Praskac – rodzina austiackich ogrodników.
Na fotografii Franz Praskac V.
Rodzina Praskac to rodzina, która współtworzy historię ogrodnictwa austriackiego.
Historia tej prawdopodobnie jednej z najbardziej tradycyjnych rodzin szkółkarskich w Austrii, rozpoczęła się w roku 1900, kiedy Franz Praskac I wraz z synem Franzem II, nabyli istniejącą od 1875 roku, ale potrzebującą pilnej modernizacji firmę w Freundorf - Tulln. Dzięki ogromnemu wysiłkowi nowych nabywców, firma została postawiona na nogi i rozpoczęła produkcję między innymi ciętych róż ale również innych roślin ozdobnych i warzyw na rynek wiedeński. Róże były pasją Franza II, którego kariera jako hybrydyzera świetnie się zapowiadała, ale pierwsza wojna światowa przerwała jego interesujące próby. Z pod jego ręki wychodzą takie odmiany jak: niebieska Donau, Exquisite będąca sieką Dorothy Perkins, multiflora Fragezeichen, czy Perle vom Vienerwald. Wojna powoduje, że zostawia żonę Adolfinę i dwoje dzieci Fanza i Paula. Wraca po pięciu latach i ponownie budzi szkółki ze snu i uwalnia porośnięte dzikimi jeżynami i chwastami pola. Prowadzona z żelazną wolą i z ogromnym optymizmem , z pomocą rodziny praca, szybko przynosi efekty. Na 38 ha rosną warzywa, owoce i pola różane. Produkcja roślin iglastych, drzew i krzewów ozdobnych, kwiatów znowu się nasiliła. Firma awansowała do roli jednej z wiodących w Austrii.
W 1959 roku, zarządzanie firmą przejmuje Franz Praskac III z żoną Anną. Prowadzą dalszą modernizację firmy . W ich ślady później dołączy starszy z dwiema córkami, którzy także wyuczyli się zawodu ogrodnika. Dziś szkółki Praskac oferują miłośnikom ogrodnictwa jeden z największych asortymentów roślin w dzisiejszej Europie. Centrum 15.000 m2 ogrodu w Tulln stało się rajem dla miłośników roślin, którzy szukają tu czegoś wyjątkowego i mogą dowiedzieć się tu wszystkiego na temat roślin ogrodowych.
Aktualnie firmą rządzi Wolfgang Franz Praskac - absolwent zarządzania. Duży, zawierający 3000 odmian katalogu jest dostępny online, a zamówione rośliny dostarczane są bardzo szybko. Podjęta została produkcja dużych drzew, drzew ozdobnych i kwitnących krzewów, co pozwala na realizację kompletnych ogrodów z rodzimych roślin. Firma ma dział planowania i realizacji ogrodów, który prowadzi we współpracy z architektami zieleni.
Maksyma Wolfganga Franza Praskaca – przedstawiciela 5 generacji ogrodników w rodzinie to: „Teraz jak i kiedyś – Dzięki najwyższej jakości, najlepszy wybór i najlepsze usługi na drodze do pięknego ogrodu”.
Jest to tekst oparty o dane ze strony internetowej firmy - http://www.praskac.at/de/tradition/
W miesięczniku Szkółkarstwo 4.2000. znalazłem artykuł poświęcony szkółkarstwu w Austrii, pióra Alicji Cecot. Przytaczam go we fragmentach, które mogą naszych rosomanes zainteresować.
Kwitując nasze starania o włączenie do Unii Europejskiej F. Praskac powiedział, że Wspólnota nie jest kurą znoszącą złote jaja. Jeszcze dobitniej wyraził się o unii Anton Starkl, nazywając ją „nowym komunizmem” (ciekawe, skąd zna „stary”?). Oprócz holenderskich i włoskich roślin, przyniosła bowiem rozbudowaną biurokrację oraz zmiany systemu podatkowego i innych przepisów, m.in. fitosanitarnych czy dotyczących ochrony środowiska. Konsekwencją tych ostatnich regulacji jest zakaz używania herbicydów w polu. Z tego powodu w szkółce Starkla sadzi się rośliny w większych rozstawach i prowadzi uprawki mechanicznie — przy pomocy koni, które w Austrii jeszcze niedawno nie były w ogóle wykorzystywane jako siła pociągowa.
Austria przystąpiła do UE w połowie lat dziewięćdziesiątych. Jak stwierdził Franz Praskac, właściciel szkółek i centrum ogrodniczego, a zarazem prezes Związku Szkółkarzy Austriackich, wymusiło to na producentach całkowitą zmianę sposobu myślenia na temat krajowego handlu materiałem szkółkarskim. Napłynęły bowiem tanie produkty z zagranicy, wcześniej obłożone cłem - głównie z Holandii i Włoch. Na przykład, cena młodych drzew z rejonu Pistoi / mieszczą się tam m.in. szkółki rodziny Barni/okazała się niższa niż koszt samego wykopania ich w Austrii. Z kolei „masówka” z Holandii zadomowiła się w tzw. baumarktach, czyli marketach budowlano-ogrodniczych. Ogólnie ceny drzew, krzewów i bylin spadły, a jednocześnie wymagania klientów stale się podnoszą, którzy coraz częściej oczekują oni od obsługi punktu sprzedaży dowozu towarów do domu. „Kaprysy” te wiążą się z dużą siłą nabywczą, jaka cechuje społeczeństwo austriackie, notabene dobrze rokującą handlowi roślinnemu.
Franz Praskac jest właścicielem najstarszej austriackiej szkółki, która powstała w 1875 roku. 75% jego kupców stanowią klienci indywidualni. Z myślą o nich zbudował w 1997 r. centrum ogrodnicze przeznaczając pod ten punkt sprzedaży 12 tys. m2. Mniej więcej jedna trzecia tej powierzchni znajduje się pod dachem. Na samą automatyzację tej „szklarni” przeznaczył 1 mln euro. Inwestycja, choć kapitałochłonna, szybko się zamortyzuje, gdyż pracownik zastępujący te urządzenia kosztowałby na dłuższą metę więcej niż one.
Asortyment roślin oferowanych w centrum musi być z roku na rok poszerzany, aby było ono konkurencyjne wobec supermarketów. Franz Praskac przeznacza na reklamę 7% obrotów swojego przedsiębiorstwa — m.in. wydaje co roku kolorowy katalog w nakładzie 65 tys. egzemplarzy. Urządza też kilka razy w sezonie wystawy tematyczne, np. „Pachnące pelargonie”.
Jego szkółki mają obecnie areał 80 ha, z czego 25 ha przeznaczone jest na produkcję drzew alejowych. Zaledwie 4,5 ha zajmują uprawy kontenerowe krzewów, wśród których dominują iglaste, w bogatym doborze odmian. W sumie asortyment roślin ozdobnych (w tym bylin) oraz owocowych obejmuje około 3000 taksonów. Tendencją ostatnich lat jest jednak ograniczanie liczby upraw i kupowanie brakujących roślin u innych szkółkarzy — nawet holenderskich (z Boskoop trafiają tu magnolie, klony palmowe).
Włodawa listopad 2014.