Polianty Róże rabatowe naszych babć

Do napisania tego artykułu przygotowywałem się od pewnego czasu. Temat bowiem ważny a informacje bardzo skąpe i rozproszone. Nieżyjący już  Jim Delahanty/1935-2013/ w swoim szkicu o poliantach zatytułowanym, : „The Romance of Polyanthas”tak pisze:” Modern Rose XI wymienia nieco ponad 25000 róż nowoczesnych/tych które powstały po 1867 roku /- z czego da się na tej podstawie zidentyfikować 670 poliantów. Nie jest to żadna konkurencja dla 10000 Mieszańców herbatnich stworzonych mniej więcej w tym samym czasie. Jest to zaledwie 2,68% wszystkich róż wymienionych w Modern Roses XI… I dalej: By lepiej zrozumieć położenie w jakim znajduje się klasa poliantów dobrze byłoby pamiętać , że ta grupa róż w American Rose Annual z roku 1934 została opatrzona uwagą jako przeklęta rasa.” Z kolei The Combined Rose List 2003 opisuje ponad 13000 róż znajdujących się w handlu z czego 290 stanowią polianty. Na portalu internetowym Help Me Find doliczymy się ponad 800 poliant, ale wiele z pozycji należałoby dokładnie zweryfikować za względu na to, że będą się powtarzały pod nazwami synonimicznymi i z wielu innych względów.
Mam nadzieję, że ten nieco przydługi wstęp statystyczny nie znudził zbytnio a dał za to pewne pojęcie o skali problemu jakiemu poświęcam ten artykuł. Teraz może parę zdań o tym o czym będziemy rozmawiać. Otóż jest to grupa róż powstałych w wyniku krzyżowania róż multiflora/rosa polyantha multiflora/* z różą chińską a konkretnie z Bengale Pompon bo tak ją zwali w Lyonie natomiast szerzej znana jest pod nazwą  Dwarf Pink China. Spotkamy się jeszcze z terminem hybryd polyanthas, który później zastąpiony został terminem floribunda i obejmuje on krzyżówki poliantów z mieszańcami herbatnimi. Kilka słów o zamieszaniu terminologicznym. Otóż do oznaczenia tej grupy nowych mieszańców użyto już wszak używanego terminu, ponieważ róża multiflora tak też między innymi była nazywana.
Jak by nie było w przeszłości, dziś termin polianta obejmuje oryginalne krzyżówki multiflory z z różą chińską, dalej krzyżówki wczesnych poliant z różami wichury, foetida czy dalej/w drugiej generacji/ różą chińską.
Są to małe krzewy, 50- 120cm wysokości, przy czym da się zaobserwować, że większy wpływ róży chińskiej skutkował mniejszymi roślinami , natomiast zwiększenie wpływu multiflory dawało rośliny większe, kwitnące na ogół dużymi, piramidalnej budowy wiechami małych kwiatów, złożonymi z grup od kilku sztuk do kilku tuzinów kwiatów. Uroda poszczególnych kwiatów nie ma tu większego znaczenia liczy się ich masa i ogólne wrażenie jakie jest stwarzane. A wrażenie to potęguje się jeżeli mamy do czynienia z nasadzeniami grupowymi, układami rabat , a więc możliwe stało się tworzenie efektów wizualnych niedostępnych wcześniej bo po prostu nie było roślin które mogły dać efekt masy kolorystycznej. Akcentu architektonicznego przestrzeni. Jak więc widzimy- mówiąc nieco żartobliwie – są to róże rabatowe naszych babć. Nie oznacza to bynajmniej, że nie zasługują na to by zagościć na stałe w naszych ogrodach. Zwłaszcza tych małych.
Mieszańce pozostające pod wpływem róż herbatnich jak np. Cecile Brunner tworzą krzewy o wyprostowanym pokroju z kwiatostanami w kształcie świeczników/kandelabrów/ i z kwiatami ulokowanymi ponad listowiem na ogół udatnie podkreślającym urok kwiatów.
Jak powstała pierwsza polyantha?
Otóż około roku 1860 Robert Fortune/Szkocki botanik i podróżnik ,ten od wprowadzenia herbaty do Indii/ przesłał w podarunku do kogoś/ bliżej nieustalonego mistrza/ z okolic Lyonu, wówczas serca produkcji róż, trochę nasion rosa polyantha multiflora. To jedna wersja. Bowiem według np C.C.Hursta nasiona te otrzymał Jean Sisley od swego syna. Jak dostały się one w ręce   Jean Baptiste Guillot , tego nie wiemy, najprawdopodobniej przekazał mu je Sisley.W roku 2014 ukazała się wspaniała książka Nathalie Ferrand zatytułowana Createurs des roses a tam na stronie 80 autorka wysuwa przypuszczenie, że mógł je otrzymać od Francois Coigneta, inżyniera z Ecole  Nationale Superieure des Mines z Saint-Etienne, która prowadziła tam jakieś usługi na rzecz Japońskiego rządu Edo.

Gdy posiał je, nie otrzymał zbyt zachęcających wyników. Mimo tego zebrał nasiona i posiał je po raz drugi. I wówczas ów cieszący się wielkim autorytetem hodowca, mógł poinformować , że w roku 1868 zebrał, uzyskał,  rośliny które dały mu wszystkie wówczas istniejące kolory i formy róż. Faktycznie, bowiem róża multiflora daje wyjątkowo łatwo kiełkujące nasiona a rośliny z nich są bardzo trwałe i wytrzymałe. Na ogłoszenie sukcesu przyjdzie jednakowoż jeszcze poczekać. Do dziś trwa dyskusja skąd się wzięły stale kwitnące/powtarzające kwitnienie/ siewki. Czy to były nasiona jakieś krzyżówki czy też mistrzowie lyońscy dokonali krzyżówek z różą chińską, albo najprawdopodobniej była to krzyżówka wykonana siłami przyrody.

Za pierwsze polianty uważa się dwie siostrzane siewki Paquerette i Mignonette.
Właśnie pierwsza z nich, Paquerette, uznana została za pierwszą poliantę. Pojawiła się w roku 1872  na międzynarodowych targach w Lyonie budząc powszechne zaciekawienie , a wyhodował ją właśnie J.B.Guillot krzyżując jakąś siewkę r. multiflora poliantha z zapewne różą chińską. W efekcie uzyskał niewielką roślinę o wzroście do 60cm, i prawie bezkolcowych pędach, kwitnąca chmurą białych małych do 3cm kwiatuszków a kwitnienie rozciągało się na cały sezon. Kwiaty nadto przyjemnie i umiarkowanie pachniały. Nadto świetnie wyglądała w doniczkach. Nazwa Paqurette była aluzją do niewielkich rozmiarów wszystkich części rośliny i niezwykłej elegancji kwiatów. Gdy pojawiła się w roku 1875 w obrocie handlowym, wywołała szał zainteresowania rosomaniaków.
Mignonette weszła do obrotu handlowego dopiero w 1881 roku. Była nieco większą rośliną od Paquerette a kwiaty miała różowe. Z niej to uzyskał Guillot   Gloire des Polyanthas za którą otrzymał   nagrodę pierwszej klasy Towarzystwa Ogrodniczego w Lyonie, 20 czerwca 1886 roku. Ich płodność zainspiruje wielu hodowców a w tym Joseph Pernet Duchera który w roku 1887 z Mignonette otrzyma śliczną, różową z żółtymi refleksami polyanthę Georges Pernet/nie mylić z Souvenir de Georges Pernet/.  W rok później słynni hodowcy z Luksemburga Soupert & Notting pokażą śliczną, białą z różowymi cieniami polyanthę Marie Adelaide de Luxembourg – również od Mignonette.
Choć są siostrami, jak widzimy, ich późniejsze zasługi nie są równe. Rozpatrując, śledząc ich linie genealogiczne zauważymy , że Mignonette występuje jako przodek u jednej czwartej wszystkich nowoczesnych róż. Paquerrette była bardziej leniwa i tym samym doczekała się „tylko” około 12o potomków. Jak widać i tu trzeba mieć szczęście bo to na jej drodze znalazły się słynna Mme Norbert Levavaseur a zwłaszcza Orleans Rose, zda się niewyczerpane źródło samoistnych mutacji, które to zliczył dr, Walter Lammerts i doliczył się ich grubo ponad 20.

xxx

Pozwolę sobie tu na małą dygresję. Otóż mimo niewątpliwego sukcesu Guillota wiążącego się z wyhodowaniem pierwszych polianth, nie podążył on tą ścieżką. Największe sukcesy odnieśli tu hodowcy z Orleanu a szczególnie ojciec i syn Levavasseur. Ich wielkim sukcesem była Madame  Norbert Levavasseur„, w 1903 roku i Orléans-Rose „w 1909 r , uważane za jedne z najlepszych polyanth, mieli na swym koncie jeszcze  Maman Levavasseur „, w 1910 r. (Obecnie wymarła) .Potem inni hodowcy z Orleanu zaczęli ich naśladować. Tak było w przypadku Arthura Robichona, z „Jacques Proust” (1904) i innymi jak Eugene Turbat, z jego dobrze znaną „Yvonne Rabier” (191 0) lub „Mamann Turbat” (1911), który następnie zostaje jednym z głównych hodowców polyanthas. W tym kierunku próbowali sił również bracia Barbiere, ale oni jak wiemy poszli w końcu w zupełnie innym kierunku. W każdym razie, to Orlean stał się specjalistą od polyanth, ale róże te nie wzbudzały szczególnych emocji,   były „słodkie”i nic więcej.   Prawdę mówiąc, to były raczej proste kwiaty: daleko od wystawnych „amatorskich róż”,  jak herbatnie czy noisette.To była Róża dla WSZYSTKICH. Jak mówi Francois Joyaux „Monsieur- Tout-le-Monde.

xxx

W dalszej kolejności następuje krzyżowanie oryginalnych polyanthas z różami herbatnimi. Najciekawszym chyba wydarzeniem będzie tu pojawienie się w roku 1880 Mlle Cecile Brunner, Róża ta, wiąże wiele jasnoróżowych kwiatów będących jak gdyby pomniejszoną repliką kwiatów róży herbatniej pojawiających się jak kandelabry ponad liśćmi, które to są dla nich doskonałym tłem. Sam kompaktowy krzew dorastający do około metra wysokości jest bezcierniowy. Róża ta została wyróżniona przez World Federation of Roses Hall of Fame, jako róża która na przestrzeni ponad 100  lat przysparzała ludziom tak wiele radości.
Z tej samej krzyżówki tj polyantha alba plena x Madame de Tartas mamy jeszcze jedną znakomitość tj Anne Marie Montravel, mały krzew o czysto białych jak perełki kwiatach.
Inną drogą rozwoju poliant było krzyżowanie z ramblerami. W 1893 roku pojawia się wspomniana wcześniej Mme Norbert Levavasseur jako krzyżówka* Crimson Rambler* z Glorie des Polyanthes, najważniejszym jej potomkiem okazała się Orleans Rose, która pojawiła się w 1909 roku. Najważniejszą jej cechą było to, iż miała geraniowo czerwony, jaskrawy kolor który dobrze się trzymał, nie płowiał i nie dostawał sino niebieskawych nieprzyjemnych odcieni przekwitając a wszystko to doskonale podkreślały soczyście zielone liście. W szkicu o Crimson Rambler znajdziemy więcej informacji o roli tej róży nie tylko w rozwoju grupy poliant. Drugi ważny fakt jaki się z nią wiąże to fakt iż dała ponad 20 sportów, które w kolejnych dwu dekadach były najważniejszymi i najpopularniejszymi polyanthas. Podam jeden z przykładów który dodatkowo wiąże się z Crimson Rambler . Otóż w roku 1906 została wyhodowana odmian Tausenschon jako siewka Crimson Rambler, z którego Lambert wyłowił w roku 1914odmianę – Echo . Od niego mamy odmianę  Greta Kluis w roku 1916. A  od Grety Kluis w 1927 roku został wyselekcjonowany President Hindenburg. Z kolei od niego w roku 1930 D. Koster selekcjonuje Anneke Koster. To nie koniec łańcucha. Kolejnym ogniwem jest bowiem odmiana Dick Koster z którego  w roku 1946 w firmie Grootendorst wyławia się Sneprinsesse. I zapewne nie jest to koniec łańcucha. Podsumujmy: przez 40 lat wyłowiono sześć kolejnych mutacji. Inaczej mówiąc sporty od sportów.

Trzecie wreszcie wydarzenie wiąże się z duńskim hodowcą Poulsenem poszukującym odpowiednio mocnych i odpornych róż do surowych warunków swego kraju. Uwagę jego zwróciły właśnie polianty a wybór padł na Orleans Rose, którą to skrzyżował z Mieszańcem herbatnim Richmond. Tak oto narodziła się w roku 1912 pierwsza floribunda Rodhatte. Był to początek końca Poliantów. Floribundy ostatecznie i nieodwołalnie je zdominowały. Ale jeszcze w 1917 roku, Orleans Rose wydała sport Miss Edith Cavell odmianę z wybornym ciemno czerwonym kwieciem zgrupowanym w wielkich kiściach. Dzięki temu przy masowych nasadzeniach osiągano efekt wielkich kolorowych dywanów. Dodatkowo odmiana ta była całkowicie tolerancyjna na uprawę w cieniu. Warto jeszcze wspomnieć, że w przeciwieństwie do wielu sportów była to bardzo płodna odmiana . Jim Delahanty doliczył się iż wydała w sumie około 6200 potomków/oczywiście nie bezpośrednio/.Hybridizer de Ruiter poinformował, że wyprodukował ponad 80 000 krzewów Miss Edith Cavell w półtora roku, aby nasycić popyt na rynku tej róży. Od tego szczytu powodzenia, odmiana ta wycofała się w niezasłużone zapomnienie do tego stopnia, że w 1985 roku tylko jeden 80 letni zdeformowany krzew   w ogrodzie Norfolk znalazł Peter Beales w celu uzupełnienia nasadzeń i uratował ją z mroku zapomnienia.

Jest rok 1929, pojawia się* Gloria Mundi, *sport od innej polyanty de Ruitera - Superb, Charakteryzowała się ona jaskrawym, pomarańczowo czerwonym ubarwieniem. Okazało się, że nowo powstające róże mogą być pomarańczowo szkarłatne. Hodowcy nie bardzo mogli sobie tu przypisać zasługę ponieważ przełom ten był darem natury, wynikłym wskutek chemicznej przemiany, gdy to pelargonidyna występująca powszechnie w pelargoniach po raz pierwszy wkroczyła do królestwa róży.   Dziś już wiemy , że Gloria Mundi stanowiła jak gdyby szczytowy punkt zainteresowania polyanthami. Od jej pojawienia, zaczyna się krzywa opadająca zainteresowania tą grupą róż.  Ale jeszcze w roku 1932, Ann Bental pokaże rewelacyjną The Fairy. To pewien chichot losu , bowiem The Fairy, ta która wraz ze swymi sportami jak Ashamed Fairy czy Lovely Fairy, przetrwa do dzisiejszych czasów – pojawia się w  momencie spadku zainteresowania uprawą  samych polyanth. Wszyscy wiedzieli o ich brakach i ograniczeniach, ale dopiero na tle raźno wkraczających na rynek Floribund, te braki jaskrawo się unaoczniły. Skutkiem tego , do roku 1945 polianthy praktycznie znikły z katalogów szkółkarskich. Trudno tu coś jednoznacznie powiedzieć o przyczynach, ale samo zestawienie kwiatów floribund i polianth  mówi nam bardzo wiele. Schludne , małe kwiatuszki polianth przegrywały z większymi kwiatami floribund, również ich liście prezentowały się okazalej. Nie można też pominąć takiego „szczegółu” jakim była ich niestabilność odmianowa. Cóż z tego, że pojawiały się nowe, rewelacyjne kolory, gdy to precyzyjnie skomponowana rabata dekonstruuje się za sprawą masowo występującej rewersji. Sporty te nie brały udziału  w bardzo intensywnie prowadzonych pracach hodowlanych. Nie przekazywały swych nowych zdobyczy kolorystycznych potomkom. Oczywiście z pewnymi wyjątkami jak Miss Edith Cavell poprzez Baby Chateau.

Na zakończenie tego artykułu chciałbym jeszcze dodać klika zdań o pnących polyantach, które zresztą zasługują na odrębny szkic. Tytuł artykułu mógł zmylić czytelnika, że polianty to tylko małe krzaczki. Nic bardziej mylnego.   Wróćmy więc na chwilę do  Turner’s Crimson Rambler. Poza tym, że krzyżowanie polyant z tą różą dało  znakomite poszerzenie gamy kolorystycznej w tym o takie odcienie, które dotychczas nie były obecne, to również zapewne geny tej odmiany w mieszańcach z polyantami sprowokowały je do wydawania pnących sportów. Przypominały one bardzo ramblery multiflory, do tego stopnia, że permanentnie je mylono i błędnie klasyfikowano. W tej grupie znalazły się takie znakomitości jak China Doll, Clothilde Soupert,  Gloria Mundi,  Margo Koster,  Mlle Cecile Brunner,  Orange Triumph i wiele wiele innych.

*Rosa multiflora, po raz pierwszy opisana została przez szwedzkiego botanika Carla Petera Thunberga/1743-1828/ w latach 1775-6 jako rezultat jego podróży do Japonii. Należy tu odróżnić ją od multiflory chińskiej.

Marian Sołtys. Rok 2012.

Pisząc ten artykuł korzystałem głównie z przywołanego na wstępie artykułu Jima Delahanty – The Romance of Polyanthas zamieszczonego na stronie Ventura County Rose Society. Już po napisaniu tego artykułu , Jim Delahanty /1935 – 2013/zmarł. The Rose Book Grahama Thomasa – rozdział The Poly -Poms: An Interlude, oraz artykułu Waltera Lammertsa zamieszczonego w American Rose Annual rok 1947 pod tytułem Clasification and breeding of Polyantha Roses. Nieocenionych informacji dostarczył również portal HMF.

Prawie 10 lat później  temat ten powrócił w artykule *Polyanty*

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.