American Beauty jako zjawisko kulturowe i społeczne

Cz I– problemy z tożsamością.

american-b.jpg Na fotografii obok, to właśnie  róża American Beauty w obiektywie Franka Harrella. Jeżeli będziemy próbowali się czegoś dowiedzieć o tej róży z Help Me Find, to przeczytamy  wówczas, że jest to Hybrid perpetual /remontantka/, wyhodowana przez Henri Ledechaux w roku 1875 , we Francji, gdzie zwana była Madame Ferdinand Jamain. Tak wygląda stanowisko oficjalne. Jeżeli jednakże zapoznamy się z różnymi opiniami o jej pochodzeniu, to wcale to takie pewne nie jest. Odnoszę wrażenie jak gdyby pewne tropy nie były badane, nie były weryfikowane. Brent Dickerson próbując określić autorstwo tej róży wymienia trzy nazwiska: Cook , Bancroft i Field.

George Bancroft to znany historyk i dyplomata w służbie rządu Stanów Zjednoczonych, utrzymujący bezpośrednie kontakty z Białym Domem, szlachetny rosomenes.

Anthony Cook, był to szkółkarz z Baltimore u którego, według niektórych wersji, róża ta została zakupiona przez George Bancrofta lub jego córkę i zasadzona w ich słynnym ogrodzie różanym w Waszyngtonie, w którym to goszczono nawet prezydentostwo.

Field z kolei to przedsiębiorca, właściciel firmy Field & Brothers. Jak wynika z dotychczasowej lektury, marna postać. Cynik i cwaniaczek, który to jako pierwszy zrobił pieniądze na tej róży

Nikt jednakowoż nie wymienia nazwiska Johna Brady. Jego ekselencja George Bancroft znany historyk i dyplomata w służbie rządu Stanów Zjednoczonych, utrzymujący bezpośrednie kontakty z Białym Domem – z całym szacunkiem dla niego – z całą pewnością nie pracował w swoim słynnym ogrodzie różanym w Waszyngtonie, tylko jego ogrodnik, właśnie John Brady. Fotografia obok, przedstawiająca G. Bancrofta pochodzi z Wikipedii.

bancroft-george_secofnavy.jpg Są dwie wersjewydarzeń. Według jednej z nich, róża American Beautyw ogrodzie G.Bancroftapojawiła się prosto z Europy, przysłana Bancroftowi przez znajomego, którego był poznał podczas swojej misji dyplomatycznej w Europie, gdzie to skutecznie zaraził się hobby różanym. Według drugiej wersji, różę ową zakupiła w szkółkach Cooka w Baltimore córka Bancrofta. A róża ta rosła wśród około tysiąca innych siewek na rabacie na której to wypatrzyła ją Pani Bancroft. Według artykułu prasowego w NYT z dnia 25 04 1912 roku, na który to będę się częściej powoływał, Bancroft i jego stary, angielski ogrodnik John Brady – zatrudniony przez niego, opanowani zostali pasją/manią/ wyhodowania czerwonej róży, zdolnej do łatwego kwitnięcia zimą. Jednakowoż otrzymana przez Bancrofta róża Madame Ferdynand Jamin, nie sprawdziła się w tej roli i poszukiwania trwały nadal. Reporter NYT opiera się tu o relację samego Johna Brady. Z relacji tej, jednoznacznie jednakowoż nie wynika czy American Beauty była jedną z siewek Madame Ferdynand Jamin czy też jej sportem. Reporter rozmawiaz ogrodnikiem, gdy ten jest już dosłownie żebrakiem, mieszkającym na ulicach Waszyngtonu i utrzymującym się z jałmużny miejskich kwiaciarzy. Po śmierci George Bancrofta w roku 1891, Brady wprawdzie dostaje w spadku prawa do róży, którą wyhodował, ale jednocześnie wraz ze zmiana właściciela ogrodu, z garstką owych róż i gromadką dzieci, przeprowadza się do domu na peryferiach miasta. Nie umie się odnaleźć w nowej dla siebie rzeczywistości. Popada w nędzę, żyje w rojeniach o swojej wielkości i nadziejami jakie mu niesie owa mityczna róża. Żona i dzieci umierają z nędzy. On sam staje się żebrakiem. Wcześniej, żona bez wiedzy męża i wbrew niemu,  sprzedajefirmie Field & Brothers sadzonki róży Bradego za nędzny grosz. Firma ta zajęła się rozmnożeniem ich i przy odpowiedniej akcjireklamowej, róża ta pod nazwą American Beauty odniosła spektakularny sukces podbijając rynek.

Do trójki Cook, Barncroft, Field – ja dodałbym jeszcze Jonh Brady. Może to co przeczytałem we wspomnianym artykule są to tylko rojenia pijaczka, odpowiednio ubarwione przez reportera NYT, ale nie sądzę by tak poważna gazeta zamieściła sążnisty artykuł bez jakiejkolwiek weryfikacji.

Jak więc z tą różą było?

Czy rzeczywiście było tak, że Bancroft otrzymał od znajomego z Europy nowość Madame Ferdynand Jamin czy po prostu kupiła ją jego córka w firmieCooka? Wreszcie co kupiła? Czy po prostu nowość z Europy, czy też siewkę jak solennie twierdzi Cook, która to z kolei dała nam nasiona z której zrodziła się AmericanBeauty? A może był to sport od niej? A może ogrodnik pod presją oczekiwań Bancrofta coś naplątał by sprostać oczekiwaniom chlebodawcy?

Nie znajdziemy dziś  jednoznacznych odpowiedzi na te pytania. Ale i jednocześnie nie da się jednoznacznie powiedzieć, że American Beauty to Madame Ferdynand Jamin. Tym bardziej, że spotkamy opinie z owych czasów gdzie to dostrzega się wyraźne różnice między nimi. Opinię taką cytuje za Journal de Roses B.Dickerson w The Rose Advisor na stronie 123 „… Madame Ferdinand Jamin i American Beauty są pod wieloma względami podobne do siebie ale nie dotyczy to formy kwiatu. Różnią się nadto konstytucją liści i pokrojem krzewu. Pędy American Beauty są bardziej sztywne i pionowe…”

Niezwykle interesujacą opinię spotkamy też w…American Gardening Magazine rok 1897 str.206, -podaję za HMF. „Pomijając wszelkie subtelności i rozróżnienia, nie da się wykluczyć, że w tym przypadku mogło dojść do samorzutnej adaptacji rośliny do nowych warunków. Takie przypadki znane SA w przyrodzie. Nie widać więc i tu żadnego rozsądnego argumentu, który przemawiałby przeciwko tej tezie. Bardzo wyraźnie widać, że American Beauty znacznie lepiej zachowuje się w warunkach miejscowych/amerykańskich/ niż jej bliźniacza siostra z Francji” . Zostawiam te kwestie nierozstrzygnięte, autorzy mający pełny dostęp do materiałów źródłowych, z całą pewnością jeszcze wrócą do tego problemu. Chciałbym bowiem wiedzieć jakąż rolę w tym wszystkim odegrał John Brady. Czy rzeczywiście tylko plewił grządki?

Cz.II – zjawisko kulturowe.

Zajmę się jeszcze jednym ważnym problemem, który gdzieś tu na peryferiach naszych rozważań krąży. Zgadzam się w pełni z Oscarem Wilde , który zdecydowanie woli podziwiać piękno kwiatu róży , a oglądanie/w sensie dosłownym/ jejkorzeni zostawić fachowcom. Nie mogę jednakowoż zostawić bez słowa komentarza całą że tak powiem socjologiczno kulturową otoczkę.

Douglas Brenner i Stephen Scaniello w swojej świetnej książce  A Rose by any Name, zwracają uwagę, że poza Statuą Wolności , żadna inna ikona narodowa nie wzbudziła tyle emocji co w latach dwudziestych dwudziestego wieku, róża American Beauty. Może tylko tulipanowe szaleństwo w Holandii miało taki rezonans. Ta wspaniała remontantka miała bowiem wiele uroków i doskonale odpowiadała wiktoriańskim  i edwardiańskim gustom.

Wrócę jeszcze raz do wspomnianego wcześniej artykułu na łamachNew York Times z roku 1912. Los Johna Bradego, przeżutego i wyplutego przez mechanizm rynkowy wczesnego kapitalizmu przypomina mi bowiem los innego nieszczęśnika z tamtego okresu, Johna Suttersa, który został prawie dosłownie rozdeptany przez gorączkę złota jaka wybuchła w Kalifornii po znalezieniu złota na jego farmie. Nie pomogły wcześniejsze zasługi jakie oddał rządowi Stanów Zjednoczonych, został sam ze swoim dramatem/ zobacz szkic o róży Sutter’s Gold/. Podobnie jak i John Brady.

rosecliff.jpg Na fotografii posiadłość Rosecliff po przebudowie. Po śmierci Georga Bancrofta, jego posiadłość Rosecliff w Newport gdzie znajdował się jego letni dom ze słynnym ogrodem różanym, przeszła w ręce Terese Oerlich wielkiej damy Gilder Age Society. W roku 1888, zleciła ona architektowi Stanford Whiteprzeprojektowanie posiadłości na modłę – why by not – posiadłości Ludwika XIV – Trianon. W takiej postaci znaduje się ona po dzień dzisiejszy. By bardziej przybliżyć czytelnikowi o czym mówimy, wspomnę iż posiadłość ta była tłem akcji filmu „Wielki Gatsby”. Dziś odbywają się tam ekskluzywneshow i pokazy kwiatowe, na które to ciągną rzesze miłośników nie tylko róż. W świadomości Amerykanów miejsce to funkcjonuje jako miejsce narodzin róży Americam Beauty. Róży wyjątkowej, która w sprzedaży przez dziesięciolecia uzyskiwała najlepsze ceny zbytu a w latach 20 i trzydziestych ubiegłego wieku, za jeden kwiat płacono 2 dolary! Oznacza to ni mniej ni więcej , że była to róża dla bogatych. Jako uprawa na kwiat cięty zajmowała dziesiątki hektarów powierzchni dystansując inne odmiany. Z tego względu, iż uprawa jejprzynosiła tak sowite dochody, nazywana była„róża milion dolarów”. Jej popularność stworzyła podwaliny do produkcji róż szklarniowych w Stanach Zjednoczonych. Była tak popularna, że stała się oficjalnym kwiatem District Columbia , USA jest taki obyczaj iż każdy stan ma jakąś roślinę w herbie.Nie było imprezy towarzyskiej, balu , czy wesela by nie było dekoracji z tej róży. Szeroko znane jest wydarzenie gdy tojeden z elity finansowej Ameryki „Diamond Jim „Brady zakochanyw znanej piosenkarce i aktorce Lilian Russel noszącej podówczas przydomek „Amerykańskie Piękno”, by wyrazić swe uczucie do niej wyścielił cały pokój hotelowy różamiAmerican Beauty. Akcja musiała być skuteczna skoro pozostawał jej przyjacielem przez około 40 lat obsypując ją nie tylko różami , ale i diamentami. Nawet jedna z odmian czerwieni kopiująca barwę tej róży została nazwanaAmerican Beaty Red. To, do jakiego stopnia róża ta stała się zjawiskiem obyczajowo- historycznym , faktem społecznym widać gdy zobaczymy, że np. kompozytorzy muzyki rozrywkowej nazywali swe utwory jej imieniem . Na przykład słynny pianista i kompozytor ragtime Joseph F. Lamb, skomponował utwór który nazwał ”America Beauty Rose rag”. Frank Sinatra śpiewał o niej piosenki

Daisy is darling, Iris is sweet
Lily is lovely, Blossom’s a treat
Of all the sweethearts – a guy could meet
Well I finally chose an American beauty rose…

Wspomnijmy jeszcze film nawiązujący do tej zbitki pojęciowej

Widzimy więc ,że American Beauty stała się nie tylko wydarzeniem hodowlanym w świecie róż. Stała się zjawiskiem politycznym, obyczajowym i społecznym.

Inne ujęcie tego tematu – zobacz .

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.