Klimber czy Rambler

W swojej encyklopedii róż opisałem dotychczas około 300 odmian tzw. róż pnących. Z czego okolo 240 klimberów i 60 ramblerów. Niejednokroć bezwiednie powtarzałem za tzw, źródłami, że ta oto odmiana to klimber a owa to rambler, czasem nim je przyporządkowalem do którejś z grup, owa decyzja poprzedzana była długą refleksją jak też jest w istocie. Te rozważania podsunęły mi myśl, że warto by się z czytelnikami podzielić swymi przemyśleniami na ten temat. Bowiem   osobiście bardzo bliska jest mi myśl  Grahama Thomasa, którego to niezwykle wysoko cenię, że tak naprawdę wśród róż nie ma pnączy. No bo czym jest pnącze z botanicznego puntku widzenia. Są to rośliny wymagające podpór i wijące się wokół nich jak np chmiel czy wiciokrzew, czepiają się za pomocą wąsów np groch czy winorośl, włosków czepnych jak przytulia czy korzeni czepnych jak np. bluszcz. Jeżeli więc spojrzymy na ten problem kazuistycznie, to powtórzę za Garahamen Thomasem – nie mamy prawa nazywać  jakichkolwiek form krzewów różanych pnączami. No, może używając nomenklatury opisowej, dałoby się  taki punkt widzenia obronić.

Czyli krzewy róż, są poprostu roślinami o bardzo zróżnicowanej budowie i sile wzrostu. Niektóre z odmian demostrując swój nadzwyczajny wigor wykraczają poza konwencję samonośnego krzewu i wymagają od nas pewnej interwencji, uporządkowania, które to przydajemy im w postaci filarów, trejaży, kratek czy łuków. W przyrodzie rolę taką pełnią rośliny zdolne do wytwarzania form o pokroju pionowym ,które to róże wykorzystują do swoich celów. Ich pędy uzbrojone w haczykowate kolce wykorzystują najmniejszą okazję by wesprzeć się na roślinie towarzyszacej i biegnąć niestrudzenie do góry, tam gdzie jest więcej światła. Czy to można nazwać wspinaniem się ? To zależy jak jesteśmy rygorystyczni  i czy nie potraktujemy słowa wspinać się zbyt ortodoksyjnie. W końcu człowiek też się wspina np. na górę, ale czy z tego wynika, że jest pnączem? Tak więc widzimy, że mamy tu do czynienia z różami pnącymi , które pnączami nie są. Są to raczej tzw. pseudopnącza czy też pnącza ułomne. Podobnie jak i pojawia się pewien kłopot z różami okrywowymi. Nie są one roślinami stricte okrywowwymi ale spełniają taką funkcję . Podobnie jest i z różami pnącymi.  Język nasz nie ma autonomicznych słów , specyficznych dla tego zjawiska, by je precyzyjnie opisać. W takim samym kłopocie znajdziemy się, poruszając się po języku francuskim czy angielskim. Temat róż jest i u nich zbyt wąskim zagadnieniem by przypisać temu fenomenowi odrębne znaczenia. Jak je rozumieć  dowiadujemy sie dopiero z kontekstu znaczeniowego.

Jeszcze nie wyjaśniłem dobrze co też miałem na myśli orzekając iż róże pnące nie są pnączami a tu już kolejna pułapka. No dobrze, a czym się różnią ramblery od klimberów. Tu paradoksalnie jesteśmy w lepszej sytuacji niż rosomanes francuski czy angielski gdyż ani słowo climber/wspinacz wysokogórski?/ , ani  Rambler, / wędrowiec?/ nie budzą w nas żadnych skojarzeń z wyjątkiem oczywiście tych co biegle posługują się angielskim. Abstrahując więc od źródłosłowu  powiedzmy pokrótce czym też się rambler od klimbera będzie różnił.  Niestety jasnych , jednoznacznych rozróżnień nie będzie.

Ogólnie powiedzmy tak – wszystkie ramblery są pnączami ale nie wszystkie klimbery są ramblerami.

Podeprzyjmy się tu Charles Quest Ritsonem , który na stronie 15 swego dzieła Climbing Roses of the World tak pisze ” Ramblery poprzez swoich przodków mają  większą domieszkę krwi dzikiej róży, pozostają z nimi w bardziej bezpośrednim związku. Natomiast klimbery  związane są z bardziej złożonymi hybrydami  jak mieszańce herbanie i wielokwiatowe. Niektóre są po prostu sportami  krzewiastych odmian. I dalej- co ciekawe, sposób kwitnienia nie jest tu zasadniczym wyróżnikiem. Obie grupy kwitną najobficiej  w pierwszym wiosenno letnim kwitnieniu. Choć wiele ramblerów kwitnie tylko raz, podczas gdy wiele klimberów  wytwarza kwiaty przez całe lato i jesień.Będąc bliżej swoich dzikich przodków  kwiaty ramblerów częściej mają staroświecki wygląd /kwiaty ćwierćrozetowe/różniąc się istotnie od mieszańców współczesnych. Ramblery będą bardziej rozrośniętymi krzewami, posiadają większą liczbę pędów a te są zdecydowanie bardzie wiotkie i giętkie od klimberów. Ramblery, ich pędy ,  bedą też miały tendencję do pełzania po gruncie i szukania możliwości ukorzeniania się. Przy opisie róży Francois Juranville podałem przykład jak pęd pozostawiony sam sobie przez pewien czas, natychmiast i bez problemu się  ukorzenił.Tak jak galijskie mają tendencję do zagęszczania się i wędrowania po ogrodzie za pomocą odrostów korzeniowych, tak ramblery będą miały tendencję do ‚wędrowania ‚ po ogrodzie i tworzenia zarośli poprzez ukorzenianie się własnych pędów, jeżeli w ten proceder niecny zdecydowanie nie wkroczymy.  Miejmy jednakowoż świadomość tego, że dokonując pewnych uogólnień zgadzamy się  na to , że część opisywanego zjawiska do tego schematu się nie mieści. Krótko mówiąc – są wyjątki.

Kiedy klimber nie jest pnączem? pyta się w cytowanej już książce Quest -Ritson. I odpowiada — kiedy jest krzewem. ale wiemy, że przyroda nie lubi podziałów dychotomicznych. Nie da się jednoznacznie powiedzieć, że to forma krzewiasta a ta jest rodzajem pnącza. Tak i tu znajdujemy formy pośrednie. O wielu odmianach, opisując je , używałem określenia pillar rose, /nie mogąc się odważyć na polską formę róża kolumnowa/, ale myślę , że przy jednoznacznym zdefiniowaniu, że chodzi mi tu o te formy róż, czy też raczej formy prowadzenia krzewów , które będą wymagały nierozbudowanej, najprostszej podpory w postaci kolumny czy poprostu solidnego pala. Tak więc róże kolumnowe są z pewnością klimberami ale dają się znacznie sensowniej prowadzić w uporządkowaniej formie kolumny ze względu na swój nieco umiarkowany wigor.

Historycznie rzecz ujmując, też nie było tu spójności . Odmianami, znajdującymi się na owym rozdrożu będą tu  remontantki i róże burbońskie. Dadzą się one bowiem prowadzić z powodzeniem i w formie krzewu , jeżeli pielęgnacji ich poświęcimy nieco więcej uwagi poprzez odpowiednie cięcie i upinanie pędów.Nawiasem mówiąc remontantkom to wychodzi tylko na zdrowie, porządkujemy ich nieco rozlazły pokrój i zmuszamy do znacznie obfitszego kwitnienia.

Nie zapominajmy też o warunkach środowiskowych i uprawowych. Jeżeli niektórym odmianom zapewnimy dobrą glebę i odpowiednio komfortowe warunki uprawowe/ na ten przykład pod ścianą domu, na południowej wystawie/, to te natychmiast przeistaczają się w ekspansywne niby pnącza. Dean Hole wspomina tu o na ten przykład o Coupe de Hebe czy Charles Lawson, ale takich przykładów znajdziemy bez trudu znacznie więcej.Dobrym przykładem będą tu English Roses, zwłaszcza te z pierwszego okresu twórczości Austina. Ich formy, pozornie krzewiaste , nagle w dobrych warunkach budzą się stając się pełnokrwistymi klimberami.

Reasumując: Róża nie jest pnączem. Ale już jeżeli zdecydowaliśmy się użyć/z braku innego/ tego określenia, to pamiętajmy, że stopień jej „upnączowienia” jest jeż niebywale zróżnicowany. Spotykamy więc odmiany giganty/Paul Himalayan Musk/ , których pędy przekraczają długość 15m, uwielbiające wspinać się na drzewa i żyjące z nimi doskonałej koegzystencji, bujne ramblery np. z rodziny róż wichury dorastające do 5-6m, czy silne ale już osiągające z reguły 2-3m klimbery. Do tego dodajmy formy pośrednie z formą krzewiastą, prowadzone przy ścianie czy w formie kolumnowej. Warto też tu wspomnieć o tzw. mini pnączach, różach które wprawdzie osiągają niewiele ponad 1m wysokości, ale ich cienkie pędy nie potrafią utrzymać pozycji wertykalnej. Gdy im w tym pomożemy, niechybnie odwdzięczą się niecodziennym pokrojem.

I druga kwestia która poruszyliśmy. Rozróżnienia ramblera i klimbera. Widzimy, że podział ten jest w dużym stopniu umownym i nie wynikają z tego jakieś wielkie korzyści praktyczne. Nic więc dziwnego, że wielu specjalistów zajmujących się ta problematyką odchodzi od tego podziału jako wybitnie nieostrego i ogranicza się tylko do używania ich w kwestiach historycznych. Ja, w sporządzanych przez siebie opisach, staram się ten podział utrzymać. Czy z dobrym skutkiem? To już zostawiam do oceny czytelników.

Marian Sołtys

Włodawa 3.03 2012.

3 komentarzy do “Klimber czy Rambler”

  1. Deutsch Jan napisał:

    Uważam,że podział róż pnących na w/wym. grupy jest dobry z punktu widzenia praktyki.Na jednej z inwestycji wysadziłem różę”Veilschenblau” ten podział i wynikające z tego praktyczne podejście pielęgnacyjne jest jak najbardziej trafione,zwłaszcza gdy należy to wytłumaczyć osobie niezorientowanej,która ogród użytkuje.
    Jan Deutsch

  2. Maja Zamroch napisał:

    Dla mnie to zawsze był problem-klimber czy rambler,chociaż ramblery zawsze kojarzyły mi się z innym klimatem,czyli u nas takich praktycznie nie ma,bo wymarzają.Ale od jakiegoś czasu,po 10letnich doświadczeniach z różami,zaczęłam myśleć po swojemu(czyli według klimatu pomorsko-kujawskiego).Klimber-wspinacz,rośnie gł.w górę,sztywne pędy(jak np.Santana czy Schneewaltzer),rambler-czyli tłumacząc z j.angielskiego-rambling-bezładny,chaotyczny,wędrujacy.I tu-wypisz,wymaluj,pasuje mi New Dawn!Która wszędzie figuruje jako klimber,i jeszcze definiują,że ma grube,sztywne pędy(???) A u mnie ma cienkie,długaśne(4m jak nic) i rośnie w sposób niekontrolowany.Wyginam je na różne strony,i powiem,że jest to bardzo elastyczna róża,bo mogę z niej tworzyć esy-floresy.

  3. Elfir napisał:

    Takie róże prawidłowo powinno się nazywać „róże czepne” .

Napisz komentarz