Rosa Moyesii

rosa-moyesii-jpg2_ rosa-moyesii-jpg3_ rosa-moyesii-jpg4_

rosa-moyesii Fotografie – Marian Sołtys w rosarium Olomouc 2012.

Species. Róża dzika wywodząca  się z terenu Chin, zasiedla tam  wyższe partie gór w zachodnich  częściach kraju. Nosi także imię Mandarinrose.

Została znaleziona/opisana / przez E.H.Wilsona w roku 1903  lub 1894, / w zależności od źródła/w Chinach i nazwana przez niego nazwiskiem pastora J.Moyes’a  , który go jakiś czas gościł w Chinach.  Według Grahama Thomasa w uprawie w Europie znalazła się w roku 1908.

W dziewiętnatowiecznej Europie, zwłaszcza w Anglii sława łowców roślin była nie mniejsza jak i innych eksploratorów. Powstające na rabunku kolonii jak grzyby po deszczu fortuny wymagały odpowiedniej oprawy w postaci ogrodów . Popyt na nowinki i unikalne egzemplarze roślin był ogromny.  Taki  E.H.Willson, żyjący na przełomie wieku, znalazca tej róży, w czasie swego żywota  raczył był znaleźć w Azji i introdukować do Europy około 2000 odmian roślin.

Kwiaty – pojedyncze, z reguły pięciopłatkowe o średnicy około 7cm. Kwiaty sa na ogół  w kolorze czerwonym, ale ponieważ istnieje wiele form tej róży, spotkamy się też z kwiatami ciemno czerwonymi a nawet różowymi. Kwitnie pojedynczymi kwiatami lub też w niewielkich kiściach kwiatowych. Nie powtarza kwitnienia.

rosa-moyesi-ob-uw fotografia obok – przez uprzejmość – Pani Joanna Smolińska w rosarium w Powsinie 2012.

Zapach – nie odnotowałem , takoż inne źródła nie odnoszą się do tego tematu. jedynie na stronie Petera Bealesa znajdziemy wzmiankę, że zapach ma charakter śladowy.

Krzew – to duża roślina wyrastająca ponad 3m wysokości. Pędy odginają się łukowato na zewnątrz krzewu. Mrozoodporność wg. HmF to 5 strefa usda. Na fotografii widzimy, że w warunkach Moraw doskonale sobie radzi i jest całkowicie wytrzymała w czasie tutejszych zim. Zakłada wybarwione na pomarańczowo lub jaskrawoszkarłatno, liczne,  raczej duże owoce o bardzo oryginalnym kształcie odwróconego dzbana.

Liście matowe, ciemno zielone, jedenasto lub trzynastolistkowe. Trochę zaskakuje, że liście te w stosunku do rozmiarów krzewu są raczej małe.

Na pewno, spotkamy się też z różnego rodzaju formami uprawnymi. Najbardziej znana to Geranium . Krzew tej odmiany jest nieco mniejszych rozmiarów a wyselekcjonowana została jako siewka odmiany wyjściowej w roku 1938.Oto parę fotografii tej formy

geranium.jpg Fotografia  Patsy Cunninghamxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

geranium-jpg2_ geranium rosa-moyesi-geranium-1 rosa-moyesi-geranium

kolejne fotografie – przez uprzejmość Pani Małgorzata Kralka w szkółkach Schulteissa i w rosarium Glucksburg 2012.

Parę lat później w rosarium van der Goot w Summerville USA spotkałem inną odmianę r. moyesi o nazwie Highdowiensis będącą owocem krzyżówki z mieszańcem herbatnim Kitchener of Khartoum.

highdownensis4

Jak widzimy rosa moyesi ma tak silny charakter, że narzuca przemożny wpływ swoim potomkom, tak że  różnice stają się  istotne tylko dla pasjonatów i hodowców.

9 komentarzy do “Rosa Moyesii”

  1. Jacek napisał:

    Zdaje mi się, że rośnie także w starym Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego, przy Łazienkach. I też jest potężnym krzewem bez widocznych zimowych uszkodzeń, ale w tym roku tam nie byłem.

    Zdaje mi się, że nie pachnie. A jak z zapachem na Morawach?

  2. admin napisał:

    Do różanki ogrodu botanicznego UW zaglądam tylko latem, więc nie widzę kwitnącej kolekcji species. Prawdę mówiąc nie zwracałem na nią uwagi.
    A zapach ?- psiakrew, nie odnotowałem!

  3. Elżbieta Kozak napisał:

    Zdecydowanie nie pachnie

  4. Joanna S. napisał:

    Potwierdzam, ogromny egzemplarz tego gatunku rośnie w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Zapachu nie wyczułam.

  5. Jacek napisał:

    Będąc w tym roku na wakacjach w Szkocji wypatrzyłem w lokanym malutkim sklepie ogrodniczym na Orkadach sadzonkę Geranium w doniczce. Miała jeden kwiat – niebywale piękny, w czystoczerwonym, głębokim kolorze. Bez zapachu. Kosztowała niewiele – 7 funtów. Niestety, nie zmieściłbym do walizki i samolotu. Szkoda, że ta róża – raczej odporna na mróz – nie bywa dostępna w podobnych małych sklepikach w Polsce. Ciekawe, czy w warunkach gorącego polskiego lata kwiaty byłyby trwałe.

  6. Kamila Szlązkiewicz napisał:

    Miałam kilka odmian R. moyesii w swojej ofercie, zainteresowanie było bardzo małe. Rynek polski nie jest gotowy na takie róże. Tylko kolekcjonerzy skuszą się na takie cudeńko, „zwyczajny” klient będzie pytał o pełne, duże, pachnące kwiaty :)

  7. Jacek napisał:

    No cóż, stworzenie zapotrzebowania (rynku) wymaga reklamy. Ludzie mający ogrody, ale niezainteresowani różami (jak my, więc na tę stronę nie zajrzą) – a takich jest na pewno większość – muszą mieć szansę dowiedzieć się o zaletach róż ozdobnych z owoców, mrozoodpornych itp. Może wartro próbować umieszczać artykuły (bez rysu reklamowego, informacyjne) w powszechnie dostępnej prasie ogrodniczej?

  8. admin napisał:

    Problem w tym, że tzw prasa , nie jest zainteresowana tego typu tematami. Podejmowałem takie próby, np. w Śp. Ogrody, ale ich interesuje tylko bełkocik. Taki sam jak w tzw polityce. Ewentualnie jakieś egzaltowane pienia. Marta Steward to dla nich intelektualistka. Dałem więc spokój. Skończyło się na jednym artykule i nieprzyjemnych rozmowach.To jest jeden wielki problem. Ja cieszę się, że rodacy nasi już koszą trawę i dbają o obejście, reszta przyjdzie za sto lat.

  9. Kozak napisał:

    Dlaczego nie powtórzą programów intelektualisty Geoffa Hamiltona, bo to co nam udostępniają w TV to naprawdę żenujące, Niestety historia sztuki ogrodów w Polsce jest nikła wynika to na pewno z naszej burzliwej historii politycznej, dlatego dobrze jest zaczerpnąć wiedzy od innych, Pan Panie Marianie dołożył tutaj dużą cegiełkę. Dziękuję

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.