Gerberoy – miasto róż i hortensji
Gerberoy to najpiękniejsza wioska we Francji i jedna z najpiękniejszych w ogóle.Tych parę zdjęć z niezwykle urokliwego miasteczka/gmina liczy około 100 mieszkańców/, które możemy odwiedzić w drodze z Paryża do Normandii zachwyci chyba każdego. Szesnasto i siedemnasto wieczne domy o konstrukcji szachulcowej i uroczo koślawe, brukowane uliczki. Położone jest w samym sercu Pikardii. Wiosną i latem , pnące róże przekształcają je w niebywałej urody ogród różany. Każdego roku, w trzeci weekend czerwca organizowany jest festyn róż. W tym roku, w czerwcu , po raz 84 zorganizowano tu siłami wolontariuszy – święto róży. Po raz pierwszy zorganizowano je w roku 1901. Nic więc dziwnego, że Dominique Massad jedną ze swych najnowszych kreacji różanych nazwał Rose de Gerberoy. Z miasteczkiem jest też związana postać u nas mniej znanego malarza postimpresionistycznego, Henri le Sidaner. To on przywrócił to miejsce kulturze i świadomości społecznej. Że też są takie miejsca na ziemi.
A są i podobne. Weźmy na ten przykład wioskę na prowansji w regionie Drome- Grignan. Znalazło tu swe schronienie około 400 krzewów róz harmonijnie prztulonych do starych murów.
Fotografie przez uprzejmość – Zofia Żebrowska.
niedziela, 12 Sierpień 2012 o godz. 18:08
Piękne obrazki! Swoją drogą,to jakieś nadzwyczaj niewymagające odmiany muszą być.Rosną praktycznie w bruku,czy to w ogóle ktoś podlewa? Przekwitłych kwiatów też raczej nikt nie usuwa,bo to już ekwilibrystyka musiałaby być…A ja się od lat męczę,żeby wyhodować jakiś piękny egzemplarz przy ścianie…
poniedziałek, 13 Sierpień 2012 o godz. 07:01
Powiedziałbym, że jest to raczej nadzwyczaj niewymagający klimat. Nawet „globalne ocieplenie” nie zrobi z nas Francji. A szkoda!