Conrad Ferdinand Meyer
xxxxxxxxxxxxxxHybrid rugosa.
Wyhodował: Dr Franz Heman Muller w roku 1899. Kwiaty ma świetnej jakości i niezwykłej urody, silnie i cudownie pachnące, różowe , ze srebrzystym połyskiem. Olbrzymi plon kwiatów pojawia się latem i powtórnie jeszcze raz we wrześniu i z tego drugiego kwitnienia kwiaty są z reguły lepsze, ale bardzo skąpe. Są duże i pięknego kształtu.U mnie w sezonie 2013, kwitła nieco inaczej. Po pierwszym kwitnieniu pojawiły się nowe przyrosty z kwiatami wyraźnie gorszej jakości. W roku 1927 , Bronisław Gałczyński wydał książkę „Róże w ogrodzie” i tamże na stronie 180 znajdziemy następującą informację: ” w ogrodach braci Hoser, przy ulicy Wolskiej, można widzieć krzew róży Conrad Ferdinand Mayer, posadzony w roku 1900, czyli zaraz po ukazaniu się tej odmiany. Ten 27 letni, zupełnie zimotrwały krzew – wielki jak duży krzew jaśminu, albo bzu, daje bardzo silne pędy i w czerwcu okrywa się setkami pełnych, pachnących róż.” autor ten fragment kończy nieco komiczną uwagą – Czy nie jest ekonomiczna roślina, która kosztuje dwa złote a w procencie daje setki kwiatów , który każdy jest wart 5 przynajmniej groszy? nie umiem odpowiedzieć na to pytanie autorowi ale za to dziękuję , że tym samym wiem, że krzew róży w latach dwudziestych kosztował 2 złote a kwiat pięć groszy.
fotografie obok – Marian Sołtys w rosarium Olomouc 2012.
Spotkałem jednakże inne opisy gdzie kategorycznie stwierdza się iż kwitnie tylko raz. Początki kariery tej wspaniałej odmiany nie były wcale tak różowe. Dr. Muller, który jeżeli chodzi o hodowlę róż był amatorem, poszukiwał dla swoich kreacji szkółek , które chciałyby wprowadzić je do handlu. Tak też było z opisywaną odmianą.
Chromolitografia pochodzi z Journal des Roses 1902/3.
Fotografia pochodzi z książki T.W.Sandersa Roses and their cultivation .
Co ciekawe, nie znalazł nikogo chętnego w Niemczech i dopiero Szwajcar Otto Froebel, który dopiero nadał jej nazwę, a potem Jules Gravereaux , zainteresowali się tą różą. Jak więc widzimy, niewiele brakowało i bylibyśmy ubożsi o tą wspaniałą odmianę. W roku 1902, Peter Lambert opisując tę odmianę w Journal des Roses , nie szczędzi jej pochwał. Pisze: ” Ta odmiana jest jedna z najlepszych jakie w swoim życiu widziałem”. A przecież jeżeli chodzi o róże to widział niejedno…
Tak na marginesie tej historii powiem jeszcze, że wiele z odmian dr. Mullera , po jego śmierci trafiło do Sangerhausen. Nie miały nawet nadanych nazw. I tak oto do tej pory funkcjonują w tym rosarium jedynie pod numerami.
Wracajmy jednakże do głównej bohaterki naszego wpisu. Dawniej, jeszcze w okresie międzywojennym ub. wieku, z płatków tej róży przyrządzano tzw. wodę różaną do przemywania twarzy, a przy posiłkach wodą tą przemywano ręce.
Krzew o silnym wzroście 2-3 m wysokości o bardzo ciernistych czerwonych łodygach, okryty dość skąpo skórzastymi , wyglądającymi dość szorstko liśćmi. Z literatury wynika , że jest podatna na rdzę , bardzo groźną chorobę róż , która może nam sprowadzić masę kłopotów w naszej różance. Moje doświadczenia, tego nie potwierdzają. Ze względu na to iż pokrój krzewu nie jest zbyt efektowny, zaleca się sadzić przed nią inne, niższe harmonizujące z nią krzewy. Ma bardzo dużą łatwość rozmnażania się przez sadzonkowanie.
Mrozoodporność tej odmiany nie jest do końca jednoznacznie określona. Wprawdzie HMF mówi, że jest to 6 strefa usda, jednakże przez wzgląd na to iż jest to mieszaniec rugosy, można by się spodziewać nieco większej odporności mrozowej. Zacytuję tu ciekawe zdanie z rosyjskiego pisma ogrodniczego Progresiwnyje Sadowodstwo z roku 1914. W jednym z artykułów zatytułowanych „Najlepsze róże” autor pisze tak; „Do tej pory wielką popularność w Rosji miała róża Conrad Ferdinand Mayer , niemniej jednak nie jest ona całkowicie zimotrwała i najczęściej nim zregenerowała po zimie, to albo nie kwitła już w ogóle, albo tak późno, że jej kwitnienie nie miało większego znaczenia.”
I jeszcze cytat z artykułu zamieszczonego w American Rose Annual z roku 1974 autorstwa Karla P. Jonesa.
„ Mam długi płot wzdłuż linii kolejowej, gdzie setki dzieci w wieku szkolnym przechodzi. Posadziłem tam Hybrid Rugosas, takie jak „Conrad F. Meyer”, ” Parfum de lHay ‚i temu podobne. Przybysze do miasta czasami starają się urwać jakąś różę, ale jedna próba zwykle chroni od innych prób.”Conrad F. Meyer i jej sport Nova Zembla ‚przetrwały u mnie minus 28 ° C. z niewielkimi uszkodzeniami. Choć nie jest całkowicie odporna na choroby, nie jest porażana czarną plamistością. Obie te odmiany rosną ponad 2 m wysokości, i obie są pachnące bardzo bogato. W przeciwieństwie do większości mieszańców rugos, kwiaty tych odmian są prawie wystawowej jakości .”
Fotografia obok – Barcelona 2012.
Pochodzenie jest podawane różnie , ale wydaje mi się , że można przyjąć /za Journal des Roses 1902/3/następujące: (Gloire de Dijon x Duc de Rohan) x hybrid rugosa Germanica. Choć wielki znawca starych niemieckich odmian Harald Enders podaje, że rośliną mateczną była Germanica.
Róża ta , dochowała się wielu bezpośrednich potomków a w tym przede wszystkim należy powiedzieć, że jest rodzicem wielu English Roses a w tym takich sław jak Graham Thomas czy Mary Rose.
Conrad Ferdinand Meyer, /1825-1898/ . Szwajcarski pisarz notowany dla jego powieści i nowel historycznych oraz poezji. Prekursor XX wiecznej powieści psychologicznej.
W roku 2012 kupiłem ją w litewskiej szkółce Sybirkos Rożynas.
Fotografie dzięki uprzejmości Pani Małgorzaty Kralki, oraz Elżbiety Kozak.
czwartek, 1 Październik 2015 o godz. 21:16
Czy po kolejnych sezonach mógłby Pan napisać więcej o tym jak sprawuje się ta odmiana w Pana ogrodzie?
piątek, 2 Październik 2015 o godz. 19:51
Spróbujmy. Krzew o wyprostowanym pokroju, kolczaste sztywne pędy dorastające ponad 2 m wysokości i dopiero tam są zawieszone kwiaty. Mimo ich niewątpliwej urody pożytek z nich niewielki. Nie najlepiej toleruje upały. Kwiaty są wówczas luźne i żyją krótko.Pędy z rzadka ubogacone nieciekawymi liśćmi. Podsadziłem więc ją Red Cascade.Co do odporności mrozowej. Cóż , nie ma mrozów. Jak pędy przezimują spróbuję przyginania, może to da większą obfitość kwitnienia. Mimo tych zgryźliwych uwag, uważam, że warto ją mieć w swoim ogrodzie – jeżeli mamy miejsce.
poniedziałek, 5 Październik 2015 o godz. 19:50
I ja dodam swoje trzy grosze na temat tej odmiany, moja wciąż mała bo rosła wśród tuj, w tym roku udało mi się je w końcu sprzedać a mój C.F.Meyer żyje!!! Jeśli udała mu się ta sztuka w tak trudnych warunkach, znaczy to że jest bardzo odporny a to bardzo ważna cecha.
środa, 21 Październik 2015 o godz. 20:51
Dziękuję Państwu bardzo za cenne rady.
niedziela, 22 Styczeń 2017 o godz. 19:23
A jak z tą podatnością na rdzę?
poniedziałek, 23 Styczeń 2017 o godz. 08:43
Biorąc pod uwagę obserwacje własne, nie potwierdzam występowania na tej odmianie rdzy róży. Pojawia się natomiast – w różnym nasileniu -czarna plamistość. Bardzo ogólnie mówiąc: liście jej starzeją się brzydko.