Rozwój floribund
W Canadian Rose Annual z roku 1979 na stronach 70-79 znajdziemy artykuł zatytułowany
Development of the Floribunda, pióra Nielsa Dines Poulsena, duńskiego hodowcy z Kvistgaard, Denmark. Oto ten artykuł z nieznacznymi tylko skrótami.
Niemiecki botanik, autor wielu książek z zakresu dendrologii – Gerd Krussmann – stwierdza w swojej wybitnej książce Rosen-Rosen-Rosen, że dobrze znana róża Gruss an Aachen z 1908 roku powinna być uważana za pierwszą floribundę. Nie jestem o tym przekonany, wszak wszyscy jej przodkowie to remontantki albo mieszańce herbatnie, za wyjątkiem nieznanej róży w tle, która może być Polyanthą.
Moim zdaniem, prawdziwym prekursorem róż wielokwiatowych jest Rodhatte „Czerwony Kapturek” z 1911 roku. Został on wyhodowany przez mojego zmarłego wujka „Dines”, który pracował kilka lat jako młodzieniec u Petera Lamberta w Niemczech i zaczerpnął dużo inspiracji od tego wielkiego Hybridizera. Odmiana ta - wierzcie lub nie - jest nadal w handlu w Skandynawii . Wydaje się że jest swego rodzaju luka między 1911 i 1924 rokiem, kiedy zaledwie kilka wielokwiatowych odmian zostało wprowadzonych i opisanych. Najbardziej znaną i wciąż wartą uprawy jest „Mevrouw Nathalie Nypels” (Leenders 1919).
Honor stworzenia tej nowej klasy róż przypadł mojemu ojcu Svend Poulsenowi za wyhodowanie w roku 1924 Else Poulsen” i „Kirsten Poulsen„, siostrzanych siewek z krzyżówki Orleans Rosa Polyantha i Red Star. Obie te floribundy były bardzo wytrwałymi odmianami i tysiące krzewów od tego czasu nadal rosną dobrze w duńskich ogrodach. Mój ojciec był bardzo rozczarowany, że żadna z tej dwójki „dzieci” nie dostała żadnych oficjalnych medali, ale jednocześnie był bardzo zadowolony mając świadomość ile wyróżnień i medali zostało zdobytych przez nie dla amatorów na wystawach róż i ile wspaniałych odmian róż wyhodowano z tych odmian na całym świecie.
Na początku, ten nowy rodzaj róży został sklasyfikowany jako „Hybrid Polyantha”, dopiero w Stanach Zjednoczonych w 1930 roku dr Nicolas z firmy Jackson & Perkins nazwie tę nową klasę - Floribunda i nazwa ta zostanie przyjęta przez amerykańskich hodowców róż, choć zajęło im to kilka lat, zanim nowa klasyfikacja zostanie zaakceptowana przez różaną społeczność.
Do lat trzydziestych, zaledwie kilka nowych, godnych uwagi, wielokwiatowych odmian zostało wprowadzonych. Wiele sportów (mutacji), dobrych i złych, ujrzało światło dzienne, a sporo ich pochodzi od odmiany Joseph Guy/Rodhatte x Richmond/. W 1930 roku wprowadziliśmy „D.T. Poulsen„, nazwaną tak na cześć dziadka – jasno krwistoczerwoną floribundę z podwójnymi kwiatami. W tamtych czasach była to znakomita róża i zajęło kilka lat, zanim na rynku pokazała się lepsza. Było to gdy W. Kordes, w 1933 roku, pokazał Fortschritt – piękną floribundę, o półpełnych, żółto-różowych kwiatach w baldachach, to był rzeczywiście postęp, a potem jeszcze pisał w „The American Rose Annual: „Klasa hybryd polyantha , od Poulsenów , niebawem zastąpi mieszańce herbatnie w ogrodach i parkach”.
Cóż, w pewnym sensie Wilhelm Kordes miał rację, a w kolejnych latach odsetek odmian wielokwiatowych ciągle wzrastał.
Następnym naszym osiągnięciem była Karen Poulsen z roku1933, za którą firma otrzymała złoty medal NRS. Bardzo szybko urosła konkurencja w Anglii, wraz z wprowadzeniem w 1935 roku dwóch wybitnych wielokwiatowych odmian, Betty Prior i Donald Prior.
Pamiętam, że ojciec często powtarzał mi, że jego marzeniem było, aby wyhodować żółtą floribundę. Udało mu się to osiągnąć w 1938 roku, kiedy wyhodował prawdziwie żółtą – Poulsen Yellow. Był to efekt krzyżówki Mrs. WH Cutbush i Gottfried Keller „, za co dostał złoty medal w NRS. Wiele lat później Sam McGredy powielił ten sukces ze swoim Yellowhamer , która również została nagrodzona złotym medalem na NRS . W międzyczasie należy odnotować wspaniałą Goldilock „Złotowłosa wyhodowaną przez Gene Boernera w roku 1945. Królowała ona przez kilka lat jako wybitna żółta odmiana , ale w 1956 roku Edward Le Grice pokazał swoją wybitną „Allgold„, która była najlepiej sprzedającą się ze wszystkich żółtych róż wielokwiatowych. Odpowiedziałem na to krzyżówką Columbine” i „Claire Grammerstorf” – otrzymałem w ten sposób wysoko rosnącą floribundę w 1963 roku, pod nazwą „Chinatown„. Przyniosła mi ona także złoty medal w NRS. „Chinatown” jest bardzo energiczną różą. Wielu rosarian opisuje ją jako krzewiastą inni, jako wysoko rosnącą floribundę. Jest to wciąż bardzo popularna odmiana. Sam McGredy oswoił jej wigor i wyhodował”Jan Spek„, kompaktową głęboko żółtą odmianę .Kilka lat temu, Reimer Kordes, również przy użyciu tych samych genów, przedstawił swoją Korressia-Friesia – prawdziwe cudo, z ładnymi w kształcie kwiatami w głęboko żółtym kolorze i przepysznym zapachu. Friesia zapewne pozostanie na rynku przez wiele lat, ale będę zaskoczony, jeśli niektórzy hodowcy w przyszłości nie pokażą nam ulepszonej Fresia w najbliższym czasie.
Wilhelm Kordes dokonał swego rodzaju przełomu w klasie floribunda wprowadzając Baby Chateau w 1936 roku. Nie jest to typowa floribunda, ponieważ podwójne, ciemno karminowo-czerwone kwiaty były różne od innych wielokwiatowych i, last but not least, dała ona geny wielu różom współczesnym, takim jak Baccara„, Independence,Tantau’s Triumph” i wielu innym.
Zaczęła się druga wojna światowa i -hodowcy musieli spowolnić lub zakończyć swoje różane hodowle. Tuż przed jej rozpoczęciem, mamy prawdziwy chaos, W. Kordes wprowadza w 1940 roku, piękną różę, która powinna być bardzo ważna dla klasy floribunda. Był to „Pinokio” (Rosenmarschen). Nie wiem, czy W. Kordes następnie pracowałby z „Pinokio”, ale amerykański hodowca, Gene Boerner zobaczył wielkie możliwości w tej róży i siedem lat później wprowadził nowy kolor, który rozpoczął się od Fashion (Pinocchio x Crimson Glory), a następnie mamy Vogue i Spartan. Od tego szczepu, Gene Boerner w 1965 roku podniósł również Zorina, doskonałą różę do pędzenia/przyśpieszania kwitnienia/. Dała ona impuls do szerszego wykorzystania floribund do uprawy na kwiat cięty. W jego ślady poszedł Reimer Kordes ze swoimi „Esther Ofarim” w 1970 i „Marina” w 1974 roku.
Tuż po wojnie, w 1946 roku, pojawiły się trzy dobre czerwone i pomarańczowe wielokwiatowe odmiany. Przede wszystkim Frensham, podniesiony przez amatora A. Normana , dalej „Fanal” od Tantau a następnie „Alain” od Meillanda. Wszystkie one dobrze się sprzedawały przez dłuższy czas. Czerwony, pomarańczowy, karminowo-czerwony, czerwony krwisty itd były to ulubione kolory w klasie floribunda od lat. I każdy hodowca miał własne szczepy. Tantau np. bardzo często używał Baby Chateau Kordesa, korzystał też z genów Rosa roxburghii. Ten nurt przyniósł Red Favourite w 1954 roku, a zakończył się w największym przebojem po Peace – tj odmianie „Super Star” ( „Tropicana”).
Kordes także używał „Baby Chateau„, ale bardzo często korzystał z własnego szczepu, powracając do R. eglanteria magnfica. Z tego kompleksu odmian, wyhodował takie odmiany jak Ama, „Korona i Lili Marlen, wszystko to dobrze znane i cenione odmiany. Wreszcie co ciekawe, G. De Ruiter z Holandii zadebiutował w 1963 roku z wielką „Europeana” – wyhodowaną z własnych szczepów pokrewnych Anne-Mette Poulsen.To naturalne, że hodowcy z całego świata używają genów uzyskanych przez innych hodowców. Również więc i Europeana weszła szybko do podstawowego zestawu genów. Verschuren uzyskał z niego dwie dobre odmiany, Willem Alexander” i „Amsterdam„. Sam McGredy uzyskał złotego medalistę „Evelyn Fison” . Sam Mc Gredy podniósł jedną z najbardziej popularnych czerwonych róż wielokwiatowych w Skandynawii, „Nina Weibull za pomocą „Fanal” .
Patrząc na moje pola testowe rok po roku, w którym nasze nowe wielokwiatowych czerwone / pomarańczowe rosną obok siebie, z podobnymi kolorami z innych hodowców, znowu powraca pytanie: „Czy będzie miejsce dla innej czerwono pomarańczowej floribundy? Trumpetter Sama McGredy jest lepszy niż jego „Satchmo”, Royal Occasion jest lepsza niż „Europeana” i tak dalej. Nigdy nie będzie końca.
Wiele kolorów jest reprezentowanych przez tylko niewielką grupę róż w klasie floribunda. Gene Boerner dał nam sensacyjną „Masquerade” (1950)powstałą z krzyża „Złotowłosa” i „Holiday”, które z kolei wywodzą swój rodowód z „Pinokia”. Niestety, została ona zainfekowana wirusem, tak że po kilku latach uprawy, musieliśmy zaprzestać jej produkcji. Odmianę tą szybko zastąpiono „Circus” (Swim 1955) ale niestety i ta znakomita odmiana została również zainfekowana wirusem.
W 1959 roku wprowadziliśmy odmianę Rumba„, „krzyżówkę Poulsen’s Bedder” i „Masquerade„. To był nowy rodzaj koloru i jest nadal bardzo popularna. Meilland wniósł „Charleston” w 1963 roku, również na motywach Masquerade„.
W tym samym roku Dickson przedstawił swój Paint Box„, dobrą różę o czystym kolorze. Muszę też wspomnieć o „Columbine” wyhodowaną przez mojego ojca w roku 1956. Był to krzyż z Danish Gold i „Frensham” i moim zdaniem, nowego typu floribunda o pachnących kwiatach podwójnych, wyglądająca jak mini „Peace„. Otrzymał za nią złoty medal w NRS. Używając Columbine” wyhodowaliśmy tysiące sadzonek, ale mieliśmy tylko jeden sukces- „Chinatown”. Sam McGredy miał więcej szczęścia używając „Columbine”, że podam tylko przykład „Haendla”.
Białe wielokwiatowych są rzadkie, może dlatego, że nie sprzedają się tak dobrze jak inne kolory. Pamiętam jedną z pierwszych była „Dagmar Spath”, która była sportem Joseph Guy. Bardzo często miała kwiaty pół czerwone, pół białe lub w paski.W 1949 roku wprowadziliśmy Irene of Denmark, kompaktową roślinę pokrytą małymi podwójnymi kwiatami, białymi, kiedy całkowicie otwarte. Pochodzi z zabawnym krzyża „Orleans Rose x (MME. Plantier x Edina) i była całkowicie sterylna. Schneewittchen od Kordesa została wprowadzona w 1958 roku i stała się najbardziej popularną i najczęściej sprzedawaną ze wszystkich białych róż i pozostanie w tej roli przez wiele lat. „Ivory Fashion został podniesiony przez Gene Boerner i wprowadzony w tym samym roku, ale w Europie nigdy nie stała się popularna. Więcej białych wielokwiatowych oczywiście pojawi się w najbliższych latach, bo muszą być w obiegu, aby znaleźć drogę do ogrodów.
Kolor lawendowy w klasie floribunda zaczął się, gdy Gene Boerner użył „Grey Pearl” (McGredy 1945) jako roślina pyłku do jego „Pinokio”. W rezultacie powstał „Lawendowy Pinokio„, rewelacyjna róża w tamtych dniach. Później Edward Le Grice zainteresował się tym kolorem i wychował kilka dobrych wielokwiatowych róż w kolorze bzu takich jak „Lilac Charm” (1961), „Uwerture” (1960) oraz, aby nie zapomnieć o jednej z jego najnowszych – News. Wszyscy mamy nadzieję, że jego szczepy tego szczególnego koloru zostaną zachowane.
Duża grupa róż w klasie floribunda są to róże, w delikatnych odcieniach np różu, łososiowe, koralowe itp. U wielu z nich da się wyśledzić ich pochodzenie od Fashion. „Ma Perkins” jest jedną z nich. Została wyhodowana przez Gene Boernera w 1952. Sam McGredy wyprowadził „Chanelle” w 1959 roku, krzyżówkę z „Ma Perkins„.
Jedną z moich pierwszych róż była „Pernille Poulsen” i nadal jest moją ulubioną. Sam Mc Gredy podpowiedział mi by użyć „Ma Perkins” w mojej pracy hodowlanej i to za jego radą powstała”Pernille„. Prawdziwa odmiana w kolorze bez utraty cech floribundy. Tych odmian są setki, dobre i pół-dobre, więc pozwólcie więc mi skończyć, wymieniając trzy, które moim zdaniem są najlepsze – „Paddy McGredy” (1961), „Sea Pearl” (Dickson 1964) i „Korp-Prominent” (Kordes) ,
Aby wnieść trochę nowej krwi z innych gatunków hodowlanych i rozwinięcia tego w coś dobrego, normalnie potrzebne jest pokolenie. Dając nam „Picasso„, tą jak niektórzy mówią „ręcznie malowaną różę”, Sam Mc Gredy stworzył całkowicie nowy typ floribundy. To był początek i trudny start w pewnym sensie. „Picasso” nie wydaje się spełniać dobrze oczekiwania klientów, ale następna pochodząca z jej genów – „Matangi” jest krokiem w dobrym kierunku. Jest to niezwykle atrakcyjna i piękna róża, dobra odmiana na rabaty. Usłyszymy znacznie więcej od tej „linii” a w tle jawi nam się róża gęstokolczasta „Altaica„.
Jack Harkness ma dobre oko, pokazuje to jego „Yesterday” uzyskana z „Ballerina”, później następuje „Escapade” i last but not least „Marjorie Fair”, jak widzimy J. Harkness tworzy nową serię floribunda. Przynajmniej w Danii nazwiemy tego typu róże floribunda ale w Anglii, nazywają je krzewiastymi. Mam nadzieję, że usłyszymy więcej ciekawych rzeczy od Jacka.
Czy hodowcy nadal będą mogli i chcieli rozwijać grupę róż wielokwiatowych? W mojej opinii, głośne „Tak”. Z mniej lub bardziej staroświeckich szczepów Poulsena do współczesnego typu floribund istnieje duża różnica wzrostu, koloru, zapachu i wigoru. Czy nadal będzie miejsce na rynku dla odmian tego samego typu, gdzie kwiaty są ponoszone w dużych wiechach, baldachach? Moja odpowiedź jest nadal „Tak”. Jeśli hodowcy mogą przynieść lepsze kolory, lepsze kształty kwiatów, a także zapach, ten typ będzie trwać wiecznie.
Patrząc na jedno z naszych najnowszych dzieł Korrigan, myślę, że zrobiliśmy kolejny krok do przodu. Aby wyhodować „Korrigan„, zaczęliśmy wszystko od nowa, od początku od „Orleans Rose„, przeskakując przez kilka pokoleń przy użyciu nowoczesnych wielokwiatowych odmian w końcu z wykorzystaniem „Eden Rose” jako ojciec i dostaliśmy bardzo pachnącą floribundę.
„Dolly” od 1975 roku jest kolejnym przykładem nowoczesnej floribundy wciąż nosi jego kwiaty w dużych klastrów. Nowoczesna floribunda z ładnymi podwójnymi, głęboko-różowymi kwiatami, zdobyła złoty medal tego lata w konkursie w Orleanie we Francji.
I tak oto artykuł ten stanowić będzie drugą część naszej opowieści o floribundach. W wielu wątkach nakłada się on na to co pisałem w części pierwszej, ale uznałem, że nie będę go przerabiał ze względu na obecność wątków osobistych autora, co jest wartością samą w sobie. Odnośnie tego artykułu pozwolę sobie tylko na jeden komentarz. Chodzi mi o ten wątek ostatni o odmianę Korrigan . Nie widziałem tej róży więc tylko na podstawie oglądu fotografii nie chciałbym wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale wydaje mi się , że odmiana ta jest już prekursorem tego co się stanie z floribundami pod koniec lat osiemdziesiątych. Zapewne Poulsenowie już znają to co robi Austin i może jeszcze nie do końca świadomie zaczynają do tego dorobku nawiązywać . Kształt kwiatu tej odmiany by o tym świadczył. Odmiana ta wg mnie nieśmiało wyłania się z worka, z którego niebawem wysypią się te wszystkie nostalgiczne, romantyczne, baśniowe i inne floribundy. Ale to już temat na trzecie opowiadanie, które wcześniej czy później powstanie.
Patrz część pierwsza – * Floribundy * znajdziemy w niej wątki , które autor musiał ze względów oczywistych pominąć, a z którymi warto się bliżej zapoznać.
wtorek, 23 Luty 2016 o godz. 18:23
Nie wspomniana tutaj Gloria Mundi to tez wielki międzywojenny przeboj. W ogrodzie wiecininskiego palacu była uprawiana również w donicach,podobno nawet w cieplarni. Zastanawiam się czasem nad fenomenem Else Poulsen. Niedlugo stuknie 70 lat jak rosnie na moich rabatach. To wciąż te same krzewy,mimo,ze czarna plamistość to można by rzec ich druga natura. Może dlatego umykaly jej ważne nagrody? Ale kiscie kwiatow do wczesnej zimy to rekompensują.Zywotnosc i latwosc rozmnazania to kolejne cechy. Może i jednak niesłusznie niedoceniona przez ważne gremia. Ale tytul jednej z pierwszych już zostanie.