Abraham Darby

abraham-darby-a abraham-darby-gubala-2.jpg

Inaczej Auscot, Candy Rain,Coutry Darby, Abraham. English roses, hodowla Dawida Austina z roku 1985. Krzewiasta. Kwiaty duże, średnicy około 13cm. o owocowym zapachu, Marta Góra uważa, że niesamowity zapach tej róży stawia ją w rzędzie najlepszych kreacji D.Austina. Kolor kwiatów zmienny, zależny od warunków atmosferycznych, strefy klimatycznej a nawet warunków glebowych. Wysokość krzewu 1,2-3m.

abraham darby abraham darby abraham darby

Jednakże jeżeli ma być dużym krzewem, potrzebuje wtedy dużo „powietrza”. Wydawało mi się, że jej odporność na choroby jest dobra, lepsza niż innych róż Austina, poza rdzą, która może sprawić problemy w tych rejonach, gdzie jest bardziej rozpowszechniona. Jednakże Pani Nowacka w oparciu o swoje obserwacje nie podziela tej opinii. Poczekajmy więc z ostatecznym osądem.

Doskonały opis tej odmiany zawarł w swoim komentarzu pan Zwoliński. Zapoznanie się z nim uważam za konieczne.
Nazwana na cześć Abrahama Darby, budowniczego pierwszego w Anglii mostu żelaznego, jednego z animatorów rewolucji przemysłowej w Anglii.
Pochodzenie:* Aloha* x Yellow Cusion. Zaklasyfikowany przez Austina do grupy Leander, tj. mieszańców z udziałem róż piżmowych i noisette.

Czy słusznie czy nie – nie mnie o tym sądzić, ta jedna z pierwszego szeregu English Roses miał i ma nadal ogromne wzięcie u hodowców. Dość powiedzieć, że gdy William Radler Wziął ją na warsztat w roku 1995, była to już 19 generacja. Dlatego proszę wybaczyć , ale mó skromny przegląd jej potomków ogranicze tylko do pierwszej generacji z małymi wyjątkami.
miedziak.jpg most.jpg Pierwszy na świecie most żelazny z roku 1779 blisko Coalbrookdale w Shropshire. Budowniczym jego był Abraham Darby (1750-1791). Oraz miedziany halfpenny z roku 1792 z widokiem mostu żelaznego.

Fotografia nr1 MS,nr2, Walentyna Gubała, kolejne dzięki Elenie Pshestemskiej. I jeszcze Olena Kovalova.

abrahamdarby2

abraham-darby A na końcu fotografia z rosarium im. Cervantesa w Barcelonie 2012.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

23 komentarzy do “Abraham Darby”

  1. Marta Góra napisał:

    Moim zdaniem jedna z piękniejszych róż Austina, warta polecenia nie tylko z powodu kształtu czy koloru kwiatów ale przede wszystkim ze względu na niesamowity zapach.

  2. Nowacka-Zaborska napisał:

    Róża cudna, jadalna, super pachnąca ale poniewiera ją CZARNA PLAMISTOŚĆ. Wygląda dziwnie pełna pąków aż do mrozów ale czasami calkiem łysa, bo zaatakowane liście szybko opadają… co tam tyle lat marzyłam żeby ją mieć, że teraz rośnie u mnie z 10 krzaków tej róży…

  3. Maja Zamroch napisał:

    Ostatnie ulewy zupełnie pozbawiły kwiaty uroku,wyglądają na wymemłane,ale wierzę,że to koniec tej „antyróżanej” aury

  4. Welecki napisał:

    Właśnie śnieg trochę odpuścił i niestety moje austiny nie przetrwały tego globalnego ocieplenia. Heh… a 3 lata cieszyły oczy….

  5. admin napisał:

    Będę bardzo wdzięczny za uwagi o mrozoodporności1. Jaki był największy spadek temperatury i 2.jakie odmiany przetrwały bez uszkodzeń mrozowych lub z minimalnymi uszkodzeniami. Pozwoli to urealnić opisy odmianowe.Bardzo proszę o minimum aktywności. Wszak pomagamy sobie nawzajem. Marian Sołtys.

  6. Maja Zamroch napisał:

    Witam po zimie!
    Kujawsko-pomorskie się kłania.Temperatura min. -24 st(kilka dni),i – 15 st baaardzo długo,wszystkie Austiny powyżej linii śniegu(na szczęście dość wysokiej) przemarzły.

  7. Szwedowicz napisał:

    Mazowieckie, pólnoc, okolice Broku, a konkretnie Płatkownica. AD zmarzł do kopczyka, ale już ma ok. metra i roswija pierwsze, cudowne kwiaty. Jedna z lepszych, niezawodnych róż, witalna, mrozoodporna i bardzo, bardzo piękna. Agata

  8. Zwoliński napisał:

    Mam mieszane uczucia wobec tej róży. Wady to moim zdaniem:
    *dość mało intensywny kolor – nie zwraca uwagi. *Kwiaty są ciężkie i zwisają – co jest wadą jeśli krzew jest niewysoki (patrz niżej). Bez podniesienia kwiatu – nie widać pełni uroku.
    *Na domiar złego – kwiaty są podatne na uszkodzenie przez deszcz. Nawet niewielki opad uszkadza zewnętrzne płatki – te właśnie, które są widoczne, gdy kwiat jest zwieszony.
    *Krzew nie rośnie zbyt silnie – u mnie z trudem dochodzi do 1 metra wysokości. Ale to może być mój wyłącznie problem (cień + uszkodzenia mrozowe)
    * Kwiatostany są tak ciężkie w stosunku do niezbyt sztywnych pędów, że przypuszczam, iż kładłyby się na ziemi, gdyby nie były przywiązywane (mój krzew rośnie przy płocie i jest do niego przywiązywany)
    *Brzydko przekwita – płatki nie osypują się swobodnie na ziemię, przyklejają do liści i powodują infekcję liści szarą pleśnią

    Są też jednak i zalety. Zanim je opiszę to warto zaznaczyć, że mój krzew rośnie w miejscu jasnym, którego jednak nigdy nie odwiedza słońce (północna strona budynku + korona brzozy). Mam tylko trzy lata doświadczeń. Trudno mi też się wypowiadać co do wrażliwości na choroby, bo róże regularnie pryskam i nie chorują. A oto i zalety:
    *Znakomita intensywność kwitnienia głównego i powtarzania kwitnienia – nawet w tak zacienionym miejscu.
    *Bardzo przyjemny i bardzo silny zapach
    *Zwieszanie się kwiatów może być zaletą, jeśli udałoby sie wyprowadzić formę dostecznie wysoką – wówczas można by podziwiać kwiaty od dołu/z boku
    *Kwiaty są na prawdę duże
    *Kwitnie zarówno na zeszłorocznych przyrostach (tam są pierwsze w sezonie kwiaty, zwykle po 1-3 na pędzie) jak i na nowych długich przyrostach, gdzie zwykle tworzy duże grona kwiatów, nawet powyżej 10. Wypuszcza też wtórne krótkie przyrosty zakończone kwiatami. Dlatego przypuszczam, że krzew bedzie dobrze kwitł zarówno w ogóle nie cięty, jak i silnie cięty blisko ziemi (mój nie jest cięty)
    *Pojedyncze kwiaty są dość trwałe, nawet w upały (ale w cieniu) mogą przeżyć tydzień. To duża zaleta wobec nieprzyjemnie nietrwałych kwiatów niektórych odmian, np Westerland
    *Odporność na mróz. Pierwszą z trzech zim (łagodną) krzew przeżył bez utraty liści. Same liście też przetrwały zimę bez żadnych uszkodzeń i opadły dopiero w maju/czerwcu kolejnego roku. Drugą zimę (Aloha Kordesa zmarzła do poziomu śniegu) krzew przetrwał bez uszkodzeń. Ostatnia zima była najostrzejsza i kilka róż zmarzło do poziomu sniegu) – Abraham przetrwał częściowo. Przy czym uszkodzenia nie miały charakteru przemrożenia. To raczej wyglądało tak, jakby uszkodzenie pączka przez mróz doprowadzało do infekcji (typu zamieranie pędu) i dopiero rozwijająca się stopniowo od pączka wiosną infekcja doprowadzała do zamierania obwodowej częci pędu. Być może skuteczna ochrona przeciwinfekcyjna zwiekszyła by mrozoodporność.

    Sumarycznie – czuję, że krzew świetnie nadaje się na lokalizację przy ścianie i pod okapem domu, w tym także w miejscach znacząco zacienionych (nie wiem jak zachowałby sie na ścianie południowej). Najlepiej, by szeroki okap całkowicie chronił przed deszczem, co zabezpieczałoby kwiaty przed uszkodzeniem, a być może także zwiększało mrozoodporność.

  9. Jacek napisał:

    Zasadniczo potwierdzam swój wpis z 13.01.2011. Ostatnią zimę galęzie znów przeżyły tylko częściowo i znowu poza przemrożeniem przyczyniła się do tego infekcja (zamieranie pędów?) związana z częściowym przemrożeniem.

    Znakomita długotrwałość kwitnienia i fantastycznie silny zapach, szczególnie rano.

    Niestety, teraz spadły długotrwałe deszcze. Wszystkie kwiaty i pączki zostały porażone przez szarą pleśń. Co gorsza – wszystkie kwiaty złamały się na swoich zbyt cienkich jak na ciężar kwiatu szypułkach. Zresztą to ostatnie zjawisko występuje także bez deszczu, tylko w mniejszym nasileniu. Szkoda.

  10. K.Wolska napisał:

    Mam Abrahama czwarty sezon – spisuje się dzielnie. Mimo niesprzyjających warunków na Podhalu (temperatury rzędu minus 28 – 30, rozmarzanie i mrozy do -8 na wiosnę, wiatr halny) żyje jeszcze, okrywany zimą agrowłókniną i przygięty do ziemi gałęziami świerkowymi. Ale – krzewi się słabo, chociaż dorósł w tym roku do 1,6m. Kwiaty nie są odporne na deszcze, a liście atakuje z umiarkowanym natężeniem- w zasadzie tylko dolne- czarna plamistość ( po obsadzeniu szczypiorkiem – słabiej). Powtarza kwitnienie do zimy. I ma piękny, subtelny, na wskroś angielski kolor…

  11. Kozłowska napisał:

    Potwierdzam mrozoodporność nawet na 850m npm
    Niestety potwierdzam także kiepska odpornośc na dużą wilgotność[ zwłaszcza kwiatów]
    Róża w porównaniu z innymi austinkami[ a mam ich sporo] nie ma wigoru i brak jej zrównoważenia pąków do pędów

  12. Jacek napisał:

    No tak – ta róża ma wady. Ale – u mnie jest to jak na razie jedyna róża za wyjątkiem okrywowych (The Fairy itp), która kwitnie wyjątkowo wytrwale i obficie. Mam np Zephirine Drouhin, Rosarium Utersen, Louis Odier, Aloha (Kordesa), Gertrude Jekyll i Westerland – żadna z nich nie kwitnie w tej chwili i nawet żadnych pączków nie widać. A Abraham właśnie zaczął jesienne kwitnienie po prawie misięcznej przerwie. Pąków jest bardzo dużo – więcej niż wiosną. Na dodatek wiosenne kwitnienie było najdłuższym wśród wszyskich róż, które mam. Długotrwałość kwitnienia spowodowana jest tym, że krzew zarówno wiosną jak i latem wypuszcza przyrosty różnego charakteru:
    -bardzo krótkie zakończone jednym pąkiem – kwitną najwcześniej
    -średnie zakończone 3-4 pąkami – kwitną w środku
    -długie z podstawy krzewu zakończone kwiatostanami do 20 sztuk – kwitną na końcu, na dodatek stopniowo

    Krzew nie wypuszcza przyrostów nie zakończonych kwiatami.

    W porównaniu z Gertrudą Jekyll także Davida Austina, którą nazwałem „chimeryczą pięknością” – Abraham Darby kwitnie znakomicie. Przynajmiej tak się zachowuje w miejscu, które dla niego przeznaczyłem – chłodnym i ciemnawym.

  13. Karolina napisał:

    Róża jest rzeczywiście piękna, proszę o radę czy przekwitłe kwiatostany należy usuwać jak u innych odmian, czy należy pozostawić je na krzewie i czekać na owoce. Obawiam się, że po przycięciu zrobi się z niej róza pnąca, a tego wolałabym uniknąć. Pozdrawiam wszystkich wielbicieli róż.

  14. miszczak napisał:

    u mnie łapie czarną plamistość regularnie, co do wad to przede wszystkim przewieszające się kwiaty, taka uroda, a zalety: zapach, kolor, wypełnienie, to była moja pierwsza angielska róża, która zawsze będzie tą pierwszą

  15. miszczak napisał:

    Dwa krzaki Abrahama niestety wylądowały na ognisku. Nie spełniły pokładanych nadziei, Lubelskie to nie te warunki, co w Anglii, a poza tym – ogólna ocena wypada na niekorzyść w porównaniu z np. Colette (bardzo podobna). Przewieszające się kwiaty, którym trzeba zaglądać pod spódnice i mała odporność (u mnie) na czarną plamistość zdyskwalifikowały ją zupełnie, mimo, iż była moim numerem 1 w kolejce pożądanych róż. Szkoda, bo kwiaty są przepiękne.

  16. ewa miszczak napisał:

    Dodam jeszcze do poprzednich wpisów, że moje krzewy AD, mimo profilaktycznych i interwencyjnych oprysków, regularnie co sezon łapały czarną plamistość w takim stopniu, że w krótkim czasie traciły wszystkie liście i przez całe lato i jesień krzewy były zupełnie łyse. Wyglądało to bardzo źle, ponieważ łodygi okraszone były jedynie kwiatami, które ze względu na swą przyrodzoną skłonność do zwieszania się – skłaniały z rezygnacją łebki. Ogólnie krzewy wyglądały tak, jakby ciągnęły ostatnią parą, co pewnie było prawdą. Niestety, w wysokim stopniu szpeciły rabatę swoim wyglądem i stawały się źródłem infekcji dla innych odmian. Jako kompletnie zapowietrzone zostały usunięte z ogrodu i nie będę już próbować wprowadzić tej odmiany.

  17. Kurek Tadeusz napisał:

    Przede wszystkim powiem, że warunki klimatyczne Suwalszczyzny – w porównaniu z Lublinem – jeszcze bardziej odbiegają od klimatu Anglii, a Pani Ewa natchnęła mnie myślą, że to może nie warunki klimatyczne, tylko jakieś inne czynniki wpływają na wygląd tej róży. Mam dwa krzewy tej odmiany i jeden jest, wypisz wymaluj, jak te u Pani Ewy, a drugi (jeden od drugiego rośnie nie dalej jak 1,5 m) jest przepięknym wyprostowanym krzewem o pięknych wyprostowanych kwiatach. Z uwagi na fakt, że ten pierwszy rośnie nie dalej jak 20 m od miejsca ogniskowego to zaraz po odkopczykowaniu właśnie tam powędruje.
    Ten drugi pięknie rosnący i kwitnący mogę pokazać, bo mam go na zdjęciu.

  18. Kurek Tadeusz napisał:

    Zapomniałem o najważniejszym. Ten krzew Abraham Darby, który tak znakomicie się trzyma ma już blisko 20 lat, a pochodzi ze szkółki żołnierza Szarych Szeregów śp. Tadeusza Hempla ps. „Maciek”. Szkółkę swoją miał blisko Lublina w kolonii Ciecierzyn. Mam jeszcze kilka odmian róż od Pana Tadeusza, które do tej pory trzymają się świetnie. Nie wytrzymała tylko warunków ‚Magda’, róża wyhodowana przez Lucjana Kurowskiego, a padła tylko dlatego, że była posadzona w lesie.
    Jako ciekawostkę podaję ówczesne ceny w zł. róż u Tadzia Hempla:
    Wybór ekstra /4 i więcej pędów ……..3,50 za 1 szt.
    – ” – I /3-pędowe/……………..3,- – ” -
    – ” – II /2-pędowe/……………..2,50 – ” -
    – ” – III /1 silny pęd lub parę słab.1,50 – ” -
    Miniatury – ceny wyższe o 10%.
    Z miniatur do dziś trzyma się u mnie rewelacyjnie ‚Baby Masquerade’

  19. admin napisał:

    Mam ofertę handlowa Pana Hempla z roku 2003. Wówczas gat. I kosztował już 5 zł. Oczywiście kupowałem róże u niego. Do dziś trzyma się Barbara czy Beaute. Szkoda, że nie ma pan już Magdy. A może zachował Pan jej fotografie?

  20. ewa miszczak napisał:

    Ceny na każdą kieszeń:) A dziś dostałam katalog Davida Austina prosto z Anglii – jak dla mnie ceny zaporowe. Zgadzam się z Panem Tadeuszem, że mogą tu wchodzić w grę inne czynniki, niż wyłącznie warunki klimatyczne – może to słabe, zawirusowane podkładki? Podobną sytuację miałam z Eden Rose – wręcz siostry bliźniaczki rosnące obok siebie – jedna okazała. zdrowa i wybujała, a druga – mizerota i rachityczna. Zgodnie z sugestią Pana Mariana usunęłam tę nieudaną i teraz cieszę oczy przepiękną jedynaczką.

  21. Kurek Tadeusz napisał:

    Jak miałem ‚Magdę’ to jeszcze nie czułem potrzeby robienia dokumentacji fotograficznej,a był to ogromny błąd, bo teraz i ja już na nią nie popatrzę, a naprawdę było na co. Głównie na niepowtarzalny rodzaj czerwieni zbliżony do koloru ‚First Red’.

  22. Roman Pawłowski napisał:

    Mój Abraham Darby rośnie w donicy ok 7l przy słupie patio i nie jest okrywany na zimę ( ogród osłonięty ) i pięknie daje radę . Dla zapachu zniósł bym nawet wady, których nie widzę.

  23. Lukasz napisał:

    Witam

    Posadziłem tę różę na jesień. Na karcie jest napisane żeby na wiosnę przyciąć do 15-20 cm. Czy to tyczy się pierwszej wiosny po posadzeniu czy przycinać kwiat corocznie? Dziękuję za podpowiedzi.

Napisz komentarz