Flamentanz

Na fotografii obok widzimy Flamentanz w moim ogrodzie jak jest dzielnie wspierana w kwitnieniu przez klematisa Huldine. Ta, nieco leciwa już odmiana klematisa ma skromne kwiaty, dzięki czemu nie przytłacza róży tworząc równorzędnie z nią biało czerwoną, narodową kompozycję.
Synonimy – Inaczej Flame Dance. flaming Dance, Vlammenspell.
Rubiginioza hybrida, definiowana również jako r.kordesii, wyhodowana w firmie W.Kordes & Sohne w 1955 roku. Kwiaty ma ognisto czerwone. Kwitnie długo i obficie ale tylko raz w roku, na pędach dwuletnich lub starszych,zakładając później mnóstwo dekoracyjnych, dużych owoców,

które jednakże nie mają żadnej wartości użytkowej. Nie zauważyłem też by tymi owocami interesowały się ptaki. Za to wspaniale i bez problemów nasiona jej kiełkują dając dużo wartościowych siewek. W 2009 roku uzyskałem interesującą siewkę z wolnego zapylenia , którą nazwałem Bartek. Jest to ładna roślina, ale nie wnosi nic nowego do meritum sprawy.
Odmiana ta, jest jak na nasze warunki całkowicie mrozoodporna. Odporna jest również na choroby,praktycznie nie wymaga żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. Bardzo udana roślina. Szczyci się posiadaniem pierwszego certyfikatu jakości ADR jaki został wydany w Niemczech w roku 1952. Jakże bardzo jury konkursowe musiało wówczas uważać by już na starcie nie popełnić znaczącego błędu. Trzeba jednakowoż przyznać iż decyzja była bardzo trafiona. Koniecznie zapoznać się też trzeba z opinią Pana Jacka. W swoim komentarzu zawarł szereg bardzo trafnych spostrzeżeń.
Pochodzenie: Rosa Elganteria x Rosa Kordesi. Kordes uważał ją za swoją najlepszą hybrydę ze sweetbriar, która jednakże została nieco zdeprecjonowana przez fakt , że kwitnie tylko raz w sezonie. Fotomkowie Flamentanz są nieliczni, bowiem poza wymienioną wcześniej własną próbą mamy tylko trzy róże. Niewątpliwą gwiazdą wśród nich jest Zaiga D.Rieksty z roku 1967[/r.rugosa plena x Flamentanz/ x Albezieds/]. wprawdzie to trochę inna kategoria, ale zastanawiałbym się czy Zaiga nie jest lepszą różą od Flamentanz.
Ponadto dwie dobre- ale już nie tak – próby z Czechosłowacji , Ludwika Vecery z roku 1980 z Milewsko/Flamentanz x Fruhlingsduft/ i Rudolfina Vojecha Benetki z roku 2002. Jest to zagubiona/podówczas/ próba hybrydyzerska z nienazwaną siewką z dorobku F. Svejdy.
Ta kolosalna roślina na zdjęciach obok to też Flamentanz, z ogrodu Pani Walentyny Gubały.
wtorek, 19 Kwiecień 2011 o godz. 05:42
Jak na moje potrzeby ta róża ma jedną istotną wadę – nie pachnie. Kwitnie rzeczywiście długo – kwiaty po prostu są trwałe, powoli przekwitają nawet w gorącym miejscu. Kwiaty w niedużycvh kwiatostanach zwieszają się w dół, a więc róża ta dobrze nadaje się do wysokiego prowadzenia. Pędy są średnio grube i niezbyt sztywne, co w sumie umożliwia (a także wymusza) przywiązywanie do podpór. Kwiaty niestety w wilgotną pogodę mają skłonność do gnicia (szara pleśń) – nie wiem, czy można skutecznie się przed tym zabezpieczyć opryskiem. Całkowicie odporna na choroby liści, za to mało odporna na uszkodzenie liści przez środki ochrony roślin (choć nie aż tak, jak rugosa) – dlatego należy ograniczyć opryski i sprawdzić reakcję na konkretny środek.
Ma ładne jasnozielone pędy, co stanowi ozdobę zimą. Na szczęście (w przeciwieństwie do wielu innych róż) – łatwo traci liście jesienią, co zwiększa odporność na mróz, poprawia estetykę zimą i zmniejsza ryzyko złamań pędów pod ciężarem śniegu. Nie ma też tendencji do znaczącego rozpoczynania wzrostu pączków przed zimą – po prostu róża dobrze przystosowana do trudnych zim.
Co do ostatecznej wielkości i wysokości krzewu – mój egzemplarz ma dopiero 4 lata i na razie trudno mi się wypowiadać. Ale potencjał ma ogromny. Wynika on z faktu, że wypuszcza dużo długich pędów już na wiosnę i to zarówno z podstawy krzewu, jak i ze starych konarów. Przy czym konary te nie muszą być przygięte do poziomu, by wypuściły kolejny długi przyrost. Kolejna porcja pędów pojawia się po kwitnieniu. Taki rodzaj wzrostu powiększa krzew co rok o 1-2 metry, jeśli nie przycinamy (ja na razie długich przyrostów nie tnę). Nie wiem, czy i gdzie jest góna granica wielkości. Ten rodzaj wzrostu jest inny niż wielu róż wysokich, które długie przyrosty wypuszczają tylko z podstawy krzewu i tym samym – nie mogą osiągać olbrzymich rozmiarów.
Natomiast Flamentanz nie jest różą rosnącą bardzo szybko. Trzeba lat, by wyhodować olbrzyma.
poniedziałek, 25 Kwiecień 2011 o godz. 11:09
Mój olbrzym jest kilkunastoletni :)
Z tą całkowitą odpornością na choroby grzybowe to jednak przesada, bo łapie czarną plamistość.
wtorek, 5 Lipiec 2011 o godz. 21:02
Pozostaje mi potwierdzić wcześniejsze opinie. Kwitła pięknie i długo – mailem wyślę zdjęcie. Niestety pod koniec kwitnienia wystąpiły deszcze i masa kwiatów zamieniła się w masę obślizgłego szarobrązowego czegoś. Co gorsza – spadające gnijące płatki przyczepiają się do liści, pędów i innych roślin powodując wtórną infekcję szarą pleśnią. Spleśniałe kwiaty nie chcą same opadać i musiałem je zdejmować. Pod tym względem ta odmiana jest najgorsza wśród róż, które mam.
Ponadto w tym roku ponownie popełniłem poważny błąd przy opryskach. O ile pamiętam do oprysku użyłem tiofanatu metylu (systemiczny środek grzybobójczy) oraz jakiś środek owadobójczy działający powierzchownie. I niestety nastąpiła znacznego stopnia utrata liści – w ciągu 2 tygodni od oprysku. Na innych różach i innych pryskanych roślinach – bez uszkodzeń. Teraz po kwitnieniu zaczyna wypuszczać nowe przyrosty. I pewno jak zwykle świetnie sobie poradzi. Myślę, że do uszkodzeń przyczynia się słoneczna pogoda i wysokie temperatury. Ale niezależnie od tego – ta róża jest wyjątkowo wrażliwa.
Swoją drogą – dziwi mnie, że sprzedawcy w Polsce tak się boją używania nazw handlowych odmian. Przecież na Flamentanz patent już nie obowiązuje. A gdy tę różę kupowałem żadej nazwy na niej nie było i z wielkim trudem wydusiłem ze sprzedawcy, że to jest Flamentanz.
niedziela, 16 Październik 2011 o godz. 05:08
HMF podaje, że ta róża ma silny zapach. Katalog Róż Związku Szkółkarzy Polskich podaje „zapach środnio intensywny”.
A moja nie pachnie. Kordes na swojej stronie podaje, że nie pachnie: http://www.gartenrosen.de/gardenroses/climbing-roses/red/gartenrose-flammentanz
Czyżby istniała wersja tej róży z zapachem? Lub bardzo podobna z wyglądu inna odmiana powszechnie mylona z Flamentanz? A może ktoś kiedyś popełnił błąd, który jest powtarzany?
Czy u Państwa pachnie?
Mogę się zgodzić, że moja ma jakiś śladowy zapach, ale nic więcej.
Ps. W tym roku, po 4 latach uprawy, osiągnęła 5 m wysokości i zaczynam ją upinać na balustradzie balkonu.
niedziela, 16 Październik 2011 o godz. 09:25
Moja również nie pachnie. Dopiero teraz zauważyłem, że w opisie odmianowym nie wspomniałem nic o zapachu. Przyjmijmy więc , że nie pachnie.
czwartek, 14 Czerwiec 2012 o godz. 22:26
U mnie zupełnie bez uszkodzeń po zimie – do samych końców młodych pędów. Tylko jakoś mniej witalna niż zwykle. Może powinienem trochę przyciąć. Ale jednak już wypuszcza młode długie przyrosty. Nie popełniłem starych błędów i nie pryskam – liście bez uszkodzeń. Jedynie nimułka i szkodniki wewnątrzpędowe w tym roku liczne – dają się we znaki. Mszyc za to mało. Zbieram ręcznie.