Gloria Mundi
Polyantha,
Hodowca – wyselekcjonowana w firmie De Ruiter Innovation w roku 1929.
Przed II wojną, powszechnie uważano , że Gerrit De Ruiter posiada niesamowity talent do wykrywania sportów. Wystarczyło mu by zauważył część płatka różniącą się od reszty kwiaty a już rozwinął to do nowej odmiany. Jego specjalnością było wyszukiwanie nowych , efektownych barw.
Kwiaty – w kolorze pomarańczowo szkarłatnym. W owym czasie kolor ten był sensacją. Naturalny barwnik pelargonidyna pojawił się w różach. Zapewniło to tej niepozornej polyancie niebywałą popularność. Kwiatuszki jak najbardziej typowe dla polyant, z białym oczkiem 3-4 cm średnicy, półpełne w dużych kwiatostanach, nie pachną. Charakteryzują się wprost nonszalancką swobodą kwitnienia. Na krzewie pojawią się bowiem w późniejszym okresie po krótkiej przerwie w kwitnieniu, zarówno kwiaty jak i owoce.
Krzewy kompaktowe, o pędach niewiele przekraczających 50cm długości. Liście jasno zielone, błyszczące.Charakteryzuje się dużą odpornością na choroby grzybowe.
Pochodzenie: Samoistna mutacja od innej polyanthy de Ruitera - Suberb. Gloria Mundi, zbyt długo nie cieszyła się swą wyjątkowością, gdyż już w roku 1932 , również Gerrit de Ruiter wyszperał Gloire de Midi mutację o jeszcze bardziej intensywnym kolorze niż odmiana wyjściowa.Również Gloria Mundi wydała w roku 1933 sport o formie pnącej, który to de Ruiter nazwał Princess van Orange.
Ogólnie polyanthas mają inklinacje do wydawania sportów. Znanych jest bowiem grubo ponad 100 sportów poliantów. Przytoczony poniżej cytat daje nam pewne wyobrażenie o charakterze tej grupy róż. Orleans Rose była wyjątkowa “tylko” pod względem skali zjawiska.
” Dwa z nich(sportów) wywołały sensację w latach 1929-1930 a były to Gloria Mundi i Paul Crampel, które wykazały, że powstające odtąd róże mogą być pomarańczowo szkarłatne. Hodowcy nie bardzo mogli sobie przypisać zasługę ponieważ przełom ten był darem natury, wynikłym wskutek chemicznej przemiany, gdy to pelargonidyna występująca powszechnie w pelargoniach po raz pierwszy wkroczyła do królestwa róży. ” P. Harkness Fotograficzna encyklopedia róż” str. 38.
Pelargonidyna to naturalny barwnik roślinny z grupy antocjanów,występujący m.in. w pelargonii czy truskawkach.
Dziś już wiemy , że Gloria Mundi stanowiła jak gdyby szczytowy punkt zainteresowania polyanthami. Od jej pojawienia, zaczyna się krzywa opadająca zainteresowania tą grupą róż. Wszyscy wiedzieli o ich brakach i ograniczeniach, ale dopiero na tle raźno wkraczających na rynek Floribund, te braki jaskrawie się unaoczniły.Skutkiem tego , do roku 1945 polianthy praktycznie znikły z katalogów szkółkarskich.Trudno tu coś jednoznacznie powiedzieć o przyczynach, ale samo zestawienie kwiatów floribund i polianth mówi nam bardzo wiele. Schludne , małe kwiatuszki polianth przegrywały z większymi kwiatami floribund, również ich liście prezentowały się okazalej.Nie można też pominąć takiego „szczegółu” jakim była ich niestabilność odmianowa. Cóż z tego, że pojawiały się nowe, rewelacyjne kolory, gdy to precyzyjnie skomponowana rabata dekonstruuje się za sprawą masowo występującej rewersji. Sporty te nie brały udziału w bardzo intensywnie prowadzonych pracach hodowlanych. Nie przekazywały swych nowych zdobyczy kolorystycznych potomkom. Oczywiście z pewnymi wyjątkami jak Miss Edith Cavell poprzez Baby Chateau.
Fotografia: Elżbieta Sołtys w rosarium Abbaye de Valsaintes 2010 oraz Marian Sołtys w rozarium Pruhonice 2011 i Roseraie l’Hay 2011.