Peace Madame A Meilland
Synonimy to: Gloria Dei , Mme A. Meilland, Gioia – Kwiaty duże, dorastają do 15cm średnicy, kremowo żółte, z różowoczerwoną obwódką, kuliste. Kwitnie obficie. Krzew może osiągać znaczne rozmiary nawet do 2m wysokości,liście zielone ,błyszczące .Odporna na mróz. Wyhodowana przez F. Meillanda w roku – zależnie od źródeł- 1941 lub 1945 ”Rozbieżności w datowaniu hodowli tej róży wynikają z faktu iż zanim została zarejestrowana , wybuchła II Wojna światowa , przed tym wydarzeniem róża ta miała zostać nazwana Mme A. Meilland [ została wyhodowana w 1941r ] stało się jednak inaczej , gdyż jej prezentacja możliwa była dopiero po ustaniu wojennej zawieruchy i odbyła się w Pasadenie(chrzestną była aktorka Jinx Falkenburg) w Pacific Rose Society dopiero w roku 1945 i była pewnego rodzaju glorią [ zwycięstwem - powrotem społecznego życia do normalności ] Zarejestrowana została już po zakończeniu II Wojny światowej i dla uczczenia tego faktu postanowiono nadać jej nazwę PEACE . Róża ta jako pewnego rodzaju symbol , powędrowała do wielu krajów , ze względu na różnice językowe jak i spowolniony na skutek niedawno przebrzmiałej wojny przepływ informacji , jej nazwy w poszczególnych krajach nieco się różniły z stąd ich mnogość obecna do dziś w handlu . Poza bogatą historią pełną symbolizmu , jest niewątpliwie jedną z najpiękniejszych róż wielkokwiatowych z tzw. mieszańców herbatnich . Nie darzę szczególną sympatią róż wielkokwiatowych poza paroma wyjątkami , na czele tej listy tych wyjątków jest Peace – za : zapach , kolorystykę , ulistnienie i zdrowotność , no i ten czar historii .”- cytuję tu , prawie w całości, komentarz uczestniczki forum M. Ptak. Dodam jeszcze, że J.H.Pemberton, ten od róż piżmowych, wyhodował w 1918 roku, białego mieszańca piżmowego, którego nazwał /dla uczczenia zakończenia I Wojny Światowej Pax.
Pochodzenie: Dość skomplikowane. (George Dickson x Souvenir de Claudius Pernet )x (Joanna Hill x Charles P. Kilham)xMargaret Mc Gredy. Jako ciekawostkę podam, że miała odmianę siostrzaną z tej samej krzyżówki , o bardziej ciernistych pędach, ale uznano ją za nieprzydatną.
Odmiana bardzo zasłużona dla hodowli róż na świecie.Wyróżnia się szczególną przydatnością do hodowli i obfitością wartościowego potomstwa. W roli odmiany matecznej wystąpiła między innymi u następujących odmian: Astre, Belle Blonde, Confidence, Grace de Monaco, Grand Gala, *Great Century*, Love Song, Miss France, Randes-vous, Tzigane i innych. Jako odmiana ojcowska , ma mniejsze sukcesy, wystepując w tej roli u następujących odmian: Garden Party , Karl Herbst czy Sterling Silver. Jak pisze Werner Gottschalk w swoim ”Poradniku dla miłośników róż’, w latach 1951 – 1980 użyto jej jako rośliny matecznej 165 razy a jako ojcowskiej 125 razy i otrzymano 312 potomków. Jako ciekawostkę mogę podać iż hodowcy starali się sztucznie wywołać mutacje stosując naświetlanie promieniami Roentgena. W ten to sposób otrzymano w 1956 roku odmianę Desi jako sport od Peace.
W latach 50 i 60 róża ta nadała nowy standard jakości róż. Zaczęło się to już w roku 1944 od wystawy w Portland, gdzie zdobyła złoty medal, a jeszcze w 1976 zagłosowano na nią na tytuł The World’s Favorite Rose. Dostąpiła też niebywałego zaszczytu. American Rose Society wybiła specjalnie dla niej Złoty Medal.
Gdy w mrocznych latach II wojny światowej F. Meiiland w swojej szkółce koło Lyonu wśród tysięcy siewek zauważył nową różę , postanowił ją nazwać ku pamięci swojej matki Antoniny- Mme A.Meilland i bojąc się by w latach zawieruchy wojennej nie zginęła postanowił ją przesłać do USA. Tak też się stało z wydatną pomocą Roberta Pyle konsula Amerykańskiego w Lyonie a prywatnie znanego hodowcy róż i przyjaciela Meillanda . Przez lata wojny, F.Meilland nie miał pojęcia co się z tą różą dzieje, nie wiedział nawet czy ta cenna przesyłka w ogóle dotarła do USA. Tymczasem zajęli się nią amerykańscy przyjaciele. Conrad Pyle i agenci Meillanda opatentowali ją i zmienili nazwę na Peace. Dopiero w 1945 roku otrzymał wiadomość od R.Pyle, który donosił o niewiarygodnym sukcesie komercyjnym.W 1952 roku, kiedy podpisywano w San Francisco Kartę Narodów Zjednoczonych, każdy delegat otrzymał flakon z jedną różą Peace wraz bilecikiem od dr Ray C. Allena z American Rose Society:”Ta róża otrzymała imię Peace w dzień upadku Berlina. Mam nadzieję, że róża Peace wpłynie na myśli ludzi tak, by można było mówić o wiecznym pokoju światowym”. Historia opisana została w brytyjskiej edycji Reader’s Digest z 24 03 1964 z pomocą firmy Conrad -Pyle Co.
R. J .Hutton prezes firmy Conrad-Pyle co. która to w oparciu o szkółkę w Pensylwanii wprowadziła od obiegu Peace, twierdzi, że w USA sprzedano dotąd 50 milionów egzemplarzy tej róży a na świecie drugie tyle. W jednym z ogrodów w Japonii rośnie 2000 sztuk róż Peace, w Bejrucie 1000. Żadna róża na świecie , ani przed ani po, nie odniosła tak spektakularnego sukcesu.
Tu znajdziesz inne , *szersze omówienie tego tematu*
I jeszcze jedno spojrzenie. Tym razem posłużę się niepodpisanym artykułem zmieszczonym w Informatorze PTR z roku 1975. Tekst jest rozkosznie bałamutny i w zasadzie tym z miłośników róż, którzy nie mieli okazji żyć tych niedobrych czasach nie będzie dane do końca poczuć smaku tych słów.
Peace – Pokój
Było to w czasie ostatniej wojny . Jeden ze znanych we Francji hodowców róż A.Meilland otrzymał – w drodze licznych doświadczeń – wspaniałą różę o kanarkowo żółtym pąku z czerwonymi smugami na zewnętrznych płatkach. Kwiat ten stanowił słuszny powód do dumy hodowcy. Piękna róża nie posiadała jednak oficjalnej nazwy. Trzeba bowiem wiedzieć, że róże tak jak wynalazki , posiadają swoją dokumentację potrzebą do uzyskania patentu.
Hodowca był patriotą – nie chciał by ta dokumentacja wpadła w ręce okupantów. nieomal ostatnim krętem odchodzącym bezpiecznie z Europy do Ameryki odpłynęła złotożółta róża, zaś jej papiery patentowe zostały przesłane przez Hiszpanię na kilka godzin przed wkroczeniem Niemców do Paryża. w ciągu lat wojny hodowcy amerykańscy poddawali różę obowiązkowym próbom zgodnie stwierdzając , że wyhodowana odmiana należy do najwartościowszych i najbardziej poszukiwanych.
Aż wreszcie nadszedł koniec wojny i z nim nazwa pięknego kwiatu. „Róża Pokoju”. Kiedy w maju 1945 roku na Kongresie Narodów Zjednoczonych w San Francisco delegaci zajęli swe miejsca na sali obrad – przed każdym z nich znalazł się wazonik z różą Peace. Do łodyżki przyczepiona była karteczka: ” Mamy nadzieję, że ta róża natchnie ludzi myślą o wiecznym światowym pokoju.”
sobota, 16 Marzec 2013 o godz. 23:19
Tak, to prawda ….wspaniała,przepiękna róża!!!Całe moje życie ciągle towarzyszy mi i ciagle wzrusza swoimi uroczymi kwiatami i b.delikatnym zapachem!!!Błyszczące mocne liście i mało kolców to też poważny dodatek do jej nieprzemijającej wartości!!!!
Pięknie opisana historia „Glorii”!!!!Czytałem z zaciekawieniem!!!!Znałem już ją wcześniej ale z troszkę innymi szczegółami!!!!Wydaje się że ta wersja jest b.prawdziwa!!!!
Pozdrawiam serdecznie p.Marianie i kolejny raz gratuluje głębokiej znajomości historii RÓŻ !!!!!!!!!!