Ralph Moore – król miniaturowych róż

Wielką mądrością jest marzyć, ale ważniejsza jest odwaga działania.

ralphmoore Fotografia pochodzi ze strony Paula Bardena.

Ralph S. Moore (14 stycznia 1907 – 14 września 2009) w Visalia /Kalifornia/. To wielki hodowca róż. To pionier, człowiek który wytycza szlaki i pokazuje kierunki rozwoju hodowli róży. Jego zainteresowanie dla róż zaczęło się już w dzieciństwie, od ogrodu różanego jego matki w którym rosły takie okazy jak Safrano czy Paul Neyron – rosnące zresztą w nim po dzień dzisiejszy. Pierwsze własne róże uprawiał już w wieku 14 lat, wzorując się na pracy Luthra Burbanka.
W 1937 roku założył szkółkę róż -  Sequoia Nursery Moore Miniature Roses w Kalifornii. Odegrał ważną rolę w popularyzacji a przede wszystkim w hodowli nowych odmian róż miniaturowych , wprowadzając na rynek ponad pięćset  nowych odmian , w tym wielokrotnie nagradzaną „Ann Moore”, od imienia jego żony Ann.Warto tu wspomnieć również o współczesnej, pierwszej żółtej mchowej, miniaturowej róży Goldmoss. Ogólnie zdobył 18 nagród  Of Excellence oraz  ARS Gold Medal Certificate  dla  Toy Clown jedynej róży miniaturowej jaka zdobyła to prestiżowe wyróżnienie.  Jest twórcą miniaturowej, pnącej róży o nazwie Zee, której zresztą nigdy nie dał do obrotu handlowego, ale praktycznie wszystkie jego miniaturowe pnące róże  pochodzą od Zee.  Powszechnie uważa się,  iż historia miniaturowych róż zaczyna się od Rouletti, ale  prawie wszystkie  geny miniaturowych róż Moore’a wywodzą się od Oakington Ruby /która tak nawiasem mówiąc przez wielu uważana jest za sport od Rouletti/, miniaturowej róży chińskiej odkrytej w 1933 roku w Anglii. Nadto jeszcze od Tom Thumb i Cecile Brunner. Wspomnę jeszcze o pięknej Guinee.  Bezpośrednio od Oakington Ruby pochodzi około 15 odmian R.Moore ale pośrednio będą ich już setki! Centennial Miss’ (1952), ‚Candy Pink’ (1969), ‚Dian’ (1957), ‚Red Germain’ (1975), czy ‚Westmont’ (1958).

Zwykł mawiać, że swoją pracę nad nową odmianą zaczyna od stworzenia ładnego krzewu a potem stara się zawiesić na nim interesujące kwiaty, gdyż dla niego ładna róża to piękny krzew nie tylko wtedy gdy kwitnie.

Był niezwykle wytrwały w swojej pracy a temperament miał buldoga. Gdy już podjął jakiś temat , to nie było przeszkód by nie doprowadził tego do końca. Na przykład  w roku 1948, rozpoczął swoje prace nad wyhodowaniem powtarzających kwitnienie, miniaturowych róż mchowych i 25 lat czasu spędził nad wyhodowaniem pierwszej , która spełniała jego wymagania. Była to odmiana Fairy Moss a potem już Kara , która wyhodował w roku 1973 i piękna Dresden Doll z roku 1975, istna miniaturka dawnych mchowych. W roku 1988 wyhodował równie piękną jasno czerwoną Scarlet Moss, mchową różę, jak na miniaturę dość słusznego wzrostu, bo dorastająca do 70-80cm wysokości, powtarzającą kwitnienie o półpełnych lekko pachnących kwiatach z bardzo silnie pachnącym balsamicznie omszeniem.

Jeszcze dłużej , bo 29 lat zajęło mu wyhodowanie miniaturowej crested moss z charakterystyczną koronkową falbanką na sepals. Postawił sobie za punkt honoru by wyhodować  różę w typie floribundy z owymi przepięknymi pierzastymi działkami . I ten cel jak widzimy osiągnął. Szczególnie piękną jest Crested Sweetheart czy też Elegant Design.

W ostatnich latach swego życia, rozpoczął również prace nad innymi charakterystycznymi różami, celem przeniesienia ich cech do róż miniaturowych. Przykładem niech tu będą r.sericea z jej przezroczystymi, czerwono różowymi kolcami oraz nad sweet briar i przeniesieniem jej charakterystycznego zapach jabłek a konkretnie zapach jaki wydają jej liście przy mocniejszym dotyku czy potarciu o nie.

Dalej, cała grupa róż z jaśniejszym „hallo”/ z wykorzystaniem hultemii  bo nie uszła jego uwadze/wokół pręcików jak np. Hallo Dolly czy Hallo Star.

Wielkim sukcesem zakończyła się też praca nad  miniaturowymi striped. Użył do tego starej remontantki Ferdinand Pichard, która swoje paski zawdzięcza zmianom genetycznym a nie wirusowym/co zresztą on udowodnił i wykazał/, dzięki czemu mógł używać pyłku tej odmiany. Jak wiemy zmiany wirusowe, przez pyłek się nie przenoszą. Tak oto powstała słynna biało czerwona Stars’n Stripes i mniej sławna , ale częściej i chętniej używana przez niego w pracach hodowlanych Pinstripe. Te jego dokonania w tym zakresie nie są jedynie ślepą uliczką, ale stały się dla hodowców amerykańskich punktem wyjścia do wyhodowania tak wspaniałych odmian jak czempioni ARS  Scentimental  oraz ‚Fourth of July.

Nigdy nie rajcowały mnie osobiście róże miniaturowe i nie poświęcałem im zbyt wiele uwagi. Jednakże do dzieła a zwłaszcza osoby Moore’a mam wielki szacunek zwłaszcza gdy to przekazując do handlu swoją pierwszą paskowaną różę, raczył był wygłosić taką oto uwagę „Dokonaliśmy przełomu. Tylko czas i granice naszej wyobraźni będą nas ograniczać, co można zrobić w hodowli róż paski wszystkich typów, rozmiarów i innych kombinacji. Szukamy nowych światów do podbicia. Gdzie pójdziemy dalej?” A trzeba wiedzieć , że słowa te wypowiedział mężczyzna już ponad 90 letni!.

Moore kontynuuje prace nad nietypowymi kombinacjami . Jest szczególnie zainteresowany  krzyżowaniem z grupą rugosas, które jego zdaniem , nie są wystarczająco szeroko wykorzystywane w pracy hodowlanej a mogą wnieść szereg swoich pozytywnych cech takich jak odporność na choroby. W krzyżówkach z rugosas, Moore wykorzystując zgodność chromosomów jego mini i rugosas,  używa swoje mini róże jako rodziców nasion.  Tak oto powstają Linda Cambpell i Topas.

Nie pozostawia też bez odpowiedzi wyzwań jakie stawiają przed szkółkarzami róże Austina, Odpowiada na nie serią miniaturek o kwiatach  przypominających róże Austina.

W dniu 29 maja 2003 r., w Visalia w centrum miasta,  założono Ralph Moore Rose Garden  poświęcony Ralphowi , upamiętniający jego dokonania jako hodowcy róż.

W dniu 14 stycznia 2007 roku, Moore obchodził swoje 100 urodziny w Visalia Convention Center. Tam otrzymał nagrodę od Royal National Rose Society Wielkiej Brytanii  i Amerykańskiego Towarzystwa Różnego ARS. Otrzymał również flagę, która została specjalnie dla niego przywieziona z Kapitolu.

W ostatnim ćwierćwieczu swego życia zaczął pisać poezje – tomik  „Thoughts of Roses.” Jest też autorem książki” All About Miniature Roses.” W książce tej znajdziemy niezwykle interesujący cytat który wiele mówi o osobowości tego twórcy.”Prace i pisma dr Waltera Lammertsa znacznie przyczyniły się do mojego sukcesu w hodowli miniatur, mimo że jest on znany w kręgach miłośników róż dzięki rozwojowi odmian wielkokwiatowych, takich jak „Charlotte Armstrong”, „Chrysler Imperial”, „American Heritage” i Queen Elizabeth”. Jego odkrycie i sformułowanie podstawowych praw dotyczących dziedziczenia koloru czerwonego / żółtego dwukolorowego koloru, długości pąków i innych cech pomogło udostępnić te cechy w moich miniaturach.” – npisał Ralph Moore  we : Wszystko o Miniaturowych różach.

Walter Lammerts był aktywnym kreacjonistą,  i jestem przekonany, że R. Moore świadomie czy nie, ten sposób myślenia o świecie  przyjął. Jego rozważania o naturze hybrydyzacji  o poszukiwaniach i celach jakie przed sobą stawiał chwytają za serce. To hymn o wielkości i wszechmocy Boga. Czytając  zwłaszcza rozdziały 20 i 21 byłem jak zahipnotyzowany. Jakże ważne jest poprawne odczytanie swego miejsca w świecie i swej roli jaką przyszło nam odegrać. Nie, to nie jest tani determinizm, bo ciężko jest polemizować  np, ze stwierdzeniem: że w hybrydyzacji nie możemy wyjąć więcej niż włożyliśmy.To zapewne dlatego powiedział: ” Celem całej mojej hodowli było wyhodowanie lepszych miniaturowych róż, a nie tylko czegoś innego.” Jakże proroczo brzmią te słowa dzisiaj w dobie bezwzględnego dyktatu rynku, gdy miłośnicy róż na całym świecie  skazani są na samotną walkę z zalewającym ich chłamem hodowlanym

I jeszcze cytat z Kima Rouperta, wieloletniego przyjaciela Ralpha Moore.

” To jest najbardziej skromny, szczery i otwarty człowiek, jakiego kiedykolwiek spotkałem. On jest naprawdę zainteresowany tym, co myślisz o różach jakie są twoje  obserwacje.  Zawsze po prostu za darmo możesz skorzystać  z jego obserwacji i wiedzy i nie oczekuje nic w zamian. Odpowiada na wszystkie pytania w pełni i bez wahania.  Wiedza dla niego jest zabawą, chętnie  udostępnianą wszystkim, którzy mają uszy do słuchania. Szkoda, że nie zostawił nikogo, komu mógłby powierzyć  bezpośrednio swoją wiedzę , ale zasiał swoje zasiane ziarno wiedzy wszędzie, a wiele z tych ziaren spadło na podatny grunt.” cytuję te słowa za stroną Paula Bardena.

Jak pisze Rippetoe – Trudno jest znaleźć dziś osobę , która by ciężej pracowała i zrobiła więcej dla rozwoju róż niż Ralph Moore, ale on zawsze skromnie powtarzał, że wszyscy hodowcy róż stoją na barkach tych, którzy przyszli przed nimi.

W dniu 30 kwietnia 2008 r ,  jego firma Sequoia Nursery, została  zamknięta.

Ralph miał poważny problem;  komu przekazać   swój materiał hodowlany po jego śmierci. Wielokrotnie oferował swój unikalny materiał roślinny Uniwersytetowi Kalifornijskiemu w Davis. Zdecydowanie odmówili mu. Ostatecznie Uniwersytet Texas A i M ostatecznie zaakceptował wiele roślin Ralpha Moore’a. Moore przekazał wszystkie swoje rośliny i  80 patentów róż, jako darowiznę na rzecz Texas A & M University, na wsparcie już istniejącego programu hodowlanego róż, który prowadzi Robert E. Basye. Donacja Moore’a powiększyła różany program hodowlany uniwersytetu  o miniaturowe róże. Zmarł w wieku 102 lat  z przyczyn naturalnych w Kaweah Delta Medical Center, Visalia, Kalifornia.

sequoia-2

sequoia Te fotografie podobnie jak i komentarz autorstwa Toma Ligget pochodzą z  fejsa.

Zrobiłem załączone zdjęcia żłobka Ralpha Moore’a Visalia w Kalifornii 3 października 2015 roku, zaraz po tym, jak moja żona, Blanche i ja wyszliśmy z pogrzebu Ralpha Moore’a. Nie mogłem znieść, że jeszcze raz nie zobaczyłem miejsca tego wielkiego człowieka. Nie zdziwił mnie zły stan szkółek Ralpha. Tak właśnie bywa.

Zobaczmy co pisze o Ralphie Moore Sean Mccann  w swojej książce ” Miniature roses their care and cultivation’ wydanej w roku 1991  a więc jeszcze za życia R. Moore: „Dla mnie, przyszłość róż miniaturowych leży w niewielkiej części ogrodu w środkowej Kalifornii, gdzie Ralph Moore bawi się pyłkiem róż na wiele sposobów, które wyprzedzają zamiary większości hybrydyzerów.  Człowiek, który został nazwany ojcem miniaturowych róż, kieruje się swoim własnym powiedzeniem: „jeśli nie śnisz, nigdy nie dostaniesz nic w różach”.

Mogę szczerze powiedzieć, że nigdy nie słyszałem, żeby mówił źle o  innej osobie – Kim Roupert.

Jeszcze więcej przeczytamy w innym artykule  o* R. Moore *. oraz w artykule zatytułowanym po prosty * Miniatury *

Napisz komentarz