Geschwind. Róże Geschwinda
Jest to pocztówka wydana przez Miasto Krupina, przedstawiająca rysunek Geschwinda w stroju myśliwskim.
W artykule tym, chciałbym poświęcić trochę uwagi świetnemu środkowoeuropejskiemu hybrydyzerowi, Rudolfowi Geschwindowi. Ponad 100 lat po swojej introdukcji w roku 1897, róża Geschwinda Gruss an Teplitz, została nominowana przez Hall of Fame in the Old Garden Rose na ulubiona starą różę w roku 2000.
Rudolf Geschwind był doskonale wykształconym królewskim leśnikiem austro-węgierskiego Imperium. Urodził się 1829 w Hrdle koło Teplitz, Czechy (obecnie Teplice). Studiował w Pradze i na Słowacji a potem , pracował jako leśny urzędnik w wielu częściach imperium. Hodowlą nowych odmian róż zajmował się przez ponad 50 lat a zmarł 1910 w Krupinie Dolnej na Słowacji.
Rudolf Geschwind w hodowli róż, zaczynał jako hobbysta. Pomiędzy 1860 a 1910 rokiem stworzył ponad 140 hybryd. to oficjalnie. z notatek, które zostawił po swojej śmierci wynika niedwuznacznie, że wyhodował ponad 700 odmian. Gros jednakże sprzedał bez nazwy i bez zachowania praw autorskich. Większość z nich to wytrzymałe pnące róże. Postawił na hodowlę róż które byłyby mrozoodporne, zdrowe i miałyby dużą łatwość kwitnienia.To sprawiło, że zainteresował się możliwościami róży polnej jako gatunku. To bardzo odważny rewolucyjny nurt w tamtych czasach. W swoim poszukiwaniu zimowej wytrzymałości u róż Geschwind użył 35 (!) gatunków róż a szczególnie R. setigera, R. californica, R. arkansana, R. canina, R. roxburghii, róż alba, De La Grifferaie. Kto by pomyślał, że rosa canina może nam dać takie piękne mieszańce jak Walküre, Griseldis czy Freya, które i dziś potrafią zachwycić nas bogactwem swych kwiatów. Albo niepozorna rosa glauca, której silny wpływ w mieszańcu Asta von Papard jest niewątpliwy. Większość jego róż jest skomplikowanego pochodzenia, pochodzą z powtórnego krzyżowania albo i trzeciej generacji krzyżowania.
Geschwind napisał rewolucyjną w, owym czasie, książkę na temat krzyżowania róż, stawiając po raz pierwszy praktyczne i teoretyczne problemy, które pojawiają się przy okazji hodowli nowych odmian . ( prawie w tym samym czasie rodak Geschwinda – Gregor Mendel sformułował fundamenty genetycznej wiedzy o nas). Później Geschwind napisał książkę na temat róży herbacianej i jej hybryd i opracowanie na temat zimowej odporności róż. O ile mi wiadomo, żadna z tych książek nie została przetłumaczona z niemieckiego. Prace te początkowo nie mogły znaleźć wydawcy. Choć jego fundamentalna praca powstała w roku 1851 dopiero w pięć lat potem znalazła wydawcę. Problemy jego brały się stąd, że atakował szkółkarstwo niemieckie jako przestarzałe. Odpowiedzią środowiska było milczenie. Skąd my to znamy? Dziś coraz bardziej powszechną staje się opinia, iż był najwybitniejszym rosarianinem od czasów Viberta.
W 1865 wprowadził do handlu swoją pierwszą różę pod nazwą ‚Premier Essai’ (co można przetłumaczyć jako: pierwsza próba). W 1866 Ketten z Luksemburga wprowadził do obrotu trzynaście hybryd ( Geschwind poprosił ich by róże te rozdać) jako „Wytrzymałe węgierskie pnące róże”. Przez krzyżowanie R. roxburghii z R. begeriana, Geschwind uzyskał odporne hybrydy z pnącym wzrostem. Ponadto jego program hodowlany doprowadził go do stworzenia grupy bardzo odpornych hybryd które nazwał „Nordlandrosen” (w tłumaczeniu: róże dla północy). A pamiętajmy jeszcze o prawie niezniszczalnym pnączu Himmelsauge. Doskonale zdawał sobie sprawę z ich wartości i sam nazwał je „różami przyszłości”.
Znaczenie pracy hodowlanej R.Geschwinda, nie zostało w pełni docenione za jego za życia a dopiero dziesięciolecia po śmierci. Powodów dlaczego tak się stało jest kilka: będąc amatorem, hodowcą nie należącym do głównego nurtu, żyjąc przy wschodnich skrajach centralnej Europy, nie mając kontaktów z hodowcami we Francji i Anglii, nie był szerzej znany. Jego młodsi niemieccy koledzy Metz i Lambert napisali na temat pracy Geschwinda w niemieckiej prasie fachowej kilka artykułów, ale pozostał dalej postacią nieznaną poza niemieckojęzycznym światem. Więc Geschwind miał problemy ze swoimi różami noszącymi niemieckie imiona, które zapewnił swoim różom. Mogło przyczynić się do tego też to, że wiele z tych imion były to długie i skomplikowane wyrazy, trudne do wymówienia dla kogoś nie znającego języka niemieckiego ‚Futtacker Schlingrose’, ‚Trompeter von Säckingen’ i ‚Prinz Hirzeprinzchen‚ że ograniczę się tylko do tych trzech przykładadów. Gdy Ketten, Schmidt albo Lambert wysyłali jego róże do USA, Wielkiej Brytanii albo Francji często zmieniali lub tłumaczyli ich pierwotne imiona. I tak ‚Zigeunerknabe’ jak wiadomo powszechnie lepiej znane jest dziś jako ‚Gipsy Boy’ a ‚Erlkönig’ we Francji znana jest jako ‚Roi des Aues’.
Po śmierci Geschwinda w 1910 jego rozległa kolekcja róży przeszła na własność jego patrona, księżnej Chotek. Około 2,000 z jego róż zostało przesadzone do jej posiadłości wiejskiej w Dolna Krupa, Węgry ( teraz: Słowacja). Jak rozumieć dziś to zdanie. Zapewne było to około 2000 odmian, które Geschwind obserwował – no bo przecież nie siewek! Jakże niewiele ocalało! Marie Henriette Chotek introdukowała niektóre z róż Geschwinda pod koniec 1920 roku jak na przykład Geschwinds Schönste w roku1930. Potem nastąpiło załamanie koniunktury gospodarczej w latach 1930 a potem przyszła druga wojna światowa. Ani jedna z róż Geschwinda nie ocalała w Dolnej Krupie. Jego dorobek został niemal całkowicie utracony już w 35 lat po jego śmierci. Cofnijmy się na chwilę do lat siedemdziesiątych XIX w gdy to osiada w Krupinie. Zakupuje tam w Majerskom rade działkę o powierzchni około pół hektara, którą to zamienia w rajski ogród. Gromadzi tam swoją kolekcję róż. Jakże piękne musiało być to miejsce skoro jego przyjaciele, w 1909 a więc tuż przed jego śmiercią, proponowali władzom miejskim odkupienie tego ogrodu z przeznaczeniem na park miejski. Miasto nie skorzystało z tej możliwości i w efekcie skorzystała na tym Dolna Krupa.
Doczekaliśmy się jednakże na wielki powrót róż Rudolfa Geschwinda. Swoją reputację Geschwind zaczął odzyskiwać w latach dziewiędziesiątych dwudziestego wieku. Głównie za sprawą Austriaka Eric Unmuth’a (który zaangażował się w badania nad różami Środkowo europejskimi i ich hodowcami) a który to poświęcił się był identyfikacji, odnajdywaniu i zabezpieczaniu róż Geschwinda i który pracował nad tym ładnych kilka lat . Inni ważni promotorzy to: kalifornijczyk Bill Grant, szkółka Louberta we Francji, szkółki Weingart’a w Niemczech. Szczęśliwie dla Geschwinda, jego róże ocalały w europejskich kolekcjach róż w Sangerhausen, Carvriglia- Włochy, oraz L’Hay/Francja, zostały odnalezione i jeszcze raz zidentyfikowane. Obserwacje dokonywane w istniejących kolekcjach, położonych w różnych warunkach klimatycznych pokazują, że róże Geschwinda sprawują się doskonale tak w klimacie gorącym jak i w warunkach chłodniejszych. Jak więc widzimy szereg ludzi dobrej woli przyczynił się do uratowania tego dziedzictwa. nie da się jednakże tego powiedzieć o synach. Leopold wręcz stwierdził, że m a awersję do róż , a to dlatego że widział jak wiele trudu i bezowocnego wysiłku włożył w ich hodowlę ojciec.
Należą się wielkie podziękowania dla tych wysiłków, od miłośników róż na całym świecie. Wiele z róż Geschwinda można teraz zobaczyć w Rosarium Sangerhausen w Niemczech i ogrodach Fineschi w Cavriglia, we Włoszech i przy rozległej kolekcji Louberts’a we Francji. Pomnik jego dorobku i dobrą kolekcję jego róż można również zobaczyć w Austrian Rosarium Baden ( miasto w pobliżu Wiednia) jest też dobra kolekcja w Słowackim Rosarium Borova Hora w Zvoleniu.
Jest jeszcze jeden aspekt spuścizny Geschwinda. Chodzi mi o czynne wykorzystanie jego dorobku. Na dzień dzisiejszy wiem o dwu przypadkach. Pierwszy to Jan Bohm, który starał się sprzedawać róże Gechwinda w okresie międzywojennym w swoich szkółkach. Przyznawał się też do wykorzystania jego odmian przy hodowli własnej. Niestety nie zachowały się dane w przypadku których to odmian. Drugi przypadek to Gergely Mark, współczesny hodowca Węgierski, który w swoim rosarium uprawia odmiany Geschwinda i wykorzystuje je w swoim programie hodowlanym.
Ponieważ praca Geschwinda nie była zauważana przez tak długi okres czasu, dziś nie możemy być całkowicie pewni ,czy wszystkie używane imiona róż Geschwinda są poprawne. Tak jak z innymi historycznymi różami, może być dyskusyjne czy imiona zostały poprawie przyporządkowane określonym odmianom.
Pisząc ten artykuł wykorzystałem post dr Johannesa Reitera z Austrii. Pochodzi on z forum dyskusyjnego Peter Beatles Roses z dnia 2007 o4 28. Wszystkich, którzy są zainteresowani dorobkiem Geschwinda zachęcam do odwiedzania tego forum, dyskusja na ten temat nie wygasa. Nadto korzystałem z rumuńskiej wersji wikipedii.
Artykuł ten napisałem w roku 2009. Gdybym chciał uwzględnić mój aktualny stan wiedzy na temat Geschwinda i jego twórczości, musiałbym artykuł ten napisać powtórnie. Na razie uzupełnię go tylko o pewne nowe informacje, które zaczerpnąłem z książki F. Glvaca Kralovna Kvetin.strony16-35.
W Krupinie pracował do odejścia na emeryturę w roku 1906. Gdy ukończył służbę lesmajstra, miasto przyznało mu złoty medal. Tu, w mieście Krupina, 30 sierpnia 1910 roku o godzinie 8 rano w wieku 81 lat zmarł. Zgon stwierdził miejski lekarz. Pochowany został na miejskim cmentarzu 1 września o godz. 14.00. Grób jego przez prawie sto lat od śmierci pozostawał nieoznaczony. Oto ta wstrząsająca historia opowiedziana przez Pana F. Glvaca.
Przez długi czas jego grób nie był oznakowany co pobudzało wielu do różnych spekulacji co do miejsca jego pochówku. Sprawa się nieoczekiwanie wyjaśniła, gdy to wyszło na jaw, że syn Leopold, na własne życzenie Rudolfa posadził przy jego grobie kasztan/aesculus hippocastanum/. Dzięki temu było to dobrze rozpoznawalne miejsce. Wiedziała o tym wnuczka Geschwinda, Elfryda Libertynova z Nagynarisu na Węgrzech nazywaną równie z w rodzinie Fridy neny. O tym ostatnim życzeniu Geschwinda, powiedziała panu Alexandrovi Rusynykovi, który ją w roku 1971 odwiedził. Okazało się że znalazła pisma swojego ojca i dokładnie mu opisała miejsce ostatniego odpoczynku, gdzie jej ojciec był pochowany. Było to blisko wejścia do miejskiego cmentarza po lewej stronie za grobem Plachych. Przy grobie miał być posadzony wspomniany już kasztan. Na miejscu okazało się ku zaskoczeniu wszystkich, że znajduje się tam ładnie utrzymany grób dziecięcy. Zostawiona więc została kartka z napisem: Kto utrzymuje ten grób, niech się zgłosi do pana Rusynyka. Niebawem zgłosiła się pani Zuzanna Porocakova z Krupiny, która powiedziała, że w latach trzydziestych zostało pochowane zmarłe przedwcześnie jej rodzeństwo. Pochowane zostało tu ponieważ grób nie był oznakowany i zaniedbany, przez nikogo niepielęgnowany. W taki to oto sposób zostało znalezione po wielu latach miejsce wiecznego odpoczynku wybitnego hodowcy róż z Krupiny. Z okazji rocznicy śmierci Geschwinda, 2 października, 1981 roku słowaccy miłośnicy róż, uroczyście odsłonili nowy nagrobny kamień w obecności znamienitych obywateli i szerokiej społeczności Krupiny, Bratyslawy , Zvolena i innych miast z całej Słowacji. W podzięce złożone zostały bukiety róż na grobie tej wielkiej osobistości społeczności różarskiej. Jakie były losy jego rodziny? Synowie Rudolf/1858 i Leopold ur, 1861 v Zarnovici, ukończyli Bańską Akademię Leśną z pobliskiej Bańskiej Szczawnicy. Starszy syn po skończeniu Akademii został leśnikiem na dobrach hrabiego Wenkena k. Gyori na Węgrzech, gdzie założył rodzinę i tam został. Młodszy syn Leopold, najpierw pracował jako leśnik w dobrach hrabiego Hunyadiego w Somodskej Zupe. Niebawem zaczął pracować w Banskej Bystrice w gospodarce leśnej. Gdy ojciec odszedł na emeryturę , miasto Krupina, wzięło go na swego lesmajstra. Funkcję tą pełnił do roku 1919 aż do momentu gdy to dobrowolnie przeniósł się na Węgry. Jego córka Elfryda żyła też na Węgrzech, gdzie przeniosła się za swoim mężem Libertynem, a druga córka Leopolda Aglaja, wydała się za bratysławskiego lekarza dr. Szerenyiho. Wspomnijmy jeszcze, że małżonka Rudolfa, po jego śmierci, została w Krupinie i mieszkała u syna Leopolda a miasto jej dalej wypłacało wdowią rentę. Krótko po wyjeździe syna Leopolda do Węgier 21 października, zmarła w Krupinie i tam została pochowana. Podaje za Frantisek Glvac Kralovna Kvetin str 31.
Powinienem w zasadzie zakończyć ten artykuł zestawieniem odmian wyhodowanych przez Geschwinda, ale ze względu na to, że nie jest to akurat w odniesieniu do tego hodowcy sprawa jednoznaczna – pozwoliłem sobie te kwestie omówić w odrębnym artykule zatytułowanym -* Nowe ustalenia dotyczące dorobku Geschwinda*
niedziela, 26 Luty 2012 o godz. 08:07
Dziękuję za ten artykuł i zestawienie odmian przybliżające prawie zupełnie nieznane u nas róże Geshwinda. To dzięki Panu zdecydowałam się na zakup 4 odmian.
niedziela, 26 Luty 2012 o godz. 09:32
Róże Geschwinda- z mojego punktu widzenia – mają większą wartość historyczną i hodowlaną jako pewien interesujący zasób genów. Niewykorzystany do dziś – niż zdobniczą, ale, jestem pewien, że i z wartości użytkowych jego kreacji będzie Pani zadowolona.Uważam, że każdy szanujący się rosomanes MUSI mieć u siebie coś z Geschwinda.Jako uzupełnienie artykułu o Geschwindzie polecam artykuł o hrabinie Chotek.
wtorek, 30 Sierpień 2016 o godz. 19:59
Raczej trudnodostępna w innej formie książka Rudolfa Geschwinda „Die Hybrydation und Sämlingszucht der Rosen” jest dostępna dla zainteresowanych jako skan w domenie publicznej.
https://archive.org/details/diehybridationu00gescgoog
środa, 31 Sierpień 2016 o godz. 10:16
Dziękuję za ten link