Sporty Cz.II. Klimbery

Zdecydowałem się artykuł o sportach wśród róż podzielić na dwie części nie ze względów merytorycznych a praktycznych.  Po prostu chodzi o objętość tekstu.

W części tej  zajmę się głównie omówieniem samoistnych mutacji jako jednej z „metod” powstawania form pnących. A dzieje się to łatwo i przyjemnie, zdecydowanie bez naszego udziału.  Ot, nagle zaczyna na odmianie wyjściowej rosnąć jakiś nienaturalnie długi pęd. Reszta jest, że tak powiem normalna.  Kolor i zapach kwiatu, ich forma. Może tylko sam kwiat jest z reguły większy. Nawet dzisiaj , dokładna przyczyna i natura tego zjawiska nie jest dokładnie poznana. Wiemy już jednak, że sport może przekazać tę tendencję  swoim siewkom. Wnioskować na tej podstawie możemy, że sporty mają naturę genetyczną. Pojawiają się częściej niż można by się było tego spodziewać a prawdopodobieństwo odkrycia mutacji wzrasta wraz z masowością uprawy poszczególnych odmian. Np.Peace.

lady-hillingdon-kew-garden-london.jpg Na fotografii obok Lady Hillington

Poszło to tak daleko, że niektóre odmiany w formie pnącej osiągnęły finalnie większą popularność niż formy krzewiaste. Przykładem niech będzie tu Lady Hillington i Madame Edouard Herriot.

Nie jesteśmy w stanie ocenić czy jakaś tam odmiana ma szczególne predylekcje do wydawania mutacji pnących. Może to być tak jak w przypadku masowo podówczas uprawianej odmiany  La France, że musiało upłynąć 26 lat aż pojawiła się jej forma pnąca, ale może być też tak jak w przypadku  Irish Flame , że wystarczyły tylko trzy lata -Quest Ritson, Climbing Roses on the World” strona 205. Jak dalej podaje autor, na obecne czasy możemy oceniać populację climbingów – sportów na ponad 700 odmian.

Z reguły już po nazwie poszczególnej odmiany zorientujemy się która z nich jest sportem odmiany wyjściowej a to ze względu na bardzo praktyczny obyczaj dodawana dodatkowego określenia – climbing. Jednak i tu znajdziemy odstępstwa od reguły. Za przykład niech nam posłuży polyanta  Auguste Kordes  wyselekcjonowana w roku 1928 przez Wilhelma Kordesa z polyanty Nonina – Lafayette. Bardzo ciekawy przykład ewoluowania nazwy podaje przywołany już wcześniej Ritson. Otóż  odmiana Kordesa Schnewittchen dostała w Stanach Zjednoczonych nazwę Iceberg. Tam też odkryta została forma pnąca i ona otrzymała dodatek climbing , ale do nazwy angielskojęzycznej. Jeżeli jesteśmy już przy tej nomenklaturze, to Francuzi użyją jako dodatkowego kreślenia słowa Grimpant.

Powróćmy jednakże do samej natury zjawiska sportów. Da się tu zauważyć pewną interesującą prawidłowość. Otóż o ile herbatnie czy mieszańce herbatnie a zwłaszcza polyanthy dość ochoczo wydają formy pnące, to nie spotkamy pnących mutacji wśród starych róż europejskich jak galijskie czy damasceńskie. Trochę inaczej jest to u centifolii, o  których już wcześniej w pierwszej części artykułu wspomniałem. Pośrednio wnioskując można by było stwierdzić, że za  zjawisko wydawania klimberów są odpowiedzialne geny zawarte w róży chińskiej, bo dopiero odmiany z pakietem genów róży chińskiej zaczęły mutować w kierunku klimberów.

Dotyczy to wszystkich  grup róż powstałych w dziewiętnastym i dwudziestym wieku. Na przykład polyanthy  początkowo były  małymi, kompaktowymi krzewinkami. Sporty pnące, jakie się z ich udziałem pojawiły – a wiemy, że są do tego bardzo skłonne -  dały nam  krzewy z charakteru bardzo przypominające ramblery multiflory.

cecile-brunner-a obok – Cecile Brunner.

Przykładów w tym zakresie możemy podać bez liku. Na przykład w roku 1894, najstarsza jaka mi się przypomina to  Mlle Cecile Brunner , potem w 1901 roku pojawia się Clothilde Soupert. Trzydzieści lat później  Gloria Mundi a współcześnie  to Orange Triumph w roku 1945 i Margo Koster w roku 1962. Jeszcze w roku 1977 firma Weeks decyduje się na wypuszczenie na rynek,  interesującej China Doll – oczywiście cały czas mam na myśli formy pnące.

Częste mieliśmy mutacje pnące wśród herbatnich jak np. Devoniensis czy wspomniana wcześniej  Lady Hillington

captain-hayward-jpg2_ Na fotografii – Captain Hayward.

- jak  i u remontantek/Captain Hayvard, Jules Margottin, czy Souvenir de la Malmaison/. Jednakże dopiero w przypadku mieszańców herbatnich sypnęło jak z przysłowiowego rogu obfitości. Zatrzymajmy się więc przy nich na dłużej. Szacuje się, że dziś mamy ponad 250 odmian pnących sportów mieszańców herbatnich i aż się wierzyć nie chce, że prawdziwa ich kariera zaczyna się dopiero w latach dwudziestych dwudziestego wieku gdyż wcześniej występowanie ich było stosunkowo rzadkie. Gdy uprawiamy mieszańce herbatnie, to nie przychodzą nam do głowy jakieś specjalne kłopoty z uprawą z wyjątkiem kłopotliwego okrywania. Tymczasem  z klimberami sprawa nie jest już tak prosta. Niewłaściwie uprawiane, a zwłaszcza nieodpowiednio cięte robią nam bardzo przykrego psikusa i  w skrajnych przypadkach nie powtarzają kwitnienia. To właśnie odpowiednie cięcie  ma zachęcać je do wytwarzania charakterystycznych bocznych pędów. Może się to dziś wydawać dziwne, ale ARS musiało zachęcać  do prowadzenia eksperymentów uprawowych zwiększających ich obfitość kwitnienia tak,  by nawet najbardziej oporne odmiany zmusić do ponownego kwitnięcia. Oczywiście pełną satysfakcję z ich uprawy, mają rosomanes w cieplejszych rejonach naszego świata. My, musimy niestety męczyć się z okrywaniem pędów na zimę i następnie rozkrywaniem ich i ponownym upinaniem. To jest możliwe jak ktoś ma tylko kilka egzemplarzy tych pieszczoszek . O większej kolekcji nie ma mowy. Jednakże elegancja ich kwiatów, ciągłość kwitnienia i praktycznie nieograniczona paleta barw i zapachów sprawia, że uprawiamy je nie tylko na lazurowym wybrzeżu czy w Kalifornii ale również i w północnej Europie. Mimo, że wymagają dobrego odżywiania, cięcia i okrywania.

Już w wieku dwudziestym na arenę wkraczają floribundy. Jeżeli chodzi o pnące sporty z ich udziałem, to mamy ich zdecydowanie mniej niż mieszańców herbatnich. To bardzo ciekawe, jako, trudno dorównać floribundom ich obfitości kwitnienia, żywości kwiatów i ogólnego uroku. Zapewne bierze się to stąd, że coraz częściej zaczynają się pojawiać ciągle kwitnące róże pnące  wyhodowane że tak powiem specjalnie do roli pnących i nie trzeba się w tym celu posługiwać zjawiskiem sportów dla uzyskania form pnących.

Jako przykłady pnących  sportów floribund rabatowych, niech posłużą  Allgold, wyselekcjonowana w roku 1961 z floribundy Le Grice. Angel Face, – zresztą jest przykładem sportów uzyskiwanych niezależnie w różnym czasie i różnym miejscu przez różnych hodowców. np. David Ruston w roku 1995 – fiołkowy sport, inny sport Angel Face cl. to fiołkowy kllimber z roku 1981. HMF wymienia jeszcze jeden sport pnący od Agel Face uzyskany w firmie Weeks w roku 1971 ale nie wiemy o nim nic bliższego. By nie przynudzać zbytnio wymieńmy jeszcze Arthur Bell, czy słynną Goldilock Beoernera . Nie sposób jednak nie wspomnieć o takich okazach jak pnąca forma Gruss an Aachen czy Iceberg cl.. fantastycznie prazentuje się  klimber od Lili Marleen czy od Masquerqade.

lili-marlene2 Tu na fotografii z Cavriglia – pyszni się Lili Marleen

Przeglądu tego nie da się zakończyć w jakiś sensowny sposób. Ciągle bowiem powstają nowe mutacje pnące a to od form grandiflory czy od English Roses. Spodziewajmy się też zmutowanych form pnących od  róż kanadyjskich – w miarę tego jak będzie rósł zakres ich uprawy -  czy od współczesnych róż o formach wiktoriańskich. Życie bowiem nie stoi w miejscu.

* Sporty Cz. I.*

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.