Mme Boll

madame-boll-aa-2

Picture 2 of 19

Jest to przepiękna remontantka/ portlandzka/

Hodowca – wyhodowana została przez Daniela Boll, USA. w roku 1958. Prezentacja tej róży będzie najlepszą okazją by skreślić kilka zdań o jej hodowcy Danielu  Boll(urodzony 25 czerwca 1805 r. Szwajcaria – zmarł 15 września 1862 r. W Nowym Jorku). Został pochowany na Cmentarzu Trinity Harlemie Nowy Jork, w tym samym miejscu gdzie i Georg Harrison, ten od Harrisons Yellow. Boll po przybyciu do Nowego Jorku, swe szkółki założył w roku 1837 we wsi  Bloomingdale , obecnie jest to część Manhattanu pomiędzy ulicami 96 i 110, obok Central Parku. Ma on na swoim koncie zaledwie 5 nowych odmian róż, ale widać nawet po ich nazwach, że z marketingu dostałby dziś piątkę.Już pierwszą różę nazwał Belle Americane, upamiętniając w ten sposób żonę piątego prezydenta Stanów Zjednoczonych Elizabeth Monroe.

Zdecydowana większość tzw. źródeł pisanych zalicza ją do róż portlandzkich. Coraz powszechniejsza jest też opinia, że jest to odmiana tożsama z Comte de Chambord.  I rzeczywiście, mam obie te odmiany i rozróżnienie ich jest niemożliwe. Wyróżniają je piękne duże ciemno różowe kwiaty z jaśniejszymi zewnętrznymi płatkami o średnicy 10 cm. a zbudowane są z ponad 40 płatków. Intensywnie i przyjemnie pachnie. Powszechnie uważa się, że jest to krzew o królewskim ukwieceniu i trudno się tą opinią nie zgodzić. Jednak poważną jej wadą jest brak zdolności do samooczyszczania się kwiatów po przekwitnięciu.

madame-boll Chromolitografia pochodzi z książki Le Livre d’Or des Roses Paula Heriot .

W przeciwieństwie do wielu innych odmian nie potrzebuje uzupełnienia innymi roślinami ozdobnymi ponieważ jest wystarczającą ozdobą samą w sobie.Krzew posiada okazałe kwiaty w różnych odcieniach różu, zawsze umieszczone po kilka na jednym pędzie.

Pierwsze kwiaty pojawiają się na ogół na przełomie czerwca i lipca. Pięknie prezentować będzie się na stanowiskach dobrze nasłonecznionych w godzinach rannych i w miejscach przewiewnych.Pani Maja Zamroch , uprawiając tę odmianę w swoim ogrodzie kategorycznie stwierdza, że odmiana ta nie znosi deszczu. Inną odmianą która nie toleruje deszczów jest Souvenir de la Malmaison. Ponieważ jestem zbyt leniwy by wędrować z donicą po ogrodzie , posadziłem ją pod tunelem foliowym.

Krzew dorasta do 120- 150 cm wysokości.Pędy, które przekwitły w okresie letnim skracamy do połowy. Mrozoodporność jest podawana różnie w zależności od źródeł: 5-6 strefa usda. Dobrze rozmnaża się z sadzonek półzdrewniałych.

Pochodzenie: HMF podaje jako siewkę Belle Faber ,opatrując to komentarzem iż są to dane niepewne. Nazwa tej róży upamiętnia drugą żonę hodowcy.

Spotkamy się jeszcze z inną , czerwoną, remontantką o podobnej nazwie, a mianowicie Souvenir de Madame Boll, wyhodowaną  w roku 1866, przez ogrodnika 0 nazwisku Joseph Boyeau, który to introdukował we Francji właśnie Madame Boll. Zapewne z hodowcą Danielem Bollem łączyły go zażyłe stosunki – stąd więc nazwa tej drugiej odmiany.

Wracając jeszcze do owych kontrowersji co do jej właściwej identyfikacji, to według miesięcznika  Gardener z roku 1880, w owych czasach zdecydowana większość sprzedawanych w Stanach Zjednoczonych róż pochodziła z Francji, ale jak zauważa się w tym periodyku dał się zaobserwować również ruch odwrotny. Otóż i oszustów podówczas nie brakowało i według nich Róża Comte de Chambord jest przykładem  gdy to róże zaimportowane ze Stanów były następnie sprzedawane we Francji pod zmienionymi nazwami. Według nich przypadek Madame Boll jest jednym z nich. Mówiąc najogólniej: Opinie uznające iż róża Comte de Chambord to de facto Madame Boll będą przeważały wśród autorów amerykańskich, zaś ci którzy uznają je za dwie różne róże  będą się zapewne wywodzili z Francji. My natomiast spokojnie poczekamy na badania genetyczne które tę kwestię ostatecznie nam wyjaśnią.

Fotografie: nr1-5 Marian Sołtys,Elżbieta Sołtys 6-7 oraz nr8 Cezary Blicharz Sangerhasusen 2009.Ponadto Małgorzata Kralka i Elżbieta Kozak w ogrodzie Anre Eve 2011.

Oczywiście sporządziłem odrębny wpis dla róży * Comte de Chambord.* Póki co uważał będę je za dwie autonomiczne odmiany a zabawne różnice w opisach tych dwu bliźniaczych odmian potraktujmy jako wyraz zmieniających się poglądów na niektóre kwestie i ku pamięci by z historii róż nie traktować wszystkiego zbyt serio.

 

4 komentarzy do “Mme Boll”

  1. Maja Zamroch napisał:

    To nie jest róża na nasz klimat!Wprowadziłam do swojego ogrodu jesienią ubiegłego roku,cały tegoroczny sezon-tragedia!Ta róża nie znosi deszczu!Zamierzam przesadzić ją do donicy i ustawić na słonecznym tarasie,a w razie deszczowej pogody,przesuwać pod dach :(
    Więc chyba będzie to ogromna donica na kółkach!

  2. Maja Zamroch napisał:

    Witam,ciekawa jestem,jak się ma Mme Boll pod tunelem foliowym.Bo moja w donicy ma kwiaty bez zastrzeżeń,ale krzew wygląda dość skromnie.Zakwitła na ubiegłorocznych pędach,nie pojawił się żaden nowy pęd.Ziemię ma dobrą,donicę dużą,nawożona,podlewana,rozpieszczana można by rzec,a nie chce rosnąć.Dam jej jeszcze jeden sezon na rozwój,a jeśli nadal będzie tak słabo,to wróci do gleby,ale na pewno nie na pierwszy plan!

  3. admin napisał:

    Na to pytanie odpowiem szerzej. U mnie pod folią rośnie Souvenir de Malmaison. Mme Boll nie mam.Gdybym mógł, bardzo wiele róż posadziłbym po osłonami. 30 lat temu uprawiałem róże pod folią na kwiat cięty. Nie da się porównać jakości kwiatów i plonowania pod folią i w gruncie. Nawet w namiocie nieogrzewanym sezon wydłuża się co najmniej o dwa miesiące. kwiaty są większe i intensywniej wybarwione. Jeżeli ktoś ma techniczną możliwość, to zachęcam do tego. Sama osłona foliowa nie musi wszak być prymitywnym namiotem. Może to być przecież nawet wykwintny pawilon ogrodowy. Nawet na imprezy. Jak znajdę natchnienie to zima napisze jakiś artykulik na ten temat. Póki co dzięki za niezwykle inspirujące pytanie.

  4. admin napisał:

    Pozwolę sobie – po dwu latach – podtrzymać moją pozytywną opinię o MMe Boll. Wprawdzie tegoroczne lato było moim zdaniem sprzyjające dla róz, ale mme zachwycała mnie. Pięknymi kwiatami i ich wspaniałym zapachem. Do tego stopnia, że rozmnożyłem sobie kilka sadzonek i posadzę je obok siebie. Bardzo jestem ciekaw jej mrozoodporności.Jeżeli okaże się podwyższona to trzeba będzie przyznać rację tym, którzy zaliczają ją do portlandzkich.

Napisz komentarz