Damask Moss Roses
Róże mchowe, nie do końca są jednolitą grupą. I wcześniej czy później zauważymy, że jedne z róż zaliczanych do mchowych mają miękkie , żywo zielone aromatyczne omszenie, natomiast inne czerwono brązowe, twarde w dotyku, rzekłbym szczeciniaste a w skrajnych przypadkach pędy otacza niesympatyczne szczecina, którą tylko z dodatkiem ogromnej ilości dobrej woli nazwiemy omszeniem. Kolejne spostrzeżenie to takie, że te o zielonym , miękkim omszeniu nie powtarzają kwitnienia, natomiast te o twardym, brunatnym powtarzają. Wprawdzie grupa ta jest wewnętrznie zróżnicowana, bo np. odmiana Salet powtarza kwitnienie dobrze, ale w większości to powtarzanie kwitnienia jest mocno warunkowe. A to musi być odpowiedni przebieg pogody, a to właściwe nawadnianie czy nawożenie. Niemniej jednak powtarzają.
Wprawdzie o wszystkich mchowych mówimy jak o jednej grupie, to jednak część autorów jak na ten przykład Nancy Steen, dzieli je na mchowe nie powtarzające kwitnienia wywodzące się od centifolii i na te powtarzające kwitnienie, które wywodzą się od róż damasceńskich. Może użyłem tu zbyt ostrego określenia. Nie tyle dzieli je na dwie grupy co dostrzega różnice między nimi podkreślając wpływ źródła ich pochodzenia na ich wygląd.
A zaczęło się to od Quatre Saisons Blanc Mousseux. Róży o wielu nazwach z angielska zwanej Perpetual White Moss a z francuska jeszcze Rose des Quatre Saisons Mousseuse Blanche. Wspomnijmy o jeszcze jednej nazwie: Rosier de Thionville – od miejsca jej znalezienia czy też wyhodowania przez miejscowego amatora, który rozesłał ją praktycznie do wszystkich ważnych ówczesnych szkółek jak Vibert, Laffay czy Sisley. Znalezisko to miało miejsce około roku 1820. Dziś uważa się , że jest to sport od Autumn Damask – powtarzającej kwitnienie róży damasceńskiej. I nie ma w zasadzie żadnych wątpliwości, ponieważ zjawisko to zachodziło i było opisywane wielokrotnie , również współcześnie opisywał je np. Graham Thomas czy wspomniana już Nancy Steen , która opisuje rosnący na starym cmentarzu w Nowej Zelandii krzew Autumn Damask na którym widnieją przeplatające się kwiaty białe i różowe. O pąkach gładkich i omszonych.
I jeszcze rozważania Nancy Steen
Przez długi czas pochodzenie Blanc Mousseux – białego, wiecznie kwitnącego mchu damasceńskiego – nie było znane, ale w 1950 r. powrócił on do formy różowej, róży Four Seasons w dwóch ogrodach – jednym w USA i jednym w Anglii. Pan G. S. Thomas, angielski ekspert od starych róż, powiedział, że dopóki nie nastąpiło to pojawienie się sportu, nic konkretnego nie było wiadomo o historii tej róży, której nazwy botaniczne to R. quatre saison blanc mousseux lub. r.damascena bifera alba muscosa. We Francji nazywała się Rosier de Thionville. Chociaż nasza roślina sprowadzona została z Anglii wiele lat temu, od tego czasu znaleźliśmy krzewy tej róży we wczesnych ogrodach i na starych cmentarzach; i mogliśmy powiedzieć panu Thomasowi, że odkryliśmy roślinę na cmentarzu Grafton, która ma podobny wygląd. Kilka gałęzi produkowało nie omszałe kwiaty Pink four seasons rose, podczas gdy inne niosły brązowe omszałe, raczej zmierzwione kwiaty białej róży Blanc Mousseux. Pąki tej róży są naprawdę piękne, chociaż otwarte kwiaty, lekko zaróżowione, są raczej rozczarowujące. To opinia Pani Nancy Steen.
Tak więc – acz niechętnie - zauważyć by należało , że róż mchowe dzielą się nie tylko na te które kwitnienie powtarzają i na te które kwitną tylko raz , te kanoniczne , wywodzące się od centifolii i te trochę jak gdyby przyszywane wywodzące się z damasceńskich powtarzających kwitnienie. Przydało by się jeszcze te rozważania podeprzeć jakimiś przykładami, przy czym od razu zastrzegam, że będą to decyzje wysoce arbitralne.
Tak więc, Blanche Moreau, Deuil de Paul Fonteine, Mme William Paul, Mousseline, Soupert et Notting, Quatre Saissons Blanc Mousseaux. Salet. byłyby tymi o których mowa w tytule tego szkicu.
Nie przywiązuję się jakoś specjalnie do tego co powyżej przedstawiłem, gdyż autorzy zajmujący się problematyką starych róż omijają dyplomatycznie ten problem i nie zamierzam być pierwszym , który wetknie kij do mrowiska dobrze chodzącej klasyfikacji. No bo i jakież w końcu to ma znaczenie.