Zapach a odporność na choroby

Pisałem wcześniej, na przykład w artykule * Zapach u róż * że rośliny dotknięte chorobą, a zwłaszcza czarną plamistością pachną słabiej bądź w ogóle nie pachną. Okazuje się że choroby grzybowe powodują utratę zapachu. Ale jest też druga strona tego medalu. Gen odpowiedzialny za zapach jest skorelowany z innym, który odpowiada za podatność róż na choroby grzybowe. Powiedzmy o tym szerzej posiłkując się opiniami hodowców.

Jedną z cech róży, której większość miłośników oczekuje, jest zapach. Zobaczmy jak zachowuje się ktoś , kto zobaczy różę w pełnym rozkwicie. Najpierw będzie okrzyk zachwytu nad kolorem lub ogólnie pięknem, ale nieuchronnie głowa pochyli się w oczekiwaniu na ten wyjątkowy zapach, którego się spodziewaliśmy.
A hodowcy róż wolnych od chorób często poświęcają zapach w celu uzyskania odporności na choroby a przecież jak wspomniałem, pierwszą rzeczą, jaką robimy, kupując różę, jest zanurzenie nosa w kwiatku, aby sprawdzić, czy   pachnie”, mówi Matthias Meilland, szósta generacja tej linii producentów róż. Klient ma zapachowe wspomnienie róż od swojej babci, z dzieciństwa itp. Najważniejsze jednak, że znajduje go we współczesnych różach.

Po skupieniu się na kolorze i odporności na choroby, hodowcy są teraz zainteresowani zapachami. Trend w kierunku pachnących, staromodnych róż zapoczątkował pod koniec lat 80 ubiegłego wieku, Anglik David Austin i Francuz André Eve . Kiedyś uważane za cechę oportunistyczną, zapachy stały się samodzielną dziedziną badań. Trzeba powiedzieć, że rodzaj rosa , którego zasięg zapachów jest tak szeroki jak zakres kolorów, nie przestaje sprawiać hodowcom kłopotu, bowiem dziedziczenie tej cechy jest na  na nieistotnym statystycznie poziomie 1%  Zapach nie jest dominującym genem, potwierdza Jerome Rateau, twórca róż u André Eve. Przy hybrydyzacji , zapachu nie tylko się nie dziedziczy, ale na dodatek jest on powiązany z podatnością na choroby! Jest więc  specjalnym wyzwaniem, tym większym, że klienci poszukują odmian nie tylko o ściśle określonym zapachu/ starych róż/  ale i odporności na choroby..Słynny hodowca, Samuel Darragh McGredy IVpisze w swojej ” A Family of Roses” wprost, że wyhodowanie pachnącej, dobrej róży jest zadaniem trudnym. By wydobyć ów  recesywny czynnik  decydujący o zapachu, narażamy się na utratę innych ważnych cech jak np. odporność na choroby czy ciągłość kwitnienia. Z kolei Kim Rupert twierdzi, że za brak zapachu u róż współczesnych byli/są/ odpowiedzialni rosomanes i ich – jak się wyraził -dolary. Gdyby nie kupowali róż bez zapachu, to hodowcy by ich nie proponowali. Jeżeli zwykły amator odmówiłby kupowania róż bez zapachu , to takie nie pojawiłyby się na rynku. Hodowca nie ma kontroli nad zapachem róż.Czynniki jaki rządzą pojawianiem się zapachu w nowych hybrydach są dość nieznane.

Hybrydyzerstwo, to praca empiryczna, zajmująca dużo czasu  bowiem z tym samym ojcem i matką możesz uzyskać zupełnie inne rośliny, które oczywiście będą pachnieć bądź też nie.   Pierre-Adrien Lagneau, odpowiedzialny za ogród różany Truffaut mówi: ” Wystarczy kiedy kwiat jest pachnący i już jesteśmy bardzo szczęśliwi! ” Dziś czasy na tyle się zmieniły, że teraz wielu najlepszych hodowców róż hoduje rośliny wysoce odporne, a zapach ma najwyższy priorytet.

Odmiany Line Renaud” oraz Prince Jardinier to dobre przykłady współczesnych hybryd stworzonych przez rodzinę Meilland, które łączą w sobie odporność na  choroby i piękny zapach : mówi Matthias Meilland. Z tak lubianych przez lubowników róż austinek, wyróżniłbym tu  „Lady Emma Hamilton”, której mięsiste i pomarańczowe kwiaty emanują silne nuty owocowe. Podobnie  Generous Gardener raczy nas zapachem w klimacie starych róż, z nieodłącznie towarzyszącą austinkom nutą piżma. Obie są jednocześnie wystarczająco odporne na choroby.

John Christianson jest właścicielem Christianson’s Nursery w Mount Vernon USA. Szkółka słynie ze spektakularnych rabat, na których pracownicy testują przez rok nowo wprowadzone róże , zanim zdecydują się, które polecić publiczności. Jedną z ulubionych róż Christiansona jest „Princesse Charlene de Monaco”. Ta praktycznie wolna od chorób hybrydowa herbata ma piękne, pełne kwiaty z pastelowego różu z ciepłymi morelowymi akcentami i mocnym owocowym bukietem. Jeśli jesteś fanem „ Downton Abbey”, z pewnością polubisz kolejną z rekomendacji Christiansona: Nazwana tak na cześć hrabiny Grantham, z kolei„Violet’s Pride” to floribunda o soczystych, korzennie pachnących   lawendowo-fioletowych kwiatach  tworząc wspaniały dwukolorowy efekt.

Nita-Jo Rountree jest autorką nowo wydanego opracowania„Growing Roses in the Pacific Northwest”. Spośród nowych róż poleca nagradzany „Polar Express Sunbelt”. Ta krzewiasta róża wytwarza pachnące grona o  trwałych, połyskujących białych kwiatach skontrastowanych ciemnozielonymi, błyszczącymi liśćmi. Jesienią ubiegłego roku wzięła szturmem międzynarodową próbę róży Biltmore 2016, zdobywając nagrodę Most Outstanding Rose, Best Floribunda i Best Growth Habit. Kolejnym ulubieńcem Rountree jest nowe wprowadzenie Davida Austina, „The Ancient Mariner”. Ma duże, promienne kwiaty z głębokim różem, otoczone aureolą jaśniejszych płatków na brzegach i pachnące bogatą mirrą.

Jeśli chodzi o stare odmiany, wybór może być trudny. Wśród gwiazd szkółek jest na pewno „Comte de Chambord” (1860) który okazuje się być wyjątkową różą. Ten energiczny krzew  ma kwiaty  koloru różowego bzu, bardzo pełne z płatkami nasyconymi zapachem „starej róży”. W tej samej grupie lokuje się „Jacques Cartier” (1868)  rodzący miękko różowe kwiaty, podobne do piwonii o lawendowym zapachu . Bardziej dzikie i bardzo wytrzymałe,  rugosy   charakteryzują się   prostotą kwiatów, na ogół półpełnych, które uwalniają   urzekający zapach .  Dodałbym tu jeszcze  pierwszą pnącą w historii, „Blush Noisette”. Ta róża Philippe Noisette, uzyskana w 1814 roku, jest idealna do wypełnienia małych przestrzeni. Dobrze się czuje w półcieniu, rozsiewając z bogatych wiązek swych kwiatów zapach  przypominający goździki.Oczywiście nietaktem byłoby nie wspomnieć Mme Isaac Pereire.Na stronie rosaria.pl. hodowca róż, Pan G.Stypuła, tak pisze; ” Uważana, nie bez przyczyny za najbardziej aromatyczną różę. Posiada głęboki i mocny owocowy zapach przypominający dojrzałą malinę, jeden z najsilniejszych wśród wszystkich odmian róż. I co najbardziej atrakcyjne pachnie praktycznie nie zważając na pogodę czy porę dnia. Inne pachnące odmiany są często wybredne i w nie wszystkich warunkach wydzielają olejki wonne”.Madame Isaac Pereire ma nadto bardzo cenną cechę iż utrzymuje zapach nawet po wysuszeniu kwiatów.

W tej krótkiej notce poruszyłem pewien wąski aspekt  związany z hodowlą pachnących róż. Podałem też kilka przykładów róż, które są i pachnące i odporne na choroby. Bardzo liczę na podpowiedzi i sugestie co do własnych faworytek : bardzo zdrowych i jednocześnie pięknie pachnących.

 

 

1 komentarz do “Zapach a odporność na choroby”

  1. Agnieszka Wierzbicka napisał:

    Bardzo dziękuje za cenny wpis. Dopiero od niedawna zagłębiam temat zapachu róż. Wcześniej przy wyborach koncentrowałam się wyłącznie odpornością na choroby i powtarzalnością kwitnenia. Jak do tej pory najbardziej niezawodne w zapachu, z moich skromnych doświadczeń, są ‚Parole’, ‚Rosen Grafin Marie Henriette’ i ‚Beverly’. Nie wątpię, że daleko im jednak do ‚Mme Isaak Pereire’.Zadziwia mnie 7-letnia ‚Reine des Violettes’. Odnoszę wrażenie, że z wiekiem intensywność jej zapachu spadła.Pomimo, że od kilku sezonów nie choruje nawet jesienią. Nawożę głównie obornikiem. Może to najzwyczajniejszy wzrost temperatur wiosną? Serdecznie pozdrawiam

Napisz komentarz