Mme Plantier
Hodowca:Jacques Plantier. 1835 rok, Francja. Hybrid Noisette/Alba?/. Znana też np: w Nowej Zelandii jako The Bride’s Rose - róża panny młodej. Czysto białe kwiaty o silnym zapachu złożone są z 17-25 płatków. Otwierają się z pąków które zapowiadają kwiaty różowe lub czerwone. Kwitnie raz w roku, jednakowoż zawiązuje ekstremalnie piękne kwiaty w wielkiej obfitości. Często też bywa mylona z inną biała pięknością Madame Hardy.
Krzew wysokości 1,5-3,5m.Liście miękkie w dotyku, jasno zielone. Dobrze się sprawuje w cieniu i jest bardzo odporny na choroby. Do końca sezonu nie wymaga oprysków przeciw chorobom grzybowym. Mrozoodporność 3 strefa usda.
Pochodzenie; R.Damascena x R.Moschata. Plantier nazwał ją imieniem swojej żony. Ale to tylko jedna z możliwych sytuacji, bowiem opinie na temat jej pochodzenia są niezwykle zróżnicowane. Brent Dickerson jednoznacznie podsumowuje swoje imponujące dociekania -Hybrid noisette, ale nie wszyscy podzielają jego przekonanie. Nie rozstrzygajmy więc tych wątpliwości. Wszak przez lata była zaliczana do róż alba.
W ogrodzie Vity Sackville West znalazła swoje miejsce po jabłonią tworząc – jak pisze – nieprzeniknioną białą , pachnącą krynolinę.
Natomiast Stephen Scaniello pisze tak:
„Jedną z moich ulubionych białych raz kwitnących krzyżówek, jest pochodząca z 1835 roku, Madame Plantier. Ten mieszaniec róży chińskiej jest wynikiem niezarejestrowanych krzyżówek europejskiej odpornej na chłody róży z różą chińską. Ten rodzaj hybrydyzacji był bardzo popularny w tym czasie, a wynikiem tych prac były energiczne, pięknie kwitnace krzewy.
Mme. Plantier jest jednym z pierwszych tych mieszańców wyhodowanych przez Monsieur Plantier, z Lyonu, , jednego z czołowych hodowców nowych róż w 19 wieku. Nazwany imieniem swojej trzeciej żony, ten biały krzew stał się popularny krzewem wolnostojącym ale też jako forma kolumnowa. W Ameryce, Madame Plantier była bardzo często sadzona na cmentarzach i w wiktoriańskich ogródkach. W biuletynie Heritage Roses Group z maja 2012 roku, znajdziemy artykuł autorstwa Darrel Schram a w nim taki fragment:”Podczas moich wizyt i eksploracji ponad trzydziestu cmentarzy w Oregonie, spotkałem po raz kolejny „Mme Plantier”.Było to widok szczególnie zapierający dech w piersiach. Na Cmentarzu nieco na południowy wschód od Portland. Cóż za niesamowita uroda! Piękność hojna! Gdybym miał posadzić na nowo ogród, zaczynałby się od „Mme Plantier” jako punktu centralnego; wszystkie ścieżki prowadziłby do niej.”
Na Easton Cemetery, w Aston, Pensylwania, nadal spotkamy oryginalne krzewy Mme.Plantier posadzone tam ponad sto trzydzieści lat temu. Mocna, elastyczna, i piękna, to róża która przetrwała próbę czasu i zasługuje na miejsce w najnowocześniejszych rabatach mieszanych współczesnych ogrodów.”
Fotografie nr1 i 2Walentyna Gubała, kolejne Elżbieta Kozak i ostatnia fotografia 3 Frank Harrell . Ostatnia seria fotografii pochodzi z mojego ogrodu, rok 2012.
Pozwolę sobie jeszcze przytoczyć tłumaczenie fragmentu artykułu słynnego rosyjskiego botanika Kiczunowa z gazety ogrodniczej Progresiwnoje Sadowodstwo z roku 1914. ” Wśród niezliczonej ilości róż jakimi możemy obecnie dysponować, Madame Plantier , uważam za szczególnie cenną dla Rosji ze względu na jej ostre zimy. Jak dotąd żadna z ostatnio wprowadzonych róż nie może się z nią równać. Nie wiem nawet czy hodowca zdawał sobie sprawę z tego, że wypuszczając tą odmianę na rynek większą przysługę oddał rosomanes rosyjskim niż francuskim. Do tej pory wielką popularność i osiągała wysokie ceny w Rosji róża Conrad Ferdinand Mayer , niemniej jednak nie jest ona całkowicie zimotrwała i w rejonach Petersburga, najczęściej nim zregenerowała po zimie to albo nie kwitła już w ogóle, albo tak późno, że jej kwitnienie nie miało większego znaczenia.Mme Plantier kwitnie w tym samym czasie co i inne odporne na mróz odmiany np. centfolie a kwitnienie jej odznacza się niebywałym przepychem i obfitością. Wypada jedynie żałować , że ta wspaniała odmiana nie powtarza kwitnienia. Kwitnienie jej trwa trzy tygodnie.
fotogreafia – kolekcja własna 2015
Ponieważ pędy jej nie przemarzają , krzew osiągają wysokość do 15o-200cm. Odmiana ta, bardzo dobrze rozmnaża się przez sadzonkowanie a bardzo dobre rezultaty przy rozmnażaniu osiąga się gdy krzewy podpędzimy w szklarni. Około dziesięć lat temu byłem w Finlandii koło Wyborga i widziałem tam posadzone na otwartym piaszczystym terenie krzewy Madame Plantier, które sobie tam świetnie radziły. Odmiana ta również świetnie nadaje się do pędzenia na przykład na Wielkanoc a dwa jej krzewy napełniają słodkim zapachem całą oranżerię. Siłą zapachu ta róża nie ma równych sobie. Takie pędzone kwiaty mają bardziej intensywny różowy kolor a dopiero potem stają się białe z różowym odcieniem.
Odmiana ta może również z powodzeniem służyć jako podkładka do szczepienia dla innych bardziej nieodpornych na mróz odmian. Serdecznie polecam ja wszystkim.”
Na stronie W Ogrodzie Wojciecha Wardeckiego znalazłem taki oto akapit:”Podobno królowa w ogrodzie jest tylko jedna… Jest nią róża. Tego zdania jest autorka poniższego rankingu róż – Małgorzata Pieniak, która jest autorytetem w tej dziedzinie. Oto 10 najpiękniejszych róż historycznych według Deirde…” pozwolę sobie tu tylko jedno powiedzieć. Na pierwszym miejscu rankingu znajdziemy właśnie Madame Plantiere.
niedziela, 21 Luty 2016 o godz. 18:49
Mam ją: małe, pełne, pachnące, delikatne, romantyczne kwiaty. Krzew zwarty, dość rozłożysty, zdrowy, kwitnienie dość długie. Warto ją mieć, gdy się dysponuje przestrzenią i chce się posiadać perełki – nie powtarza kwitnienia.
sobota, 1 Lipiec 2017 o godz. 14:06
Na twitterze znalazłem takie oto zdanie:Queen Victoria is dead, but Madame Plantier is very much alive. I go out to look at her in the moonlight; ozdobione jest ono fotografią tej róży- kto czuje się na siłach przeprowadzić egzegezę tego twierdzenia?
wtorek, 25 Czerwiec 2019 o godz. 21:04
Kilka lat temu wymyśliłem że „zarzucę” jakąś wiotką różę na koronę starej półkarłowej tui, której kopiasty krzew osiągnął po ca 50 latach jakieś 4×4 m. Padło na Mme Plantier. Miejsce jak na mój ogród dość słoneczne.
Niestety ta róża na razie nie radzi sobie z typowo mazowieckimi przypadłościami: słabą glebą, brakiem wody, konkurencją ze strony korzeni drzew. A susze mamy ostatnio dotkliwe. W tym roku było nawet sporo pączków, ale najpierw przetrzebł je kwieciak, potem połowa uschła przed otwarciem. Na koniec przekwitnięte kwiaty nie czyszczą się. No i zapach za słaby. Może muszę poczekać kolejne kilka lat aż korzenie wystarczająco się rozrosną – cierpliwości mi nie brakuje.
Dla kontrastu dodam że wiele róż jednak sobie radzi w moim ogrodzie – np Flamentanz, R. Helenae czy ostatnio Paul’s Himalayan Musk. Odporność na mróz i choroby to za mało.