Baron Adolphe Rothschild
Hybrid Perpetual/remontantka/, hodowla Jean Pernet – ojciec rok 1868. Spotykana również pod nazwą Baroness Rothschild. Kwiaty złożone z 26-40 płatków, średnicy 10cm. kwitną cały sezon.
Posadziłem w 2007 roku wiosną i już w rok potem mogłem się cieszyć całymi festonami , uroczo pachnących kwiatów, dobrze powtarza kwitnienie i ładnie się krzewi.
Wygląda na odporną na choroby grzybowe, bezproblemową roślinę. Dwa lata temu, zrobiło mi się żal egzemplarza , który rósł w cieniu i przesadziłem go na bardziej przyjazne miejsce. Powiem tak – nie był z tego zadowolony. Kwiaty pojawiły się dopiero teraz. I to one. Te powyżej.
Krzew wysokości do 1,8m, ale jak doświadczenie pokazało w warunkach częściowo zacienionych pędy wyrastają na ponad 2m długości, ale zaczynają się problemy z powtarzaniem kwitnienia.
Tym razem pozwoliłem pędom na swobodny wzrost, ale przygiąłem je. Zobaczymy co na to powie, bo na ten przykład Reine des Violettes jest z tego zabiegu niezwykle zadowolona i odwdzięcza się niestandardowo obfitym kwitnieniem. Mrozoodporność nie więcej jak -29c. Przycinamy po zakończonym kwitnieniu.
Fotografie obok – Elżbieta Sołtys w rosarium im Cervantesa w Barcelonie 2012.
Pochodzenie: Podawane jest różnie w zależności od źródeł: Siewka lub sport Souvenir de la Reine d’Angleterre. Rodzic „Gloire Lyonnaise” oraz Carmen Sylva. Wydała też sport Mabel Morrison zarejestrowany w roku 1878 przez Josepha Broughtona w Anglii. Ale nie ten sport mnie zaintrygował. Ale może zacznijmy od początku. W roku 1838 ,Jean Laffay wyhodował pięknego mieszańca, którego nazwie William Jesse . To on jest rośliną mateczną La Reine. I to jest początkiem bardzo ciekawych zdarzeń bowiem La Reine wydaje sport Souvenir de la Reine d’Anglegaterie, ta z kolei wydaje opisywany tu sport Baroness Rotschild a baronessa obdarza nas kolejnym sportem Merveille de Lyon a ten wieńczy ten ciąg samoistnych mutacji remontantką Spencer . Oczywiście nie jestem pewien czy to koniec owego łańcucha, po prostu nie znam innych zdarzeń. Posumujmy: mamy tu do czynienia z poczwórnym sportem. Wydała też w roku 1893 prześliczny jasno różowy sport Marchiones of Londondery, który wyselekcjonował Dickson.
Uroda tej róży wywarła wielki wpływ nie tylko na miłośników róż, lecz również na hodowców. Ilość jej potomków jest praktycznie niepoliczalna a rozkłada się już na 19 generacji hodowlanych. Jest używana – z sukcesami – również przez współczesnych hodowców. Ze względu na obszerność tematu, tutaj wspomnę jedynie o Dawidzie Austinie, który, wybrał ją jako jedną z róż konstytuujących english roses. Zaczął od tego, że skrzyżował ją z własną odmianą Chaucer/Duchesse de Montebello x Constance Spry/. W ten sposób powstała znana nam dobrze odmiana The Miller. Ta z kolei skojarzona z Wife of Bath daje jedną z Austinowskich primadonn a mianowicie Mary Rose .
Pod tą samą nazwą spotkamy inną różowo fioletową hybrid perpetual pochodzącą z roku 1862 autorstwa Lacharme, oraz szkarłatną Guillota.
Chromolitografia pochodzi z dzieła Hippolite Jamain – Les Roses.
Ta piękna różowa róża nazwana została przez Perneta – Baroness Rothschild, gdy to tak hojnie obdarowana Charlotte Beatrix Ephrussi de Rothschild, miała zaledwie cztery lata. Joanna Knight w swoim artykule na stronie rosarosam, zastanawia się czy fakt ten nie wpłynął na tyle silnie na psychikę dziewczynki, że później wręcz obsesyjnie nosiła się na różowo.
Nawet słynną willę Ephrussi na przylądku Ferrat pomalowała na różowo.
Różowe były też marmury i elementy wyposażenia willi na Cap Ferrat. Obiekt ten baronessa przekazała dla Francuskiej Akademii Sztuk Pięknych, w której władaniu znajduje się po dzień dzisiejszy, podobnie jak i słynne Giverny Moneta. Willę tą odwiedza dziś ponad 100 000 turystów rocznie. Podziwiać tam mogą ładny ogród różany. Jednakże w ogrodzie tym dla róży Baron Adolphe Rotschild nie znaleziono miejsca.
To świetna róża i docenili to również współcześni. W Journal des roses, rok 1884 , na stronie 153, znajdziemy szkic autorstwa J. Nicolas, ówczesnego sekretarza Societe botanique, oddział Lyoński. Pisze tam między innymi o Biuletynie Federation des Societes d’horticulture de Belgique z roku 1881. gdzie zrecenzowany mamy katalog róż zawierający odmiany uprawiane w ostatnich pięćdziesięciu latach. Autor M Shirley Hibbert wprawdzie chwali tam ów katalog lecz jednoczesnie bardzo ubolewa, że w tak znamienitym wydawnictwie pominięto tak wspaniałą odmianę jak Baronne de Rotschild, co obniża znacząco wiarygodność tego wydawnictwa. Odmianę tę uważa za jedną z najlepszych jakie wyszły z kręgu hodowców lyońskich. Wyraża jednoczenie nadzieję , że wada ta zostanie w kolejnych wydaniach usunięta.
Róża ta, ma w swoim życiorysie niezwykle interesujący epizod. Otóż w roku 1888, syn hodowcy , Joseph Pernet Ducher, użył jej jako rośliny matecznej a zapylił ją pyłkiem Ma Capucine. Powstała w ten oto sposób nie istniejąca już Comte Henri Rignon – jak by nie patrzył była to pernetiana , która powstała dziesięć lat przed uznawaną za pierwszą pernetianę – Soleil D’Or. Tak oto moglibyśmy w ślad za Brentem Dickersonem pozbawić remontantki Antoine Ducher miana akuszerki pernetian.
Fotografie: nr1 Frank Harrell , nr2 ms.
wtorek, 4 Październik 2011 o godz. 09:09
Witam,
Panie Marianie, Schultheis w swojej książce „Unserer Rosenbuch” podaje że ‚Baroness Rothschild’ nie pachnie, używa nawet stwierdzenia ‚Kein Duft’ czyli wg niego nie ma co się spodziewać nawet lekkiego aromatu. Wysokość również podaje mniejszą do 1 m. Wzrost to rzecz względna, ale co z tym zapachem?
środa, 5 Październik 2011 o godz. 19:52
Szanowna Pani!
Nie wejdę w polemikę z Schulteisem. Jestem na to za mały. Odpowiem tak: to co napisałem, tak wzrost jak i zapach tudzież mrozoodporność, jest wynikiem moich własnych obserwacji. Mam dwa krzewy, jeden na pełnym słońcu drugi w cieniu. Nie ma żadnej gwarancji, że mój egzemplarz, który rośnie w moim ogrodzie to jest to o czym mówimy. Powiem więcej. Widziałem dziesiątki rosariów. Nigdzie nie spotkałem tej odmiany.Pozdrawiam!
poniedziałek, 14 Maj 2012 o godz. 13:27
Kontynuując rozważania. Jak widać na załączonych fotografiach wykonanych w Rosarium w Barcelonie,rośnie tam jakiś inny egzemplarz/ może pomyłka?/.Może ja mam nie taki?Jeżeli chodzi o róże starsze jak xx wieczne , te pytania będziemy sobie stawiali zawsze.
wtorek, 15 Maj 2012 o godz. 17:53
Nie mam tej odm, więc to co o niej tu napiszę nie będzie poparte moim własnym doświadczeniem. Z dostępnych mi żródeł z katalogu szkółki Schultheis, rzeczywiście o tej odm piszą , że nie pachnie. F. Joyaux pisze w swojej encyklopedii o zapachu tej odm „mäßig”- powsciągliwy, wstrzemiężliwy, skromny. Zaś Ch. Meile w swojej Alte Rosen- Alte Zeiten, pisze zapach bardzo dobry. We wszystkich 3 żródłach odm ta jest na zdjeciach bardzo pełna i jasnoróżowa, zupełnie inna niz z Rosarium Cervantesa.
F. Joyaux wspomina też o innej odm HP prawie tego samego imienia, ale autorstwa Lacharme z 1862 roku Baron Adolphe de Rothshild ( dzisiaj wymarłą), która jeszcze jest mylona z inną HP Baronne Nathaniel de Rothschild z roku 1885 autorstwa Pernet pere .
Tak więc ma Pan rację, jeśli chodzi o róże historyczne, te pytania, będziemy stawiali sobie zawsze
niedziela, 28 Lipiec 2019 o godz. 22:29
Od jakiegoś czasu szukam róży Baronne Edmond de Rothshild i teraz tak się przyglądam… Ale to nie ta sama odmiana… Ta której szukam jest dużo młodsza…