Rosarium w parku Cervantesa

rosarium1-jpgplan

Picture 1 of 27

Jeżeli mówimy Barcelona, to jednoznacznie kojarzymy to z wielkim mistrzem Gaudim. Jeżeli powiemy park w Barcelonie, to skojarzenia biegną w stronę Parc Guel. Jest jednakże jeszcze inne , może nie tak spektakularne miejsce, który każdy rosomanes winien odwiedzić. Jest to Ogród Botaniczny/park/ im Cervantesa a przy nim ogród różany.  Znajdziemy tu na 4 hektarach 12 tysięcy róż w 2000 odmian. Łagodny klimat Barcelony sprawia, że ogród jest w rozkwicie od kwietnia do listopada. Zaprojektowany został w roku 1965 przez Joaquima Casamor i robudowany w roku 2000.Przy wejściu do parku wita nas piękny posąg nagiej kobiety otoczony sześcioma drzewkami różanymi a dalej żwirowe ścieżki prowadzą nas przez rozległy trawnik na którym pysznią się krzewy róż. Ogród, to szereg tarasowo ułożonych małych ogrodów różanych. Na przykład ogród wonności, ogrody poszczególnych hodowców itp. To urocze miejsce emanuje spokojem jako, że turyści, w przeciwieństwie do parku Guel nie zaglądają tutaj, możemy więc bez przeszkód kontemplować nasze królowe.

Pierwsza rzecz jaka tu się rzuca w oczy to ogromna pergola obsadzona prze ponad 200 odmian róż pnących. Dla zmęczonych jest to wspaniałe miejsce odpoczynku. Pośród tysięcy kwiatów róż otoczony chmurą odurzającego zapachu, każdy zazna tu chwil nieziemskich rozkoszy. W promocji otrzymujemy do kontemplowania nie tylko sam ogród , ale  i bajeczny widok ze zbocza góry na Barcelonę.

Wyodrębniony został też niewielki ogródek różany, około 250 krzewów róż, złożony z odmian charakteryzujących się szczególnie mocnym zapachem.

Starsze odmiany pogrupowane są wg. ich pochodzenia genetycznego, natomiast nowsze, nazwiskami ich hodowców.

Rokrocznie w maju organizowany jest tu konkurs International Rose Trial, a laureatki oczywiście wzbogacają kolekcję.



3 komentarzy do “Rosarium w parku Cervantesa”

  1. Kozak Elżbieta napisał:

    Jade do Barcelony w kwietniu, myślałam tylko o Gaudim, a tu taka niespodzianka!!!

  2. A. Puchowska napisał:

    I ja byłam w Barcelonie w kwietniu. Ale nie w parku różanym… :(

  3. Jacek napisał:

    Zdarza mi się sporadyczne bywać służbowo w Barcelonie. Właśnie dziś wpadłem w odwiedziny do parku Cervantesa i rozarium. Kilka lat temu też byłem, ale w czerwcu. Mam kilka myśli po tej wizycie.

    1. O każdy ogród, a szczególnie ten piękny – trzeba stale dbać by to piękno utrzymać. W prywatnych ogrodach poświęcamy w tym celu nasz czas, a w publicznych – nasze pieniądze. I tych pieniędzy w Barcelonie wystarczyło w tym roku na skoszenie trawników. Na pewno nie wystarczyło ich na wyrwanie trawy i chwastów spomiędzy róż. Nie wystarczyło także na nowe tabliczki z nazwami róż. Mimo wszystko warto się tam wybrać: róże wśród śródziemnomorskiej roślinności, ładne założenie ogrodowe, ludzie wypoczywajacy w cieniu na trawie – jest ok.

    2. Wydawało by się że w ciepłym i łagodnym klimacie róże powinny rosnąć znakomicie. Róże powtarzające powinny być w szczycie jesiennego kwitnienia. Nic z tych rzeczy. Współczesne floribundy i mieszańce herbatnie praktycznie bez kwiatów. Może gdyby usuwano przekwitłe kwiaty byłoby lepiej – a tak to główne widok na dojrzewające owoce.

    3. Większość róż uznawanych u nas za mrozoodporne: rugosy, alby, stulistne, burbońskie – wyglądała szczególnie źle: rachityczne krzewy, o tej porze roku prawie bez liści.

    4. Dobrze wyglądały tylko róże herbatnie (tak, to nie pomyłka – te delikatne i trudne w uprawie) i niektóre chińskie: były solidnymi krzewami, miały liście, a co najważniejsze – także kwiaty. Nie przesadnie dużo ale jednak.

    5. Niektóre róże pnące też wyglądały dobrze, choć nie kwitly. Ale dobrze i zdrowo wyglądała tylko Rosa bracteata.

    Ogólnie odniosłem wrażenie że nadmiar ciepła większości róż szkodzi. Dobrze czują się raczej nieliczne róże dostosowane do gorącego klimatu. Może wiosną wszystko jest ok, tego nie wiem.

    W sumie jednak warto odwiedzić. Spora kolekcja, szczególnie róż „południowych”. Ponadto można jesienią zebrać kilogramy owoców – a nóż coś z tego wyrośnie…

Napisz komentarz