La France 2.0

longpre-la-france Rycina ta, przedstawia akwarelę autorstwa Paula Longpre.

O róży La France już powstał spory szkic. * La France *Jednak tym razem , chciałbym o tej róży opowiedzieć w trochę innym kontekście.

Francuzi, nazwą – z pewną emfaza i dużą przesadą -  wyhodowanie tej róży w roku 1867, jednym z  decydujących punktów zwrotnych w historii róży. Ale gdy  będziemy  przypatrywać się rozwojowi  przemysłu różanego w okręgu lyońskim to zauważymy, kilku znanych prekursorów, takich  jak  M. Plantier,  który przekazał swoje przedsiębiorstwo Francois’owi  Lacharme (1817-1887) , Jean Beluze z Vaise ,  czy Jean Baptiste Guillot  , który swoją firmę zakłada  w 1829, przy 1 rue des Hirondelles, przejmując  szkółkę – najprawdopodobniej właśnie  po Jean Beluze.

Jednakowoż historia lyońskiej róży zaczęła się tak naprawdę właśnie w 1867 roku, kiedy to Jean-Baptiste Guillot fils,  przedstawił unikalną i jedyną podówczas w swoim rodzaju hybrydę róży herbatniej, która zaskoczyła wszystkich swoim wegetatywnym wigorem i obfitym, powtarzalnym kwitnieniem . Odmiana ta, zakwalifikowana zostanie później jako pierwsza współczesna róża. Natomiast  J.B. Guillot Junior  w roku 1864 , po prostu zauważył interesującą siewkę róży pośród innych swoich siewek. Przykuła   jego całą uwagę, wszak uzyskał odmianę o dużych, pachnących pełnych kwiatach, srebrzystobiałych, otoczonych liliowo-różowym brzegiem . I to była cała jego zasługa.

Relacje medialne o tym krzewie róży, ochrzczonym potem przez szacowne grono francuskich rosarian – La France na specjalnym konkursie  na różę która godna byłaby nosić tą zacną nazwę, wywołały liczne kontrowersje popierane głównie przez Anglosasów; ci  bowiem z trudem znosili rozgłos, jaki powstał wokół tej odmiany, wszak  będącej owocem niebezpiecznej / diabelski wynalazek!/ kontrolowanej hybrydyzacji, która według nich nie przynosi żadnej wartości twórcy. Ta krytyka, której celem było zdyskredytowanie hodowcy róż z Lyonu, ilustruje utrzymywanie się ukrytej rywalizacji hodowców francuskich z hodowcami zza kanału La Manche.  Echem tego jest na przykład małostkowe zachowanie się  wielebnego H. d’Ombrain, przyszłego prezesa angielskiego National Rose Society. Z ewidentną złą wolą odmawia on akredytacji Jean-Baptiste fils na premierę tej innowacji w Anglii, podkreślając istnienie innych gatunków powtarzających kwitnienie mieszańców i zarzuca mu zdefiniowanie jej   jako czystej róży herbacianej. Sprawa od razu wywołała poruszenie, wyjaśnione przez zainteresowanego, który odparł, że nigdy jej w ten sposób tego nie przedstawiał i wskazał na prawie nie występującą powtarzalność kwitnienia angielskich hybryd w porównaniu z bujną kwiecistością La France, które dobrze sprawdza się w warunkach miejskich i ogrodniczych. Stowarzyszenia ogrodnicze Lyonu mobilizują się, w tym sporze stając oczywiście po stronie ziomala. Wywiązała się burzliwa wymiana opinii, która ostatecznie skłoniła Anglików do uznania Jeana-Baptiste Guillota juniora za autora pierwszej hybrydy róż herbatnich.  Najwyraźniej solidarność jego kolegów jest dowodem uznania dla tego hodowcy róż z Lyonu,   La France zebrała głosy najbardziej niezdecydowanych, ale  i wzbudziła zainteresowanie profesjonalistów, którzy poświęcili się badaniu pochodzenia jej przodków. Niektórzy twierdzą, że najnowsza róża Jean-Baptiste Guillot fils jest wynikiem małżeństwa powtarzającej się  jasnoróżowej hybrydy Madame Victor Verdier   z pyłkiem kremowej róży herbacianej Madame Bravy,  stworzonej w 1846 r. przez Jean-Baptiste Guillot starszego; inni znajdują podobieństwo do róży Madame Falcot. Sam hodowca z Lyonu nie jest jednak  zbyt kategoryczny w swej opinii:

„Nie mogę podać żadnych informacji na temat rodziców mojej róży La France, ponieważ w licznych sadzonkach róż herbacianych, które zrobiłem w 1864 r., nie oddzieliłem nasion żadnej odmiany; ale z jego charakteru jako drewna, kolców, liści i kwiatostanów zauważyłem, że rzeczywiście była to odmiana mieszańcowa wywodząca się z róży herbacianej i że nie miała żadnego charakteru innych gatunków mieszańców.”  Le Journal des Roses  1879 str 41-42.

Faktem jest, że ta odmiana o niezwykłej elegancji ma wszystkie cechy róż herbacianych: smukły pokrój, pojedynczy i wydłużony pąk dający duże pełne kwiaty, subtelną gradację kolorów i delikatny zapach. Hojnie powtarzająca kwitnienie, ta pierwsza hybryda herbatnia toruje drogę dla tak -nazywanych „nowoczesnych” róż, To nowa generacja róż stanowiąca punkt wyjścia dla kreacji w zróżnicowanej kolorystyce, coraz bardziej poszukiwanej przez amatorów w kontraście do starych róż, ograniczonych do pastelowych tonacji.

Postęp w genetyce i sztuczna hybrydyzacja prowadzą do współzawodnictwa odmianowego narzucanego przez hodowców, którzy podążają śladami Jeana-Baptiste’a Guillota  w rezultacie czego pod koniec XIX wieku tworzą blisko 300 nowych odmian herbacianych mieszańców.

Innymi słowy , rok 1867 pozostaje kluczowym rokiem w karierze Jean-Baptiste, podobnie jak we francuskim ogrodnictwie. Pomimo wielu kreacji, które wyznaczają jego karierę, z blisko setką nowych róż, La France pozostaje jego punktem odniesienia i umieszcza go wśród wielkich postaci uprawy róż.

Kwestię tej róży wypadałoby jeszcze przedstawić na tle powiązań i kontaktów handlowych  pomiędzy hodowcami francuskimi i angielskimi. Wagę tych kontaktów dostrzegł już Guillot senior który utrzymywał ożywioną korespondencję tak Riversem jak i Paulem. Panowie nie tylko sprzedawali wzajem swe róże / a Anglii zwłaszcza wielkim powodzeniem cieszyły się francuskie róże mchowe/, ale i  wzajem nazywali swe hodowle.  Guillot , robi to celowo, by lepiej się sprzedawały na rynku angielskim o czym piszę w dalszej części artykułu.

Te ożywione kontakty i owocna – w co nie wątpię -  współpraca zgaśnie dopiero w czasie wielkiego kryzysu jaki wybuchł po I wojnie światowej. Deprecjacja franka w stosunku do funta sprawiła  , że róże w wysp stały się dla Francuzów za drogie.. Dodatkowo wprowadzone rygory sanitarne, doprowadzone do absurdu/ nie wątpię ze celowo/ by skutecznie utrudniły te kontakty.  Przykładowo, przed wybuchem I Wojny Światowej  Francuzi do Anglii sprzedawali około 1/3 wszystkich róż sprzedawanych  poza granicami Francji. Po wojnie już nie więcej jak 4%. Ale to zdarzy się dopiera za pół wieku. Innym przykładem  będzie tu historia róży Perneta  Madame Eduard Herriot która uzyska podwójną nazwę. Nazwa angielskojęzyczna to Daily Mail Rose . Zaczęła być używana gdy róża ta otrzymała w roku 1913 nagrodę gazety Dailly Mail. Zdobywa Gold Cup na  International Horticultural Exhibition  w Chelsea, 1912 roku, oraz złoty medal RNRS za rok 1913. Journal des Roses rocznik 1913 na str. 174. pompatycznie pisze: „Madame Edouard Herriot niebawem zasiądzie na tronie królowej w każdym ogrodzie.” Dziś już wiemy , że zdanie to zasiliło bogatą księgę proroctw niespełnionych.

Wszyscy świadomi są dominującej roli angielskiej klienteli i to już od pierwszego pokolenia, bowiem już Jean-Baptiste Guillot senior był świadomy możliwości, jakie stwarza rynek angielski, ze względu na ich wielowiekową tradycję, w której róża zajmuje poczesne miejsce. Pomimo rywalizacji z angielskimi hodowcami róż, klienci zza kanału La Manche byli pożądani przez rodzinę Guillot, Firma znajduje przychylny  oddźwięk  u Thomasa Riversa, znanego hodowcy i właściciela szkółek a nadto miłośnika francuskich róż,  głównie mchowych. Pragnienie utrzymania tego związku zostało najwyraźniej wyrażone w 185o, kiedy  Jean-Baptiste – ojciec nazywa jedną ze swych nowości , już utraconą , różową remontantkę- , Madame Rivers.

Inne atrybucje, takie jak Souvenir de le Exposition Londres w odniesieniu do pierwszej Wystawy Powszechnej lub te poświęcone osobistościom angielskim jak Souvenir de Leveson Gower, Lord Raglan, Lady Hardley Countess of Oxford – pokazują ambicję starszego z Guillotów do rozwijania tego obiecującego rynku. Wybitny angielski hodowca róż William Paul również utrzymuje ożywione stosunki handlowe z firmą Guillotów w Lyonie, które zmaterializowały się w 1862 r. wraz z  nazwaniem jego świeżo wychodowanej remontatki - William Paul. Chociaż Jean-Baptiste senior utorował drogę do pierwszych wymian przez kanał La Manche, to dopiero w następnym pokoleniu stosunki z Anglią stały się istotne i częste. Róże takie jak:  Senator Vaise, Victor Emmanuel, de Guillor pere, Madame Falcot. Triumph Guillot,  Caherine Guillot - pojawiają się regularnie  w ofertach angielskich szkółek, podczas gdy Jean-Baptiste- syn sprzedaje odmiany Williama Paula.  Oto fragment listu W.Paula  do hodowcy z Lyonu:

Szanowny Panie! – pisze William Paul do Guillota – syna:

„Niedawno opublikowałem grawerunek  pięknej róży Catherine Guillot i bardzo chciałbym dodać do niego trochę historii. Jeśli możesz mi go dostarczyć pocztą zwrotną, byłbym bardzo wdzięczny za uprzejmość.  Oddany. William Paul „.

 

Napisz komentarz