Zoria Micurina

zoria-micurina-740 zoria-micurina-741

Róża ta, o nieznanym pochodzeniu i krzewiastym pokroju wyhodowana została przez L.M.Łempickiego w byłym ZSRR w roku 1962. Kwiaty średnicy  8cm rozetowe,pełne, złożone z ponad 40 płatków purpurowo czerwone. Zapach intensywny.

zoria-micurina-741_0 zoria-micurina-742

Krzew o wysokości do 170cm. Liście oliwkowo zielone, szorstkie, sugerujące swym kształtem i wyglądem pokrewieństwo z różami galijskimi.

Przodkowie nieznani.

zoria-micurina-743

Fotografie: Marian Sołtys rosarium Pruhonice 2011. Różę tą kupiłem  jesienią 2011 w szkółce *obchod s ruzemi*

Jeden z członków HMF ukrywający się pod pseudonimem Lili Rose ,dając obszerny opis swojej fotografii  pisze że  nie powtarza kwitnienia.

7 komentarzy do “Zoria Micurina”

  1. Jacek napisał:

    A powtarza kwitnienie, czy nie?

  2. admin napisał:

    Powiem za rok

  3. Jacek napisał:

    Powtarza kwitnienie?

  4. admin napisał:

    Sadzonkę dostałem lichą i padła nie wydając kwiatu. Tak więc Pańskie pytanie ciągle czeka na odpowiedź. Może ktoś ją ma i zaspokoi naszą ciekawość ?

  5. Jacek napisał:

    Ha, szkoda. A czy są jakieś ciekawe opublikowane doświadczenia rosyjskie lub ze środkowej Azji z uprawą róż bez okrycia zimowego? Jakie podkładki stosują? Czy mają własne odmiany dostosowane do klimatu? Ja mam trudności językowe.

    Bo jak na razie to głównym dostępnym źródłem tego typu informacji są USA i Kanada, a przecież Azja jest botanicznie dużo bogatsza niż Europa czy Ameryka Północna. Także doświadczenia fińskie czy szwedzkie są trudne do „skonsumowania” głównie ze względów językowych. Zaglądałem na ich strony internetowe – nie zauważyłem wersji anglojęzycznych.

    A jest chyba o czym dyskutować w aspekcie mrozoodporności. Tak chwalone przez Pana róże galijskie, damasceńsakie i alby – nie są wcale odporne na mróz w przypadku zim dużo ostrzejszych niż nasze. Z drugiej strony – w surowym kontynentalnym klimacie północnej półkuli rośnie wiele gatunków róż. Np w interiorze na Alasce są róże. Przypuszczam, że na Syberii i w Azji Środkowej jest ich dużo więcej i byłoby z czego brać geny odporności na mróz. Rosa beggeriana to tylko jeden przykład.

  6. admin napisał:

    Literatury rosyjskojęzycznej jest niewiele, głównie Klimienko, ale strach tam zamawiać, może bezpostawny. Natomiast to co jest w necie to głównie śmieci. Zapewne znalazły by się wartościowe pozycje z czasu zsrr, ale to nie jest NY state i nic mi nie wiadomo by cokolwiek było zdigitalizowane. Druga kwestia to róże mrozoodporne. Amerykanie i Kanadyjczycy świetnie wykorzystali właściwości r.laxa pochodzącej z syberii. Znają ją od 100 lat. Problem w tym, że tam gdzie ciepło i łatwo prowadzić prace hodowlane to im się to nie opłaca . bo i po co. Wszak mają ciepło.A dla nas nie będą robić bo i co to za rynek. Nasz klient jest jeszcze na etapie pietruszki. Natomiast na północy prowadzenie prac hodowlanych to abstrakcja – chodzi o sezon wegetacyjny. Mogliby to robić Polacy. Tylko dla kogo? Dla Szwedów? A moze Pana to skusi

  7. Jacek napisał:

    No cóż, ma Pan zupełną rację – róż odpornych na mróz jest niewiele, bo aby je wyhodować trzeba prowadzić hodowlę w rejonie, gdzie zimy regularnie i co roku są mroźne (a więc nie w Polsce) – by można było na bieżąco i tanio weryfikować odporność na mróz. Takie obszary o równocześnie wystarczająco ciepłym i długim sezonie wegetacyjnym raczej istnieją – np południowo-wschodnia Rosja europejska (strefa 4), środkowy zachód USA (na zachód od Wielkich Jezior – strefa 4), a także chyba Mandżuria. Prowadzenie prac hodowlanych w innych rejonach skutkuje pojawieniem się odmian mrozoodpornych raczej przypadkiem.

    Osobna sprawa to zapotrzebowanie na odmiany mrozoodporne – rynek w rejonach o zimnym klimacie jest niewielki, po prostu mieszka tam mało ludzi. Są jednak wyjątki: Sztokholm (strefa 4), Chicago (strefa 5), stan Minnesota z Minneapolis (~3 mln mieszkańców, strefa 4a, 70% to Skandynawowie i Niemcy) no i przede wszystkim Rosja. Dla tych ludzi jednak warto coś tworzyć, jakiś rynek jest.

    W ostatnio napisanym przez Pana artykule o różach z byłego ZSRR wspomina Pan o hodowli na Krymie pod Jałtą. To niestety strefa 7 (a może nawet cieplej, bo tuż nad morzem) – z odmian mrozoodpornych raczej nici.

Napisz komentarz