtarzającej” róży czerwonej. Już w r. 1846 Guillot pokazał taką różę — świetnie karmazynową Geant des Batailles. Niestety róża ta, chociaż nazywała się Geant(olbrzym) była mała i bardzo brzydła przy przekwitaniu. Dopiero w r. 1852 Rousselowi udało się otrzymać różę powtarzającą czerwoną, która pod żadnym względem nie ustępowała różowej La Reine. Była to róża General Jacqueminot, o pędach prostych nie bardzo grubych, o gęsto rozmieszczonych zielonych kolcach, o liściach dość spiczastych i o kwiatach wielkich, świetnie aksamitno czerwonych, kształtu pięknego, bardziej wysmukłego, niż dotychczasowe róże. Róża ta jest dotychczas powszechnie hodowana. Te dwie róże — La Reine i General Jacqueminot —tak bardzo i tak powszechnie się podobały, że wpłynęły  zarówno na kierunek hodowli róż, jak i na ogólne coraz większe zainteresowanie się różami. Przed pojawieniem się tych róż przez kilkanaście lat ukazywały się w Europie zaledwie po dwie, trzy nowe róże  rocznie. Po pojawieniu się tych róż ilość ukazujących się corocznie nowości zwiększa się od razu dziesięciokrotnie i dochodzi w r. 1878 do 86 nowych odmian róż, wydanych w ciągu jednego roku. Ogromna większość tych wszystkich róż, — to bliższe lub dalsze kuzynki róż La Reine i General Jacqueminot — tak zwane  róże powtarzające(remontantki). Wyższość tych róż nad dawnemi centyfoliami, różami z Provins i damascenami polegała nie tylko na tem, że dobrze powtarzały kwitnienie na jesieni i że pierwsze ich kwitnienie — czerwcowe — trwało znacznie dłużej niż u dawnych róż, ale i na tym, że były większe, pełniejsze i żywsze w kolorach, i wreszcie — last but not least —• po ucięciu trwalsze. Ta ostatnia ich cecha miała ogromne znaczenie praktyczne: umożliwiła wielki rozwój hodowli róż na kwiat cięty, ułatwiła też udział róż w wystawach kwiatowych. To też dopiero w r. 1858, kiedy już istniało sporo remontantek zorganizował ksiądz Reynolds Hole w Londynie pierwszą wystawę róż.
Ta podwójna cecha trwałości — trwałości kwitnienia i trwałości kwiatu — właściwa różom XIX wieku, musiała wpłynąć i na pojęcie o róży, jakie panowało w literaturze i poezji.

 

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.