Austin i jego róże – English Roses
Na tej stronie internetowej znajdziecie Państwo wiele informacji i zdjęć o Davidzie Austinie i jego różach. Są to artykuły rozproszone i poruszające różne zagadnienia. Łączy je jedno, wszystkie traktują o English Roses jako nowej rodzinie róż. Nie ma więc tu żadnych nowych informacji, poza tymi które wcześniej opublikowałem. Może z czasem powstanie z tego większy szkic o różach Austina. Na dzień dzisiejszy muszą się Państwo zadowolić zebraniem tych informacji pod jednym hasłem.
Będzie to :
I.Róże Angielskie, róże Austina, English roses. Jest to artykuł taktujący najogólniej o dziele życia Austina
II.Róże angielskie. Genealogia. – Artykuł traktujący, najogólniej mówiąc, o tym jaki był program hodowlany Austina i jakimi drogami go realizował.
III.Klasyfikacja Austinek. Jest to omówienie sposobu w jaki sam autor klasyfikuje swój dorobek. Rzecz użuteczna tak z teoretycznego jak i z praktycznego punktu widzenia.
IV.Austin – dzieła zebrane. Jest to zestawienie praktycznie pełne jego dokonań, zlinkowane bądź do mojej encyklopedii bądź do HMF.
VI. Fotografie. Zawiera co piękniejsze zbiory fotografii austinek znajdujące się na tej stronie.
Na omówienie czeka praktyczna strona, tzn uprawa tych róż. Ochrona, nawożenie , cięcie, komponowanie ich w ogrodzie, sposoby prowadzenie, łączenie z innymi roślinami. Nie jestem zbytnim wielbicielem tej grupy róż, więc marzy mi się, że może ktoś z czytelników podjął by się tego zadania. Jestem pewien, że powodzenie tak zamierzonego artykułu byłoby ogromne. nie są to bowiem róże dla początkujących i wymagają od uprawiającego je pewnej wiedzy i pokaźnego doświadczenia.
czwartek, 13 Czerwiec 2013 o godz. 09:03
Witam serdecznie,
Jestem szczęśliwą posiadaczką kilku odmian róż angielskich zakupionych w Rosarium. To moje pierwsze róże. Posadziłam je z wielką starannością. Przyznam natomiast, że nie wiem jak należy je pielęgnować. Jak przycinać? Czy po przekwitnięciu gałązkę z kwiatem należy wyciąć czy usunąć tylko sam kwiat?
Będę wdzięczna za wszelką pomoc :)
Pozdrawiam, Kasia Mincewicz