7.Jak to róże Perneta, robią Pernetowi niespodziankę czyli Pernet twórcą róż XX wieku

Przed publikacją tego tekstu winienem jest czytelnikom kilka słów komentarza i wyjaśnienia. Pani Anna Słomczyńska, zwróciła moją uwagę, że w roku 1927 ukazała się wydana własnym sumptem autora, urocza książka Pana Bronisława Gałczyńskiego „Róże w Ogrodzie”.  Pierwsza część tej książki jest poświęcona historii róży i napisana jest barwnym potoczystym językiem. Nie będę więc go kaleczył nadmiernymi ingerencjami. Jednakże po niespełna stu latach,  stan wiedzy na ten temat, który porusza Pan Gałczyński – zmienił się. I te kwestie zostaną przeze mnie skomentowane. Tam gdzie Pan Gałczyński używa sformułowania róże półherbatnie, ma na myśli mieszańce herbatnie. Terminy te w owym czasie funkcjonowały obok siebie. Zwyciężył ten drugi termin. Podobnie jak  termin róża pomarszczona wygrał z barwniejszym używanym przez Gałczyńskiego , róża fałdzistolistna.

W tym samym czasie, w którym tak wspaniale rozwinęła   się rasa róż półherbatnich, powstała inna, zupełnie nowa rasa róż. Stworzył ją ten sam Pernet, który wywalczył i umocnił panowanie róż półherbatnich. Zwrócił on uwagę na gatunek róż, który dotychczas nie grał żadnej roli przy otrzymywaniu nowych odmian: Rosa Lutea. Istniały wówczas dwie interesujące przedstawicielki tego gatunku. Jedna z nich — to Rosa Lutea Bicolor, zwana także Rosa Punicea, opisana tak pięknie przez Słowackiego w Szanfarym  , o kwiatach pojedynczych(„pustych”), — interesująca przez to, że dwubarwna: zewnętrzna strona płatków kwiatowych żółta, a wewnętrzna czerwona. A druga to Persian Yellow, przywieziona z Persji przez Willocka w r. 1837, interesująca przez to, że czysto żółta i pełna, a jednak łatwa do hodowli

persian-yellow.jpg

antoine-duchera
i zupełnie wytrzymała na mróz. Otóż Pernet, dążąc, jak się zdaje, do otrzymania silnych, odpornych na zmiany
klimatu, żółtych róż, skrzyżował ową Persian Yellow ze starą czerwoną remontantką Antoine Ducher (Ducher 1876).
Otrzymał z tego różę, o kwiatach dużych, pełnych, żółtych z nieco pomarańczowym odcieniem, którą nazwał Soleil
d’or (1900). Róża ta zrobiła sensację w świecie interesującym się różami: była duża, pełna, żółta i istotnie
wytrzymała — nawet w naszym klimacie nie wymaga ona przykrycia na zimę. Zdawało się, że jesteśmy na najlepszej
drodze do otrzymania rasy róż żółtych, a silnych, zdrowych i odpornych na mrozy.

soleil-dor Soleil d’Or
Tymczasem okazało się, że człowiek strzela, a Pan Bóg kule nosi. Róża Soleil d’or istotnie stała się matką nowej rasy róż, nazwanej Pernetiana, ale ta rasa zrobiła wszystkim niespodziankę: nie jest bardziej wytrzymała od półherbatnich, ani, tym bardziej, od remontantek,— ale za to stała się nadzwyczaj interesująca pod zupełnie innym względem. Wprowadziła całą gamę pięknych, oryginalnych, dotychczas niebywałych wśród róż, kolorów.

Pierwszą różą, która pod tym względem zrobiła sensację,była Lyon-Rose (Pernet-Ducher 1907). Dostała ona złoty medal na wystawie w Paryżu (w Bagateli) w r. 1909, a kongres niemieckich hodowców róż w Lignicy/Legnicy/ w r. 1910,
polecił ją jako najlepszą ze wszystkich nowości. Oto jak opisuje ją hodowca: „Kwiat b. duży o wielkich płatkach, kulisty, o brzegach koloru rakowego; środek kwiatu koralowy i łososiowy z żółtawym odcieniem. Dość szybko jednak zniechęcono się do tej róży, ponieważ łatwo poddawała się chorobom i najczęściej już w drugiej połowie lata krzak tracił liście.Wkrótce pojawiły się, wyhodowane przez tego samego Perneta, nowe róże tej samej rasy i każda z nich była dużym zdarzeniem w hodowli róż. Więc w r. 1909 — Arthur R. Goodwin, w 1910 —Rayon d’or, a w 1912 — Louise Catherine Breslau. Wszystkie one miały zabarwienie niezwykłe i bardzo piękne,zwłaszcza kiedy były na wpół rozwinięte. Niestety jednak nie nadawały się na rabaty do ogrodu, dlatego, że łatwiej Lyon Rose (Pernetiana).od innych odmian poddawały się chorobom i traciły liście. Zdawało się wówczas, że róże tej rasy będą miały zastosowanie tylko w hodowli na kwiat cięty, że będą to tak z w a n e  róże wystawowe nie ogrodowe.

madane-eduard-herriot-journaldesroses3637pari_0517.jpg

Dopiero róża Madame Edouard Herriot, (Pernet-Ducher 1913) zadała kłam tym przewidywaniom. Jest to róża nie tylko dziwnego miedziano-koralowego koloru, z daleka wyróżniającego się wśród wszystkich innych róż, ale jest to jednocześnie róża ogrodowa w całym tego słowa znaczeniu, jest to wyśmienity krzew ogrodowy. Jest zdrowa, kwitnie obficie i długo, liść ma piękny i trwały.To też Charles Ducher w dwumiesięczniku „Les Amis des Roses”, w numerze Lipiec-Sierpień 1926, wymienia ją w liczbie
dwudziestu najlepszych róż rabatowych.

Od tego czasu pojawia się coraz więcej róż rasy Perneta i pomiędzy niemi jest dużo takich, które są równie doskonałe na klomby i rabaty, jak najlepsze półherbatnie. Zresztą róże te stają się coraz bardziej do półherbatnich podobne, tak, iż niektóre odmiany jedni znawcy zaliczają do półherbatnich, a inni do rasy Perneta. Doskonała róża Emma Wright (S. Mac Gredy 1918), czysto pomarańczowa, piękna, jako kwiat, i bardzo dobra jako krzew, zaliczona przez hodowcę do półherbatnich, jest przez znawców posądzana o częściowe pochodzenie od rasy Perneta i w niektórych katalogach podawana jest jako Pernetiana. Nie ulega wątpliwości, że róże rasy Perneta i półherbatnie są coraz częściej krzyżowane pomiędzy sobą, a otrzymane tą drogą odmiany są zaliczane bądź do rasy Perneta, bądź do półherbatnich, zależnie od tego, do której rasy wydają się bardziej zbliżone. Fakt ten wpływa na udoskonalenie obydwóch ras. Półherbatnie zyskują na bogactwie kolorów, a rasa Perneta staje się zdrowsza, silniejsza,obficiej i dłużej kwitnąca. Ale jednocześnie coraz
bardziej zacierają się różnice pomiędzy tymi rasami i można przewidywać, że w nie bardzo dalekiej przyszłości jakiś kongres postanowi połączyć te dwie rasy w jedną,którą sprawiedliwość kazała by nazwać różami Perneta, ponieważ stworzenie obydwóch tych ras jest właściwie zasługą tego wielkiego hodowcy francuskiego. Ale na sprawiedliwość długo się czeka nawet w świecie róż. Sąd opinii publicznej jest, jak wszystkie sądy, zanadto zawalony sprawami. Dlatego obawiam się, że może się jej nie doczekać sędziwy pan Pernet, który przed kilku miesiącami (w grudniu 1926) usunął się już od interesów. Wielka szkoda dla wszystkich, którzy kochają róże, że przestał pracować człowiek, który pracując na trzech hektarach ziemi potrafił stać przez kilkadziesiąt lat na czele światowej hodowli róż, który wyhodował kilkadziesiąt pierwszorzędnych nowych odmian, który stworzył dwie nowe rasy róż tak doskonałe, że usunęły w cień wszystko,co było hodowane dawniej, który wreszcie sam jeden przeciwko licznym doskonałym hodowcom angielskim bronił tradycyjnego pierwszego miejsca Francji w hodowli nowych róż, W ostatnich latach wydał on jeszcze dwie świetne róże, poświęcone dwu synom, których stracił na wojnie: żółtą Souvenir de Claudius Pernet (1921) i miedzianą Souvenir de Georges Pernet (1922). Tak stary Pernet, który  przez 30 lat na swoich barkach dźwigał honor francuskiej hodowli róż,- ustępując wreszcie przed przewagą angielską, dwoma poległymi zastawił się synami.

souvenir-de-claudius-pernet-594

souvenir-de-georges-pernet1a   Souvenir de Claudius Pernet i Souvenir de Georges Pernet .

Autor pisze te słowa tuż przed śmiercią Pernet Duchera w roku 1928, ale niezwykle trafnie ocenia jego rolę wśród hybrydyzerów francuskich. Dostrzega zmierzch ich dominującej pozycji. Trafnie dostrzega trend unifikacyjny dwu nurtów rozwojowych mieszańców herbatnich. Obecnie jesteśmy w podobnym miejscu, gdy to po rewolucji Austinowskiej, grupa róż bezwiednie nazywana dalej mieszańcami herbatnimi wymaga przedefiniowania. Obecnie mieszańce herbatnie nie mają zbyt wiele wspólnego z tymi z przełomu wieku XIX i XX. Jednocześnie w ocenie Pana Gałczyńskiego jest wiele przesady w twierdzeniu jakoby to Pernet utwierdził istnienie również klasycznych mieszańców herbatnich. Sprawa jest bardziej wielowątkowa, o czym wiemy dzięki benedyktyńskim wręcz badaniom Brenta Dickersona. Który pokazał jak to z wolna i wielowątkowo tworzył się  nurt mieszańców herbatnich. Podobną miarę możemy przyłożyć i dziś do procesu tworzenia się róż Austina. Paradoksalnie to nie on stworzył pierwsza austinkę, ale to on podjął tego dzieła kompleksowo i w pełni świadom tego co czyni. Podobnie jak  Henry Bennet. To nie on stworzył pierwszego mieszańca herbatniego, ale on pierwszy był w pełni świadom tego co czyni.

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.