L
-
L.D.Braithwaite
English Roses od Davida Austina .Pełna nazwa to Leonard Dudley Braithwaite. Wyhodowana w 1988 roku. Ulubiona róża wielu miłośników róż. Przez cały sezon, od czerwca do października, cieszy nas widokiem szkarłatno- czerwonych kwiatów.Kolor jej jest nieco jaśniejszy niż innych czerwonych róż Austina. Kwiaty są duże o interesującym zapachu starych róż, bardzo pełne i raczej płaskie, kiedy są już w pełni otwarte. Kwiaty bardzo długo zachowują niezmieniony kolor i trwałość na krzewie, wydają się być najtrwalsze na kwiat cięty z róż Austina, są też odporne na deszcz.
Krzew zwartej budowy, wysokości około 1,2m, o bardzo silnych pędach , utrzymujących kwiaty samodzielnie, bez podpierania. Liście żywo zielone, odporne na choroby, pod koniec sezonu wykazuje nieznaczną podatność na mączniaka prawdziwego.Bardzo dobrze wkomponowuje się w układy rabat mieszanych. Mrozoodporność tak jak innych róż Austina około -20c. W roku 2011 spadki temperatury zimą nie przekroczyły -16c. Należała do tej grupy róż Austina, które nie wykazały uszkodzeń mrozowych. Doskonale się zaaklimatyzowała w ogrodzie i od razu, od pierwszego roku uprawy cieszyła mnie non stop przez cały sezon pięknymi kwiatami. Odniosłem wrażenie jak gdyby kwitnienie jesienne było lepszej jakości a w każdym razie kolor kwiatów jest bardziej intensywny.
W gorącym klimacie rośnie znacznie wyżej i bardziej gwałtownie, osiągając wysokość ponad 1,5 m podobnie jak i szerokość. Łodygi są bardzo kolczaste, a międzywęźla skracają się, gdy rosną w kierunku kwiatu. Jest to cecha odziedziczona po swych odległych przodkach, róży portlandzkiej.
Pochodzenie: Mary Rose x Squire. Jest w pewnym sensie podobna do Mary Rose i zachowała wiele doskonałych właściwości swojej rośliny matecznej. Zaliczana jest przez Austina do grupy mieszańców starych róż.Sowicie i często nagradzana na różnego rodzaju show – zwłaszcza w USA i chcę powiedzieć, że się temu wcale nie dziwię. L.D.Braithwaite to teść Austina. Fotografie: Marian Sołtys
-
La Belle Sultane
Róża galijska .
Synonim – Inaczej Violacea Cumberland , Mahaeca i mnóstwo innych nazw i trzeba przyznać, że na każdą z nich sobie zasłużyła.
Hodowca - Wyhodowana w Holandii przed 1795 rokiem przez nieznanego hodowcę.Do Francji natomiast trafiła przez znanego rosarianina Andre du Pont.
Kwiaty - o oryginalnym kolorze, ciemno czerwone do fioletowych odcieni, pojedyncze lub półpełne, bardzo pachnące o średnicy około 10cm.
Krzew jak na róże galijskie okazały, bo w dobrych warunkach potrafi urosnąć ponad 2m. Liście ma duże, matowe, odporne na choroby grzybowe. Doskonale sprawdza się na gorszych stanowiskach gdyż praktycznie jest niewrażliwa na warunki uprawowe, może być z powodzeniem uprawiana w miejscach ocienionych. Wypuszcza odrosty korzeniowe i ma tendencję do przechadzania się po ogrodzie , przechodzi przez inne rośliny i wypuszcza pędy w całkiem niespodziewanych miejscach. Mrozoodporność to strefa 4b USDA.
Pochodzenie: Nieznane. G.Thomas sugeruje wpływ róż damasceńskich.
Fotografie nr 4 Patsy Cunningham. Fotografia nr5 Frank Harrell. Fotografie 1-3 zostały wykonane przez Dorotę Blicharz w Europa rosarium w Sangerhausen 2009, przy czym pierwsza i druga była opisana jako rosa gallica violacea natomiast trzecia jako Mahaeca.
Fotografie – przez uprzejmość Pani Kamila Szlązkiewicz w ogrodzie Katrin Schade 2013.
Wspominam o tym jako że wszystkie te fotografie nieco różnią się między sobą jak gdyby przedstawiały nieco inną odmianę. Nie wiem natomiast jak rozumieć funkcjonowanie różnych opisów tej samej odmiany .Bałagan? Od niedawna mam ją w swojej kolekcji i na razie abstrahując od wątpliwości, które mnie nachodzą proponuję nieco inne spojrzenie na tą piękną, niewątpliwie odmianę.
Oczywiście w moim ogrodzie nie wyrosła ona do takich rozmiarów mimo, że jest to niewątpliwie „cudowny ogród”. Ot, pozwoliłem sobie na niewinny żart fotograficzny. Nawiasem mówiąc nie miałbym nic przeciwko goszczeniu takiej cudowności. Wówczas mój ogród stałby się niewątpliwie nieco bardziej cudowny.Quest Ritson pisze nawet, że każdy kolekcjoner starych róż winien mieć ją w swym ogrodzie.
Powiedzmy sobie jeszcze o tym skąd ta nazwa. Francois Joyaux w swojej pracy zatytułowanej ” Les Roses de l’Impératrice Joséphine” opowiada nam taką oto historię. Otóż jego zdaniem róża ta poświęcona została pamięci – Aimée Dubuc de Rivery – jednej z żon sułtana Konstatynopola. Ta piękna kreolka urodziła się w roku 1766 na Martynice i została wysłana do Francji na naukę.W obawie przed niestabilną sytuacją we Francji zostaje wezwana do domu. Jednakże statek na który płynie , zostaje porwany przez piratów u wybrzeży Majorki.W taki to sposób trafia do haremu pałacu Topkapi, gdzie to szybko uzyskuje sławę jako „najpiękniejsza z pięknych” i zostaje czwartą żoną sułtana.Z czasem syn jej jako Mahmud II zostaje sułtanem a ona otrzymuje status Matki sułtana.Po jej śmierci zostaje w roku 1817 pochowana w ogrodach meczetu Mehmeta zdobywcy a nagrobek jej zdobi epitafium - „Le grand Roi (…) Par son impériale bienfaisance, la terre est rayonnante de bonheur, Dans le jardin, la rose s’épanouit. Puisse la beauté de sa mère n’être jamais oubliée, (…)” chodzi mniej więcej o to by jej piękno nie zostało nigdy zapomniane. Jako smaczek powiem, że była ona daleką kuzynką Cesarzowej Józefiny.
-
La France
Fotografia róży – przez uprzejmość Pani Elżbieta Kozak – piękny okaz.
Mieszaniec herbatni. Arbitralnie uznana za pierwszy mieszaniec herbatni jaki został wyhodowany, choć po wyhodowaniu jej, została sklasyfikowana jako mieszaniec róży burbońskiej. Jej znaczenie na początku nie było oczywiste. Mieszańce herbatnie, bowiem uznano za odrębną klasę róży dopiero 12 lat później. W różnego rodzaju rozważaniach pomogłoby, gdyby La France była wynikiem celowej krzyżówki,
Hodowla – Uzyskana została przez Jean Baptiste Andre Guillot – syna, znalazła się na rynku w roku 1867 i na półtora wieku uwiodła rosarian, choć szczerze mówiąc znamy dziś wiele piękniejszych odmian. Chociaż Guillot był niewątpliwie człowiekiem o dużej inteligencji, nie był akurat w tej materii innowatorem. Jego wprowadzenie na rynek „La France” i uznanie jej jako pierwszej róży z nowej rasy mieszańców herbatnich, nie zainspirowało go do stworzenia dalszych takich hybryd, kontynuował aż do swojej śmierci w 1893 roku, otwarte zapylanie. Jego dorobek zawiera wiele doskonałych róż, które są nadal szeroko uprawiane – w tym „Catherine Mermet” [1869], „Étoile de Lyon” [1881] i „Gloire Lyonnaise” [1884] – ale w tym nie było żadnej metody poza zbieraniem owoców z wolnego zapylenia i uważnej selekcji.
Kwiaty – srebrzysto różowe z ciemniejszym rewersem, klasycznie pachnące, średnicy do 10 cm o 60 płatkach. czytaj więcej…
-
Lambert Closse
Mieszaniec róż kanadyjskich . Literalnie rzecz ujmując, nie jest to już stricte róża kanadyjska, tak jak to rozumieliśmy na początku, raczej mieszaniec róż kanadyjskich .
Hodowca – Ian Ogilvie, Felicitas Svejda, rok 1983. Introdukowana dopiero w jedenaście lat później w roku 1994 przez Agriculture Canada L’Assomption Quebec.
Kwiaty – różowe , budowy jak najbardziej klasycznej, średnicy do 10 cm, złożone z około 40- 50 płatków, jaśniejących w miarę przekwitania. Pewną wadą jaka znajduję w tej odmianie są niestety zbyt słabe pędy, które nie dają sobie rady z noszeniem rozwiniętych kwiatów i przewieszają się. Z pewnym wahaniem mogą powiedzieć, że kwitnie mniej więcej ciągle aż do późnej jesieni.
Zapach – umiarkowany.
Krzew – wysokości do 120 cm
Liście – jasno zielone, błyszczące.
Fotografie – kolekcja własna 2019
Pochodzenie – Arthur Bell/floribunda/ x John Davis. Felicitas Svejda, niebawem odejdzie na emeryturę , ale zdąży jeszcze wskazać kierunek w jakim jej zdaniem powinien zmierzać rozwój róż które pozostawi jako swój dorobek. Okazuje się , że odporność na niskie temperatury, geny które za nią odpowiadają na tyle mocno usadowiły się w jej mieszańcach, że nawet powtórne krzyżowanie z mieszańcami herbatnimi czy floribundami/ jak w tym przypadku/ nie wpływa zauważalnie na obniżenie tej odporności. Na tej drodze pojawi się potem w dorobku hodowców kanadyjskich/i nie tylko/ wiele interesujących odmian róż.
Fotografie – kolekcja własna 2019
Na przykład John Davis jest wspaniałą różą, w naszych warunkach zachowującą się jak rasowy klimber, ale jej kwiaty mimo całego swego uroku nie przedstawiają tej jakości jakiej oczekują dziś masowi klienci. Powtórne krzyżowanie mieszańców kanadyjskich usuwa tę wadę, bowiem kwiatom Lambert Close trudno już coś zarzucić. Innym takim przykładem niech będzie odmiana Bon Chance Malcolma Lowe z roku 2000.Tu hodowca sięgnął po najmodniejsze wzory, po Heritage Austina. I okazuje się, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki nijaki kwiat róży Williama Baffin, pod wpływem urodziwej Heritage , zmienia się w kwiat tak poszukiwanej obecnie „old fashioned form”. Czy mrozoodporność Bon Chance nie obniży się poniżej akceptowalnego przez rosomanes poziomu – to się okaże. Mam ją w swojej kolekcji i po trzech latach obserwacji mogę tylko powiedzieć, że jej wigor pozostawia nieco do życzenia.
Monsieur Lambert Close/ 1618 – 1662/. Gdy pojawił się na terenie dzisiejszej Kanady był zwykłym francuskim kupcem. Szybko jednak wyspecjalizował się w walkach z Irokezami. Nawet swoją żonę poznał w ten sposób, że wyratował ją od Irokezów. Zresztą również zginął w walkach z nimi.
-
Leonardo da Vinci
Floribunda, to jedna z róż Meillandowskiej serii Romantica, grupującej róże o kwiatach w stylu starych róż. To odpowiedź Meillandów na kreacje D. Austina.
hodowli – Alain Meilland z roku 1994.
Kwiaty o średnicy około 9 cm różowe/ cyklamen/ o budowie rozetowej, czasami przechodzące w ćwierćrozetowe, złożone są one z dużej ilości drobnych płatków, które często mogą mieć problem z samooczyszczaniem się.Gorszym problemem jest to, że zatrzymują one wodę z opadów deszczu, co może prowadzić do wyginania pędów lub wyłamywania szypułek kwiatowych. Prowadzi to nas do konkluzji, że lepiej sprawuje się w rejonach cieplejszych i suchszych. Kwiaty pojawiają się na pędach w niewielkich kiściach złożonych z 5 – 10 kwiatów. Kwitnie w sposób ciągły.
Zapach - o delikatnym, herbacianym zapachu
Róża ta, to nadzwyczaj udane połączenie staroświeckiego kształtu kwiatów ze zwartym pokrojem krzewu i ciągłym obfitym kwitnieniem przez całe lato. Nadaje się na kwiat cięty, ponieważ kwiaty doskonale sprawują się w wazonie.
Krzew – o bardzo kolczastych pędach osiągających ponad 1m wysokości, dobrze rozgałęziony, dobrze ulistniony, okryty odpornymi na choroby, ciemno zielonymi, błyszczącymi liśćmi, dzięki czemu z powodzeniem może rosnąć zarówno na pełnym słońcu jak i w półcieniu.
Nadaje się doskonale do sadzenia w grupach ale ze względu na eleganckie, interesujące kwiaty, świetnie będzie się prezentowała posadzona pojedynczo. Mrozoodporność strefa 6 usda.
Pochodzenie: Sommerwind x /Milrose x Rosamunda/ Fotografie:Marian Sołtys Sangerhausen 2009 i Bagatelle 2011. Przedstawiają one formę pnącą, kolejne dwie formę podstawową. Dwie kolejne – Elena Pshestemska i Elżbieta Kozak. Wreszcie ostatni blok zdjęć jest autorstwa Valentiny Aleksandrovej.
Kolorystyka, wyszła tak sobie, ale chciałem pokazać niezwykłe wypiętrzenie kwiatostanu. Pokazuje on ogromy potencjał kwitnienia tej odmiany. Szkoda, że jałowiec Blue Arrow , który jej służył za tło już nie rośnie.
-
Lions Rose Champagne Moment
Floribunda,hodowli W.Kordes & Sons z roku 2002. Inne nazwy to: Champgne Moment lub poprostu Moment, oraz Lion’s Fairy Tale.
fotografie powyżej Valentina Aleksandrova.
Kwiaty białe z odcieniem kremowym lub leciutko różowym z bardziej intensywnymi odcieniami w centrum kwiatu. Kwiaty jak na floribundę są duże, około 9cm średnicy .
Krzew o zwartym pokroju, około 6o- 70 cm średnicy, okryty bardzo zdrowym, ciemnozielonym, błyszczącym listowiem. Pędy mają tendencję do pokładania się. Wymagają podwiązywania.
Zapach – Ma miękki, herbaciany aromat a w tle może coś owocowego.
Fotografie – Nina Wroobel w Brooklyn Botanic Garden 2014 .
Ze względu na zwarty pokrój może mieć wszechstronne zastosowanie. Dobrze komponuje się w rabatach mieszanych czy jednolitych zwartych dywanach różanych , ale też dobra jest do uprawy pojemnikowej. Roślina ta jest bardzo żywotna i odporna na wszelkiego rodzaju choroby grzybowe. To róża , która nie będzie stwarzała problemów z uprawą.
fotografie – Marian Sołtys w Rosengarden Forst 2013.
Z mojego punktu widzenia jedyną jej wadą jest niezbyt duża odporność mrozowa, bo 6 strefa usda. Certyfikat jakości ADR za rok 2002.
Fotografia nr1i2 Marian Sołtys – Mainau 2009 i Powsin 2008. nr3, Olena Kovalova – kolekcja własna.
Fotografie – kolekcja własna 2015.
W roku 2017, korzystając z tego, że praktycznie do grudnia nie było silniejszych przymrozków, kwitła sobie beztrosko i jeszcze 10 grudnia ściąłem kilka w pół rozwiniętych pąków , które pięknie rozwinęły się w cieple domowym. Zmieniła się tylko jej kolorystyka a kwiaty nabrały odcieni zielonkawo – kremowych . Liście bez zarzutu, bez plamek czarnej plamistości. Nabrałem do niej szacunku.
-
Louise Odier
Fotografie – Marian Sołtys w kolekcji rodziny Barni , Pistoia 2014.
fotografie – kolekcja własna. Zrobiłem taki tandetny , ale w sumie miły motyw łącząc rosnące po sąsiedzku róże – Louise Odier i Aurelia Lifa. I tak oto, niechcący powstało intrygujące przejście do „nowego świata”. Roboty przy tym mało a uciechy co niemiara. Jako podpór użyłem nieokorowanych nawet pni niepotrzebnych już jałowców. Ten nieco przaśny naturalizm sprawdza się nie gorzej niż w Pistoia..
Synonim – Inaczej Mme de Stella.
Hodowca – Wyhodowana przez Jules Margotin w 1851 r.we Francji . Jest to róża burbońska. U nas przybiera formę krzaczastą o wysokości około 2,5m. Odporna na mróz i choroby w tym i na czarną plamistość. Kwiaty delikatnie różowe, bardzo ściśle wypełnione płatkami, ładnie pachnące i niezbyt duże – około 6cm średnicy. czytaj więcej…
-
Lovely fairy
Okrywowa. Poliantha.
Hodowla – Wyselekcjonowana w Holandii w roku 1990 przez – i tu informacje są rozbieżne- tandem Vurens-Spek lub H. Spek.
Kwiaty ciemno różowe, małe, do 3 cm średnicy „z oczkiem” . Kwitnie przez cały sezon.
Zapach – jak podaje HMF – o mocnym owocowym zapachu, ale nie potwierdzam tego.
Krzew rośnie silnie, choć trudno jednoznacznie określić jak wysoko gdyż może być prowadzona różnie. Teoretycznie dorasta do 1,2m. Gdy traktujemy ją jako okrywową, to do 40cm.wysokości. w doniczce w której świetnie się czuje , też nie osiągnie większych rozmiarów.
Da się o niej powiedzieć wiele dobrego.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Te piękne formy pienne sfotografowała Elżbieta Sołtys Bagatelle 2011
Jest mrozoodporna (strefa USDA 4b) czyli powinna wytrzymać poniżej -32c.W roku 2010 wytrzymała spadki temperatury poniżej -29 i pięknie kwitnie co widać na fotografii. Jest odporna na choroby i dobrze znosi ocienienie.
To doskonała odmiana o wielu zaletach, znacznie bardziej wartościowa od odmiany wyjściowej jaką jest przereklamowana The Fairy.
Fotografia: Dorota Blicharz Bagatelle 2011.
Pochodzenie: Sport od The Fairy. Fotografie Tomek Ciesielski i Marian Sołtys ogród własny.
-
Lykkefund
Hybrid helenae.
Wyhodowana przez Aksela Olsena w roku 1930.
Kwiaty – W zasadzie białe żółtymi przebarwieniami. Kwiaty o średnicy około 5cm, w zasadzie pojedyncze do półpełnych , złożone z 5- 10 płatków, dość nieporządnej budowy. Nie są odporne na niesprzyjającą pogodę. Deszcz powoduje uszkodzenia delikatnej substancji płatków przez co łatwo czernieją i stają sie ogólnie nie porządne. nie przepadam za tego rodzaju kwiatami. Kwitnienie jest bardzo obfite, ale niestety nie powtarza kwitnienia. Zakłada drobne, pomarańczowe owoce.
Fotografie obok wykonała Pani Joanna Smolińska w rosarium Powsin, jesienią 2012, zwracając naszą uwagę na ogromne walory dekoracyjne jego owoców.
Zapach – pachnąca.
Krzew – Jej bezkolcowe pędy, jak to możemy wyczytać w literaturze, osiągają sześć metrów długości
Jak widać na fotografii, należy do różanych olbrzymów. Opisy odmianowe mówią, że osiągnąć dla niego 6m wzrostu nic wielkiego. W Sangerhausen rośnie sobie wpleciony w drzewo gigantyczny egzemplarz dorastający do 10m wysokości. Niestety, gdy byłem w tymże rosarium nie znalazłem jej a szkoda gdyż fotografie byłyby przepyszne. Pani Walentyna Gubała pisze: „Jeśli chodzi o zdrowotność, to jest fantastyczna ! Nie chcą jej atakować ani grzyby ani owady – nie przesadzam- nawet mszyce jakoś w niej nie gustują. Rośnie u mnie 7 lat, a nigdy nie chorowała na “różane dolegliwości”.
Pochodzenie: Rosa Helenae x *Zephirine Drouhin*tak podaje HMF, ale opinie na ten temat są rozbieżne. Na przykład Peter Beales twierdzi, że to mieszaniec multiflory. Gdybyśmy dążyli koniecznie do tego by dzielić w tej kwestii włos na czworo, to zwróciłbym uwagę na znaczenie nazwy. Otóż jest to – „znaleźć szczęście” - może więc jest to po prostu róża znaleziona przez A. Olesena a dzieje jej skrywają się przed naszym wścibstwem jak ptactwo w jej splątanych pędach. Jest to więc odmiana , którą mogę polecić tym amatorom, którzy znajdą dla niej wystarczaj aco dużo miejsca. Napisałem, że to odmiana bezkolcowa, lecz jak pisze Charles Quest-Ritson w swojej fundamentalnej pracy Climbing roses of the World: ” Podobnie jak w przypadku wielu róż bez kolców, spód liści nadal ma małe kolce l wzdłuż nerwów – nie ma czegoś takiego jak róża bez kolców”. str. 27
-
Lynnie
Fotografie: Marian Sołtys – kolekcja własna. Fotografia przedstawia dwie odmiany, Cherie i Lynnie . Podobne do siebie jak bliźniaczki jednojajowe, choć tak na prawdę nie są spokrewnione ze sobą w żaden sposób.
Floribunda.
Hodowca – Kim L. Rupert, rok 2001.
Nie opisywałem jeszcze żadnej róży tego hodowcy. O nim samym też nic nie wiem poza tym, że jest Amerykaninem.
Kwiaty różowe /ciemno różowe/, sam hodowca opisuje ich kolor jako „hot pink”. Kwiaty średnicy około 8cm, w zasadzie pojedyncze, czasem składają się z dwu okółków płatków a czasem z jednego.
Krzew- dorasta do 120cm wysokości, wspaniale się rozrasta a prawie bezkolcowe pędy mocno się rozgałęziają tworząc rozłożysty, o przewieszających się pędach , krzew. Wynika z tego, że będzie potrzebowała dla siebie nieco miejsca. Jej mrozoodporność , lokująca się w strefie 6 usda. zredukuje w naszych warunkach klimatycznych, zapewne apetyt tej odmiany na wzrost. Jej pędy ukorzeniają się z nadzwyczajną łatwością i nie trzeba nawet robić sadzonek pędowych. Wystarczy, że jakiś pęd będzie się płożył po ziemi i już wytwarza w ciągu sezonu , korzenie przybyszowe.
Liście ciemno zielone półmatowe, skórzastej tekstury. Jesienią przebarwiają się na pomarańczowo. Ta spektakularna przemiana jest możliwa, ponieważ odmiana ta jest praktycznie niewrażliwa na czarną plamistość. Inną jej ozdobą są pomarańczowo zabarwione owoce, które zawiązuje w wielkiej obfitości. Sam hodowca zwraca na ten aspekt uwagę sugerując iż może być świetną rośliną mateczną. Oczywiście sami musimy zdecydować czy postawimy na kwitnienie non stop usuwając przekwitnięte zawiązki, czy raczej zechcemy cieszyć się widokiem owoców
Pochodzenie – Jest to wynik krzyżówki, gdzie za roślinę mateczną posłużyła miniaturka Torch of Liberty Ralpha Moore’a, natomiast dawcą pyłku była Basye’s Legacy. Lynnie , to ulubiona ciotka Kima Ruperta.
Pani *Kamila Szlążkiewicz*, u której można nabyć tą odmianę, tak ją zachwala na łamach Forum Ogrodniczego:
„To naprawdę oszałamiająca róża. Wyhodowana przez naszego przyjaciela Kima Ruperta. Żywa, jaskrawa barwa. Doskonale zdrowa róża, o lekkim zapachu. Kwitnie praktycznie nieprzerwanie… co byście chcieli więcej? Co jest powodem, że nie macie jej jeszcze w swoich ogrodach?! Ja dziś znalazłem kolejny powód, żebyście jednak znaleźli dla niej miejsce – pięknie przebarwia się jesienią i zawiązuje smaczne(!), błyszczące owoce! Nie opierajcie się jej dłużej!”