Producenci, hodowcy
-
Dot Pedro
Fotografia przedstawiająca Pedro Dota pochodzi ze strony internetowej jemu poświęconej.
Zacznijmy od opowieści J.H.Nicolasa:
Pierwszy raz z wizytą w Hiszpanii byłem w 1925 roku, a namówił mnie na nią niezapomniany J. C. N. Forestier, Komisarz parków Paryża. To on powiedział mi , że w Bagatelle poznał młodego człowieka, właśnie z Hiszpanii, mieszkającego w pobliżu Barcelony, który robi doskonałą robotę w zakresie hybrydyzacji róż. Jedna z jego nowych siewek róż zdobyła certyfikat jakości w tym roku.
fotografia pochodzi s książki JH Nicolas – The Rose Odyssey.
Pedro Dot(1885-1976) był podówczas , gdy Forestier go poznał, młodym mężczyzną, który praktykował w parku Bagatelle. J. C. N. Forestier usilnie namawiał mnie abym go zobaczył. Dot czekał na stacji Barcelona i wziął mnie do swojej posiadłości w podmiejskiej miejscowości San Feliu de Llobregat. Llobregat to niewielka rzeka płynąca od Pirenejów, nawadniająca wąską dolinę obfitującą we wszelką roślinność, rosnącą bujnie jak w strefie tropikalnej. Dot miał w tym czasie około 33- 35 lat, był żonaty i miał dwu synów. Początkowo pracował u ojca, ale od niedawna zaczął działalność na własny rachunek a to dlatego – jak twierdził – że ojciec ciągle marudził mu, że marnotrawi czas na zabawy z różami.
Nie trzeba było specjalnych zdolności profetycznych by trafnie prognozować świetlaną przyszłość dla P. Dota. W dwanaście lat od czasu mojej podróży,wielką karierę w Ameryce zrobiła jedna ze wspanialszych róż pnących, którą właśnie przywiozłem od Dota.
na fotografii – Mme Gregoire Staechelin .
Mam tu na myśli,* Mme. Gregoire Staechelin *podobnie jak i Spanish Beauty. Podobały się zwłaszcza skrzące się jasnym słońcem Hiszpanii ich kwiaty. Faktem jest, że Dot jest mistrzem w dobieraniu sobie odpowiednich przodków dla uzyskania zachwycających efektów kolorystycznych swoich róż. Jego róże Li Bures Federico Casas, * Condesa de Sastago * Luis Brinas, Silvia Leyva i Angels Mateu są arcydziełami ekstrawaganckich kolorów.
na fotografii Condesa de Sastago
Praktycznie wszystkie jego wczesne prace powstawały z użyciem słynnej remontantki Frau Karl Druschki, a tym samym i jego obecne hodowle są bliskimi potomkami Druschki. Jednakowoż Dot nie wszedł bezkrytycznie w koleiny Pernetian; wiele jego prac ma charakter eksperymentalny i pochodzi od niezauważanych dotąd species. Uważa on na przykład, że R. moyesi / potomkinią jej jest np słynna Nevada / oferuje wielkie nie wyczerpane jeszcze możliwości. W czasie mojej ostatniej podróży, w 1936 roku, mogłem zobaczyć, że robił w tym zakresie ogromne postępy, a dobre róże ogrodowe z genami Moyesi są w zasięgu ręki. Wśród innych gatunków róż w jego programie znajdujemy R. longicuspis, R. bracteata, R. glomerata itp.
Dot jest wielkim patriotą katalońskim i zwolennikiem autonomii w ramach federacji hiszpańskiej republiki. Każe się teraz nazywać/ z katalońskiego/ Pere Dot. Jego rodzinne miasto San Feliu uznało go za swego sławnego syna a i nowy bulwar nazwano Aveninga Pere Dot. Sukces Dota zainspirował też innych rodzimych hodowców róż, jak Pahissa, M. Munne, czy C.Camprubi-Nadal, którzy równiej podjęli próby trudnej sztuki hybrydyzacji.
Zaprezentowana tu opowieść jest pióra J.H.Nicolasa, który pod koniec lat dwudziestych ub, wieku odwiedził był słynnego Hiszpana i opisał krótko swoje wrażenia w swojej wspaniałej, pełnej anegdot książce ” Rose Odyssey”, pochodzi właśnie z tej cennej gawędy o różach.
II .
Druga część opowieści o Pedro /Pere/ Docie oparta jest o dane zawarte na stronie internetowej jemu poświęconej a założonej w roku 2010 , na 125 rocznicę jego urodzin, autorstwa Enrica Ferreras, oraz o jego biografię Z The Makers Heavenly Roses Jack Harknessa.
Bohater nasz urodził się 28 marca 1885 na farmie Torreblanca, należącej do markiza Monistrol, jako syn syn Szymona/Simo/ i Benity Martinez.O jego ojcu dowiadujemy się gdy pojawia się w spisie mieszkańców Sant Just Desvern w 1895 r. Pojawia się bez podanej profesji, najwyraźniej pracował jako prosty robotnik lub rolnik u markiza Monistrol, który posiadał znaczącą kolekcję róż. Był u niego ogrodnikiem. Matka markiza to grad dame Condesa de Sastago. Wiem również, że Simó Dot był radnym Sant Just Desvern w latach 1897-1900, a rodzina opuściła Sant Just Desvern w 1900 roku. Wiemy również, że matka Pere Dot, Benita Martínez, pochodziła z Madrytu i że z małżeństwa tego urodziło się czworo dzieci: trzy dziewczynki – Carmen, Teresa i Pilar – i chłopiec - Pere. Na pierwszy rzut oka możemy stwierdzić, że była to rodzina o skromnych , chłopskich korzeniach.Według Jacka Harknessa w roku 1899 porzuca pracę u markiza i w 1906 r. znajdujemy rodzinę już zagospodarowaną w Sant Feliu de Llobregat . Dowiadujemy się o tym ze spisu ludności właśnie z 1906 roku. Założył tam własne gospodarstwo ogrodnicze. Wiemy, że wszyscy w rodzinie umieli czytać i pisać, tak jego żona jak i dzieci. Szymon Dot prowadzi gospodarstwo ogrodnicze wprowadzając różnego rodzaju nowinki jak np. japońskie śliwy oraz szereg innowacji technicznych w zakresie hybrydyzacji, szczepień i nawożenia. Pracą swoją zdobył wspaniałą reputację, która doprowadziła go do Rady Prowincji Barcelona , gdzie mianowany zostaje oficjalnym delegatem na Wystawę w Paryżu w roku 1900. Można powiedzieć, że Simon Dot stał się jednym z najważniejszych hiszpańskich i europejskich ogrodników tamtych czasów.
Nic więc dziwnego, że jego syn, Pedro Dot, obserwując z bliska świat ogrodnictwa, również zainteresował się tą branżą. Simó nigdy nie mógł się pogodzić z tym , że syn tak bardzo interesował się światem róż. Ta decyzja Pedro, doprowadziła do nieporozumień między ojcem a synem. Miał szesnaście lat, kiedy ojciec wysyła go w szeroki świat. W 1910 r. Przeniósł się do Paryża i Belgii, aby poszerzyć swoją wiedzę. Spacerując wzdłuż brzegów Sekwany, u bukinistów, odkrył książkę, która przykuła jego uwagę: Les Rosiers , autorstwa Cochet-Cochet . Ta książka wprowadziła go w świat nowych technik hybrydyzacji i dostarczyła mu nowych danych na temat róż, jednocześnie zachęcając go do hodowania nowych odmian róż. Jego pasja do róż doprowadziła go do tego, że stał się jednym z głównych założycieli i promotorów stowarzyszenia hiszpańskich przyjaciół róż, założonego w 1931 roku w Barcelonie, razem z nim współzałożycielami byli m.in. Rubio Tudurí, Cambo, Ros Sabaté i Cyprian Camprubí.
Jego pierwsze próby hybrydyzerskie pochodzą z roku 1915 , ale nic bilższego o nich nie wiemy. Oficjalnie, pierwszą różą jaką wyhodował była uzyskana w roku 1923 łososiowo różowa Francisco Corbera. Powstała ona / sądząc po jej wyglądzie/z udziałem Frau Karl Drushchki. Ale jego prawdziwe sukcesy jako hodowcy zaczęło się od krzyżówek Mme Ravary i Mme Édouard Herriot , Tak to wyhodował łososiowo różową Margarita Riera . Odmiana ta została zaprezentowana na Międzynarodowym Konkursie Bagatelle w Paryżu w 1924 roku, gdzie uzyskała certyfikat jakości. W 1924 roku znajdziemy też inne nowe odmiany, takie jak Maria Fontcuberta czy Oleguer Junyent , szczególnie ta ostatnia będzie często używana przez niego w dalszej hybrydyzacji. Jak gdyby szczyt jego możliwości hodowlanych z użyciem pernetian, wyznacza wyhodowanie w roku 1932 dwu piękności : różowo pomarańczowej Louis Brinas i różowo łososiowej Angells Mateu. Szczególnie wdzięcznie wspominamy tą drugą/ Jack Harkness twierdzi, że być może to najlepsza z jego pernetian/ za jedwabisty dotyk płatków i nieziemski wygląd rozkosznie kolorowych kwiatów. Pedro Dot otrzymał mieszańce herbatnie o które prosił.
Wyścig o międzynarodowy prestiż, bez wątpienia był stymulowany przez tę francuską nagrodę . W 1925 roku zdobył kolejny ważny tytuł wraz z medalem na Saverne International Exposition, także we Francji, tym razem za odmianę Marí Dot . A więc cała seria wyrazów uznania i tak aż do 1933 roku, w Rzymie, gdzie zdobył złoty medal za jedną z jego najwybitniejszych odmian, która z czasem stała się klasykiem, Condesa de Sastago . Poprzez nazewnictwo róż P.Dot podkreślał swoją katalońskość. Przykładowo: Àngel Guimerà, Francesc Cambó, Apel·les Mestres, Ignasi Iglesias … Czynił to również w swoich kontaktach międzynarodowych. Że przypomnijmy tu jego korespondencję z Griffithem Buck’iem, który to w efekcie jedną ze swych róż nazwał El Catala/ Katalończyk/.
W latach 1924-1957 zdobył 26 złotych medali i 17 certyfikatów jakości, a także inne nagrody i liczne wyróżnienia. Jego ranga stała się tak ważna u katalońskich i hiszpańskich rosarian, że jak powiedział Stelvio Coggiati, znany koneser świata róż: „Pere Dot jest patriarchą róż w Hiszpanii”. W tym samym czasie Dot kontynuował swoje badania nad kolorem, zapachami i kształtami róż , a wiele osób odwiedzało jego szkółki by podziwiać jego pracę, traktując je jak gdyby naturalne laboratorium. W tym czasie biuro podróży Marsans zaoferowało na swoich trasach turystycznych , pionierskie usługi, możliwość odwiedzenia róż rodziny Dot w Sant Feliu de Llobregat.
Minęło prawie sto lat od czasu gdy świat po raz pierwszy ujrzał róże Dota. Ale jeszcze dziś serce zaczyna bić szybciej i oczy się śmieją gdy oglądamy jego najlepsze kreacje wyposażone w jaskrawą i bogatą „cygańską” kolorystykę Federico Casa, Duquessa de Penarada czy Condesa de Sastago, ale chyba najbardziej intensywne, najbardziej wyraziste wybarwienie prezentuje czerwono pomarańczowa Catalonia . Jednakże tą różą która najbardziej rozsławiła jego imię na świecie była wywodząca się z roku 1927 – * Nevada *.
Jack Harkness w The Makers Heavenly Roses tak to opisuje: „W 1926 r. Pedro Dot wprowadził różową, już dziś zapomnianą różę, co do której miał nadzieję, że będzie miała duży pomarańczowy kwiat – jeśli by sądzić po rodzicach - białej „Frau Karl Druschki i Mme Edouard Herriot„. Tę różę nazwał „La Giralda„. Zapłodnił ją pyłkiem dzikich lub prawie dzikich róż pochodzenia wschodniego. Wśród potomstwa pojawił się krzew różany z dużymi białymi kwiatami, półpełnymi, ale pięknymi. Nie przypominała mu wcześniejszych mieszańców herbatnich i była rośliną o silnych pędach całkowicie pokrytych białymi kwiatami tak gęsto i obficie, że liście zostały przez nie całkowicie zasłonięte. Przywodziła mu na myśl śnieżne wzgórza. Stąd nazwa Nevada. Wprowadził ją do obiegu handlowego 1927 roku i dziś wiemy, że przykryła sławą wszystkie jego ekstrawaganckie hiszpańskie mieszańce herbatnie.” Tamże strona 111.
W roku 1936 Pere Dot zaangażował w hodowlę róż miniaturowych, które w tym czasie cieszyły się sporym zainteresowaniem rosomenes, ale tak na prawdę znano tylko jedna odmianę miniaturowych róż - Rouletti . Nie miała ona jednak dobrej prasy u hodowców. Pokutowało przekonanie, że nie da się z nią nic sensownego wyhodować. Dot postawił pytanie inaczej. A gdyby tak krzyżować mieszańca herbatniego i Rouletti , czy udało by się w ten sposób uzyskać miniaturowe kwiaty? To było dobrze postawione zagadnienie. Do tego zadania użył wyhodowanego przez siebie mieszańca herbatniego Eduardo Toda. Jednakże wojna domowa opóźniła jednak o kilka lat jego prace tak, że dopiero w połowie lat czterdziestych pojawiają się na rynku jego pierwsze niezwykle interesujące miniaturki. W rzeczywistości, już same tylko osiągnięcia w hodowli róż miniaturowych zapewniłyby mu powszechne uznanie i prestiż, którym cieszył się w tamtych latach.
Wojna domowa nie była sprzyjającym momentem dla róż i ogrodów, a rodzina Dot poniosła ciężkie jej konsekwencje: produkcja została spowolniona z powodu braku zbytu. W tych momentach trudności wszelkiego rodzaju, także ekonomicznych, otrzymał oficjalne uznanie i wsparcie instytucjonalne dla swojej pracy. W czasie wojny Ministerstwo Pracy Generalitat de Catalunya z 11 czerwca 1938 r.,postanawia objąć ochroną „Róże Llobregat, należące do pana Pere Dot,wraz z plantacją i upoważnia Departament Kultury do nabycia u Peter Dota 3000 róż, przeznaczonych do sadzenia w szkołach Generalitat „.Pojawia się również apel do generała Franco by w działaniach wojennych oszczędzać szkółki Dota, które dały światu tak wiele piękna jak i dzieła Velázqueza, Murillo i Goyi.
Po zakończeniu wojny, Dot wznawia swoje prace hybrydyzerskie. Już w 1940 roku otrzyma wyróżnienie od American Rose Society w konkursie Roses World. Otrzymał tam niebieską wstążkę, nagrodę, która została mu przyznana, jako jedynemu uczestnikowi, który umieścił dwie odmiany wśród dziesięciu najlepszych róż w konkursie. Róże Dota świetnie przyjęły się w USA. W Europie, zwłaszcza w jej północnej części nie osiągały tak wspaniałych barw jak Hiszpanii, jednakże na znacznej części USA panują bardzo podobne do Hiszpanii warunki klimatyczne i róże Dota miały tam równie świetne wybarwienie jak w ojczyźnie narodzin. Ten sukces za oceanem był o tyle ważny, że miał również wymiar finansowy. Otóż jak pamiętamy, od roku 1930 istniała w Stanach ochrona praw autorskich i sprzedając swoje róże na tym terenie korzystał z tych praw w czym bardzo mu pomógł Robert Pyle.
Między latami 1940 a 1960 Pere Dot wyróżnia się także kolekcjami miniaturowych róż/ ogółem wyhodował ich 21 odmian/, wraz z holenderskim hodowcą Janem De Vink i Ralphem Moore. Pamiętajmy, że to żółta róża mchowa Dota Golden Moss, stała się podstawą programu hodowlanego Moore, hodowli miniaturowych róż mchowych.
Róże przedstawione przez Pere Dot były znacznie mniejsze niż te znane do tej pory: ich rozety kwiatowe stały się znacznie mniejsze, a liście i łodygi również znacznie pomniejszone proporcjonalnie do kwiatu. Krzyżował on starannie wyselekcjonowane odmiany wybierając jak najmniejsze rozmiary. Najważniejsze jego miniatury to: Estrellita de oro , Perla de Alcanada, Perla de Monserrat i Para ti , które otrzymały złote medale w Lyonie (Francja) w latach 1943 – 1946 .
Perla de Alcanada – na fotografii obok
Róża miniaturowa,
W 1957 roku wyhodował, można by powiedzieć, miniaturową miniaturkę, która zatriumfowała i wywołała ogólnoświatową sensację dzięki ekstremalnie zredukowanym rozmiarom. Jest to/ była/ najmniejsza róża na świecie. To Sí rose, która została nagrodzona na Międzynarodowym Konkursie w Madrycie w 1957 roku i która zawdzięcza swoją nazwę zabawnemu nieporozumieniu. Okazuje się, że róża jeszcze nie miała imienia, a La Vanguardia przeprowadziła wywiad z Pere Dot, a kiedy on, zadowolony ze swojego odkrycia, pokazał nową różę dziennikarzowi, ten zapytał, jak się ona nazywa – Pere Dot zrozumiał, że pyta, czy jest różą, i odpowiedział „tak”. W związku z tym, po opublikowaniu wywiadu, dziennikarz wyjaśnił, że nowa odmiana Pere Dot, która była najmniejszą różą na świecie, została nazwana Si Rose/ Tak róża/.
Doskonałość odmian Pere Dot jest również widoczna w tym, że wielu hodowców na całym świecie korzystało z jego róż w hodowli nowych odmian. W zasadzie nie istnieją ogrody różane, które nie miałyby w swojej kolekcji jego odmian. Friera Joaquin Martinez, jego uczeń i przyjaciel róż Dota, swoim ogrodzie w Madrycie, zasadził prawie wszystkie odmiany swego mistrza.
Ale dlaczego tak mało wiemy o Pere Dot? No cóż, ten hybryzer światowej sławy był prostym i skromnym człowiekiem, unikał wielkich wydarzeń, zwłaszcza jeśli tylko miały bardziej oficjalny charakter. Dochodziło do tego, że czasami odmawiał zaproszeń na uroczystości wręczenia przyznanych mu nagród. Pomimo swojej nieśmiałości, był bardzo hojny w dzieleniu się swoją wiedzą, był otwarty dla tych, którzy chcieli się uczyć.
Warto jeszcze wspomnieć, że miasto Sant Feliu de Llobregat jeszcze przed wojną poświęciło mu nazwę ulicy - dziś to Avenida de la Marquesa de Castellbell. A rada republikańska pod przewodnictwem Josepa Gaspà zgodziła się mianować go zasłużonym synem miasta. W roku 1971, jego imieniem nazwano jeden z placów miejskich jako zasłużonemu , lokalnemu patriocie.
Jego syn, Simon i jego wnuki, Jordi i Albert, wciąż ruprawiają i hodują róże, w Villafranca del Panades, kilka mil od domu, który Pedro tak bardzo kochał. Oni faworyzują mieszańce herbatnie podobnie jak ich ojciec.
-
Ducher Fabien
Fabien Ducher jest przedstawicielem szóstej generacji hodowców róż rodziny Ducher. Jej historia zaczyna się w roku 1845 w Lyonie, gdy to urodzony w roku 1820 a więc zaledwie 25 letni Claude Ducher zakłada swój pierwszy ogród różany. Nie będę jednakże w tym artykule zajmował się chwalebną historią tej rodziny. Skreślę parę słów o jej najmłodszym przedstawicielu, który zdążył już zanotować na swym koncie wiele sukcesów. Myśl była prosta, zająć się reintrodukcją róż stworzonych przez swoich wielkich poprzedników z rodziny.
Po śmierci ojca, Maurice Duchera/ 1940 – 2000/w 2000 roku, młody Fabien zaczyna gospodarować na wzgórzach otaczających rzekę Couzon. Przedstawia ambitny projekt stworzenia kolekcji odmian wyhodowanych przez jego przodków, ożywić i przywrócić chwałę rodziny a także utrwalić ich odkrycia w dziedzinie hodowli roślin.Wiele bowiem odmian zniknęło z francuskich ogrodów. Tak jak przykładowo róża Marie Ducher, którą w 2007 roku odnalazł w Nowej Zelandii gdzie zresztą jest bardzo ceniona za swoje obfite kwitnienie i niezwykły zapach. We Francji znajdziemy więcej przykładów prób reaktywacji sławy wielkich hodowców przez ich potomków, że przywołam tu przykłady Jean Pierre Guillot czy Viberta. W swojej szkółce w Chateauneuf zgromadził liczną kolekcję historycznych odmian a wśród nich ponad 100 odmian wyhodowanych przez swoich wielkich przodków.
Od mniej więcej 10 lat zainteresował się też hybrydyzacją i tworzeniem nowych odmian. Jego techniki i program hodowlany nawiązuje bezpośrednio do prostych, lecz skutecznych technik Józefa Pernet-Duchera i Charles Mallerina. To jego pasja. W jednym z wywiadów prasowych tak mówi: „W tym biznesie, jeśli nie jesteś pasjonatem, należy natychmiast przerwać, - ostrzega. Wyhodowanie nowej odmiany, to przede wszystkim zabawa, artystyczna satysfakcja. Dysponujemy kształtem, kolorem, zapachem, pięknem we wszystkich jego formach. Jesteśmy więc twórcami,artystami. Ale artystami ściśle związanymi z realiami produkcyjnymi i handlowymi.” Prawie wszystkie nowe odmiany róż autorstwa Fabiena Ducher mają nazwy odnoszące się do historii róż lub historii ogrodnictwa we Francji. I tak przykładowo :
Tribute to Soupert & Notting, – której ojcem chrzestnym i sponsorem jest wielki książę Luksemburga Jean. Jest to róża o ciepłych kolorach i fantastycznym zapachu. Poświęcona została pamięci wybitnych i utalentowanych hodowców z Luksemburga – Soupert& Notting.
Jean de Luxembourg, roi de Bohême – Z kolei ta róża, której nazwę nadano w 2010 roku w ambasadzie Luksemburga w Pradze, upamiętnia wielką postać historyczną, Wielkiego Księcia Jana Luksemburskiego, który był jednocześnie królem Czech.
Soyeuse de Lyon – Imię to otrzymała 1 czerwca 2007 roku w obecności pana senatora Gérard Collomb a jednocześnie mera Lyonu, a nazwa jej nawiązuje do 150 letniej historii Parc de la Tête d’Or w Lyonie. Róża ta, została wybrana z wielu innych propozycji miejscowych hodowców.
Renaissance de Fléchères- Bardzo interesująca jest historia tej nazwy.Otóż na początku XX wieku lyoński rosarianin Andre Schwartz stworzył różę Fléchères, dziś, niestety utraconą. Róża Schwartza nawiązuje do nazwy średniowiecznego zamku o tej samej nazwie, który znajduje się w pobliżu Villefranche-sur-Saone . Od tego czasu, świetność jego minęła i zamek przez kilka dziesięcioleci był w ruinie. Kilka lat temu, nowi właściciele zamku rozpoczęli jego odbudowę. By uświetnić ten nowy etap w życiu historycznym budynku, próbowali zainteresować lokalnych rosarian by poświęcili mu nazwę nowej róży. W końcu zdecydowali, że to róża Fabien Ducher dostąpi zaszczytu by nosić nazwę tego odrestaurowanego zamku. Chrzest róży miał miejsce w czerwcu 2004 r
Rose de Monplaisir – Imię jej nadano we wrześniu 2007 roku. Nazwa jej pochodzi od Lyońskiej dzielnicy Monplaisir, kwartale w którym mieszkało i pracowało w przeszłości wielu rosarian .
Josiane Pierre Bissey – Chrzest tej róży miał miejsce podczas inauguracji pierwszego muralu poświęconego historii uprawy róż w Lyonie w XIX wieku. Jest to projekt wspierany przez stowarzyszenie Old Roses we Francji, w tym panią Josiane Pierre-Bissey która była prezydentem tego stowarzyszenia. Ten fresk znajduje się w 8. dzielnicy Lyonu.
A oto – w zasadzie cały – dorobek hybrydyzerski Fabiena Ducher. Ta lista jednakże będzie się szybko zmieniać jako, że widzę interesującą przyszłość przed nim.
Belle de la Carnière
Bernard Mas
Clotilde Courau
Ducher 1845
Florence Ducher
Franck Morgan’s Sunset
Hommage à Soupert et Notting
Jacques Truphémus
Jean de Bohême
Jean de Luxembourg, Roi de Boheme
Josiane Pierre-Bissey
Marie-Lys
Millard de Martigny – wyhodowana wspólnie z Dominique Massad w roku 2009.
Pink Ghislaine de Féligonde
Renaissance de Fléchères
Rose de Monplaisir
Salmon Wings
Sandrine DavidSouvenir de Lucien Massad – jako pierwsza, wyhodowana wspólnie z Dominique Massad w roku 2007
Soyeuse de Lyon
Stéphane BernViniciacum.
Jeżeli mówimy o różach wyhodowanych przez Fabien Duchera, to rosomanes powinna zainteresować informacja zawarta w artykule autorstwa Nancy Hass zamieszczonym w New York Times Style Magazine 24 września 2015 a zatytułowanym „Francis Kurkdjian and Fabien Ducher, Changing History in a Bottle”. Dowiadujemy się w nim, że wymienieni w tytule dżentelmeni Francis Kurkdjian i Fabien Ducher postanowili, że podejmą się karkołomnego zadania wyhodowania nowej odmiany róży, która mogłaby po upływie stulecia zastąpić dotychczas używane odmiany w produkcji olejku różanego. To interesująca spółka, bowiem Francis Kurkdjian jest właścicielem jednego z najwyżej cenionych nosów w branży perfumeryjnej. Dla Francisa frustrującym i niezwykle ograniczającym możliwości kreowania nowych zapachów jest fakt, że cały przemysł perfumeryjny po dziś dzień opiera się na dwu rodzajach olejku różanego. Jeden, znany od tysiącleci, produkowany jest w oparciu o róże damasceńskie. Drugi , znany od mniej więcej od stu lat, to ekstrakt osiągany z uprawianej jeszcze do dziś w okolicach Grasse odmiany centifolii nazywanej popularnie/ od czasu w jakim jest zbierana/ May Rose. Do tej pory hodowcy nie potrafili, nie byli w stanie przełamać tego ograniczenia i wyhodować interesującej odmiany, która wzbogaciłaby dotychczasową ofertę. Na przykład Julius Gravereaux, próbował i do tego celu użył rosa rugosa. Miał nawet poparcie w tej materii rządu Republiki Francji. Jak wiemy, jego misja zakończyła się niepowodzeniem, choć jako produkt uboczny otrzymaliśmy kilka mieszańców rugosy o wspaniałym zapachu jak np. Parfum L’Hay. Wróćmy jednakże do wspomnianych już dżentelmenów. Poświęcili oni sześć lat pracy nad tropieniem łańcuchów powiązań genowych przodków róży damasceńskiej i May Rose dla rozwinięcia interesującej hybrydy tych gatunków, którą nazwali Nevarte.
Czy ta odmiana zastąpi dotychczas używane? To się dopiero okaże. Jak możemy wyczytać we wzmiankowanym powyżej artykule, na chwilę obecną Panowie dysponują zasobem dopiero kilkudziesięciu egzemplarzy tej odmiany. Dopiero plantacja złożona z co najmniej 1000 krzewów pozwoli na zebranie takiej ilości płatków które pozwolą na wyprodukowanie kieliszeczek olejku różanego. Zapamiętajmy więc tę nazwę – Nevarte.
Fabien Ducher, to nie tylko niezwykle utalentowany hybrydyzer, to również szeroko otwarty na współpracę z innymi specjalista. Poza epizodem współpracy z Francis Kurkdjianem , podjął również współpracę z Dominique Massadem. Otwiera ją wyhodowana w roku 2007, wspólnie z nim róża Souvenir de Lucien Massad, kolejna odmiana, to pochodząca z roku 2009 Millard De Martigny . Osobiście, będę bardzo uważnie śledził poczynania tych dwu utalentowanych hodowców.
-
Francis Dubreuil
Hodowca – Francis Dubreuil/ 1842 – 1916/,to pradziadek Francisa Meillanda. Sam z wykształcenia był krawcem. Miłością do róż zainfekowała go własna epuza/żona/ Marie z domu Rambaux. Jej ojciec Joseph Rambaux był ogrodnikiem w słynnym ogrodzie Lyońskim – Tete d’Or. Około roku 1850 zaczął sam próby hodowli nowych odmian. Poza godzinami służby, zaczyna skromną produkcję krzewów róży , wykonał też kilka hybrydyzacji. Po śmierci, jego żona wypuszcza je na rynek go jako Widow Rambaux. Jej też zawdzięcza, że w ogóle o nim pamiętamy. Prace teścia, kontynuował właśnie Francis Dubreuil.To jeden z pierwszych hodowców lyońskich światowej sławy.
Franciszek Dubreuil postanowił kontynuować prace teścia i, około 1880 roku w obrocie handlowym znalazła się „Perle d’Or” i „Souvenir du Rosiériste Rambaux” w hołdzie dla człowieka, który zaszczepił mu jego entuzjazm dla róż. W latach 1884 – 1914, F.Dubreuil wyhodował 64 odmiany róż, które lubił nazywać po ówczesnych gwiazdach i celebrytach, takich jak „Admiral Courbet”, „Księżna Bragance”, „Księżniczka Monako”, „Księżna Maurice de Broglie ‚, a nawet „Sarah Bernhardt”. Ta ostatnia będzie tak miła, że nawet bezpośrednio podziękuje mu za to telegraficznie, że raczył nazwać różę jej imieniem. W jego nowej pasji , dzielnie kibicowała mu córka Klaudia, która jak to byśmy dziś nazwali zajmowała się marketingiem i sprzeda. Na tyle zasłużył się dla społeczności ogrodniczej, że w roku 1916, jeszcze przed swoją śmiercią odbierze Order of Agricultural Merit. To właśnie u Francoisa Dubreuil praktykował Antoine Meilland, założyciel słynnej dynastii hodowców róż. Tak sam o tym opowiada: „Gdy już byłem przekonany, że będę się zajmował różami, napisałem do F. Dubreuil z prośbą czy nie przyjął by mnie na praktykę do siebie. Odpowiedź była odmowna. Stary mistrz stwierdził, że każdy szkółkarz musi pierwej przejść solidną praktykę w hodowli drzew. Tak też zrobiłem. Gdy po trzech latach, po raz kolejny zwróciłem się do Dubreuil – zostałem przyjęty.” Jak wiemy, w efekcie Antoine nie tylko przejął po nim schedę , ale również ożenił się z jego córką Klaudią.
Hodowca ma na swoim koncie herbatnią , którą nazwał * Francois Dubreuil *.
-
Gaujard Jean Marie – oraz syn Jean Jacques i wnuczka Aveline
Jean-Marie Gaujard urodził się w Chateauroux w roku 1903, gdzie też ukończył szkolę podstawową i średnią. Następnie zgodnie z życzeniem ojca rozpoczął studia w Paryżu w Institut National Agronomic. Mamy ro 1923. Na wystawie ogrodniczej w Limoges, spotyka się dwu starych znajomych. Joseph Pernet Ducher i Raymond Gujard, ojciec Jean Marie. Raymond, przedstawia mu swojego syna. I tak od słowa do słowa, stary i zmęczony życiem Pernet Ducher , bierze sobie do pomocy młodego Gaujarda. To był dobry ruch, ponieważ młodzieniec pracował już np w słynnych szkółkach Vilmorina wiedział na czym ta praca polega. Pernet nabrał do niego zaufania i polubił go. Dość, że niebawem złożył mu propozycję z gatunku nie do odrzucenia. Chce mu przekazać swe szkółki i wprowadzić go w tajniki zawodu.
Jean Marie postanawia rozważyć tę propozycję i po naradzie z ojcem rezygnuje z dalszych studiów i bierze odpowiedzialność za szkółkę Pernet Duchera. To wielkie wyzwanie, bowiem Czarodziej z Lyonu jest uważany za numer jeden tak we Francji jak i za granicą. Pierwsze lata są dla niego bardzo trudne, jako, że Pernet nie wycofał się całkowicie, tak jak to powinien zrobić. Jego wszechobecność stwarzała dość niefortunny klimat, ale te Gaujard pokonał te trzy lata niekoniecznie pokojowej kohabitacji. Pernet Ducher umiera w roku 1928.
Nie spotkałem w literaturze jednoznacznych stwierdzeń, które by pozwalały mi powiedzieć czy Raymond Guajard zapłacił za szkółkę Perneta, ile i na jakich warunkach. Wiemy tylko, że to było około dwu hektarów kamienistej gleby położonej w Venissieux-lez-Lyon, 114 route d’Heyrieux do Parilly. Później, w 1932 roku osiadł w obszarze kilkunastu hektarów w Feyzin. Było to zresztą zgodne z planami rozbudowy miasta, które w tych okolicach stworzyło jak gdyby „park przemysłowy’. W necie , bez trudu znajdziemy opis tej posiadłości pochodzący z roku 1938. Wynika z niego, że jest to już wielka firma gdzie dba się nie tylko o stronę produkcyjną, ale również widać troskę o zatrudnianych tam ludzi, dbałość o zapewnienie im godziwych warunków pracy. Gaujard , dostrzega również stronę estetyczną przedsięwzięcia. Założone są wypielęgnowane obszerne trawniki, podziwiamy nasadzenia roślin ozdobnych z dbałością o osiągnięcie maksymalnego efektu estetycznego. Obszerne biura i sklepy wyrażają troskę o klientów.
Powiększony radykalnie obszar gospodarstwa, pozwolił na stosowanie płodozmianu co przyczyniło się do znacznego podniesienia zdrowotności i wigoru uprawianych róż. Mimo tych wszelkich ułatwień i unowocześnień, Gaujard, nie zerwał ciągłości tradycji szkółki i jeszcze w latach pięćdziesiątych firma nazywała się Joseph Pernet Ducher Roses, korzystając z reputacji poprzednika. Nawet katalog ofertowy szkółki nawiązywał w tytule do tej wielkiej tradycji. Gaujard wspominał, że jeszcze w roku 1955, otrzymał zamówienie adresowane na Pernet Duchera. To intuicyjne docenianie roli marketingu wyrażało się również w rozumieniu roli języka angielskiego i jego rosnącego znaczenia. Sam biegle znał ten język. Również zadbał o to by jego dzieci kształciły się za granicą. Wykorzystał to do zdobycia rynków anglosaskich. Jednakże nie tylko. Może się pochwalić , że miał klientów w 90 krajach całego świata a jego produkcja sięgała 700 000 sztuk krzewów rocznie. Starał się utrzymywać kontakty z ambasadami tych krajów i promować róże francuskie za granicą
Bardzo szybko uzyskał miano godnego następcy Czarodzieja z Lyonu. W roku 1931, w Lyonie na pierwszym konkursie National de la plus belle rose de France /na najpiękniejszą różę Francji/ otrzymał pierwszą nagrodę dla odmiany Madame Nicolas Aussel, wyhodowanej jeszcze przez Pernet Duchera a dodatkowo certyfikat jakości za Mme Raymond Gaujard może bardziej znanej jako Olimpiad. To dopiero początek sukcesów. Wymieńmy jeszcze kilka z nich:
w roku 1935 zdobywa Złoty medal w Rzymie dla pomarańczowo różowej Madame Croibier. Również w 1935 roku wygrywa tytuł najpiękniejszej róży na Paryskiej Międzynarodowej Wystawie Île-de-France.
W roku1949 otrzymuje Złoty medal w Londynie za różową róże o nazwie Opera. Wspomnę jeszcze rok 1957 i wspaniałą odmianę, niezwykle popularna i lubiana do dziś – RoseGaujard. Róża poza kolejnym tytułem Plus Belle Rose de France przynosi mu także wiele innych nagród na międzynarodowych konkursach. nie będę wymieniał więcej przykładów, gdyż rozsadziło by to ramy tego artykułu.Jak wspomniałem , odnosił się z wielką atencją i szacunkiem do dorobku Pernet Duchera. Już po jego śmierci w roku 1928 , za przyczyną Gaujarda ukazały się w handlu róże, którym przypisał autorstwo swego wielkiego poprzednika. Były to odmiany:
1928 – Madame Henri Queille i Jules Gaujard
1929 – Madame Henri Paté i Manecca
1930 – Madame Rene Gaujard/Olympiad/ i Lucile Rand
1931 – Léon Chenault i Etoile d’Or
1933 – Kidway – została uhonorowana tytułem Plus Belle Rose de France
1934 – Maison Pernet-Ducher i Joseph Pernet d’Annemasse – obie otrzymały certyfikat jakości na konkursie w Lyonie w roku 1935 .
1935 – Professeur Déaux – Georges Chesnel 1936 - Rose D’Amour certyfikat jakości na konkursie w Lyonie. 1937 - Rene Astrid, która zdobyła 2 nagrodę w Lyonie. Oraz Roi Alexandre I - certyfikat jakości. Były to dwie ostatnie róże wyhodowane przez Pernet Duchera a introdukowane przez Gaujarda. Ponieważ był płodnym hodowcą/ na jego koncie zapisanych mamy ponad 200 odmian/, mógł w sposób wystarczająco szybki i mocny reagować przez nazewnictwo róż na to co się wokół niego działo. Starał się honorować ważne osoby jak królową Astrid, Yvonne Printemps, króla Jugosławii Aleksandra I, zamordowanego w 1934 roku w Marsylii, a nawet cesarzową Farah Dibah, żonę szacha Iranu. Według syna,Jean Jacques, to sam szach Iranu poprosił ojca, by ten przeznaczył jedną ze swoich róż dla swej żony. Do końca swej kariery we wczesnych latach osiemdziesiątych był bardzo aktywny. Przyjmował funkcje w różnego rodzaju stowarzyszeniach i komitetach. Nawet ma za sobą epizod jako doradca Ministra Handlu Zagranicznego w 1934 roku. Przez pewien czas pełni też funkcję pierwszego wiceprezesa francuskiego towarzystwa różanego. Jego postawa życiowa, sukcesy zawodowe sprawiły, że został Kawalerem Legii Honorowej w dniu 24 sierpnia 1954.W roku 1932 urodził mu się syn Jean Jacques, który przez długi czas nie mógł się zdecydować, czy chce kontynuować pracę ojca. Od dzieciństwa ojciec starał się zaszczepić mu miłość do róż, ale Jean-Jacques, marzył o podróżach i przygodach. Dopiero w wieku 40 lat postanowił zostać rosarianinem, a w 1986 roku wyhoduje swoją pierwszą odmianę „Penelope„, w 1993 roku – „Madame Eva Barre”, w 1996 roku – Aveline Gaujard, poświęconą córce.W swej pracy hodowlanej skoncentrował się na kilku/15/ wybranych odmianach wyhodowanych przez ojca. Jak bowiem stwierdził większość jego dorobku funkcjonuje jedynie nominalnie. Postanowił też ograniczyć się do prac nad różami do produkcji szklarniowej. Postawił przed sobą jeszcze jeden cel. Wyhodowanie róży jak najbliższej kolorowi niebieskiemu, tej która jest marzeniem wielu rosarian. Jak stwierdził w wywiadzie dla Journal d’Anonces Legales / 11-17.08. 2008/. „W razie potrzeby spędzę nad tym nawet i kolejne 40 lat swego życia”. Takim widomym śladem podążania jego tą drogą jest wyhodowana w roku 2008 Imaginarie Parfumee – mieszaniec herbatni w fiołkowo lawendowych klimatach. Jego dorobek hodowlany jest niewielki. Będzie to jeszcze Francoise Gaujard z roku 2000 i floribunda Neptune z roku 1996. Zresztą dorobek ojca i syna trudno rozdzielić a jeszcze trudniej Aveline i Jean Jacques. W maju 2008 roku, Jean-Jacques opublikował książkę napisaną wspólnie z Pascalem Vaillot, „Rose et Pasion.
W roku 1965 urodziła mu się córka, Aveline. Podąża ona śladami swoich przodków u boku swego ojca dodając kobiecą wrażliwość i inne, świeże spojrzenie na urodę kwiatu. Jak sama powiada: „Urodziłam się wśród róż widziałam i czułam pasję tworzenia mojego ojca i dziadka. Uznałam, że teraz moja kolej poświęcić się tej cennej rodzinnej tradycji. Nic więc dziwnego, że na kierunek studiów wybrałam biologię. Ta praca wymaga pasji, a tego nie można nauczyć się w żadnej szkole”. Kontynuuje więc tą rodzinną i swoją pasję w swojej szkółce w Bayonne. Na dzień dzisiejszy jej znak rozpoznawczy to róże Patience i Bernard Buffet .Ta druga przyniosła jej zresztą nagrodę na konkursie róż w Japonii w roku 2006. Bardzo udaną odmianą, wyhodowaną zresztą wspólnie z ojcem jest urodziwa Optymiste . Aveline , angażuje sie również z autentyczna pasja w działalność społecznikowską. Przykładem niech tu będzie odmiana La Rose De Saint Sever. Przy sprzedaży tej róży jedno euro od każdego krzewu, zasilać będzie stowarzyszenie VML Asociation, zajmujące się walka z chorobami lizosomalnymi. Innym przykładem jest odmiana Restos du Coeur. Od każdego sprzedanego krzewu 2 euro przeznaczane jest na rzecz charytatywnego stowarzyszenia Restos de Coeur . Zajmuje się ono prowadzeniem sieci jadłodajni dla ubogich.
Czas gdy Jean-Marie Gaujard wycofał się z biznesu,nie jest dla mnie do końca jasny. Jak rozumiem ,było to gdzieś na początku lat 80. Dwu z trzech synów /chyba/zajmuje się sprawami nie związanymi z rolnictwem. O Jean Jacques, już mówiliśmy.
Jean-Marie Gaujard zmarł w 1995 roku w wieku 92 lat.
A oto zestawienie odmian, które mu się przypisuje.
1927 : „Ami Quinard” (Po)
1929 : „Pax Labor grimpant” ; „Joannés Ginet”
1930 : „Madame Nicolas Aussel” ; „Madame Georges Drouin” ; „Infante Maria Christina”
1931 : „Nicole”* ; „Président Plumecocq” ; „Madame Jules Guérin” ; „Madame Clara d’Arcis”
1932 : „Dakar”
1933 : „Souvenir de Claudius Petit Grimpant” ; „Sapho”
1934 : „Madame Joseph Perraud” ; „Antinea” ; „Opal”
1935 : „Madame (Jean) Croibier” ; „Directeur Guérin”
1936 : „Jean Cote” ; „Ninon Valin”
1937 : „Boléro” ; „Crisatal” ; „Ronsard” ; „Roi Alexandre” ; „Reine Astrid”
1938 : „Madame Lucien Perrier” ; „Madame Jean Gaujard” ; „Arcadia” ; „Capitain Sasson” ; „Féérie” ; „Pierre Aguetant” ; „Président Ferier”
1939 : „Souvenir du Capitaine Ferrand” ; „Yvonne Printemps”
1940 : „Adoration” ; Iolanthe”
1941 : „Madame Maurice Baudot” ; „Anna de Noailles” ; „Madame Charles Magny” ; „Louis Faurax” ; „Louise Gaujard” ; „Rose d’Or”
1942 : „Madame Henri Laforest” ; „Madame Joannes Beurrier” ; „Citron” ; „Rose de France” ; „Ville de Brest”
1943 : „Alger” ; „Madame Marie Curie” ; „La Belle Irisée” ; „Dalila” ; „Souvenir de Raymond Gaujard”
1944 : „Paradis” ; „Pierre Gaujard” ; „Fleur de France” ; „Louise de Vilmorin”
1945 : „Madame de Pompadour” ; „Renaissance” ; „Arlequin” ; „Sérénité” ; „Rose de Lyon”
1946 : „Andrée Polthey” ; „Marie-Rose Toussaint” ; „Gloire de France” ; „Docteur Robert Salmont” ; „Triomphe de la Malmaison”
1947 : „Ami Léon Pin” ; „Paysagiste Faure-Laurent” ; „Eternité”
1948 : „Madame Elie Duparaz” ; „Pontbriand” ; „Danielle Darrieux” ; „Fantaisie” ; „Folies Bergère”
1949 : „Joie de vivre” ; „Constellation” ; „Elvire Pospesco” ; „Fernand Arles”
1950 : „Opéra” ; „Ambre” ; „Madrigal”
1951 : „Vedette” ;”Auréole” ; „Cendrillon” ; „Ville de Gand”
1952 : „Beauté de France” ; „Président Henri Queille” ; „Discrétion” ; „Mireille” ; „Plaisir de France”
1953 : „Gigolette”(F)
1954 : „Madame Plumecocq” ; „Madame Léon Pin” ; „Madame Lauras” ; „Magnifience” ; „Cyrano” ; „Eve” ; „Passion”(Gr) ; „Ville de Valenciennes”
1955 : „Duo”(F) ; „Bengale Rouge”(Hch) ; „Majestic” ; „Madame Léon Cuny” ; „Montmartre”(F) ; „Miss France”(Gr) ; „Caroline”, Dauphine”(F) ; „Fatima” ; „Perpetual Red”(A) ; „Rose aimée” ; (Jolie Princesse”(F) ; „Viola”
1956 : „Miss Universe” ; „Buisson Ardent”(Gr) ; „Tabarin”(F) ; „Chanteclerc”(F) ; „André Pernet” ; „Fantan”(F) ; „Domino” ; „La Rose Tatouée”, „Montrouge”(F)
1957 : „Déesse” ; „Vendôme”(F) ; „Rose Gaujard” ; Rosemary Gandy”(F)
1958 : „Scandale” ; „Cocotte” ; „Diane” ; „Diabolo”(F) ; „Coppery Heart”(A)
1959 : „Atlantic”(F) ; „Marie-Chantal”(F) ; „Dauphine grimpant”(F)
1960 : „Jean Lapeyre”(A) ; „Madame Lajotte”
1961 : „Aiglon” ; „Baronne Finaz” ; „Alcazar”(F) ; „Farah” ; „Milord”(F) ; „Pour Vous Madame”(F) ; „Ritz”(F) ; „Sprint”(F) ; „Yvonne Carret”
1962 : „Eminence” ; „Barbara” ; „Sweat Harmony” ;(F) ; „Créole”
1963 : „Super Tabarin”(F) ; „Femina” ; „Joli Coeur”(F) ; „Guitare” ;(F)
1964 : „Nouvelle Europe”(F) ; „Chérie”(F) ; „Jeune Fille”(F)
1965 : „Bonjour”(Gr) ; „Colisée” (F) ; „Marylène” ; „Credo” ; Scala”
1966 : „Canasta” ; „Amoureuse” ; „Cupidon”(F) ; „Mirage”(gr)
1967 : „Anne d’Ornano” ; „Marie-Louise Sondaz” ; „Sphinx” ; „Ville de Zurich”
1968 : „Sundra”(F) ; „Violaine”
1969 : „Antigone” ; „Babette”(F) ; „Bilitis”(F) ; „Mystère” ; „Jouvencelle”
1970 : „Nîmes”
1971 : „Firmament” ; „Nébuleuse”(F)
1972 : „Gamma” ; „Rubens”
1973 : „Pasteur” ; „Flipper” ; „Château de Chenonceaux” ; „Cina”
1974 : „Gaujard 985″ ; „Daphnis” ; „Olympe”
1975 : „Dady”(F) ; „Dora” ; „Fernad Marjorel”(F)
1976 : „Norma”
1977 : „Jean Gaujard” ; ” Odéon”
1978 : „Junon” ; Circé”(F)
1979 : „René Colomb” ; Odyssée”(F)
1980 : „Amara” ; „Bakel”(F) ; Montréal” ; „Angelus” ; „Arbelle” ; „Renaissance”
1981 : „Méduse” ; „Hermione” ; „Simone Mérieux” ; „Molitor” ; „Lisima”
1982 : „Offrande” ; „naia”(F)
1986 : „Pénélope”Pozostaje mi jeszcze do wyjaśnienia rola Marie-Hélène i Pierre Grillet.
Fotografie pochodzą ze strony Noblesse & Royautes. przy pisaniu artykułu korzystałem z artykułu zamieszczonego na stronie Verticille, Artykułu ze strony Kajuta.net.oraz książki Createur de roses Nathalie Ferrand. Nadto luźne notatki znalezione w necie w tym i na stronie rosegaujard.
Marian Sołtys Włodawa 8 luty 2016
-
Gergely Mark
Urodzony w 1921 roku Gergely Mark, to więcej niż 50 lat węgierskiej hodowli róż. W tym czasie zdołał wyhodować ponad 600 odmian róż! Jego działalność nie miała orientacji rynkowej.Fakt ten znajduje odzwierciedlenie choćby w nazwach róż, które reprezentują wielkie postacie węgierskiego panteonu.Choć wiele jego dzieł zdobyło międzynarodowe uznanie, to jednakże dzieło jego życia jako takie, nie jest na świecie znane a jego róże nie są łatwo dostępne.
-
Gerrit de Ruiter holenderski hodowca róż
Artykuł ten, autorstwa Honorata Palczewskiego, zamieszczony został w Roczniku Polskiego Towarzystwa Miłośników róż z roku 1965, który został udostępniony mi przez Pana Tadeusza Kurka. Przytaczam go z jedynie niezbędnymi zmianami.
Gerrit de Ruiter, ten holenderski hodowca róż urodził się 8 o5 1892 a zmarł 1 .10 . 1965, niebawem po opublikowaniu tego artykułu.
„… Miłośnicy róż wiele mają do zawdzięczenia Gerrit’owi de Ruiter, jego
bowiem dziełem jest niejedna ze znanych bardzo wartościowych odmian.
Zaczynał tak jak wielu innych od nader skromnych osiągnięć, zwracając
jednak na siebie coraz większą uwagę. Swoje prace hodowlane zaczął w 1912 roku i już w 1914 r. ma pierwsze osiągnięcia w postaci nowej odmiany ,,Edith Cavell”. Poprzez ścisłą obserwację i selekcję odmiany .Orlean Rose” wyprowadził około 20 odmian nowych róż, z których najbardziej u nas znane były ,,Goldlachs” (1926) i ,,Gloria Mundi” (1929). Odmiana ,,Gloria Mundi” uprawiana była przez wiele lat, a u nas w Polsce jest jeszcze spotykana. Za tę odmianę Gerrit de Ruiter otrzymał pierwsze
złote medale. Jednak pierwszym poważnym sukcesem hodowlanym była
otrzymana w roku 1941 odmiana ,,De Ruiters Herald” — pierwsza odmiana w Holandii uzyskująca patent.
W następnych latach uzyskał szereg cennych odmian, takich jak:
,,Signal Red”, ,,Lyric” (1951), ,,Border King”, ,,Salmon Perfection”, ,,Red
Wonder”, ,,Rosemary Rose”, ,,Sweet Repose” (1955). Ponadto w roku 1954
wyhodował kilka róż — miniatur w wyniku skrzyżowania dwóch róż parkowych. Z roku na rok ulepszając swoje metody hodowlane otrzymywał coraz lepsze wyniki. Swe prace hodowlane koncentrował na wyborze krzewów matecznych, a następnie hodowli i odpowiedniej selekcji siewek, którą przeprowadzał w przeciągu 5 lat. Spośród róż otrzymanych dzięki tej długiej i żmudnej selekcji tylko niektóre były wartościowymi nowościami.
Od 1958 roku Gerrit de Ruiter wspólnie ze swoimi dwoma synami nastawił swój zakład głównie na hodowlę róż. Jego nowości są coraz bardziej rozpowszechniane z uwagi na dużą wartość użytkową. Na wystawie ogrodniczej w Hamburgu w roku 1963 i na wystawie w Wiedniu w roku 1964 otrzymał kilka złotych i srebrnych medali i nagród honorowych za nadesłane nowości i za osiągnięcia hodowlane. Z ostatnich należy wymienić odmianę ,,Carla” (1963), którą otrzymał ze skrzyżowania dwóch odmian ,Sweet Repose” i ,,The Queen Elisabeth Rose”. Jest to mieszaniec herbatni.
Nadaje się głównie do uprawy pod szkłem. Na wystawie w Wiedniu (1964)
otrzymała złotą nagrodę honorową miasta Wiednia jako najlepsza róża do
cięcia. Z innych odmian należy jeszcze wymienić nowości ostatnich lat
Orange Sensation i Europeana, które na międzynarodowych konkursach były nagrodzone, a które według opinii samego hodowcy, są jego najlepszymi odmianami z ostatnich lat, obsypane zresztą niezliczonymi nagrodami.”Przejrzałem dość skrupulatnie zawartość internetu , ale obszedł się on Gerritem Ruiterem wyjątkowo okrutnie tak więc nie znalazłem nic interesującego na jego temat. Milczy również Wikipedia. Uzupełniam więc szkic Pana H. Palczewskiego cytatem z Rose Odyssey J. H. Nicolas z roku 1937, s. 139.
„Najważniejszy obecnie dom hodowlanyna polu Polyanth jest reprezentowany przez młodego człowieka, G. de Ruitera. Większość jego produkcji to sporty wywodzące się głównie z Orleans Rose , selekcjonowane przez kilka pokoleń, co oznacza , że są to sporty od sportów. De Ruiter ma niesamowity talent do wykrywania i rozwijania sportów. Może zauważyć część płatka inną niż reszta, a przez kolejne selekcje i ponowne nasycenie cały kwiat może zostać rozwinięty i utrwalony w tym konkretnym kolorze. Jego specjalnością jest opracowywanie efektownej gamy pomarańczowo-szkarłatnej. Gerrit de Ruiter (1892-1965) założył w 1912 roku szkółkę w Hazerswoude-Dorp…W 1915 roku szkółka otrzymała nazwę „Kwekerij Polyantha”… ”
Dodam jeszcze od siebie, że po śmierci Gerrita w 1965 roku, władzę w firmie przejęli jego synowie Gijs i Leen.
-
Glvac Frantisek
pierwsza z fotografii pochodzi z wystawy róż w Rovince, a druga , ze strony internetowej autora.
Urodzony w roku 1938 w miejscowości Pezinok na Słowacji. Jest to człowiek wielu zainteresowań. Rzec by można barokowa postać. Z pierwszego wykształcenia jest inżynierem chemikiem.
-
Gravereaux Jules
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxJules Gravereaux urodził się 1 maja 1844 r. w Vitry-sur-Seine – a zmarł 23 marca 1916 roku w ParyżuPracę zawodową rozpoczął w roku 1864 w galanterii u Aristide Boucicault i jego żony, którzy to założyli potężną dziś firmę handlową Bon Marche. Szybko awansuje. Już w roku 1871 zostaje członkiem zarządu firmy . W sierpniu 1873 roku, ożenił się z Laure Thuillier. czytaj więcej…
-
Guillot Jean Baptiste – ojciec i syn
Jean Baptiste Guillot – ojciec 1803 – 1882.
Rycina pochodzi ze strony Roses Anciennes en France.
W tamtych czasach Lyon nie był wcale regionem róż. Szkółkę, która hodowała róże, prowadził monsieur M Sedy, w Grandes Terres Saint Just, szkółki te proponowały w swoich katalogach prawie setkę róż botanicznych i kilka odmian ogrodników holenderskich. Istniała też królewska szkółka naturalizacyjna, która należała do Departamentu Rhone, gdzie uprawiano róże jeszcze w 1822 roku.
Poprzedzany przez M. Plantier, który przekazał swoje przedsiębiorstwo Francois’owi Lacharme (1817-1887) oraz przez innego prekursora zwanego Jean Beluze z Vaise , Jean Baptiste Guillot swoją firmę zakłada w 1829, przy 1 rue des Hirondelles, przejmując szkółkę najprawdopodobniej po Jean Beluze.
Przemysł jedwabniczy sprawiał, że Lyon był w tych latach miastem aktywnym i bogatym. La Guillotiere stało się ożywionym przedmieściem robotniczym. M. Guillot doskonali swe umiejętności ogrodnika-szkółkarza produkując warzywa spod szkła lub gruntowe, ale jeszcze nie róże, na to przyjdzie czas trochę później. Guillot wciąga się poważnie w handel różany i daje początek legendzie róży lyońskiej. Wprowadza rozmnażanie podkładek poprzez siew a nie poprzez sadzonkowanie.
Z małżeństwa z Jeanne Marie Piollet urodzi się 9 grudnia 1827 w Grenoble syn – Jean Baptiste André.
Interes musi mu nieźle się wieść skoro latem 1834 zdecydował się zakupić całość /bądź część/ kolekcji odmian Victora Verdier (1803-1878). Od 1834 proponuje już swoim klientom sprzedaż 350 gatunków i odmian i nazywa swoje przedsiębiorstwo Terre des roses, angażując się w wielką przygodę i stając się pierwszym wielkim kreatorem róż w Lyonie.
Jego pierwsze większe osiągnięcie hodowlane to Lamartine z roku 1842, potem sukcesywnie wypuszcza na rynek słynne i piękne róże takie jak Madame Bovary (1845), Contesse de Berbantane (1858), Senateur Vaïsse (1859), Emotion(1862), Triomphe de la terre des Ross (1864) itd.
W 1849 roku przyjmuje do pracy na kilka lat Gilberta Nabonnand (1829-1903) jako praktykanta. Po jego odejściu, wspólnikiem staje się jego jedyny syn – Jeana Baptiste André – zresztą z korzyścią dla przedsiębiorstwa.
Po upływie dwóch lat, po nieporozumieniu rodzinnym, wspólnicy rozstają się. Przyjęty jest w 1853 inny praktykant, 21 letni Jean Pernet (1832-1896)dobrze znany wszystkim miłośnikom róż.
Po solidnej nauce, ustąpił on na jakiś czas miejsca niejakiemu Clement, a w roku 1864 zatrudnia na szefa uprawy osiemnastoletniego Alzatczyka Joseph’a Schwartz’a (1846-1885). W roku 1866 umiera mu żona i już w rok później żeni się po raz drugi. Powoduje to całkowite rozdzielenie gospodarstw ojca i syna. Historia przedsiębiorstwa Jean’a Baptiste Guillot pere kończy się w 1871 przez sprzedaż La Terre des Roses swojemu pracownikowi, właśnie Schwartzowi. Syn Cypriena Guillot i Laurence Terrasson, zmarł 18 kwietnia 1882 w wieku 79 lat, o 11 rano w Hotel Dieu.
Pozostawił po sobie około 90 odmian róż.
Jean Baptiste Andre GUILLOT drugi, to jego syn, wynalazca i geniusz.
Urodził się w Grenoble 9 grudnia 1827, a znany jest wszystkim, którzy mają pretensję cokolwiek wiedzieć o różach, pod imieniem Guillot-syn. W roku 1850 poślubia Catherine Berthon, pochodzącą ze starej rodziny ogrodników tego miasta. W konsekwencji nieporozumienia rodzinnego rozstał się z ojcem, aby założyć w 1853 własne przedsiębiorstwo przy drodze Chemin des Pins (obecnie avenue Lacassagne).
Później swój zakład przenosi na plac du Bachut, na puste tereny (obecnie przed esplanadą teatralną ósmej dzielnicy). Pierwszym jego osiągnięciem hodowlanym było arcydzieło Madame Falcot (1858) , dalej Madame Hoste, żółta róża herbaciana , która zazna wielkiego sukcesu i ozdobi wszystkie butonierki i staniczki par tańczących walca na balach Drugiego Cesarstwa.
Od 1857 do 1890 dał na rynek 79 odmian. W wieku 22 lat wynalazł w 1849 (procede de greffe en ecusson ) metodą okulizacji róż na szyjce korzeniowej dzikiej róży, która zastąpiła tradycyjne sadzonkowanie (bouturage) przez co od 1867 ułatwia znacznie profesjonalistom rozmnażanie.
Ta oryginalna procedura rewolucjonizuje ogrodnictwo francuskie i zostaje bardzo szybko adaptowana przez hodowców róż na całym świecie. Każda nowość pomysłu Guillot – syna wieńczy sukces zarówno we Francji, jak i za granicą. W 1867 prezentuje nam kolejne nowe mistrzowskie posuniecie – La France.
Ten nowy krzew różany rozpoczyna nowy gatunek róż – hybryd herbacianych, krzewów o eleganckim ulistnieniu, dających liczne, pachnące kwiaty , koloru rose argentée/srebrnoróżanego/ . Ta róża zrewolucjonizuje ogrodnictwo światowe i przyniesie Guillot- synowi powszechne uznanie. Latem 1867 Lyońskie Towarzystwo Ogrodnicze powołuje komitet liczący 50 członków, których zadaniem jest oceniać nowe róże pochodzenia francuskiego i nadać jednej z nich miano La France.
Po przestudiowaniu urody ponad 1000 róż, wybrano osiągnięcie Guillot-syna, najpiękniejszą ich zdaniem ze wszystkich. W 1875, Guillot-syn przeprowadził nowe mistrzowskie posunięcie tworząc różę Paquerette – która zapoczątkowała nowy gatunek poliantów. Cały świat jest pod wrażeniem jego geniuszu. Spójrzmy jak wiele obecnie róż pochodzi od poliantów – Mademoiselle Eugenie-Verdier (1859), Catherine-Guillot (1860), Eugene Verder (1863), Horace Vernet (1866), Marie-Sisley (1868), Catherine-Mermet (1869), Catherine-Bonnard (1871), Marie-Guillot (1874), Pierre-Guillot (1879), Etoile de Lyon (1881), Mignonette (1881), Madame-Cusin (1881), Madame de Watteville (1883)…etc, etc.
W 1888 otrzymał w Lyonie z rąk prezydenta republiki insygnia Chevalier du Mérite Agricole. Jakże zasłużona rekompensata ! Zmarł w Lyonie 6 września 1893 roku we własnym domu o szóstej rano w wieku 65 lat i wszedł do grona mitycznych i legendarnych hodowców róż wszech czasów.
Pozostawił po sobie w sumie nie tak wiele bo około 100 odmian, ale jakże kluczowe to były pociągnięcia!
Firma ta istnieje po dziś dzień jako już szóste pokolenie hodowców.
Tłumaczyła – Elżbieta Kozak.
-
Gyory Szilveszter
fotografia ze strony klikkout.sk
Urodzony w roku 1934 a więc na ten rok, kiedy piszę tę notkę biograficzną Pan Szilveszter liczy sobie 84 wiosen, ale jak możemy to zobaczyć na fotografii trzyma się nad podziw krzepko. Nie mam wątpliwości, że to róże dodają mu tego niezwykłego wigoru. Jak sam mówi: „Róże, to specjalny świat, który sprawia, że umysł człowieka staje się bardziej szlachetny”. Podaję za stroną klikout.sk Miałem tą niewątpliwą przyjemność poznać Pana Gyory osobiście. Pierwszy raz spotkałem go, gdy to w 2006 roku wybrałem się w podróż szlakiem róż przez Czechy Słowację i Węgry. Po odwiedzeniu arboretum w Borovej Horze, postanowiliśmy zboczyć do Dunajskiej Stredy. Gdy znalazłem jego mieszkanie na terenie niesympatycznego socjalistycznego blokowiska, to już nie miałem wątpliwości, że róże musiały być swoistą ucieczką przed monotonią dnia codziennego. Jego azylem była kolejarska, mikroskopijna działka, licząca może ze dwa , trzy ary położona obok torów kolejowych. Jednakże nie było tam tak trudno trafić . Nawet dzieciaki z kolonii cygańskiej wiedziały gdzie to jest i podprowadziły nas. Gospodarz był nieco zaskoczony naszymi odwiedzinami. Wprawdzie uprzedzałem go , że przyjadę, ale widać nie za bardzo w to wierzył. Był bardzo otwarty . Okazało się, że nawet sąsiedni właściciele czy też użytkownicy działek, pomagali mu udostępniając wolne miejsca pod jego nowe zasiewy. Gospodarz również pozwolił sfotografować swoje królestwo. Dzięki temu mogłem opisać kilkadziesiąt odmian jego róż.
Drugi raz widzieliśmy się w rok później w Rovince koło Bratysławy, na wystawie róż. Tym razem rozmowa była krótka i zdawkowa a z ważniejszych spraw o jakich rozmawialiśmy, przypominam sobie , że powiedział mi, że chciałby jedną ze swoich róż poświęcić ofiarom zbrodni Katyńskiej i spytał mnie jak nazwać taką ewentualną różę. Zasugerowałem mu : Łzy Katynia. Ale potem nie znalazłem róży poświęconej pomordowanym polskim żołnierzom. Nie wiem dlaczego zmienił zamiar. Kontakt z Panem Gyory jest utrudniony, gdyż nie odpowiada na meile, ale niespodziewanie dziś w 2018 roku, otrzymałem od niego życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia i wtedy uświadomiłem sobie, że nie napisałem żadnej notki o nim. Tym samym odrabiam to niedopuszczalne zaniedbanie.
Nim przeszedł na emeryturę 2000 roku, pływał jako maszynista na parowcu rzecznym „Parnik Liptov” po Dunaju. Potem poświęci temu statkowi jedną ze swoich róż. Swoją przygodę z różami rozpoczął od zgromadzenia obszernej kolekcji ponad 600 odmian róż, co uczyniło jego zbiory najbogatszą kolekcja prywatną na Słowacji a już kolekcja róż miniaturowych i róż Gergely Marka, zdecydowanie jest najbogatsza.. Zaintrygował go dorobek hodowców zza wschodniej granicy i postanowił uratować go od zatracenia. Jak gdyby naturalną koleją rzeczy było zainteresowanie się hybrydyzacją i czasem właśnie ona zaczęła go całkowicie pochłaniać. Pierwszą różą jaką wyhodował, była Rylona z roku 1999.Upodobał sobie szczególnie róże miniaturowe i okrywowe i zda się mnie że im mniejsza taka roślinka, im ma mniejszy kwiatuszek , tym bardziej się nad nią pochyla.W ten oto sposób podziwiamy u niego poza miniaturkami klasycznymi, również mini miniatury,miniaturowe róże parkowe, miniaturowe ramblery czy miniaturowe róże okrywowe. Początkowo hodował róże okazałe, ale jak sam mówi nie musisz pisać Iliady i Odysei. Czasem wystarczy napisać cztery linijki.
Jest obywatelem Słowackim, ale narodowości węgierskiej i bardzo ceni sobie to poczucie odrębności. Nawet w tym co robi widzi pewnego rodzaju poczucie misji. Gdy jedną ze swoich róż nazwał Csangos od nazwy mniejszości węgierskiej zamieszkującej południową Mołdawię,dał notatkę na stronę internetową prowadzoną przez nich gdzie napisał: „Sam jestem mniejszością węgierską,, staram się więc by strzec naszej jedności jeżeli nie terytorialnej, to przynajmniej jedności mentalnej, intelektualnej i w takim zakresie jak to mogę ją strzec i wypełnić.”
To poczucie dumy z odrębności narodowej przejawia się również w tym, że w jego kolekcji dominują róże z dorobku wielkiego węgierskiego hodowcy róż Gergely Marka, również w swoim programie hodowlanym bezpośrednio nawiązuje do tego dorobku.
Jak twierdzi w cytowanym już przeze mnie wywiadzie , wyhodował około 170 odmian róż, jednakże znajomość jego dorobku jest niewielka. Na stronach HMF znajdziemy opisy zaledwie sześćdziesięciu z nich, on sam o to przesadnie nie dba a to co jest na HMF zawdzięczamy zapewne staraniom kuratora Arboretum w Borove Horze pana Vladimira Jeżovica. Zapytany przez dziennikarza o to czy jego róże są znane odpowiada, że owszem w Czechach , dzięki zaangażowaniu się dr. Szafranka, któremu poświęci różę D. Safranek jest rozmnażanych i uprawianych około 100 odmian ,ale o dziwo Pan Gyory nie jest z tego zbytnio zadowolony bowiem Czesi inkorporują jego dorobek a z Czechanmi to on nic nie ma wspólnego. W innych krajach jego róże pojawiają się sporadycznie. dodajmy , że w Polsce, hodowle Gyorego spotkamy np, u Pani Jarmulak i K. Szlązkiewicz. a tak na prawdę szerzej znana jest tylko jedna jego róża – Irena Sendlerova.
Gdy spojrzymy na listę nazw jego róż, czujemy się jak gdybyśmy otworzyli karty historii. Przewijają się tam wielcy bohaterowie, nie tylko Węgier, upamiętnia się ważne wydarzenia historyczne. Gyory dzieli się taką oto gorzką refleksją; Nikt, żaden chrześcijanin, żaden Węgier, nie upamiętnił ofiar inkwizycji, zamordowanych w Srebrenicy, ofiar masakry Ormian przez Turków,niemieckich ofiarach Wojwodiny i w Novym Sadzie. W tym ciągu właśnie należałoby umieścić zamiar Gyorego by upamiętnić ofiary mordu polskich oficerów w Katyniu.
Wspomniałem wcześniej, że w swojej kolekcji miał bodajże największy na Słowacji zbiór róż wyhodowanych przez Gergely Marka. Panowie przyjaźnili się za sobą. Gyory mówi tak: „ Nie mogłem obiektywnie ocenić to, co mam. Aby móc ocenić coś, musi być ktoś inny, ktoś z zewnątrz. Byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Mówi, że musimy dowiedzieć się, jak właściwie oceniać rzeczy.
Pana Gyory na razie nic nie jest w stanie zatrzymać i mimo przekroczenia osiemdziesiątki wena go nie opuszcza, Przypomina mi tu innego różanego matuzalema, – Ralpha Moore. Ostatnio Gyory, z powodzeniem zaangażował się w stworzenie rosarium w otoczeniu smutnego blokowiska na którym przyszło mu żyć. To na prawdę imponujące przedsięwzięcie w realizacje którego zaangażowały się władze miasta a burmistrz bardzo wylewnie dziękował Gyoremu, którego i jego róże uznał za taki skrywany skarb miasta. Sam Gyory w mowie wygłoszonej na otwarcie ogrodu powiedział:
„Czym dokładnie jest róża? Żaden inny kwiat nie dorówna królowej kwiatów „- rozpoczął powitanie Győry Sylwester, który mówił o historii tysięcy lat róż, wymieniając między innymi tureckie czasy, gdy mimo tego że były to władze okupacyjne to jednak do dziś przetrwała sława ogrodów różanych paszy Gul Baby w Peszcie. Jeżeli wówczas mogły być ogrody różane, to dlaczego nie możemy cieszyć się nimi dzisiaj?
I jeszcze proponuję przejrzenie fotografii jego i nie tylko jego róż, wykonanych w jego prywatnej kolekcji w Dunajskiej Stredzie.
A to z kolei są fotografie wykonane na wystawie róż w miejscowości Rovinka k.Bratysławy. Później dodałem jeszcze fotografie jego róż, które znalazłem na faceboku. Pochodzą one z 2016 roku.