Jacques Cartier

jacques_cartier1.jpg jacques-cartier.jpg jacques-cartier_0.jpg jacgues-cartier-gubala.jpg

Róża damasceńska powtarzająca kwitnienie. /Damasceńsko-portlandzka/.

Synonim – W obrocie onegdaj występowała pod nazwą Marchesa Bocella. Sprawcą owego pozbawienia zaszczytu posiadania róży swego mienia , jest wg. S. Macoboy  jest firma Moreau& Robert w roku 1868. Oni to w swoim katalogu, przyznając autorstwo odmiany J.Desprez, zapewne w trosce o lepszy efekt marketingowy, nazwali ją Marchessa Bocella – trzeba przyznać, że to dobrze brzmi. Inaczej to widzi B. Dickerson wyodrębniając Różę Jacques Cartier, jako autorstwa Moreau&Robert – rok 1868, natomiast Marquise de Bocella to wg niego starsza odmiana z roku 1840 autorstwa Jeana Desprez. W tej materii  zabrało też głos American Rose Society , nakazując by na pokazach różanych występowała pod nazwą właśnie Marquise de Bocella.

Hodowca – Do końca nie jest jasne jak to z nią było.Według B. Dickersona, wyhodowana została we Francji w 1840 roku przez Jean’a Desprez.

Kwiaty  czysto różowe z ciemniejszym środkiem, kwiatów o średnicy 8-9  cm złożonych z ponad 60 płatków. Powtarza kwitnienie, ale nie jest ono tak obfite jak to główne.Kwiaty, mimo tego ,że nie są najbardziej urodziwe, to jednakże przykuwają wzrok ze względu na swoją charakterystyczną budowę. Trudno je pomylić z innymi.Wyróżnia ją jeszcze jedna cecha/podobnie jaki inne portlandzkie. Jest to wysoko umieszczony, tuż pod kwiatem,  wianuszek liści

Zapach – Wyróżnia się mocnym zapachem damasceńskim.

jacques-cartier-a

Krzew o pokroju wyprostowanym, wysokości 0,9- 1,2m, bardzo mocno się zagęszcza, często ze szkodą dla kwiatów, które ukrywają się w gęstwinie pędów i liści. Odporna na choroby. Toleruje uprawę w cieniu, jest bardzo żywotna. Już w pierwszym roku po posadzeniu, bez specjalnej opieki z mojej strony pięknie się zadomowiła w nie najlepszych warunkach. Mrozoodporna , strefa 4b . usda. Należy uważać z opryskami. Tym bardziej, że ich w zasadzie nie potrzebuje, gdyż preparaty fosforoorganiczne uszkadzają im liście – podobnie jak innych damasceńskich.

W swojej Encyclopedia of Roses , Charles Quest Ritson z emfazą stwierdza:”  gdyby mi przyszło żyć w chłodnym klimacie i miałbym miejsce tylko na jedną różę historyczną, to wybrałbym Jacques Cartier”. Powiem krótko: Ja nie.

Nazwana imieniem francuskiego odkrywcy i podróżnika, Jacquesa Cartier zmarłego w 1557 roku.W roku 1532, król Francji Franciszek I sfinansował wyprawę morską Jacquesa Cartiera, który postawił sobie za cel odnalezienie morskiej drogi do Chin. Wyprawa złożona z dwu statków i 60 ludźmi na pokładach, wyruszyła w 1534 roku i dotarła – jakże by inaczej – do wybrzeży Ameryki Północnej w okolicach zatoki Św. Wawrzyńca. Cartier odbył jeszcze dwie wyprawy do Ameryki Północnej , a odkryte ziemie zostały przyłączone do Francji.

Pochodzenie: nieznane.

Już w XXI w. 2008 roku, w ogrodzie Malmedy w Belgii Daniel Schmitz wyselekcjonował odmianę pnącą. Ówże Jacques Cartier Grimpant – jak go nieco mało odkrywczo nazwał – dorasta do 3,5m wysokości, zachowując wszelkie cechy poprzednika a zwłaszcza jej wspaniały zapach.

foto 1,2,3ms foto n4 W. Gubała.n5 Ms.

7 komentarzy do “Jacques Cartier”

  1. Anita napisał:

    Witam, dzisiaj po raz pierwszy trafiłam na Pana stronę i jestem zachwycona !!!Widzę tu lekturę na wiele, wiele wieczorów i możliwość poszerzenia wiedzy. Jestem ogromną miłośniczką i pasjonatką róż, ale hoduję je dopiero od roku – odkąd mam własny ogród. Przez rok posadziłam ich ponad 200, pierwsze kupowane przypadkowo, aż po to naprawdę „rasowe” od Pana Choduna. Jacques Cartier -z niewiadomych dla mnie w ogóle przyczyn – jest jedną z moich ulubionych. Mam 2 takie, ale przyznam, że w moim ogrodzie nie są one tak bezproblemowe i szybko rosnoące, wręcz przeciwnie wymaga wiele zachodu i troski, a wcale nie kwitnie obficie i chętnie. Pozdrawiam.

  2. admin napisał:

    Proszę sie nie zniechęcać.Róże krzewiaste wymagaja min. 3 lat na to by się zadomowić. I jeszcze jedno.Jeżeli coś pięknie rośnie u sąsiada to wcale nie znaczy, że tak będzie u nas. Pozdrawiam.

  3. ewa miszczak napisał:

    Od tej wiosny jestem szczęśliwą posiadaczką tej odmiany i sama dziwię się sobie, dlaczego wcześniej jej nie nabyłam. Póki co mogę wypowiedzieć się jedynie na temat urody kwiatów i zdrowotności liści. A uroda jest niebagatelna. Cudowny różowy róż, delikatny, poetyczny. Kwiaty pełne z zawiniętymi w guzik wewnętrznymi płatkami i oczkiem. Pachną pięknie, choć by je powąchać musiałam paść na oba kolana i w takiej głębokiej czołobitności zachwycać się zapachem, ponieważ krzaczek jest młody i jeszcze malutki. Ale ma 8 pąków i 2 już rozwinięte kwiaty, które mnie bardzo urzekły. To taka miłość od pierwszego spojrzenia i już wiem, że będzie jedną z moich faworytek. Liście póki co są bardzo zdrowe – nie ma śladu jakichkolwiek plam czy niedoskonałości. Rośnie na wystawie południowej, choć praktycznie od wczesnego ranka do zachodu słońca ma pełne słońce. Za towarzyszy ma lawendy, jednoroczną różową gipsówkę, chabry oraz 2 inne róże: Rosemoor Austina i Jacques Cartier White – te ostatnie są w fazie nabrzmiałego pąka, zatem szykuje się kolejny niecierpliwie oczekiwany spektakl.

  4. ewa miszczak napisał:

    Na tej samej rabacie mam posadzoną także tej wiosny Jacques Cartier White – sport od odmiany podstawowej, którą nabyłam w szkółce Państwa Chodunów w Poznaniu. Piękna róża, zupełnie podobna do różowego Jacquesa, (którą kupiłam w Końskowoli w szkółce Floribunda) z wyjątkiem koloru – biały z delikatnym nalotem różu na kilku płatkach, pąki różowe – i ta właśnie cecha powodowała u mnie niepokój przed rozwinięciem, czy aby nie jest to pomyłka? Ale wszystko jest jak należy – biały Jacques jest biały, taki jak miał być. Pokrój i zapach tak jak u odmiany podstawowej. Polecam wszystkim miłośnikom róż historycznych.

  5. admin napisał:

    I nie tylko historycznych, bo to po prostu świetna odmiana

  6. Krzysztof napisał:

    Napisałeś, że nie wybrałbyś tej róży historycznej jako tej jedynej w chłodnym klimacie. Jaką byś wybrał i dlaczego?

  7. admin napisał:

    Dlaczego? Bo wybrałbym jej bardzo bliskiego krewniaka, tj. Comte de Chambord lub ostatecznie coś podobnego jak Mme Boll czy Mme Knorr. Dlaczego? Bo, Comte de Chambord ma wszystkie zalety Cartiera a nadto większe zdolności dekoracyjne i jako kwiat i jako krzew, ale wchodzimy tu w subiektywizmy – dla wielu czytelników niestrawne a dla piszącego niebezpieczne /czego najlepszym przykładem jest Pańskie pytanie/ więc staram się ich unikać.

Napisz komentarz

You must be logged in to post a comment.