Krótka historia narodzin , życia i śmierci jednego kwiatu

 

Fotografie – przez uprzejmość, Pani Małgorzata Kralka, kolekcja własna.

Felicite Parmentier, bo o niej tu będzie mowa, zaintrygowała mnie już swoją piękną soczystą zielenią liści o czystym , oliwkowym odcieniu. Samo listowie o wydłużonym rysunku i omszonej fakturze, prowokowało do sfotografowania go, ale jednocześnie zazdrośnie strzegło swojej tajemnicy. Nie znałem wcześniej tej odmiany, gdy więc pojawiły się zarodki pąków a później same pąki o równiej intrygującej budowie co i u róż mchowych zacząłem ją codziennie obserwować przyglądając się jej a jednocześnie fotografując poszczególne fazy rozwoju kwiatu. Owe podobieństwo pąka do pąków róż mchowych i tenże zam zapach zostający na palcach po dotknięciu pąka spowodował, że czekałem na jego rozwinięcie się jak na rozwikłanie pasjonującej zagadki kryminalnej. Onaż to, czy też w szkółce doszło do zamieszania. W efekcie dokumentacja fotograficzna rosła. Gdy już  któregoś upalnego dnia pączek pękł ukazując delikatny róż płatków – pojawił się subtelny i oszałamiający zapach. No nie, tak mogą pachnąć tylko róże alba. Z każdym dniem a nawet godziną przed naszymi oczami zaczął się rozwijać niecodziennej urody kwiat osiągając powoli bajeczną poezję formy ćwierćrozetowej. Potem przeszły gwałtowne , wiosenno letnie deszcze przyozdabiając płatki kwiatu perełkami rosy. Pszczoły pracowicie podejmowały kolejne i kolejne próby spełnienia. I nastąpiło ono.

felicite-parementiere-poczatek-i-koniec

Teraz kwiat zaczął jak gdyby szarzeć i maleć, przygasał. Jednocześnie pojawiły się mniejsze większe żuczki, które pracowicie zagospodarowywały  to co już i tak nikomu nie było przydatne. Jego dni zaczęły się dopełniać  i gdy przyszedł na to czas wydał owoc.

 

5 komentarzy do “Krótka historia narodzin , życia i śmierci jednego kwiatu”

  1. Andrzej Gotowczyc napisał:

    Ależ ładna opowieść o epizodzie z życia pewnej róży. Pan Marian ma duszę poety i bardzo lekkie pióro :-)

  2. Ewa Miszczak napisał:

    Czy nie zaszła tu pomyłka? Oglądając uważnie zdjęcia Pani Jowity i Pana Mariana zauważyłam istotne różnice pomiędzy przedstawianymi egzemplarzami. Na zdjęciach Pani Jowity widać pąki liczne, pękate, okrągłe i żółtawego koloru, skupione wokół rozwiniętego kwiatu i ani śladu charakterystycznego omszenia. Natomiast na zdjęciach Pana Mariana widać niezbyt liczne pąki o wyraźnym różowym zabarwieniu, smukłe i szpiczaste, o innym kształcie na czubeczki i inaczej rozłożone wokół rozwiniętego kwiatu, na których bardzo wyraźnie widać mszystość. I teraz pytanie: która z tych ślicznotek to Felicite Parmentier?

  3. admin napisał:

    Trudno mi wyrokować czy zauważone przez Panią różnice mieszczą się w ramach zmienności osobniczej, czy to co pokazałem na fotografiach to już mutacja czy po prostu pomyłka.Sam w opisie dałem wyraz swemu zdziwieniu co też robi to „omszenie” na pąkach. Analiza fotografii na HMF również niewiele dała mi nadziei.Mój egzemplarz pochodzi od Choduna. Gdybyż ktoś kto ma tę różę z innego źródła jeszcze zechciał się wypowiedzieć. Wiosną będę w rosarium róż historycznych k. Modeny. Potraktuję tamtejszy egzemplarz jako wzorzec. Wówczas dopiero zajmę stanowisko w tej sprawie.

  4. Ewa Miszczak napisał:

    Przejrzałam polskie blogi i fora internetowe i okazuje się, że takie właśnie dwie formy tejże róży są reprezentowane w polskich ogrodach , tzn. właściciele przekonani są, że posiadają właśnie odmianę Felicite Parmentier. Prawdopodobnie w jednym z tych przypadków mamy do czynienia z pomyłką i to pochodzącą z jednego źródła. Nie wyrokuję, ale mam takie przeczucie, którego źródło leży w doświadczeniu. Zwykle kupując sadzonkę u doświadczonego i cenionego hodowcy ufamy w jego solidność i spodziewamy się zgodności odmianowej. Jednakże także hodowca może się pomylić. Ludzka rzecz. Dobrze, że ma Pan możliwość zweryfikować tę kwestię u źródła czyli w pięknej Modenie. Zatem słynie ona nie tylko z powodu octu balsamicznego:).

  5. Małgorzata Kralka napisał:

    I ja chciałam odezwać się w sprawie Felicite Parmentier, jako że mam ją od lat i że należy do moich ulubionych odmian róży alba.
    Bardzo słusznie i szczegółowo Pani Ewa wyliczyła wszystkie te różnice między zdjęciami pani Jowity a pana Mariana. Zdjęcia pani Jowity przedstawiają Felicite Parmentier, zaś zdjęcia pana Mariana przedstawiają klasyczną mchów kę tylko pytanie, która to odmiana?
    Zaraz na maila pana Mariana wyśle zdjęcia swojej albki, źródła nabycia dziś nie podam, bo mam problem z otwarciem spisu.

Napisz komentarz