Margaret Merril
Floribunda.
Jak pisze Peter Harkness w swojej The History of Modern Roses ‚ W roku 1978 pojawiły się dwie rumiane brytyjskie panny – Margaret Merril i właśnie English Miss i w tym dostrzegam największy postęp w grupie róż rabatowych, kwitnących baldachami. Tamże, strona 24. To ówcześnie jedna z najpopularniejszych róż na świecie.
Hodowca – hodowli firmy Harkness z roku 1977.
Kwiaty – białe do perłowo białych w zależności od temperatury otoczenia. Gdy jest chłodno jest lekko różowa a gdy mamy pogodę gorącą płatki stają się białe. Kwiaty z wyrazistymi bursztynowo złotymi pylnikami, pojawiają się na pędach na ogół pojedynczo, tak jak u mieszańców herbatnich, czasami po kilka, przy czym podczas pierwszego kwitnienia są pojedynczo na pędzie, natomiast jesienią w niewielkich kiściach. Środek kwiatu z nieznacznym różowym rumieńcem. Kwiaty o średnicy około 10 cm, zbudowane są z 20-30 o mięsistej teksturze płatków, choć w rzeczywistości sprawiają wrażenie delikatnych. Są odporne na deszcz. Kwiaty wyglądem swoim i zapachem, przypominają nieco różę Iceberg. Kwitnie praktycznie bez przerwy a kwiat utrzymuje się na krzewie około tygodnia.
Zapach – mocny, cytrusowy, jak pisze Pani Agnieszka – urzekający. Róża ta, otrzymała sześć różnych nagród za swój zapach w tym FA Edland w roku 1978 jak również James Mason Medal w roku 1990.
Krzew o wysokości do 1,5m wysokości, w cieplejszym klimacie do 2,5 m. Mrozoodporność 6 strefa usda. Ogólną ocenę tej róży obniża podatność jej na czarną plamistość.
Liście – duże, ciemno zielone, błyszczące.
Pochodzenie: /Rudolph Timm x Dedication / x Pascali. Bardzo ciekawym pomysłem hodowlanym było tu użycie jako rośliny matecznej niezbyt efektownej , ale bardzo zdrowej odmiany Rudolph Timm. Jak sam Jack Harkness przyznaje pomysł ten podpowiedział mu Major-General Frank Naylor.
Nazwa tej róży nawiązuje do pseudonimu literackiego doradcy koncernu kosmetycznego Oil of Olay, ale na początku nikt o tym nie wiedział, że to postać fikcyjna. Wiadomym jest, że nazwa bardzo często bardzo pomaga w sprzedaży.
Doskonale także o tym wiedzieli w tak renomowanym koncernie i zapewne przed wyborem nazwy musieli przeprowadzić stosowne badania. Jakże więc zdziwiony był hodowca, gdy zgłosiło się do niego kilka osób z pretensjami, że róża ta nosi ich imię i nazwisko. Cóż, nie jednemu psu na imię Burek. Większość jednakże była zadowolona z takiego obrotu sprawy.
Fotografie :Marian Sołtys w Mainau 2009 i Bagatelle 2011, Nina Wróbel rosarium Barcelona 2012.oraz Pani Elżbieta Kozak.
niedziela, 29 Lipiec 2012 o godz. 18:59
Jest to jedna z najpiękniejszych róż jakie znam- kwiat ma piękną formę, subtelną barwę i przede wszystkim ten zapach! Po prostu urzekający.
poniedziałek, 30 Lipiec 2012 o godz. 06:34
Pani Agnieszko, czy nie krzywdzę tej róży pisząc o jej podatności na czarna plamistość?
czwartek, 2 Sierpień 2012 o godz. 20:12
To się powinno okazać w najbliższej przyszłości :)
środa, 22 Sierpień 2012 o godz. 10:17
Jest podatna na plamistość, niestety.
wtorek, 18 Listopad 2014 o godz. 08:29
Ciekawa jestem jakie są obserwacje odnośnie Margaret Merill po tych kilku latach?
sobota, 8 Grudzień 2018 o godz. 21:31
Margaret Merill,co mi tam plamistość ZAPACH przynajmniej dla mnie jest uzależniający.W dzieciństwie na Ziemiach Odzyskanych zetknąłem się z nieznaną białą różą,poniemiecką,jak wtedy mówiliśmy,której zapach utkwił mi w pamięci na całe życie. Póżniej w swoich częstych podróżach po innych województwach Polski Zachodniej zatrzymywałem się przed każdą napotkaną białą różą starego typu by sprawdzić czy czasem nie pachnie jak tamta.I zawsze było rozczarowanie.Aż pewnego,pięknego dnia w jakimś markecie powąchałem kwitnącą białą różę w dniczce,to był ten ZAPACH,to była Margaret Merill…