Uncle Walter
Mieszaniec herbatni wyhodowany przez Samuela Mc Gredy w 1959 roku.
Kwiat karminowo-szkarłatny o średnicy ponad 12cm. o 17–25 płatkach, nie zmieniający koloru, pięknej budowy ale szybko przekwitający, wielka szkoda , że bez zapachu.



Fotografie w mojej kolekcji 2019 .
Krzew rośnie silnie i wydaje kwiaty na długich pędach, osiągając nawet ponad 2m wysokości. Poddaje się czarnej plamistości ale jest bardzo żywotny i mu ona niezbyt szkodzi. Zimuje w naszych warunkach bez okrycia. U mnie rośnie od roku 1982 a więc od 25 lat bez specjalnej opieki z mojej strony. Mogę nawet powiedzieć, że w pewnym sensie sam się rozmnożył, gdyż z biegiem czasu, miejsce okulizacji coraz bardziej zagłębiało się w ziemi i ukorzeniły się pędy szlachetne o czym dowiedziałem się gdy postanowiłem zrobić koło niej troszeczkę porządku. Odciąłem więc ukorzenione pędy i co najmniej od pięciu lat rośnie sobie na własnych korzeniach doskonale i zdrowo. Inny krzew znalazł się z kolei na ścianie północnej z podniesionym o 30 cm poziomem gruntu. Mimo ocienienia pięknie kwitnie a pędy ukorzeniły się wtórnie. Charakterna róża. Według opinii samego hodowcy, jest to wybitna róża do klimatów chłodnych i wilgotnych.
W roku 1963, otrzymała RNRS Ground Certyficate. Została też ogłoszona różą roku 1963 przez RNRS. Sam hodowca wspomina, że na pierwszym zagranicznym show – w Valenciennes – na jakim wziął udział, wystąpił właśnie z różą Uncle Walter.
Pochodzenie: Detroiter x Heidelberg.Sama była rośliną mateczną np. Kalahari. foto n1 ms. Jak widzimy otworzyła się w ten sposób nowa droga pozyskiwania mieszańców herbatnich z wykorzystaniem róż pnących. W roku 2014 uzyskałem siewkę od Ena Harkness Climbing, która to krzyżówka dała mi mocną ciemno czerwoną krzewiastą różę o parametrach róż parkowych.
Sam Mc Gredy nazwał tą różę na cześć swojego wuja, szkółkarza Waltera Johnstona.
Wszyscy w domu nazywamy ją po polsku i z wielką sympatią, wujkiem.
niedziela, 11 Czerwiec 2017 o godz. 19:10
Mam tę różę i bardzo ją lubię,gdy wsadziłam odłamana gałązkę do ziemi ukorzeniła się i od lat rośnie na własnym korzeniu .
piątek, 28 Sierpień 2020 o godz. 19:43
To tak zwana ‚żelazna”róża w naszym rodzinnym domu rośnie od ponad 50.lat.Tak samo jak Sutters Gold i Quinn Elisabeth.Posadzone były w 1969 roku. Mimo,że bardzo słabo pachnie,a ja preferuję mocno pachnące to dla niej zrobiłem wyjątek i w moim ogrodzie mam ją od ponad 20.lat na słabej glebie. Rośnie jak ”koń” z czarną plamistością sobie radzi, nie straszny jej cień i złe warunki,znakomita dla początkujących.Na krzaku przekwita dość szybko,ale ścięta w odpowiedniej fazie do wazonu trwa ponad tydzień.Kwiat pięknie zbudowany,naprawdę wartościowa roślina.Polecam wszystkim miłośnikom czerwonego koloru.
czwartek, 3 Wrzesień 2020 o godz. 19:30
Panie Pawle, jak Państwo pielegnujecie róże? 50lat? Niesamowite. Długowieczność róż, to bardzo ciekawy temat. Jestem w stanie wyobrazić to sobie w przypadku roz na wlasnym korzeniu. Róże szczepione, to chyba kwestia podkładki i jakiegoś tajemnego przycinania.
czwartek, 3 Wrzesień 2020 o godz. 20:16
Proszę Szanownej Pani to nie tak. Nie stosuję żadnej specjalnej pielęgnacji a róże to mają u mnie raczej surviwal. Bo o to mi chodzi.Jak we francuskiej Legii. Kto nie maszeruje , ten ginie. Czasem padam ofiarą takiego podejścia. Na przykład tegoroczny brak zimy i zachowawcze cięcie spowodowało niekontrolowany rozrost krzewów. Zaskutkować to musiało ostrym cięciem po pierwszym kwitnieniu. Wniosek? Ostre, wiosenne cięcie – niezależnie od przebiegu pogody,- jest w naszych warunkach klimatycznych odpowiednie. Co do mieszańców herbatnich na własnych korzeniach. Świetnie rosną i kwitną, ale dalszy spór o to czy okulizować czy sadzonkować seria łagodnych zim – zawiesiła. Z utęsknieniem czekam na -30c przy skąpej okrywie śnieżnej. To będzie ostateczna weryfikacja.
A tak na marginesie, pozwolę sobie na ostrożną opinię, że kanadyjki na własnych korzeniach doskonale sobie radzą.
Co do Uncle Walter. Oczywiście , jak napisałem w opisie, rośnie u mnie na własnych korzeniach i nie wygląda dobrze,ale ma u mnie dożywocie. Jak stary koń. Gdy spotkam gdzieś w ofercie handlowej,to kupię sobie młodzieńca. Sam jestem ciekaw czy zachował wigor z przed 60 lat
sobota, 5 Wrzesień 2020 o godz. 19:10
Szanowny Panie Marianie, serdecznie dziękuję za cenne dla mnie uwagi. Bardzo ciekawią mnie dwa tematy, jeden to powyższy a drugi to „zmęczenie gleby”. Wracając do róż na wlasnym korzeniu, to posadzilam w tym sezonie sporo „piżmaków” Martina Vissersa, też są na wlasnym korzeniu. P. S. Udało się, sprowokować Pana do subiektywnej oceny „Uncle’a Waltera”. Na pewno będę jej szukać.