Rodzina Guillot

To jest chyba najbardziej rozbudowana dynastia  ze świata róż

I. Cyprian Guillot – . Nie znamy jego daty urodzin, Żeni się z Marie Laurence Terrason. Mają syna  Jeane Baptiste Guillot. Cyprian umiera 10.12. 1839 roku

II. Jean Baptiste ojciec 10.12 1803 – 18 kwietnia 1883 roku. Ma dwie żony: z  Marie Jeanne Piolet / 1797 -1866/ żeni się w 1825 roku i ma z nią syna Jean Baptiste. Drugi raz żeni się w 1867 roku z Marianne Quillon.

III. Jean Baptiste – syn /9 grudzień 1827 -  6 wrzesień 1893/  . Żeni się 5 października 1850 z Catherine Berthon. Mają syna Pierre.

IV. Pierre – 13 listopad 1855 – 22 wrzesień 1918,  Żeni się 2 września 1886  z Marie Louise  Compagnon./ 1855 – 9 września 1926/ . Mają trójkę dzieci:

a. Helene/ 1888 – 1981/, wyszła za mąż za  Pierre Tissier.

b.Marguerite / 1892/ – będzie babką Dominique Massad, poprzez swą córkę  Paulette Jeunet.

c. Marc 1899

V. Marc – 30 czerwiec 1899 – 17 czerwiec 1953. Żeni się z Juliette Granjon w 1942 roku. Mają czterech synów-

Jean Pierre 1943

Giles 1945

Francois 1946

Jean Marc. 1951

VI. Dwu z nich zajmie się różami : Jean Pierre  i Jean Marc.

VI.a Dominique Massad urodzony 18 lipca 1955r. – potomek Guillotów po kądzieli, poprzez babkę Marguerite.

Początkowo razem ze swym kuzynem Jean Marc Guillot,  zaczęli gromadzić kolekcję starych róż w tym zwłaszcza te wyhodowane przez rodzinę Guillot, ale w pewnym momencie pod wpływem nieodpartego – jak to gdzieś powiedział -  impulsu , postanowił  zająć się hybrydyzacją. Nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia ani mentora, do wszystkiego powoli dochodził sam. W jednym z wywiadów wyznaje: „Szczerze mówiąc, myślę że to jest w mojej krwi, zapisane gdzieś w genach. Na przykład, zauważyłem, że mam ten sam charakter pisma co i mój dziadek. Podobnych używam wyrazów podobnej składni zdań. A przecież on urodził się sto lat przede mną. Coś w tym jest..

Pierwszą swoją krzyżówkę wykonał w wieku 25 lat. Była to „Albertine” x  „Madame Laurette Messimy” a była to floribunda Topaze  charakteryzującą się intensywnym zapachem jabłek.

Wspólnie z braćmi Guillot tworzy kolekcję róż o nazwie Generosa a w jej ramach około 60 odmian. Rosomanes rozpoznają jego odmiany na pierwszy rzut oka i witają każdą nową odmianę entuzjastycznie. Teraz przychodzi czas na własne pomysły.

II.

guillot-pere

Jean Baptiste Guillot – ojciec 1803 – 1882.

Rycina pochodzi ze strony Roses Anciennes en France.

W tamtych czasach Lyon jeszcze nie był  regionem  róż. Szkółkę, która hodowała róże, prowadził monsieur M Sedy, w Grandes Terres Saint Just, szkółki te proponowały w swoich katalogach prawie setkę róż botanicznych  i kilka odmian  ogrodników holenderskich. Istniała też królewska szkółka naturalizacyjnaktóra należała do Departamentu Rhone, gdzie uprawiano róże jeszcze w  1822 roku.

Poprzedzany przez M. Plantier,  który przekazał swoje przedsiębiorstwo Francois’owi  Lacharme (1817-1887) oraz przez innego prekursora zwanego Jean Beluze z Vaise , Jean Baptiste Guillot  swoją firmę zakłada  w 1829, przy 1 rue des Hirondelles, przejmując  szkółkę – najprawdopodobniej po Jean Beluze.

Tutejszy przemysł jedwabniczy sprawiał, że Lyon był w tych latach/ początek XIX wieku/ miastem aktywnym i bogatym a La Guillotiere stało się ożywionym przedmieściem robotniczym. M. Guillot doskonali swe umiejętności ogrodnika-szkółkarza produkując warzywa spod szkła lub gruntowe, ale jeszcze nie róże, na to przyjdzie czas trochę później. Z czasem jednak Guillot wciąga się poważnie w handel różami i daje początek legendzie róży lyońskiej. Jako innowację, wprowadza rozmnażanie podkładek poprzez siew a nie poprzez sadzonkowanie.

Z małżeństwa z Jeanne Marie Piollet urodzi mu się  9 grudnia 1827  w Grenoble syn – Jean Baptiste André.

Interes musi mu nieźle się wieść skoro latem 1834 zdecydował się zakupić całość /bądź znaczną część/  kolekcji róż Victora Verdier (1803-1878). I od tego roku, proponuje już swoim klientom sprzedaż 350 gatunków i odmian róż , i nazywa swoje przedsiębiorstwo Terre des roses, angażując  się  w wielką przygodę i stając się pierwszym wielkim kreatorem róż w Lyonie.

 W 1849 roku przyjmuje do pracy na kilka lat Gilberta Nabonnanda (1829-1903) jako praktykanta. Po jego odejściu, wspólnikiem staje się jego jedyny syn – Jeana Baptiste André  – zresztą z korzyścią dla przedsiębiorstwa.

Po upływie dwóch lat, po nieporozumieniu rodzinnym, wspólnicy rozstają się.  W 1853 roku przyjmuje innego  praktykanta, 21 letniego  Jean Pernet (1832-1896)dobrze znanego wszystkim  miłośnikom róż. Po solidnej nauce, ustąpił on na jakiś czas  miejsca niejakiemu Clement, a  w roku 1864 zatrudnia  na szefa uprawy   osiemnastoletniego Alzatczyka Joseph’a Schwartz’a (1846-1885). W roku 1866 umiera mu żona i już w rok później żeni się po raz drugi. Powoduje to całkowite rozdzielenie gospodarstw ojca i syna. Historia przedsiębiorstwa  Jean’a Baptiste Guillot pere kończy się w 1871 przez sprzedaż La Terre des Roses  swojemu pracownikowi,  właśnie Schwartzowi.   Syn  Cypriena Guillot i Laurence Terrasson, zmarł 18 kwietnia  1882  w wieku 79 lat, o 11 rano w Hotel Dieu.

Pozostawił po sobie około 90 odmian róż, niestety, w zdecydowanej większości już zapomnianych, jak przykładowo: Jego pierwsze większe osiągnięcie hodowlane to znana i do dziś dzień chętnie uprawiana,   Lamartine z roku 1842, potem sukcesywnie wypuszcza na rynek   słynne i  piękne  róże takie jak Madame Bovary (1845), Burbońską Comtesse Barbante 1858, remontantka Senateur  Vaisse 1859,czerwony burbon z roku 1851 Souvenir de L’Exposition Londres, podobnie jak Victor Emmanuel, remontantka Triomphe de a Terre des Roses

III.

Jean Baptiste Andre GUILLOT drugi,   to  jego  syn, wynalazca i geniusz.

Urodził się w Grenoble 9 grudnia 1827, a  znany jest wszystkim, którzy mają pretensję cokolwiek wiedzieć o różach, pod imieniem Guillot-syn. W roku 1850 poślubia Catherine Berthon,  pochodzącą ze starej rodziny ogrodników tego miasta. W konsekwencji nieporozumienia rodzinnego rozstał  się z ojcem, aby założyć  w 1853 własne przedsiębiorstwo przy drodze Chemin des Pins  (obecnie avenue Lacassagne).

Później  swój zakład przenosi  na plac du Bachut, na puste tereny (obecnie przed esplanadą teatralną ósmej dzielnicy). Pierwszym  jego osiągnięciem hodowlanym było arcydzieło Madame Falcot (1858) , dalej Madame Hoste, żółta róża  herbaciana która zazna wielkiego sukcesu  i ozdobi wszystkie butonierki i staniczki par tańczących walca na balach Drugiego Cesarstwa.

Od 1857 do 1890 dał na rynek 79 odmian. W wieku 22 lat wynalazł w 1849 (procede de greffe en ecusson )  metodę okulizacji róż na szyjce korzeniowej dzikiej róży, która zastąpiła tradycyjne sadzonkowanie (bouturage) przez co od 1867 ułatwia znacznie  profesjonalistom rozmnażanie.

Ta oryginalna procedura  rewolucjonizuje  ogrodnictwo francuskie i zostaje bardzo szybko adaptowana przez   hodowców róż na całym świecie.  Każda nowość pomysłu Guillot – syna wieńczy sukces  zarówno we Francji, jak i za granicą.  W  1867 prezentuje nam kolejne nowe mistrzowskie posuniecie – La  France. Ten interesujący krzew różany rozpoczyna nowy gatunek róż - hybryd  herbacianych, krzewów  o eleganckim ulistnieniu,  dających liczne, pachnące kwiaty .  Ta  róża o srebrno różowych kwiatach, zrewolucjonizuje ogrodnictwo światowe  i przyniesie Guillot- synowi  powszechne uznanie. Latem 1867 Lyońskie Towarzystwo Ogrodnicze powołuje komitet liczący 50 członków, których zadaniem jest oceniać  nowe róże pochodzenia francuskiego, by nadać jednej z nich miano La France.

geneaguillot

Po przestudiowaniu urody ponad 1000 róż, wybrano osiągnięcie Guillot-syna, najpiękniejszą  ich zdaniem ze wszystkich.

W 1875, Guillot-syn  przeprowadził nowe mistrzowskie posunięcie tworząc różę Paquerette – która  zapoczątkowała  nowy gatunek  poliantów. Cały świat  jest pod wrażeniem jego geniuszu.  Spójrzmy jak wiele obecnie róż pochodzi od poliantów  – Mademoiselle Eugenie-Verdier (1859), Catherine-Guillot (1860), Eugene Verder (1863), Horace Vernet (1866), Marie-Sisley (1868), Catherine-Mermet (1869), Catherine-Bonnard (1871), Marie-Guillot (1874), Pierre-Guillot (1879), Etoile de Lyon (1881), Mignonette (1881), Madame-Cusin (1881), Madame de Watteville (1883)…etc, etc. Polyanty przebojem wdarły się  na rynek, w 1914 roku,  stanowiły  12% oferty rynkowej, choć jeszcze 10 lat temu było to niecałe 3%.

 W roku 1888, otrzymał   w Lyonie z rąk prezydenta republiki  insygnia Chevalier du Mérite Agricole.  Jakże  zasłużona rekompensata !  Zmarł w Lyonie  6 września 1893 roku  we własnym domu o szóstej rano w wieku 65 lat i wszedł do grona mitycznych i legendarnych hodowców róż  wszech czasów. Pozostawił po sobie w sumie nie tak wiele bo około 100 odmian, ale jakże kluczowe to były pociągnięcia!

IV.

Pierre  Guillot – 13 listopad 1855 – 22 wrzesień 1918,  Żeni się 2 września 1886  z Marie Louise  Compagnon/ 4 stycznia 1865 – 9 września 1926/. Mają trójkę dzieci:

a. Helene/ 1888 – 1981/, wyszła za mąż za  Pierre Tissier.

b.Marguerite / 1892/ – będzie babką Dominique Massad, poprzez swoją córkę  Paulette Jeunet.

c. Marc 1899

W świat róż, wkracza po szeroko zakrojonych studiach ogólnych, a zarządzanie firmą przejął w 1892 roku.

Jeśli Pierre opublikował tylko kilka odmian, to prawdopodobnie dlatego, że konkurencja stawała się coraz trudniejsza i konieczne było sprzedawanie tylko odmian najwyższej jakości. Ale dzieje się tak głównie dlatego, że można go uznać za „teoretyka” rodziny.

Był odpowiedzialny za szereg artykułów o różach, które prezentował na licznych konwencjach krajowych i międzynarodowych. Był członkiem kilku towarzystw naukowych, uczestniczył w wielu jury, korespondował z wieloma zagranicznymi hodowcami róż, a jego reputacja sprawiła, że był zapraszany na wiele wydarzeń poświęconych róży. To wszystko sprawia , że postanawia spróbować swych sił w dziedzinie tak odległej od róż jaką jest polityka, zresztą zaangażowanie się  w życie publiczne jest charakterystyczne dla ówczesnego środowiska lyońskiego. W roku 1902  startuje w wyborach lokalnych jako przedstawiciel partii Liberalnych Republikanów ale bez powodzenia. Przegrał z innym fachowcem od róż – A. Bernaix. Wreszcie w 1913 roku zostaje kawalerem Legii Honorowej.

Wśród czterdziestu jeden odmian Pierre’a, niektóre takie jak Comtesse du Cayla lub Madame Léon Pain, są nadal uprawiane i przeżywają nowe szaleństwo.

Bardzo interesujący i efektywny system monitorowania rynku wdrożony przez Pierre’a Guillota w latach 1890-1918 obejmujący taką działalność jak:  wizyty handlowe, akwizycja, dogłębna wiedza i dobre zarządzanie klientami itp. , jest następnie kontynuowany i rozwijany przez wdowę po nim Marie-Louise i jego syna Marca, którzy utrzymali reputację domu pomimo coraz bardziej zagrażającej im konkurencji. W uznaniu jej niesłabnącego oddania służbie rodzinnemu biznesowi Marie-Louise została podniesiona do rangi Chevalier du Mérite Agricole 9 lutego 1922 r.

Prowadzi odważną akcję reklamową, pozycję tę zdobywa  kosztem stałego i energicznego dynamizmu handlowego, opartego przede wszystkim na aktywnej polityce promocyjnej, zdolnej do wzbudzenia entuzjazmu konsumentów. Konsolidacja środków reklamowych, ma na celu wykazanie wyższości róż Guillotów nad innymi producentami szerokiemu gronu odbiorców. Wysiłki te materializują się dzięki wstawkom reklamowym np w głównych francuskich dziennikach. W 1927 r. za kwotę 720 franków, Marc Guillot publikuje ogłoszenie na drugiej stronie gazety Le petit Parisien w dziale „Repertoire agricole” pod tytułem „Une rose de Lyon”. Podobnie jesienią 1930 r. wykorzystał sprzyjający okres do sadzenia róż, aby zamieścić stosowną publikację.

Jako następne pokolenie,  Marc podzielał pragnienie zachowania strategii handlowych ustanowionych przez ojca, opartych na wybranych klientach oraz chęć wykorzystania wszystkich dostępnych środków promocji w celu zwiększenia krajowego i międzynarodowego wpływu. W  1930 roku, zrealizował kilka akcji reklamowych, aby konkurować z coraz silniejszą konkurencją. . Za pośrednictwem agencji reklamowej Pierre Argence emituje jedną reklamę dziennie w Radio Sud Bordeau od 4 do 3o września 193o, w dobrych porach, następnie od 15 do 21 października 193o   w Radiu Tuluse za sumę 64o franków. Te komunikaty prasowe mają za zadanie kojarzyć różę ze szczęściem, dobrym samopoczuciem i wytwornością codziennego życia oraz chwalą róże Guillot wśród klientów kobiecych, w sposób lekki i wyrafinowany, odpowiedzialny za mieszczański komfort i dekorację: Samochód bez marki to tylko pojazd, ogród bez róż to tylko zagroda. Żyj wśród róż, a twoje życie ulegnie przemianie. Skonsultuj się z Pierrem Guillonem, hodowcą róż w Lyon-Monplaisir, który ma niezrównany wybór róż » Otocz swoją codzienność poezją. Sama nieskazitelna róża jest warta długiego wiersza. Posłuchaj rady Pierre’a Guillota. hodowca róż w Lyon Monplaisir. Róża jest lepsza niż kwiat, staje się przyjacielem”. Udekoruj swój ogród różami. To jedyny kwiat, który jest ciebie wart. Pierre Guillot, hodowca róż w Lyon-Monplaisir dostarczy Ci najpiękniejsze róże. Nie czekaj do jutra, zerwij róże życia już dziś.Widzimy, że pomimo zaangażowanych środków reklamowych Marc nadal potrzebuje nazwiska ojca, aby zachować dobry wizerunek domu i nadal go używa po jego śmierci.

To dynamiczne zarządzanie handlowe w połączeniu z dużym budżetem reklamowym sprawiło, że dom Guillotów utrzymywał się w dobrej kondycji przez całe Drugie Cesarstwo i aż do lat 30. XX wieku, jako jedno z najbardziej eksponowanych miejsc na rynku krajowym i międzynarodowym.

Wszyscy świadomi są dominującej roli angielskiej klienteli i to już od pierwszego pokolenia. Bowiem już Jean-Baptiste Guillot senior był świadomy możliwości, jakie stwarza rynek angielski, ze względu na ich wielowiekową tradycję, w której róża zajmuje poczesne miejsce. Pomimo rywalizacji z angielskimi hodowcami róż, klienci zza kanału La Manche byli pożądani przez rodzinę Guillot, Firma znajduje przychylny  oddźwięk  u Thomasa Riversa, znanego hodowcy i właściciela szkółek a nadto miłośnika francuskich róż,  głównie mchowych. Pragnienie utrzymania tego związku zostało najwyraźniej wyrażone w 185o, kiedy  Jean-Baptiste – ojciec nazywa jedną ze swych nowości , już utraconą , różową remontantkę- , Madame Rivers.

Inne atrybucje, takie jak Souvenir de le Exposition Londres w odniesieniu do pierwszej Wystawy Powszechnej lub te poświęcone osobistościom angielskim jak Souvenir de Leveson Gower, Lord Raglan, Lady Hardley Countess of Oxford – pokazują ambicję starszego z Guillotów do rozwijania tego obiecującego rynku. Wybitny angielski hodowca róż William Paul również utrzymuje ożywione stosunki handlowe z firmą Guillotów w Lyonie, które zmaterializowały się w 1862 r. wraz z  nazwaniem jego świeżo wychodowanej remontatki – William Paul. Chociaż Jean-Baptiste senior utorował drogę do pierwszych wymian przez kanał La Manche, to dopiero w następnym pokoleniu stosunki z Anglią stały się istotne i częste. Róże takie jak:  Senator Vaise, Victor Emmanuel, de Guillor pere, Madame Falcot. Triumph Guillot,  Caherine Guillot – pojawiają się regularnie  w ofertach angielskich szkółek, podczas gdy Jean-Baptiste- syn sprzedaje odmiany Williama Paula.  Oto fragment listu W.Paula  do hodowcy z Lyonu:

Szanowny Panie! – pisze William Paul do Guillota – syna:

„Niedawno opublikowałem grawerunek  pięknej róży Catherine Guillot i bardzo chciałbym dodać do niego trochę historii. Jeśli możesz mi go dostarczyć pocztą zwrotną, byłbym bardzo wdzięczny za uprzejmość.  Oddany. William Paul „.

Ta prowadzona przez Pierre’a polityka nakierowana na rynek angielski przynosi ewidentny sukces. 780% wszystkich róż sprzedawanych prze  Guillotów za grznicę, trafia do  Anglii. wreszcie w roku  1908  otrzymuje Grand Prix na  Franco-British Exhibition.

Rozszerzenie geograficznej sieci sprzedaży idzie w parze ze znaczeniem bliskiej klienteli. W całej Francji metropolitalnej 30% klientów pochodzi z departamentów wchodzących w skład obecnego regionu Rodan-Alpy, z czego ponad połowa pochodzi z departamentu Rodan. Ta regionalna klientela stanowi zatem kluczowy rynek dla zakładu, który korzysta z bliskich relacji utkanych w świecie ogrodniczym. Oprócz sąsiednich działów Guillot  utrzymują również uprzywilejowane relacje z regionem paryskim, który stanowi ponad 15% klientów. Istnieje duże zapotrzebowanie na róże ze strony zamożnych właścicieli, którzy posiadają rezydencje otoczone parkami lub ogrodami. W ten sposób rozwojowi bardziej rozbudowanych przestrzeni mieszkalnych, pożądanych przez elitę poszukującą uznania społecznego, towarzyszy przesunięcie przylegającej do rezydencji przestrzeni zewnętrznej. Niewątpliwie te tendencje  stoją za zleceniem w roku 1910, Pierrowi  zaaranżowania ogrodu różanego  przy posiadłości Państwa Messimy w Charnoz. Dlaczego zlecenie przypadło Pierrowi? Nie baz znaczenia był zapewne fakt, że Jean Baptiste Guillot pere,  nadał wyhodowanej w roku 1887, przez siebie róży  chińskiej  nazwę Madame Laurette Messimy. Pokazuje nam  to trwałość relacji towarzyskich. Dzieło udało się Pierrowi nad podziw - o czym świadczy relacja z tego dnia opublikowana w Les Amis des roses: Czy tam tam w  W Journal  Societe francaise des rosieristes strony 132-134.
„Po południu, około pięćdziesiąt osób udało się do  Charnoz, gdzie znajduje się nowy Ogród Różany Madame Messimy, Madame Laurette Messimy, matka wybitnego obecnego ministra wojny, wraz z córką czyniła honory swojego Ogrodu Różanego z najwspanialszą i najżyczliwszą uprzejmością. Madame Messimy uwielbia bowiem róże i znalazła w panu Guillot utalentowanego hodowcę róż, który wiedział, jak perfekcyjnie wykonać zamysł naszego gospodarza, i dał Królowej Kwiatów najpewniejszy sposób promowania jej wdzięków w  najbardziej przyjemny sposób. Pierre wykorzystuje te dobre układy z możną rodziną i fakt. że  Pani Messimy jest matką aktualnego ministra wojny Francji pana Adolphe Messimy do wywarcia nacisku na miejscowego prefekta by ten nadał tytuł Legii Honorowej Pierrowi. Stało się to w roku 1912. Uprzejmości wzajemne nie mają końca, bowiem w roku 1914 Pierre, wyhodowanego właśnie mieszańca herbatniego nazwie w hołdzie dla żony pana Ministra – Rose Andree Messimy.

I tak to  w cieniu jednej z najkrwawszych wojen trwa niekończąca się wymiana uprzejmości. Gdzieś tam niepostrzeżenie przychodzi jednak to co najgorsze. Wojna wywołuje kryzys, który dotyka boleśnie również branżę różaną. Już w czasie wojny dał się odczuć spadek popytu na tak luksusowy towar jakim  niewątpliwie są róże. Z całą pewnością te nadchodzące pomruki kryzysu gospodarczego  musiały przyczynić się do przyśpieszenia śmierci Pierra który umiera 18 września 1918r w wieku 63 lat.

Jednakże kryzys  gospodarczy , to tylko jedna strona medalu. Przywoływana już przeze mnie   Pani Ferrand w swej pracy Createurs des roses – str 279 przytacz interesujące dane z których wynika, że kryzys  miał i inne oblicze.  Otóż na wystawie – konkursie w Bagatelle w roku 1909, gdzie to wówczas spotykał się cały świat róż

Lyon Rose, wprowadzona na rynek w 1907 r. przez Josepha Perneta-Déchera i nagrodzona złotym medalem na Concours international de Bagatelle w 1909 r. entuzjazm z 779 sprzedanymi przedmiotami. Stworzona w 1905 roku przez amerykańskiego hodowcę róż E. Gurney Hall, herbaciana hybryda   Richmond. rozprowadzony została w 348 egzemplarzach,
jest również wielkim sukcesem. Pomimo niechęci do jasnych odcieni, mlecznobiała  Frau Drushki   przyciągnęła dużą klientelę i sprzedało się 11 086 okazów.
Paradoksalnie ostatnie nowości Pierre’a Guillota są daleko w tyle w ogólnym rozmieszczeniu odmian: oprócz Madqame Leon Pain/1905/   767 sprzedanych egz. , żadna z siedmiu innych odmian stworzonych przez hodowcę róż w latach 1905-1908 nie pojawia się na liście 50 bestsellerów: Rosomane E. P. Rousset, Hector Mackenzie, Madame
P. Euler, Żałoba Louisa Compagnon. Madame L. Bailly, Eva de Grossoüire i Lady Calmonth.
Z drugiej strony La France, sztandarowe osiągnięcie domu Guillot, wciąż przeżywa, czterdzieści lat po powstaniu, prawdziwy szał. Pierre,  chciał nadać firmie wymiar międzynarodowy i opracował ofensywną strategię rozszerzenia eksportu do Anglii. Dobra koordynacja przesyłek i profesjonalizm hodowcy róż, który gwarantuje jakość wysyłanych przedmiotów, zabezpieczonych w specjalnych opakowaniach,

Wdowa Marie Louise staje przed koniecznością rozwiązania dwu problemów: Drastycznego spadku popytu z zwłaszcza utraty rynku Angielskiego z powodu  wyraźnej aprecjacji funta szterlinga w stosunku do franka  i konieczności przeorientowania produkcji na rynki , które wcześniej lekceważono jak np. Czechosłowacja, Rumunia czy inne kraje Europy środkowej. Przykładowo, przed wybuchem I Wojny Światowej , do Anglii sprzedawano około 1/3 wszystkich róż sprzedawanych  poza granicami Francji. Po wojnie już nie więcej jak 4%.

Oprócz przykrych konsekwencji związanych ze stratą męża, Marie-Louise musiała stawić czoła w 1921 roku przekazaniu terenów na których było  gospodarstwo,  gminie Saint-Priest z powodu wywłaszczenia po przebudowie urbanistycznej dzielnicy Monplaisir. Firma  Société Immobiliere du Bachut,  w   miejscu ich gospodarstwa zbudowała obecny ratusz 8. dzielnicy. Pomimo tych trudności Marie-Louise, wspomagana przez swojego syna Marca, zdołała zreorganizować gospodarstwo. Marie Louise umiera w roku 1926, w osiem lat po śmierci męża – Pierre. Po śmierci męża wydała kilka jego róż. Jej samej przypisuje się wyhodowanie 3 odmian. Infante Beatrice, Madame Hypolite Dumas i Souvenir de Pierre Guillot.

V.

Marc – 30 czerwiec 1899 – 17 czerwiec 1953. Żeni się z Juliette Granjon w 1942 roku. Mają czterech synów-

Jean Pierre 1943

Giles 1945

Francois 1946

Jean Marc. 1951

Marc ma zaledwie 19 lat gdy umiera ojciec Pierre/ podobnie jak Alain Meilland gdy umiera Francis/, ale dzielnie staje u boku matki i wspiera ją trudnym procesie przekształcania firmy. To czas zmiany sytuacji rynkowej no i  przenosin gospodarstwa w nowe miejsce. W 1926 roku– Marc przejmuje kierowanie firmą  po śmierci matki i prowadzi je wspólnie z żoną. Musiał zmierzyć się z wieloma trudnościami: wywłaszczeniem z Chemin des Pins z powodu miejskiej rozbudowy miasta Lyon, instalacją szkółek w Saint Priest, zwiększoną konkurencją, wreszcie z II wojną światową. Jak widzimy, ojcu nie było lekko, ale i Markowi nie brakowało problemów. Jednakże dobrze zdawał sobie sprawę z tego , że wprawdzie reklama wydaje się być skutecznym środkiem przyczyniającym się do wzrostu sprzedaży, ale niezaprzeczalnym faktem pozostaje, że to jakość pozostaje najistotniejszym atutem gwarantującym dobry wizerunek firmy i produktu w dłuższej perspektywie. Mając świadomość  poważnych perturbacji popytowych na rybku w czasie wielkiego kryzysu, zmienia strategię marketingową. O ile do I wojny firma Guillot, stale powiększała ofertę sprzedażową, / od 410 odmian w roku 1857 do 1350 odmian w roku 1907 – podaję za N.Ferrand  Createurs des rose str 245/  to po wojnie , jak wynika z analizy katalogów, ilość oferowanych odmian systematycznie spada  do niespełna 500 odmian w roku 1943. Ponieważ Marc, praktycznie nie zajmował się hodowlą nowych odmian , to ilość odmian autorstwa firmy spadła  do 4% oferty. To zaniechanie  niewątpliwie przełoży się na  spadek znaczenia firmy na rynku róż w późniejszych latach. Podobną strategię marketingową stosowali inni producenci róż, np, u Andre Schwartza ,94% oferowanych odmian, to  róże wyhodowane przez kolegów.

Wprawdzie z pomocą żony Juliette Granjon, Marc wyhodował kilka odmian, z których najbardziej znane pozostają: Comtesse de Cassagne i Souvenir de Pierre Guillot, ale nie poprawiło to w sposób decydujący sytuacji firmy. Początkowo, ta decyzja marketingowa Marca  wyglądała na racjonalną , ponieważ  przy braku ochrony patentowej, zarobki z tytułu hodowli nowych odmian kreowane były tylko z podwyższonych cen sprzedaży nowości. Jednak w momencie gdy ochrona patentowa stała się powszechna, brak własnych odmian decydująco przełożył sie na upadek znaczenia firmy. Niezwykle ciekawym aspektem, omawianych tu zjawisk jest wprowadzenie przez  Marca do oferty handlowej  sadzonek dalii czy nawet – uwaga: truskawek.

Kiedy zmarł przedwcześnie w 1953 roku, pozostawił czterech osieroconych synów, z których najstarszy miał zaledwie 10 lat. Marc , nie doczekał się bodajże symbolicznego upamiętnienia przez członków własnej rodziny. Zrobił to w rok po śmierci Marca – Charles Mallerin , nazywając wyhodowaną przez siebie  czerwoną floribundę – Marc Guillot .

Żona Marca, Juliette, po jego śmierci , podobnie jak jej teściowa,  przejęła stery i z odwagą i sukcesem prowadziła firmę do 1972 roku.  HMF wymienia cztery  róże wyhodowane przez  Juliette z czego  najsławniejsza to żółta floribunda Mikado, która  weszła do handlu w 1972 roku.

VI.oraz VIa.

 

W 1972 firmę przejmują potomkowie Marka -  bracia: Jean-Pierre i Jean -Marc.

Rozpoczyna się nowy rozdział w historii dynastii Guillot. Po pierwsze, Jean-Pierre przenosi formę do Chamagnieu, Departament Isère . Wprowadza tam do obiegu handlowego kilka nowych odmian jak np.”Ville de Villeurbanne» (1984), „Davidoff» (1984), „Laure Charton» (1987)). Firma zaczyna specjalizować się w historycznych różach. Jego katalog wymienia około 600  starych odmian, w tym oczywiście możliwie wszystkie dostępne odmiany rodziny Guillot, nieraz zdobywane wielkim nakładem sił na całym świecie. Katalog proponuje  takie odmiany, jakich nie mają inni hodowcy. Jednakże Jean-Pierre rozumie, że same zabytkowe róże nie zapewnią rentowności przedsiębiorstwa, i potrzebuje jakiegoś nowego pomysłu, który może przynieść przełamanie kryzysu firmy Guillot. Taki pomysł zapożyczył od Angielskiego rosarianina Davida Austin, który stworzył serię „English Roses”,   zachowując elegancję „starych” róż zachowując  godność „nowych” nowoczesnych odmian. Przy okazji, Alain Meilland tworząc serię „romantycznych”,nawiązał również do doświadczeń David Austina. Tak to pojawia się słynna seria róż „Generosa»  . W 1995 roku, wraz z kuzynem Dominique Massad   (prawnuk Pierre Guillot) i młodszym bratem Jean-Marc, Jean-Pierre Guillot  daje do handlu kolekcję róż Generosa  a pierwsze z nich to - Manuel Canovas i Sonia Rykiel. W sumie, w okresie od 1995 do 2006 roku pod nazwą «Generosa» ukazuje się ponad 60 odmian róż. Takiej sprawności  pozazdrościć mógłby  nawet pradziadek Jean-Baptiste!

VI.a Dominique Massad urodzony 18 lipca 1955r. – potomek Guillotów po kądzieli, poprzez babkę Marguerite.

Początkowo razem ze swym kuzynem Jean Marc Guillot,  zaczęli gromadzić kolekcję starych róż w tym zwłaszcza te wyhodowane przez rodzinę Guillot, ale w pewnym momencie pod wpływem nieodpartego – jak to gdzieś powiedział -  impulsu , postanowił  zająć się hybrydyzacją. Nie miał w tym zakresie żadnego doświadczenia ani mentora, do wszystkiego powoli dochodził sam. W jednym z wywiadów wyznaje: „Szczerze mówiąc, myślę że to jest w mojej krwi, zapisane gdzieś w genach. Na przykład, zauważyłem, że mam ten sam charakter pisma co i mój dziadek. Podobnych używam wyrazów podobnej składni zdań. A przecież on urodził się sto lat przede mną. Coś w tym jest..

Pierwszą swoją krzyżówkę wykonał w wieku 25 lat. Była to „Albertine” x  „Madame Laurette Messimy” a była to floribunda Topaze  charakteryzującą się intensywnym zapachem jabłek. Natomiast wspólnie z braćmi Guillot tworzy kolekcję róż o nazwie Generosa a w jej ramach około 60 odmian. Rosomanes rozpoznają jego odmiany na pierwszy rzut oka i witają każdą nową odmianę entuzjastycznie. Teraz przychodzi czas na własne pomysły.

Dominique Massad, prawnuk Pierre’a Guillota, szóstego pokolenia, uczestniczy w tym towarzystwie ze swoimi kuzynami: kolorowymi różami, pachnącymi, hojnymi, zarówno pod względem liczby płatków, jak i liczby kwiatów. Wyjątkowe róże, w tym Sonia Rykiel, Paul Bocuse, Ladurée lub Chantal Thomass, które są doskonałymi przykładami tego nowego rodzaju róży. Ta gama jest kontynuowana do dziś z naszymi nowościami i  prezentujemy dumę naszego zespołu: Guillot N°1 stworzony przez SIRPHE’, ale to już się dzieje poza rodziną Guillot. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że bracia nie poradzili sobie z ciężarem prowadzenia firmy. Mimo istotnego wsparcia przez kuzyna Dominique Massad, który wniósł do oferty  handlowej cała gamę  interesujących mieszańców w typie  English roses, współpraca nie udała się . Trudno mówić coś konkretnego o przyczynach. W każdym bądź razie kres firmy w rękach rodziny Guillot , to rok 2011, kiedy to  Jean-Pierre Guillot decyduje się na śmiały krok i sprzedaje swoją firmę profesjonalistom, aby zapewnić jej dalszy rozwój. W końcu osiągnął już wiek emerytalny, przypomnijmy bowiem , że urodził sie w roku 1943. Nabywca, to Olivier Mathis , który wniósł swoje doświadczenie  które nabył jako przedsiębiorca na rynku roślin. Jego partnerką została  Anne Oblin, która równolegle stworzyła dom selekcyjny SIRPHE w 2012 roku. Pojawiają sie nowe odmiany.

W ciągu dziesięciu lat pod kierunkiem Oliviera Mathisa pojawiły  się na rynku nowe róże, odziedziczone po rodzinie Guillot, w towarzystwie swoich rodziców chrzestnych, szczęśliwych, że ich imię kojarzy się z pięknymi kreacjami Guillot®. Na przykład „Anne-Sophie”, „Ingrid Betancourt”, „Laurent Voulzy”, „Rose Brouilly”, „Charlotte de Turckheim”..

 

Latem 2019 roku Olivier Mathis sprzedaje swoje udziały Anne Oblin, która staje się 100% udziałowcem Roseraie Guillot. Historia rodziny toczy się dalej, ale już bez udziału rodziny Guillot. Różą stworzoną  w całości w firmie  Anny Oblin , Sirphe – jest  Guillot Nr.1.Róża ta wyróżnia się ekstremalną odpornością  na choroby i obfitym kwitnieniem kwiatów o romantycznym uroku docenionym  przez widzów, którzy ulegaja jej  urokowi. Odmiana ta zdobywa nagrodę najwyższego stopnia na prestiżowym konkursie Bagatelle.

 

 

 

6 komentarzy do “Rodzina Guillot”

  1. Tadeusz Kurek napisał:

    Przepiękna historia, ale wstęp przypomina mi opowiadaną w szkole zagadkę:

    „Szła niewiasta z młodzieńcem,
    którego ojciec, jej ojca jest zięciem.
    Jakie jest pokrewieństwo
    między tą niewiastą, a młodzieńcem?”

    Kto najszybciej odgadnie, ma u mnie sadzonkę
    róży ‚La France’.

  2. admin napisał:

    Z zagadek jestem cieniasem, ale na szczęście mam w swej kolekcji La France. Natomiast co do historii rodziny Guillot: Tekst ten będzie jeszcze rozwijany i poprawiany, ale nie sądzę by stał się przez to mniej zawiły. To bowiem duża rodzina i kawał historii niesie. Zdecydowałem się mimo wszystko na jego opublikowanie, bo jestem już zmęczony tym tematem i wrócę do niego zapewne jesienią, Jedno jednak wydaję się być pewne, Historia rodziny/ przynajmniej ta różana/ wydaje się być skończona.A D. Massad, dysponujący niezbędnym potencjałem intelektualnym zdecydował sie na tworzenie historii odrębnej, bez wpisywania się w dzieje rodziny Guillot.
    PS.A rozwiązanie zagadki chętnie bym poznał.

  3. Tadeusz Kurek napisał:

    Z rozwiązaniem zagadki zaczekajmy np. do środy, bo może znajdzie się amator róży
    ‚La France’.

  4. Hachlica napisał:

    Niewiasta jest matką młodzieńca.

  5. Tadeusz Kurek napisał:

    Brawo!
    Proszę o jakiś namiar gdzie mam wysłać wygraną ‚La France’, ale będzie to możliwe dopiero w kwietniu, jak pojadę do Kudrynek.
    Tam ona zimuje.

  6. Marta Tomczyk-Maryon napisał:

    Dzien dobry,
    bardzo ciekawy blog, z duża ilością informacji. Zastanawiam się, czy mógłby mi pan pomóc zidentyfikować różę, która rośnie w moim ogrodzie. To bardo stary gatunek i mam pewne podejrzenia, ale nie jestem pewna. Dla ułatwienia :) dodam, że mieszkam w Norwegii.

Napisz komentarz