Graham Stuart Thomas

graham_thomas_portret.jpg Graham Stuart Thomas/ tu na fotografii z książki” The Graham Stuart Thomas Rose Book” / urodził się 3 kwietnia 1909 roku w Cambridge , w roku w którym National Trust obchodził stulecie swojego istnienia. Zmarł 16 kwietnia w szpitalu niedaleko swojego domu w Woking, Anglia. Był rok 1994.Jak sam mówił,”karierę ogrodnika zacząłem w wieku lat sześciu, gdy to mój ojciec chrzestny dał mi w prezencie ogromną fuksję.” W młodości,  pracował w ogrodzie skalnym  Ogrodu  Botanicznego Uniwersytetu Cambridge jako wolontariusz,dzięki czemu mógł uczęszczać na bezpłatne wykłady. Jest to człowiek, który zdominował świat angielskiego ogrodnictwa w drugiej połowie XX wieku.Ten renesansowy człowiek wielu talentów, pisarz rysownik,miłośnik muzyki i śpiewak/ dysponował doskonałym tenorem/ szkółkarz, ten senior brytyjskiego ogrodnictwa, zazwyczaj wspominamy jest dla dwóch osiągnięć : Pierwszym jest jego wielka praca dla National Trust, gdzie był odpowiedzialny za ponad 100 ogrodów w Anglii, Walii i Irlandii – przywracając, restaurując i, nade wszystko, tworząc z nich realne cele wycieczek turystycznych. Graham Thomas przywrócił świetność Hidcote Manor, zrewitalizował Sissinghurst Castle, upiększył Mount Stewart (w Irlandii Północnej) i przywrócił dla Stourhead jego XVIII wieczną wspaniałość.
Thomas również został zapamiętany przez swoją pracę ze starymi różami ogrodowymi. Zainteresował się nimi gdy pracował jako szkółkarz w T. Hilling& Co. w Surrey. Tam to po raz pierwszy poraziło go piękno starych róż – galijskich i damasceńskich jak np ‚Belle de Crecy ’ czy’ Mme Hardy ’ które właśnie wyszły z mody ponieważ kwitną tylko raz w sezonie. Szybko dostrzegł ich handlowy potencjał. W katalogach dla Sunningdale Nurseries w 1960 pokazał stare róże jako produkt wysokiej jakości, dużo bardziej godny uwagi niż pospolite mieszańce herbatnie i floribundy. Thomas zebrał mnóstwo odmian z całego świata, przetestował i wybrał te najlepiej nadające się do uprawy w brytyjskich warunkach. Z doświadczeń tych powstała książka o starych różach krzewiastych. Jedna z najbardziej popularnych książek o ogrodnictwie, wielokrotnie uaktualniana i wydawana.
Gdy Graham Thomas szykował się do przejścia na emeryturę jako szkółkarz, poszukiwał miejsca dla swojej kolekcji starych róż. I w 1971r. pojawiła się okazja by stworzyć nowy ogród przy Mottisfont Abbey, którego dzierżawca właśnie zrzekł się własności pięknego otoczonego murem ogrodu warzywnego.

Thomas szybko uzyskał stosowne pozwolenia na zgromadzenie wszystkich swoich róż w nowym ogrodzie formalnym który zaprojektował wewnątrz czworoboku murów ze starej cegły. Ogród został otwarty po raz pierwszy w 1974 i teraz przyciąga ponad 150,000 gości rocznie, z czego niemal 60,000 odwiedza ogród w pełni sezonu w czerwcu. Aktualnie rośnie tam około 2000 krzewów róż, owoc trzydziestoletniej pasji kolekcjonerskiej , która stała się ona początkiem Narodowej kolekcji Róż. Znajdziemy tam rośliny z Francji, Niemiec, Stanów Zjednoczonych no i oczywiście licznych ogrodów rozrzuconych po całej Wielkiej Brytanii w tym również  odmiany reintrodukowane przez G.Thomasa jak  Belle de Crecy czy Robert le Diable. Tą część kolekcji Thomasa, która nie zmieściła się w Montisffond   znajdziemy w ogrodzie RNRS w St.Albans.

Ogród Mottisfont Abbey jest arcydziełem Graham Thomasa, ukazuje jego ogromną wiedzę o roślinach, jego miłość do róż i jego geniusz łączenia w idealnej harmonii roślin w atrakcyjnych kombinacjach barw. Po miękkich, ceglanych ścianach ogrodu, wspinają się stare róże noisettes i pnące róże herbaciane, plus parę z najlepszych Wichurana i Multiflora Ramblers. Na rabatach pod nimi remontanatki, róże chińskie, szkockie są też hybrydy rugosa i róże burbońskie .Główną kolekcję starych róż otaczają trawniki a wszystko to bogato uzupełnione wiosennymi i jesiennymi cebulkami, które przedłużają porę kwitnienia ogrodu. Sposób urządzenia ogrodu, połączenie róż z bylinami oraz rola sztafażu niektórych roślin jak np. cisów zdradza wpływ Gertrude Yekyll którą to miał okazję poznać gdy miał lat 22 a ona 87. Widać to zwłaszcza po sposobie traktowania ogrodnictwa jako miejsca gdzie spotyka się sztuka i rękodzieło i przekonaniu Thomasa o nierozerwalności tego związku.

W późnych latach 1980 , nadarzyła się okazja do poszerzenia ogrodu o przylegający doń obszar w kształcie trójkąta ale otoczony przez takie same ściany z łagodnej cegły. Teraz więcej odmian starych róż przybyło do Anglii ze świetnych kolekcji przy Sangerhausen w Niemczech i L ’ Hay-les-Roses we Francji. Nowy ogród różany został idealnie połączony z tym pierwszym i dał Thomasowi okazję do pokazania najlepszych róż. Tu, też róże są sadzone są pospołu z roślinami zielnymi.

Charles Quest Ritson w swoim artykule z 14 czerwca 2009 zamieszczonym w Daily Telegraph, pisze: „W jednym z kącików ogrodu znajduje się drewniane schronienie, gdzie Thomas usiadłby i brylowałby w jakieś gorące dni w czerwca,gdyby swego czasu 2003 roku nie zabrała nam go śmierć. Goście przynieśliby mu róże do identyfikacji i zadawali pytania o uprawie i chociaż jego zdaniem, róże każdego rodzaju są najłatwiejsze do uprawy ze wszystkich roślin, jego dokładny, raczej scholastyczny głos udzielił by każdej rady i zachęty z całym czarem swej wiedzy i władzy.” Był hojny w dzieleniu się swoją wiedzą. Jest jedna szczególna róża w tej kolekcji Montisffond. Jest to Graham Thomas, ładna austinka poświęcona mu przez jego wielkiego przyjaciela Dawida Austina. Jest ona zasadzona tu na cześć człowieka który przywrócił nam do ogrodów stare róże jako najwyższej jakości rośliny ogrodowe i poświęcił nam, przy Mottisfont, najpiękniejszy ogród różany w Wielkiej Brytanii.

Jego przyjaźń z Davidem Austinem przekroczyła wymiar prywatny. Nie zamierzam dociekać głębi inspiracji G. Thomasa jeżeli chodzi o kształt programu hodowlanego Austina, ale z całą pewnością jego opinie były decydujące jako pewnego rodzaju „ideologia ” towarzysząca wejściu nowej grupy róż na rynek. Z całą pewnością rynek został przez Thomasa przygotowany na wejście nowej oferty. Nie wątpię, że klienci byli cokolwiek znużeni prawie stuletnią dominacją mieszańców herbatnich i z przyjemnością i ciekawością przywitali ewidentnie nową jakość na rynku. G. Thomas, biorąc pod uwagę jego wcześniejsze dokonania świetnie nadawał się jako ten wprowadzający. Pomijając elementy propagandowo komercyjne trzeba zaznaczyć, że był tym , który dostrzegł brak ciągłości hodowlanej, gdyż szkółkarze jak gdyby zarzucili prace nad rozwojem róż galijskich i damasceńskich koncentrując się głównie na floribundach i mieszańcach herbatnich. Róże D.Austina wypełniły tą lukę a G.Thomas to dostrzegł i podkreślił.

Mówiąc o Grahamie Thomasie nie sposób nie poświęcić kilku zdań jego dorobkowi pisarskiemu. ” Rose Book”, ta swoista trylogia o różach ich uprawie i odmianach z pozoru jest z wolna toczącą się opowieścią starszego pana. Zawiera ona bogactwo informacji, których nie sposób gdzie indziej znaleźć. Tak na prawdę jest to traktat filozoficzno ogrodniczo estetyczny.Pisząc swoje szkice posługiwał się specyficznym językiem, który to został uznany jako próba stworzenia języka ogrodnictwa, lub raczej jako próba przywrócenia XIX wiecznego języka ogrodnictwa angielskiego do publicznego dyskursu, obiegu .Dla niego ogrodnictwo to sztuka i rękodzieło połączone w jednym i niezwykle ważnym było aby nie rozdzielać tych dwu sfer. Nikt, kto się z tym dziełem zapozna nie zostanie taki sam. Szacunek dla ciągłości tradycji, wiara w niezmienne i obiektywnie istniejące kanony estetyczne każe widzieć działalność każdego z nas jako nierozerwalną cząstkę dorobku ludzkości. Że tak jest nie mam najmniejszej wątpliwości. Reakcja rynku, zachwyt klientów formą i przekazem treściowym związanym z English Roses a w końcu reakcja na to innych hodowców są tego najlepszym dowodem.

Wspomniałem wcześniej o G. Thomasie jako grafiku. Najbardziej niezwykłe i chwalone było połączenie najczystszej wody talentu artystycznego i głębokiej botanicznej wiedzy. Jego obrazy i grafiki są bogate w szczegóły charakteryzują się perfekcyjną kompozycją. Jego zasadą było przedstawienie najpiękniejszego, najbardziej charakterystycznego momentu w życiu rośliny czy kwiatu. Zresztą cała jego rodzina miała uzdolnienia artystyczne. Jak pisze Patsy Cunningham  w swoim artykule na stronie RIRS Ojciec zwykł zamieszczać na końcowych kartach książek interesujące rysunki pastelami a matka umieściła w jednej z książek piękną akwarelę przedstawiającą motyla.

Napisz komentarz