Parkfeuer
Mieszaniec róży foetida. Wyhodowana została w roku 1906 przez niemieckiego hodowcę Petera Lamberta.
Kwiaty ma niewielkie, średnicy 5-6cm, pojedyncze , złożone z z 4-6 płatków w kolorze szkarłatno czerwonym o delikatnym zapachu. Mnie zapach ten przypomina najpopularniejszy krem Nivea. Zakwita na przełomie maja i czerwca kwitnąc bardzo obficie, ale tylko raz w sezonie. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Krzew jest rodzajem nieco przerośniętego klimbera o pędach przekraczających 5 m długości. Wymaga nieco cierpliwości w pierwszych dwu latach uprawy gdyż jest bardzo nieufna i i długo i opornie się aklimatyzuje, później jednakże jej rozmiary przekraczają potrzeby mniejszych ogrodów. Jest to typowa róża parkowo krajobrazowa.
Liście drobne ciemno zielone z brunatnoczerwonymi przebarwieniami.
fotografie – przez uprzejmość – Pani Joanna Smolińska w rosarium w Powsinie 2012.
Są bardzo odporne na choroby grzybowe tak, że krzew nie straci na dekoracyjności nawet po zakończonym kwitnieniu. Zakłada również ozdobne, pomarańczowo czerwone owoce. Pędy dość oszczędnie uzbrojone w kolce a nawet możemy mieć szczęście trafić na okazy prawie bezkolcowe. Rozlicznych jej zalet dopełnia dobra mrozoodporność przekraczająca -30C.
Pochodzenie: mieszaniec, siewka rosa foetida. Fotografie: Marian Sołtys, kolekcja własna.
xxxxx
Opis po uwzględnieniu artykułu autorstwa samego hodowcy, „Einige Rosen als schöne Parksträucher”, Rudolf Geschwind, opublikowanym w „Oesterreichische Garten-Zeitung”, Vol. 2, 1907, pp. 52-55:]
Mieszaniec róży foetida. mieszaniec róży canina.
Synonimy – Zwana też wg. słów hodowcy – ”Czerwoną Caniną”.
Hodowca – Rudolf Geschwind, rok 1906. Wprowadzona do obrotu handlowego przez Petera Lamberta w tymże roku.
Kwiaty- niewielkie, średnicy 5-6 cm, pojedyncze , złożone z z 4-6 płatków w kolorze szkarłatno czerwonym. Kolorystyka /intensywność koloru/ w dużym stopniu uzależniona jest od warunków środowiskowych. Zakwita na przełomie maja i czerwca kwitnąc bardzo obficie, ale tylko raz w sezonie. Geschwind, w przywołanym już artykule pisze, że kwitnie na przełomie czerwca i lipca. Nie potwierdzam tego, kwitnienie jest o wiele wcześniejsze.
Zapach – delikatny. Mnie zapach ten przypomina najpopularniejszy krem Nivea.
Krzew- jest rodzajem nieco przerośniętego klimbera o pędach przekraczających 5 m długości. Wymaga nieco cierpliwości w pierwszych dwu latach uprawy gdyż jest bardzo nieufna i i długo i opornie się aklimatyzuje, później jednakże jej rozmiary przekraczają potrzeby mniejszych ogrodów. Jest to typowa róża parkowo krajobrazowa. Pędy dość oszczędnie uzbrojone w kolce a nawet możemy mieć szczęście trafić na okazy prawie bezkolcowe. Zakłada również ozdobne, pomarańczowo czerwone owoce. Rozlicznych jej zalet dopełnia dobra mrozoodporność przekraczająca -30C.
Liście – drobne ciemno zielone z brunatnoczerwonymi przebarwieniami.Są bardzo odporne na choroby grzybowe tak, że krzew nie straci na dekoracyjności nawet po zakończonym kwitnieniu.
Pochodzenie - r. lutea bicolor x r. canina . Tak charakterystyczne cechy Rosa lutea nie ujawniły się odmianie Parkfeuer.
Pani Kamili bardzo dziękuję za sprostowanie.
środa, 9 Październik 2013 o godz. 13:24
‚Parkfeuer’ powinna być hodowli Rudolfa Geschwinda. Na rynek została wprowadzona przez Lamberta, jednak nie on jej był jej twórcą. Wspomina o tym sam Geschwind w artykule z 1907 roku:
„Einige Rosen als schöne Parksträucher”, Rudolf Geschwind, opublikowanym w „Oesterreichische Garten-Zeitung”, Vol. 2, 1907, pp. 52-55:]
Wersja angielska:
„…I can recommend several among the roses, which distinguish themselves by their floriferousness and hardiness, to the landscape gardener: Uppermost is the Rosa lutea bicolor, the two-coloured Viennese or Turkish Rose…A worthy companion is Rosa Harrisonii….As the third, very large, hardy and very floriferous park shrub, I can recommend with good conscience, the rose ‚Parkfeuer’, which was bred by me and introduced into commerce by P. Lambert.
It forms a 4 m tall and equally wide, fully hardy shrub, which is eminently uitable for planting on lawn in full sun. The blooms, which appear in June and July, are indeed only single and medium-sized, but bright red and become, depending on soil and location, more matt or more glowing.
Parkfeur, named also Red Canina, is a cross between R. lutea bicolor and R. canina. The specific character of Rosa lutea has totally disappeared in this variety. Rudolf Geschwind Korpona.”
Jeszcze dziś postaram się przetłumaczyć ten tekst.
środa, 9 Październik 2013 o godz. 13:37
I tłumaczenie:
„… Mogę polecić ogrodnikom kilka róż które wyróżniają się mrozoodpornością . Przede wszystkim Rosa lutea bicolor, dwubarwna róża wiedeńska (?) lub turecka (Turkish Rose). Wartościową odmianą jest również Rosa Harrisonii. Jako trzecią, bardzo dużą, mrozoodporną i obficie kwitnącą różę parkową mogę polecić ‚Parkfeuer’, która została przeze mnie wyhodowana, a wprowadzona na rynek przez P.Lamberta.
Tworzy 4m krzewy o tej samej szerokości, w pełni mrozoodporny krzew, który jest wybitnie przeznaczony do sadzenia na trawniku w pełnym słońcu. Kwiaty pojawiają się czerwcu i lipcu, sa pojedyncze i średniej wielkości, jasnoczerwone, w zależności od warunków środowiska mniej lub bardziej połyskliwe.
Parkfeuer jest również nazywana „czerwoną caniną”, jest to krzyżówka pomiędzy R. lutea bicolor a R. canina. Charakterystyczne cechy Rosa lutea nie ujawniły się odmianie Parkfeuer. ”
Podpisano: Rudolf Geschwind Korpona
Tłumaczenie: Kamila R-Sz.
środa, 9 Październik 2013 o godz. 14:09
Na początku tego roku pojawił się wpis E. Unmutha a w ślad za tym meil w którym odniósł się do niektórych róz przypisywanych błędnie Geschwindowi. skierował mnie też do tekstu Reitera w newsletterze HRG. Na tej podstawie opublikowałem artykuł : Nowe ustalenia dotyczące dorobku Geschwinda , gdzie to dokonałem podziału na te odmiany które zostały zweryfikowane ponad wszelką wątpliwość i te niepewne. Na tej liście umieściłem też Parkfeuer. Z ostatecznymi poprawkami czekałem na przysłanie obiecanego mi przez Unmutha arktykułu autorstwa jego samego i A.Buchman – niestety nie doczekałem się. Dziękuję więc Pani za tzw corpus delicti i biorę się za korektę wpisu o Parkfeuer.
środa, 9 Październik 2013 o godz. 20:51
Pan Unmuth jest osobą „trudną” w kontaktach i chyba nieco roztargnioną, być może zapomniał o obiecanym artykule. Cieszę, się że mogłam odrobinkę pomóc.
Za artykuły „geschwindowe” bardzo dziękuję, przyznaję, że oparłam na nich moje wykłady o tej postaci w krajach nadbałtyckich. Niesamowita historia z zaginionym grobem Geschwinda, nikt o tym nie słyszał! Dziękuję serdecznie!